Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Janów Podlaski: Kościół domaga się gruntów od stadniny. Konie czekają na wyrok

Utworzony przez 100 g., 30 września 2009 r. o 07:24
Parafia janowska swoje grunty już odzyskała ponad 70 ha na południe od Janowa O mały włos nie dostała budynków tzw "bukaciarni" z warsztatami i dwoma wieżami telefonii komórkowej bo takie zakusy miała! Dzierżawi je stadnina nikt nie chwali się za ile wszystko tajne! Dlatego stadnina podstawia zawsze ochoczo bryczki biskupowi bo wie kto jest jej Panem! Teraz grunty chce odzyskać Kuria Biskupia to laki i część lasu "Sahalnin" było tego coś 110 ha Wiem bo widziałem w archiwum dokumenty z mapami na własne oczy! Skąd więc teraz żądanie zwrotu 160 ha? Czyżby Dobry Bozia pomnażał kościołowi hektary? Czyżby biskup za mało wziął za Zamek? Chce jeszcze sprzedać pół stadniny? Po co mu tyle kasy? Zgłupieje na starość! Czyżby jak był 20 lat w Rzymie uczył się od bankierów Watykańskich??? A oddać mu cała niech ma! W nagrodę niebo obieca całej Agencji Własności Rolnej no i może powodzenie w przyszłorocznych wyborach dla PSL-u! No i będzie miał przyczółek do krzewienia jednej słusznej wiary na Białorusi! Jak krowy z Białorusi przejdą przez Bug to od ręki ochrzci! A może i nawet wy-bierzmuje! Zawsze to poprawi słabnące statystyki KRK!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Rumak napisał:
Parafia janowska swoje grunty już odzyskała ponad 70 ha na południe od Janowa O mały włos nie dostała budynków tzw "bukaciarni" z warsztatami i dwoma wieżami telefonii komórkowej bo takie zakusy miała! Dzierżawi je stadnina nikt nie chwali się za ile wszystko tajne! Dlatego stadnina podstawia zawsze ochoczo bryczki biskupowi bo wie kto jest jej Panem! Teraz grunty chce odzyskać Kuria Biskupia to laki i część lasu "Sahalnin" było tego coś 110 ha Wiem bo widziałem w archiwum dokumenty z mapami na własne oczy! Skąd więc teraz żądanie zwrotu 160 ha? Czyżby Dobry Bozia pomnażał kościołowi hektary? Czyżby biskup za mało wziął za Zamek? Chce jeszcze sprzedać pół stadniny? Po co mu tyle kasy? Zgłupieje na starość! Czyżby jak był 20 lat w Rzymie uczył się od bankierów Watykańskich??? A oddać mu cała niech ma! W nagrodę niebo obieca całej Agencji Własności Rolnej no i może powodzenie w przyszłorocznych wyborach dla PSL-u! No i będzie miał przyczółek do krzewienia jednej słusznej wiary na Białorusi! Jak krowy z Białorusi przejdą przez Bug to od ręki ochrzci! A może i nawet wy-bierzmuje! ale masz dowcip superancki, nic dodać, nic ująć ! a te hektary pomnożyły się przy spowiedzi , za grechy ! Musi mieć Janów takiego wrednego wójta za karę no i proboszcz też, bo najlepszy ze wszystkich zamek umiał sprzedać, sprzeda i stadninę wtedy będzie słynna miejscowość nie z Adasia i groty jego ale z czwartego rozbioru z braterstwa czarno - zielonego
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pytanie : odpowiedzcie ! Jak KOSCIÓŁ doszedł do takich majatków ? ZA ODKUPIENIE WIECZNE ?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
cyt. dziennikwschodni.pl » Miasta » Biała Podlaska http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.d...DLASKA/60721003 dodano: 21 lipca 2006, 9:28 Arcybiskup nie uważa ludzi Jak arcybiskup Józef Życiński święcił kaplicę w Jeziorze powiedział, że jest naszym pasterzem. I że zawsze znajdzie dla nas czas - wspomina Sławomir Witek z Suchowoli Radzyńskiej. - Kiedy wybraliśmy się do niego, by zapytać, dlaczego zabrał nam proboszcza, czasu dla nas nie znalazł Historia księdza Józefa poróżniła l •Waldemar Sulisz Do Suchowoli pojechaliśmy po sygnale od mieszkańców. - Chodzi o ks. Józefa. To wspaniały duszpasterz