Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Cerkiew staje się miejscem kultu. Już pięć ikon płacze

Utworzony przez Kicker, 25 listopada 2010 r. o 21:20
he he he he he....dobre.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
płacze nad nami....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
powinna jeszcze spiewac-ta opcje mozna jeszcze ustawic ale chyba ktos o tym zapomnial
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To nie cud to raczej wskazanie że płacze nad losem biednych ludzi ! a cud byłby wtedy gdyby wszystkim ludziom zaczęło by się żyć lepiej gdyby mieli pracę i godne zarobki , gdyby w szpitalach nie brakowało kasy na ratowanie życia ludzkiego i resztę niech każdy sam sobie dopisze historie do tych cudów !.Więc nie miejmy złudzeń .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ciemny ludu, nic już ciebie nie odmieni, ciemność we łbie pozostanie... moherowy zawrót głowy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Najlepiej to się śmiać, ale jak by Wam potrzebny był cud to byście na kolanach tam biegli, żeby się modlić... To są fakty i znak od Boga, ale jak zwykle cuda prawosławne w katolickiej Polsce to nieprawdziwe cuda
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Co bidne Ikony mają robić patrząc na to,co dzieje się ze zwiazkami wyznaniowymi? Czy nie lepiej, aby sprawe przejęli z np. lubelskiego UP? - bo np. latem lecące na chodniki soki wydzielają drzewa, a z drewna powstają Ikony! Jednym słoewm - był Cud - nie ma cudu!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
w katolickiej wierze nie ma cudu,bo nie jest do konca zgodna z prawdą. no ale panstwo polskie za dykatury kaczynskiego chciala zrobic z polski panstwo katolickie,ponizając inne religie. w prawoslawiu cuda nie raz sie zdarzaly i dla ludzi tej wiary to nie jest nic nad zwyczajnego,bo ich wiara w Boga jest szczera
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
[media]http://www.youtube.com/watch?v=lwMreB7SRao[/media]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak stałem się prawosławny - Oliver Clement Nazywam się Olivier Clement, jestem Francuzem , historykiem z wykształcenia, przyjąłem prawosławie w wieku trzydziestu lat. Współtworzyłem Bractwo Prawosławne w Europie Zachodniej, redagowałem czasopismo "Teologiczne Kontakty", napisałem wiele książek teologicznych. Dziś opowiem o swojej drodze do prawosławia Urodziłem się w 1921 roku na południu Francji. Do tego czasu dwa pokolenia w mojej rodzinie już nie były chrześcijańskie. Moi przodkowie z jednej strony byli katolikami, z drugiej protestantami. Kiedy byłem mały, mnie i mojej siostry nie ochrzczono. We wsi, w której mieszkałem mówiono, że są trzy religie: katolicy, protestanci i socjaliści. Socjaliści nie chodzili do kościoła i nie chrzcili dzieci. Wychowywałem się w środowisku, gdzie nikt nie mówił o Bogu. Kiedy jako dziecko pytałem: co to takiego śmierć? - odpowiadano mi: niebyt, nicość. Mój dziad ze strony ojca i ojciec byli ateistami. Ale byli sprawiedliwymi i szczodrymi ludźmi, chociaż nie byłem w stanie zrozumieć ich słów, że po śmierci nic nie ma i co to znaczy być dobrym i sprawiedliwym. A bardzo wcześnie zacząłem zadawać sobie pytania. Pytałem siebie: Jeśli wszystko jest materialne, skąd pochodzi to światło, które widziałem w spojrzeniach niektórych ludzi? To było najtrudniejsze pytanie. Żyłem między trwogą i zachwytem nad tajemnicą piękna świata. A że urodziłem się w południowej Francji, która jest bardzo piękna, odczuwałem jednocześnie i trwogę, kiedy myślałem, że wszystko to musi odejść w niebyt, zniknąć. Kiedy podrosłem, próbowałem zrozumieć swój ateizm i próbowałem realizować go w swoim życiu. Przez pewien czas nawet zajmowałem się marksizmem. Ale pewnego razu, siedząc w uniwersyteckiej bibliotece nad książką Marksa, nagle zrozumiałem, że to co napisał w ogóle mnie nie interesuje, że szukam czegoś innego - sensu życia. I przez dziesięć lat szukałem, zajmując się historią kultur i religii. Czytałem wiele książek, spotykałem się z ludźmi, byłem pochłonięty hinduską filozofią. Ona odpowiadała memu zachwytowi nad tajemnicą tego, że wszystko jest boskie. Ale stosunkowo szybko odczułem jakiś niepokój, rozdwojenie. Z jednej strony były Indie - święte i boskie. Poprzez duchowe doświadczenie, jak mówiło się w hinduskiej filozofii, osiągam samego siebie, i to moje "ja" jest tożsame z "ja" wszystkich ludzi. Jest to myśl, przy której nie sposób myśleć o innym. Zdumiały mnie w