i gospodarz. Od biednych nie brał za pochówek. Przez półtora roku z grzebalnego cmentarza zrobił park, wyremontował organistówkę, zrobił na plebanii centralne. Więc kiedy ludzie dowiedzieli się, że do kurii poszły na niego donosy, stanęli w jego obronie - mówi Jan Belniak, który w Suchowoli sołtysuje ponad 30 lat. Wszystko zaczęło się na początku czerwca. Wtedy parafianie dowiedzieli się, że arcybiskup zamierza przenieść ich proboszcza. Posłali delegację do kurii w Lublinie. - W kurii powiedziano nam grzecznie, że ks. abp Życiński jest bardzo zajęty i nie może nas przyjąć. Ale, że odpowiedź dostaniemy - mówi Stefan Stopniak, mieszkaniec Suchowli. Oczekiwana odpowiedź do wsi nie przyszła. Za to 17 czerwca ks. kanonik Józef Serej został przeniesiony z urzędu proboszcza w Suchowoli Radzyńskiej na podobny urząd w Żdżannem. 29 czerwca na plebanii pojawił się jego następca. Po burzliwej dyskusji z mieszkańcami, nowy ksiądz jednak zrezygnował. Ostatniej niedzieli w kościele odbyła się uroczysta msza wprowadzająca kolejnego następcę ks. Sereja. - Usłyszeliśmy tylko z ambony, że trzeba się modlić o jedność poróżnionej parafii - opowiada Sławomir Witek. Historia księdza Józefa poróżniła ludzi. Przekonaliśmy się podczas wczorajszej wizyty w Suchowoli. - Dobrze, że abp Życiński przeniósł księdza Józefa na inną parafię. Gdzież to wypada, żeby proboszcz hodował konie. I nimi handlował - mówią przeciwnicy Sereja. Zwolennicy księdza mają żal, że kuria wciąż milczy. - Do dziś nikt nie powiedział nam, dlaczego zabrano nam proboszcza - mówi Witek. - Ks. Józef Serej został przeniesiony na nowe miejsce pracy. To jedna ze stu zmian personalnych w ostatnim czasie. Nie mogę każdej komentować - tłumaczy nam ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik metropolity lubelskiego. Zapytaliśmy o milczenie arcybiskupa w tej sprawie. Ksiądz Puzewicz nie odpowiedział. - Ale niechby arcybiskup przyjechał tu do nas na mszę, stanął przed nami i powiedział, czemu zabrał ks. Józefa. Tak jest uczciwie - mówi twardo sołtys Belniak. - Zgadza się. Powinien. Ale nie przyjechał. Arcybiskup nie uważa ludzi - kończy Sławomir Witek Ks. Józef nie chciał z nami rozmawiać. Mówi tylko, że dobrze mu w nowym miejscu. •
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak doszedł do majątków? a no poprzez hojne rozdawnictwo naszych szacownych królów. Kościół zawsze dużo brał a mało dawał w zamian. Płacenia podatków unikał przed rozbiorami jak ognia. Ani akra ziemi nie powinno się im zwracać a jeszcze opodatkować tych pedofilii i hipokrytów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
luk napisał:
Jak doszedł do majątków? a no poprzez hojne rozdawnictwo naszych szacownych królów. Kościół zawsze dużo brał a mało dawał w zamian. Płacenia podatków unikał przed rozbiorami jak ognia. Ani akra ziemi nie powinno się im zwracać a jeszcze opodatkować tych pedofilii i hipokrytów.
nie no to juz przesada, czytam te komentarze i owszem mozna miec rozne zdanie ale czlowieku czy mozesz z czystym sumieniem powiedziec ze ksieza to pedofile i hipokryci? a co z tymi ktorzy sa uczciwi? dlaczego tez ich obrazasz? masz cos do ksiezy to prosze bardzo, ale nazywaj ich po imieniu i skladaj wnioski do prokuratury a nie tak wypisujesz. Mozna miec rozne zdanie na rozne tematy ale to juz jest przesada zeby tak pisac. To tak ja bym powiedzial ze wszyscy o takim nazwisku jakie nosisz to zlodzieje, i co byl bys zadowolony z takiego ztwierdzenia? Pomysl zanim cos napiszesz
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
No ale ciągle jeden temat : Chciwości, pażerności posiadania odebrania ziemi, po co, dusze prowadż do nieba a nie do piekła bram !
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
a konie chrześcijańskie czy carskie ?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
lubelak napisał:
z tego co się uczyłem na historii kościół w swoich początkach był religją biednych dla biednych i "prześladowaną". jak tylko zaczeli czarni zdobywać pozycję na przełomie 3 i 4 wieku naszej ery, szybko stali się religją bogatych, którzy wyciskali wszystko z biednych a jednocześnie prześladowali wszystkich za wszystko! za panowania kościoła w europie, mówi się o czasach mrocznego średniowiecza, kiedy ludzie babrali się w gnoju, jedli resztki, i umierali na wszystkie możliwe zarazy! przed kościołem był wspaniały świat antyczny, po średniowieczu był renesans-odrodzenie! nasze jedyne zabytki ze średniowiecza to zamki warowne albo ich ruiny i kościoły, klasztory i innego rodzaju świątynie. nic pozatym! kościół to zaraza, nabijają tylko swoje kieszenie, nic nie robią dla społeczeństwa, to instytucja której statutową działalnością jest kradzież w imię wiary, posiadanie w imię miłości bliźniego, nie tolerowanie odmiennego zdaania. to zaraza która rozprzestrzeniała się wiekami, a w takim kraju jak Polska gdzie zacofanie i durnota jest na porządku dziennym, czarna zaraza znalazła swoją przystań! teraz kiedy ludzie bogacą się, zdobywają wiedzę, poszerzają swoje horyzonty, kościół czuje się zagrożony bo wie że ze światłym społeczeństwem przegra, już nie wciśnie ciemnemu ludowi bajki o szatanie i dniu ostatecznym bo dla ludzi rozumnych, dzień ostateczny to dzień kiedy kościół położy swoją łapę na wszystkim a demon szatana to miejscowy proboszcz potrząsający nerwowo tacą i krzyczący że bilonu nie przyjmuje!
lubelak przespales ostatnie 20 lalt obudziles sie i okazuje sie ze dzidek sekretarz nie zyje, tata aniol wyszedl z wiezienia i nie masz jak sie odnalezc?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
KONIE WAM TEGO NIGDY NIE WYBACZĄ PAMIĘTAJCIE CZARNI
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
będzie proboszczowa ? http://www.parafia.janowpodlaski.pl/galerie/posw.palm/thumbs/Niedziela_Palmowa_2008-Poswiecenie_Palm,_Procesja_z_Palmami%20(17).JPG
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
będzie proboszczowa ? http://www.parafia.janowpodlaski.pl/galerie/posw.palm/thumbs/Niedziela_Palmowa_2008-Poswiecenie_Palm,_Procesja_z_Palmami%20(17).JPG
czy była już konsumpcja ???
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Były esbek odzyskiwał nieruchomości dla Kościoła Magdalena Kursa Marek Piotrowski, który - poprzez komisję majątkową - pomagał Kościołowi w odzyskiwaniu działek to były funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa - napisał poniedziałkowy "Newsweek". O sprawie działek, które decyzją komisji majątkowej działającej od 16 lat przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji trafiły do krakowskich parafii i zakonów, pisaliśmy już kilkakrotnie. Komisja zajmuje się przyznawaniem rekompensat ograbionemu przez władze komunistyczne Kościołowi. Wiosną pozbawiła Kraków na niejawnym posiedzeniu siedmiu atrakcyjnych działkach na rzecz opactwa cystersów (grunty mają być mieniem zamiennym za 50 ha, jakie zakon utracił po wojnie), a pod koniec września przekazała bazylice Mariackiej 0,6 ha, także w ramach rekompensat. Oburzone miasto Działania komisji oburzają władze Krakowa, które o decyzjach dowiadują się post factum. - Najgorsze, że orzeczenia komisji majątkowej są nieodwołalne, a my tracimy strategiczne dla miasta grunty - mówi prezydent Jacek M. W przypadku rekompensaty dla bazyliki Mariackiej miasto jest przekonane, że doszło do fałszerstwa. Andrzej Oklejak, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. prawnych, poinformował, że komisja przekazała parafii mariackiej działkę bez odpowiednich dokumentów. - Pod