Upaniszadach teksty, które mówią o tym, że jeśli matka kocha swoje dziecko, to nie z powodu dziecka, a z powodu siebie samej. Jeśli mężczyzna kocha kobietę, to nie z powodu jej, a z powodu siebie. Wychodziło na to, że jest tylko boskie i wszystko inne jest przez nie pochłonięte. Z drugiej strony w tym samym czasie odkryłem dla siebie bardzo ważny aspekt europejskiej kultury - portret, na którym zawsze przedstawiony jest ktoś inny, kto otwiera się przede mną i idzie ku mnie, ale pozostaje mimo to inny niż ja. Znalazłem się między tymi dwoma problemami. Oto pierwszy: wszystko jest boskie, wszystko jest Bóstwem. I drugi: istnieje inny, ale pozostaje pytanie czy mogę rzeczywiście spotkać się z nim? Te rozważania nałożyły się na dość smutne wydarzenia w moim życiu. W końcu przeżyłem kryzys wewnętrzny i byłem na granicy samobójstwa. Ale pewnego razu kupiłem książkę nieznanego mi wówczas Włodzimierza Łosskiego "Teologia mistyczna Kościoła wschodniego". Ogromne wrażenie wywarł na mnie rozdział o Trójcy i człowieku jako o obrazie Trójcy. W Trójcy odkrywała się ta głęboka jedność, którą przeniknięta jest myśl Indii, a jednocześnie ta różnorodność, o której mówiły europejskie portrety. Dla mnie było to odkrycie. Potem przeczytałem książkę Bierdiajewa "Filozofia wolności". Zrozumiałem tylko jedną czwartą tego, co było w tych książkach napisane, ale powiedziałem sobie: tak, mogę być chrześcijaninem. Ci chrześcijanie, których spotkałem wcześniej, nie przekonali mnie do tego. Nieco wcześniej przeczytałem Dostojewskiego i on także wiele rzeczy otworzył przede mną. I oto pewnego dnia Chrystus wszedł w moje serce. Muszę przyznać, że już dawno czytałem Ewangelię. Przyciągała mnie i odpychała. Pytałem siebie: jak Chrystus mógł mówić o sobie, że jest jednocześnie i drogą, i prawdą, i życiem? A co z innymi religiami, Buddą, mistykami Indii? W pewnym momencie poczułem oczywistość tego, kim jest Chrystus i odrzuciłem wszystko, co wiedziałem z historii religii. Zrozumiałem, że Chrystus chce, żebym był, żebym istniał. Można powiedzieć, że w istnienie Boga nigdy nie wątpiłem, ale wątpiłem w swoje własne istnienie (w czym "pomogło mi" doświadczenie hinduskich ćwiczeń, które kiedyś praktykowałem). Ale Bóg stał się człowiekiem i przez to powiedział mi, że istnieję, i zdałem się na Niego. Pozostawał jeden problem, jak żyć z tym, co jest powiedziane w Ewangelii Jana: jeśli nie będziecie jeść ciała Syna Człowieczego i pić Jego krwi, nie będziecie mieć życia wiecznego. Rozumiałem, że mowa o Eucharystii. Ale pojawiał się problem Kościoła. Kościół katolicki zawsze był mi obcy. Mój dziadek opowiadał mi, że w winnicach znajdowano kości protestantantów - katolicy nie zgadzali się na ich pochówek na cmentarzu. A obok mojej wsi był zamek z ogromną wieżą: do niej wrzucano protestantki. Jedna z nich spędziła w wiezieniu 16 lat tylko dlatego, że jej brat był protestanckim pastorem. W wieku 60 lat wyszła na wolność i napisała na kamieniu "sprzeciwiać się". Dla mnie stało się to symbolem niepokonanej wolności ludzkiego ducha, sprzeciwu wobec króla i papieża. Próbowałem czytać Tomasza z Akwinu, ale była to nudna lektura. Co się tyczy protestantyzmu, miałem wrażenie, że Bóg w nim jest wrogiem życia i że poprzez tę naukę nie ma sposobu na osiągnięcie i zobrazowanie piękna tego świata. Chociaż, nawiasem mówiąc, czytałem wielkich autorów - katolików i protestantów. Czytałem, bo znajdowałem w nich wiadomości o ojcach Kościoła. Były to książki m.in. Henri de Loubaka, Jeana Danielou, wydane w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, kiedy ci autorzy sami dla siebie odkrywali świętych ojców. Ale szczególnie ważne były dla mnie prace Włodzimierza Łosskiego. Czułem, że drzwi powoli się otwierają. W prawosławiu przyciągało mnie wiele: ważność zmartwychwstania, idea ubóstwienia człowieka poprzez wcielenie Boga, idea Świętej Trójcy, teologia Bożych energii pochodzących od przemienionego Chrystusa i przenikających całe stworzenie. To ostatnie nadawało w moich oczach chrześcijaństwu kosmiczny charakter. Tutaj znalazłem tradycję, która żyła u wszystkich wielkich chrześcija
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
WWyyd napisał:
w katolickiej wierze nie ma cudu,bo nie jest do konca zgodna z prawdą. no ale panstwo polskie za dykatury kaczynskiego chciala zrobic z polski panstwo katolickie,ponizając inne religie. w prawoslawiu cuda nie raz sie zdarzaly i dla ludzi tej wiary to nie jest nic nad zwyczajnego,bo ich wiara w Boga jest szczera