koniec września dostaliśmy z komisji faks z informacją, że na posiedzeniu 26 września zapowiedziano dopiero wydanie działki, bo nie miała wypisu z księgi wieczystej i z rejestru gruntów. Tymczasem 12 października dostaliśmy orzeczenie komisji datowane właśnie na 26 września, że działka przy ul. Siewnej trafia do parafii mariackiej. Z dużym prawdopodobieństwem można mówić o antydatowaniu, a to już jest przestępstwo - mówi Oklejak. Skuteczny negocjator z SB Działalność komisji majątkowej opisał też wczorajszy "Newsweek", który twierdzi, że pełnomocnikiem kościelnych instytucji w Krakowie był Marek Piotrowski, były funkcjonariusz SB. Z materiału wynika, że Piotrowski w 1970 r. został inspektorem Wydziału II Służby Bezpieczeństwa w Katowicach. Po 1989 r. doradzał diecezjom śląskiej i bielsko-żywieckiej w sprawach związanych z odzyskiwaniem kościelnego mienia. Dzięki kontaktom z kościelnymi hierarchami zajął się też sprawami krakowskiego Kościoła. - Sprawy rekompensat ciągną się przez lata. Ja sam prowadziłem je w przypadku naszej parafii przez 10 lat sam. W końcu trzeba było poszukać dobrego negocjatora - wyjaśnia ks. infułat Bronisław Fidelus, proboszcz parafii mariackiej. Dlaczego wybrał Marka Piotrowskiego? - Miał opinię niezwykle skutecznego prawnika. Nie pamiętam, kto mi go polecił. Mogę powiedzieć jedno, że dzięki niemu sprawy ruszyły z miejsca - mówi ks. Fidelus. Dodaje, że miasto nie chciało podjąć negocjacji, a na pytanie komisji majątkowej o grunty na zamianę magistrat odpowiadał, że nie dysponuje żadnymi wolnymi działkami. - A potem, tak jak w przypadku działki przy ul. Siewnej, okazuje się, że grunt jest. Piotrowski po prostu poinformował o tym komisję - twierdzi proboszcz parafii mariackiej [warto przypomnieć, że o przeszłości Piotrowskiego "Newsweek" pisał po raz pierwszy już w 2003 r. - red.]. Bez komentarza Na pytanie, czy Kościół w sprawach odzyskiwania ziemi może korzystać z usług byłego funkcjonariusza SB, infułat odpowiedział: - Wtedy, gdy go zatrudniałem, nie wiedziałem o jego przeszłości. A w naszym przypadku proces rekompensat jest już zamknięty i z usług pana Piotrowskiego nie będę już musiał korzystać. Krakowska kuria na razie nie chce komentować swojej współpracy z byłym funkcjonariuszem SB. Usłyszeliśmy jedynie, że kard. Dziwisz zajmie się sprawą po powrocie z Watykanu. Pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. prawnych też unika komentowania. - Wiemy o roli pana Piotrowskiego. Miastu trudno odnieść się do tego, bo to sytuacje pozaprawne. Gmina może komentować jedynie orzeczenia komisji, a nie to, kto jest pełnomocnikiem Kościoła w danej sprawie - stwierdził. Z Markiem Piotrowskim nie udało nam się skontaktować. Cyt za gaz. wyb.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
LISTY _ OŚWIADCZENIA cyt. Polskie Stowarzyszenie Wolnomyślicieli w liście z 02.01.2002 r. zwrociło uwagę Ministrowi Finansów, p. Markowi Belce na pilną konieczność liwidacji m. innymi Funduszu Kościelnego. Niżej przedstawiony list jest odpowiedzia na otrzymane w tej sprawie pismo. Krzysztof Mróź Sekretarz PSW Warszawa 2002.02.08 Pani Halina Wasilewska - Trenkner Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Warszawa dot. FB/0352/NM-5/2002/5 Szanowna Pani Uprzejmie dziękuję za odpowiedź na moje pismo z 2 stycznia 2002 r. odnośnie środków przeznaczonych z budżetu państwa na Fundusz Kościelny i funkcjonowanie Komisji Majątkowej. Z otrzymanego przez Polskie Stowarzyszenie Wolnomyślicieli pisma wynika, że: 1. Uzasadnieniem utrzymania Funduszu Kościelnego jest to, że "Środki Funduszu zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 23 sierpnia 1990 r. w sprawie rozszerzenie zakresu celów Funduszu Kościelnego ( Dz.U. Nr 61,poz.354) przeznacza się na finansowanie następujących celów: * wspomaganie kościelnej działalności oświatowo-wychowawczej i opiekuńczo-wychowawczej, a także inicjatyw związanych ze zwalczaniem patologii społecznych, * pokrywanie części wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na świadczenia z tytułu ubezpieczeń społecznych osób duchownych, * konserwację i remonty obiektów sakralnych i kościelnych o wartości zabytkowej." 2. Każdego roku wzrasta podstawa wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe osób duchownych ( art. 18 ust.4 pkt 5 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz art. 21 ust. 3a ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym) a przez to również wzrastają wydatki budżetu państwa na w/w składki. W związku z tym w projekcie ustawy budżetowej na 2002 r. zaplanowana została dotacja w wysokości 95.179 tyś. zł na sfinansowanie statutowej działalności, Funduszu Kościelnego. Na składki na ubezpieczenie emerytalne, rentowe, wypadkowe i ubezpieczenie zdrowotne duchownych przeznaczono 86.850 tyś. zł, a pozostałą kwotę w wysokości 8.329 tyś. zł na kościelną działalność charytatywno-opiekuńcza, oświatowo wychowawczą i remonty zabytkowych obiektów sakralnych. Pani Sekretarz Stanu, serdecznie dziękuję za obszerną i udokumentowaną próbę wyjaśnienia dlaczego Kościół Katolicki ma nadal korzystać ze wzrastającego budżetu Funduszu Kościelnego. Polskie Stowarzyszenie Wolnomyślicieli jednak uważa, że przekazane wyjaśnienia właśnie potwierdzają zasadność jego stanowiska odnośnie pilnej potrzeby likwidacji Funduszu Kościelnego i, do 30 czerwca 2003 roku, Komisji Majątkowej. Uprzejmie przypominam, że ustawa z dnia 20 marca 1950 roku o przejęciu dóbr martwej ręki przewidywała przejęcie od związków wyznaniowych nieruchomości ziemskich, przekraczających obszary ustalone w ustawie oraz utworzenie Funduszu Kościelnego, który miał świadczyć na określone cele. Dochodami Funduszu Kościelnego miały być dochody z przejętych na mocy ustawy nieruchomości oraz dotacje uchwalane przez Radę Ministrów. Ponieważ Kościół Katolicki odzyskał nieruchomości, dalsze otrzymywanie wzrastających płatności z Funduszu Kościelnego jest bezprzedmiotowe. To, że w 1990 roku rozporządzeniem Rady Ministrów rozszerzono zakres celów Funduszu przez co umożliwiono Kościołowi Katolickiemu otrzymywanie wzrastających płatności z Funduszu Kościelnego przy jednoczesnym odzyskiwaniu nieruchomości, nie jest żadnym uzasadnieniem jego dalszego funkcjonowania. Świadczy jedynie o wpływach politycznych Kościoła i ,co przykre, konformizmie polityków nie dbających o interesy Skarbu Państwa i finansów publicznych. Jeżeli jakieś rozporządzenia czy ustawy naruszają poczucie sprawiedliwości i są sprzeczne z rozsądkiem, to należy je zmienić. Dodam, że Polskie Stowarzyszenie Wolnomyślicieli nie sprzeciwia się ubezpieczeniom społecznym duchownych, uważamy jedynie, że te sprawy powinny być rozwiązane na zasadach, które obowiązują wszystkich obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. W tym miejscu podkreślę, że obecne ustawodawstwo stwarza możliwość zacierania granicy pomiędzy majątkiem kościelnym a majątkiem skarbu państwa i samorządów, finansami kościelnymi a finansami publicznymi i samorządowymi. Jest to potencjalne źródło różnych patologii. Zacieranie tych granic można zaobserwować, na przykład, w rozwiązaniach konkordatowych dotyczących renowacji i remontów obiektów sakralnych i kościelnych o wartości zabytkowej, a także prowadzonej przez Kościół Katolicki działalności oświatowo-wychowawczej. Przyjrzyjmy się po kolei tym sprawom. Art. 22 Konkordatu mówi, że Rzeczpospolita Polska w miarę możliwości udziela wsparcia materialnego w celu konserwacji i remontowania nie tylko zabytkowych obiektów sakralnych, ale również budynków towarzyszących. Wymienione w konkordacie budynki towarzyszące