co ty bredzisz ponizal was stalin i lenin a wlasciwie niszczyl a wy dalej modlicie sie jezykiem tych mordercow ja jako katolik mam wiele szacunku dla prawoslawnych ale potrzeba zmian wasze nabozenstwa odprawiajcie w jezyku polskim a trzeba miec szacunek to wszystkich chrzescijan poczytaj ilu ginie codziennie za wiare w Chrystusa na bliskim wschodzie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Język staro-cerkiewno-słowiański http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_staro-cerkiewno-s%C5%82owia%C5%84ski najstarszy literacki język słowiański, formujący się od połowy IX wieku i oparty głównie na słowiańskich gwarach Sołunia (dzisiejsze Saloniki) http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c1/Pater_noster_cu.PNG Modlitwa Ojcze nasz zapisana cyrylicą w języku s-c-s: Oćcze naś, iże jesi na niebiesĭch, da świętit się imię twoje, da priidziet cĕsarzstwo twoje, da bądziet wola twoja na zemli jako na niebiesi; chlĕb naszĭ nasąśnyj dażdź nam w dzin semĭ, i ostawi namĭ dłŭgy nasi jako i my ostawlajemŭ dłŭżĭnkomŭ nasimŭ; ne wŭwedi nas w napaść i izbawi nas ot neprijĕzni. Twoje bo jest cĕsarzstwo i siła i sława na wĕky. Amiń. http://www.radom.cerkiew.org/wp-content/uploads/2010/04/radom.jpg http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/35/Oldchurchslavonic.jpg
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Najlepiej to się śmiać, ale jak by Wam potrzebny był cud to byście na kolanach tam biegli, żeby się modlić... To są fakty i znak od Boga, ale jak zwykle cuda prawosławne w katolickiej Polsce to nieprawdziwe cuda
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Prawosławna młodzież z Janowa Podlaskiego w Terespolu 14 grudnia grupa młodzieży prawosławnej z Zespołu Szkół im. A. Naruszewicza w Janowie Podlaskim wraz ze swoim opiekunem duchownym, ks. Jarosławem Ogurkiem, odwiedziła cerkiew pw. św. Jana Teologa w Terespolu pragnąc pomodlić się przed ikoną Matki Bożej "Szybko Spełniającej Prośby” która pod koniec września rozpoczęła wydzielać mirro. Podczas tego modlitewnego wyjazdu z błogosławieństwa proboszcza parafii w Terespolu, ks. Jarosława Łosia, odsłużyliśmy Liturgię, podczas której młodzież przystąpiła do sakramentów spowiedzi i Eucharystii oraz molebien do Bogurodzicy, po czym wszyscy obecni w cerkwi podeszli do ikony i zostali namaszczeni olejem, który wypłynął w cudowny sposób z terespolskiej ikony Matki Bożej. W słowie skierowanym do młodzieży proboszcz parafii w Terespolu ks. Jarosław Łoś podkreślił rolę modlitwy, postu i pokuty w życiu współczesnego młodego człowieka oraz życzył wszystkim nieustającej opieki Przenajświętszej Bogurodzicy.http://www.lublin.cerkiew.pl/aktual.php?id_n=14292&id=139
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ty gościu z godz. 11: 55 nie jesteś mile widziany na tej stronie! Więcej w tobie diabła niż człowieka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ciemny ludu, nic już ciebie nie odmieni, ciemność we łbie pozostanie... moherowy zawrót głowy.
A ty Olu tak jak taniec chochołowy! Tyle w tobie pustej słomy, kruchych myśli jak ta słoma. W twoim sercu nędzna wiecha... kiedyś o tym się przekonasz. Życzę abyś uszedł kary. Proś o łaskę wiary.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
w katolickiej wierze nie ma cudu,bo nie jest do konca zgodna z prawdą. no ale panstwo polskie za dykatury kaczynskiego chciala zrobic z polski panstwo katolickie,ponizając inne religie. w prawoslawiu cuda nie raz sie zdarzaly i dla ludzi tej wiary to nie jest nic nad zwyczajnego,bo ich wiara w Boga jest szczera
Nie pamiętam żadnej dyktatury za śp. Kaczyńskiego! Wiara katolicka innych wiar nie poniża! Nasza wiara jako jedyna jest zawsze wyśmiewana i poniżana. W naszej wierze katolickiej zdarzyło się wiele cudów. Trzeba wybrać się do Sokółki, żebyś przejrzał...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To nie cud to raczej wskazanie że płacze nad losem biednych ludzi ! a cud byłby wtedy gdyby wszystkim ludziom zaczęło by się żyć lepiej gdyby mieli pracę i godne zarobki , gdyby w szpitalach nie brakowało kasy na ratowanie życia ludzkiego i resztę niech każdy sam sobie dopisze historie do tych cudów !.Więc nie miejmy złudzeń .
Beduinie ty nie rozumiesz co znaczy CUD. Trzeba abyś dokształcił się w tym temacie.   To, że brakuje kasy na ratowanie życia, zależne jest od człowieka sprawującego władzę. Nie mieszaj w to Boga.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...