to zgodnie z ustawą "O stosunku państwa do Kościoła Katolickiego" z 1989 r. "... Położone w sąsiedztwie obiektów sakralnych: budynki stanowiące mieszkanie proboszcza lub rektora i kancelarię parafialną lub kancelarię rektora(plebanię), budynki stanowiące mieszkanie wikariuszy (wikariatkę), budynki stanowiące mieszkanie pracowników świeckich parafii lub rektoratu(organistówkę), budynki punktu katechetycznego i budynki domu zakonnego związanego z duszpasterstwem w tym obiekcie sakralnym albo świadczeniem w nim pomocy". Nieprecyzyjny zapis konkordatowy stworzył możliwość wykorzystania znacznej części funduszy, przeznaczonych na remont i renowację obiektów zabytkowych, na remonty pomieszczeń funkcjonariuszy i pracowników kościelnych, które nie mieszczą się w obiektach zabytkowych. Odnośnie wspomagania kościelnej działalności oświatowo-wychowawczej i opiekuńczo-wychowawczej a także inicjatyw związanych ze zwalczaniem patologii społecznych to trzeba pamiętać że zgodnie z zapisami konkordatowymi Państwo łoży na szkolnictwo które można bez przesady można określić jako wyznaniowe. Na podstawie konkordatu Kościół Katolicki ma prawo zakładać i prowadzić placówki oświatowe i wychowawcze, w tym przedszkola oraz szkoły wszystkich rodzajów, zgodnie z przepisami prawa kanonicznego i na zasadach określonych przez odpowiednie ustawy. Tylko w realizowaniu minimum programowego przedmiotów obowiązkowych i w wystawianiu druków urzędowych szkoły te podlegają prawu polskiemu. W realizowaniu programu nauczania pozostałych przedmiotów szkoły te stosują się do przepisów kościelnych. Jednocześnie wymienione szkoły i placówki są dotowane przez państwo lub organy samorządu terytorialnego w przypadkach i na zasadach określonych przez odpowiednie ustawy. [b]W Konkordacie, Kościół zadbał również o to, żeby Państwo dotowało nie tylko Katolicki Uniwersytet Lubelski, ale równie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak Grzegorz Napieralski z Kościołem wojował !!! Biskup Ignacy Krasicki w swoim dziele pisał tak:„(…) Nie wszystko złoto, co się świeci z góry. Ani ten śmiały, co się zwierzchnie sroży. Zewnętrzna postać nie czyni natury. Wkrada się zjadłość i w kąty spokojne; Taką ja śpiewać przedsięwziąłem wojnę.” ( cytaty z „Monachomachia” albo wojna mnichów. I. Krasicki ) Każde działanie lewicy zmierzające do respektowania norm prawnych zapisanych w polskiej konstytucji wyrażającej wolę obywateli demokratycznego państwa prawa jeżeli dotyczą hierarchów Kościoła katolickiego powodują natychmiast ostracyzm niemal wszystkich struktur władz państwowych. Nie słychać natomiast głosu przedstawicieli Kościoła. Można odnieść wrażenie że rządzący lepiej niż hierarchowie wiedzą lepiej co i jak powinno być. Skutkiem tak pojmowanego obowiązku respektowania prawa setki adwokatów – rzeczników interesów K.k. z własnej woli ruszają na odsiecz utrwalania nieprawidłowości polegających na bezkarnym przekraczaniu zakresu norm praw zawartych i w konstytucji i w konkordacie. Ten jako że później ratyfikowany mógł i ominął rafę która ograniczała chęci pozaprawnych działań i zgodnie z zawołaniem co nie jest zabronione jest dozwolone nie precyzują zakresu swoich obowiązków względem ograniczeń wynikających z prawa Polskiego. To znaczy, że Kościół katolicki (hierarchowie) wymyślił sobie, że może działać ponad prawem stanowionym bo oni wiedzą lepiej… i nie ma w konkordacie odpowiednich zapisów. Jeżeli to jest prawo demokracji to ja jestem chińczyk a że chińczykiem nie jestem to takie zachowania ma cechy pospolitej anarchii. Brak poszanowania norm prawa jest powodem wszystkich sporów i nieporozumień które nie powstają na styku kościół państwo, ale - państwo kler, który za nic na świecie (jeśli nie jest zmuszony) nie podporządkuje się jurysdykcji państwa. Podpisanie dokumentu regulującego stosunki międzynarodowe w którym państwo rezygnuje z przestrzegania obowiązującego na jej terenie prawa, można uznać w tym zakresie za nieważną i na zasadzie filozofii zdrowego rozsądku można uznać, że jest obarczona wadą prawną a przez to nieważny. Tylko kto w Polsce odwoła się do utylitarystów? „(…)Wojnę domową śpiewam więc i głoszę. Wojnę okrutną, bez broni i miecza. Rycerzów bosych i nagich potrosze, same ich tylko „męstwo” ubezpiecza” Konia z rzędem temu kto wykaże co te działania mają wspólnego z walką z kościołem rozumianym jako instytucja stworzona przez ludzi; która zgodnie ze swym powołaniem musi trzymać się z dala od sporów politycznych. Jednak nie jest kościołowi obojętne w jakich ustrojach żyją powierzeni ich pieczy ludzie. Tam gdzie ustrój zagraża moralności i religijności, Kościół nieuchronnie zostaje wezwany do działania. Jeżeli Kościół rozumiany jako hierarchia świadomie unika przestrzegania norm prawnych, to sam sprzeniewierza się swojej misji ergo traci prawo do tworzenia norm obyczajowych, obrony moralności i religijności. W Polsce demokratycznym państwie prawa kler korzysta z nigdzie nie zapisanego immunitetu. To szczególny rodzaj immunitetu. Pozwala on bezkarnie uniknąć odpowiedzialności za czyny przestępcze, bo sprawa rozmywa się w jakichś dziwnych kościelnych procesach kanonicznych. Niech sobie Kościół sądzi wedle swoich praw jak i kogo chce, ale na terytorium Polski, obowiązuje obok innych kodeksów kodeks karny i dopiero po wypełnieniu sankcji przewidzianych w normach prawa niech przestępcę sądzi Kościół. Jak więc można nazywać wojną żądanie szacunku dla obowiązującego porządku prawnego? „(…)Wojnę michowską… Nie śmiejcie się - proszę… Bo mimo te śmichy, opowiem ja przecie, co robiły mnichy.” O skutkach tego stanu rzeczy co chwila informują nas mas media. Głośno jest tylko o tych najbardziej bulwersujących takie jak: prowadzące do samobójstw wyczyny pedofilów w sutannach, nie podlegają restrykcjom wynikającym z normom polskiego prawa karnego, choć dyrektor Poznańskich Słowików za molestowanie odsiaduje długoletni wyrok. Zabójstwo księży i ich gosposi ściga się już na mocy polskiego nie kanonicznego prawa. Ksiądz powoduje wypadek drogowy w którym są ofiary śmiertelne i nie ponosi odpowiedzialności. Widzimisię jakichś wikarych staje się prawem zezwalającym na odmowę pochówku za polskim cmentarzu obywatelowi RP. Inny prałat nie głosi słowa bożego ale bezczelnie prowadzi rozległą działalność gospodarczą i nie płaci podatków ponieważ zgodnie z „prawem” zysk z tej działalności w całości przekazuje na cele kultu religijnego??? Rodzicom zabrania się klapsów a sukienkowi bezkarnie biją dzieci na lekcjach religii. Takie przykłady można mnożyć. „(…) i zbiegał się wierny lud - w okolicy, wszystko odgłosem uwielbienia brzmiało. Święta prostoto ach, któż cię wychwali. Wiekuj że szczęśliwie!... Ale mówmy dalej.” To co za milczącą zgodą hierarchii wyprawiają hufce oszalałej bigoterii z nieszczęściem małoletniej mieszkanki lubelskiego przy milczącej aprobacie establishmentu politycznego prawicy jest wystarczającym powodem do przeanalizowania zapisów konkordatu. W świecie laickim nauczyciel matematyki nie ma wpływu na to co jego uczeń zrobi z wiedzą którą kiedyś mu przekazał. Podobnie Kościół nie ma prawa do bezpośredniej ingerencji w postępowanie dorosłych ludzi. Swoją powinność wobec wiernych wykonał ucząc oczekiwanych zachowań na lekcjach religii i w czasie nauk poprzedzających udzielanie poszczególnych sakramentów. W coniedzielnych mszach, ciągłe przypomina te zasady i tyle jego powinności, bo dobry Pan Bóg dał ludziom wolną wolę i prawo do grzechu który ma być w Imię Pańskie odpuszczony przez przedstawicieli Pana Jezusa Chrystusa który nie tylko skromnie jeździł na osiołku ale wygonił ze świątyń kupców i handlarzy. „(…)W mieście którego nazwiska nie powiem, nic to albowiem do rzeczy nie przyda. W godnym siedlisku i chłopa i Żyda, było: trzy karczmy, bram cztery ułomki, klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki.” Tymczasem w Polsce jest już tyle kościołów że nie ma kto do nich chodzić. Hierarchowie budują następne, niech sobie buduje ale kościół na mocy konkordaty żąda dofinansowania z budżetu państwa tych budowli które później przerabia na świątynie biznesu. Komisja Majątkowa Rządu i Episkopatu zaakceptowała juz 3054 wnioski o zwrot kościelnych nieruchomości i przyznał rekompensaty za działki, których nie można oddać, bo powstały na nich drogi, mosty, szpitale i szko
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Listy cyt.Gazeta Wyborcza. Okradanie społeczności lokalnych Kościół, czy też hierarchia kościelna z niesłychaną i niespotykaną skalą domaga się nie swoich ziem i przejmuje za bezcen cenne nieruchomości rzekomo jako odszkodowanie za ich utracenie w czasach PRL-u. To, że instytucja kościelna została ich pozbawiona bezprawnie nie ulega wątpliwości. W zamian jednak przyznano hierarchom podatek kościelny finansowany z budżetu państwa, z którego utrzymywano i utrzymuje się m.in. ubezpieczenie zdrowotne księży i kleryków oraz finansuje inne formy działalności kościelnej. Rocznie jest to kwota rzędu kilkudziesięciu milionów złotych, na którą składają się wszyscy podatnicy, nawet ci niewierzący. Tak więc przez dziesiątki lat uzbierała się już duża suma, i wciąż rośnie. Można jeszcze dodać do tego, że podatnicy przez lata utrzymywali i dbali, a niejednokrotnie odbudowywali po II wojnie zniszczone budowle kościelne. To też są potężne pieniądze. Poza tym domaganie się nieruchomości położonych w zupełnie innych miejscach (zazwyczaj bardziej atrakcyjnych) niż utracone to po prostu okradanie lokalnych społeczności! Dlaczego państwo pozwala na tak jawną niesprawiedliwość? Co mają sądzić o tym wszystkim Zabużanie, którzy za utracone mienie mogą domagać się jedynie nikłego procentu ich faktycznej wartości?! Jak długo mamy jeszcze tolerować samowolę Komisji, która rozdaje "łatwą ręką" to, co nigdy nie należało do hierarchów kościelnych? Gdzie w tym wszystkim sens i logika, że o moralności już nie wspomnę? Jak długo będziemy musieli tolerować kościelną hipokryzję i grabież mienia w majestacie prawa? A.K.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
cyt.A wszystko przez reprywatyzację Kościół kłóci się z rządem o pieniądze Napięcie na linii rząd - Kościół. Dziś hierarchowie, w czasie posiedzenia Komisji Wspólnej, poproszą o wyjaśnienia: dlaczego rząd nie uwzględnił postulatów Kościoła w przygotowywanej właśnie ustawie reprywatyzacyjnej. Negocjacje w tej sprawie trwały pół roku, ale skończyło się na niczym. Wypracowane rozwiązania nie znalazły się w projekcie - pisze DZIENNIK. DZIENNIK poznał kulisy rozmów między rządem a przedstawicielami episkopatu. Jak ujawnia biorący udział w negocjacjach ks. Mirosław Piesiur, Kościół był gotowy zrzec się wszelkich roszczeń reprywatyzacyjnych w zamian za przekazanie mu kwoty, z której mógłby utrzymywać Fundusz Kościelny. Wydawało się, że przyjęte wiosną rozwiązanie jest satysfakcjonujące dla obu stron. Okazało się inaczej. "Ostatnie spotkanie odbyliśmy w maju, a we wrześniu bez poinformowania nas ministerstwo skierowało gotowy projekt ustawy reprywatyzacyjnej do uzgodnień międzyresortowych. Postulaty Kościoła nie zostały w niej uwzględnione" - ubolewa ks. Piesiur. W trakcie kilku spotkań w pierwszej połowie roku stronę rządową reprezentowali m.in. minister skarbu Aleksander Grad oraz wiceminister Krzysztof Łaszkiewicz, który nadzoruje prace nad ustawą reprywatyzacyjną. Resort skarbu potwierdza, że rozmowy z Kościołem na temat reprywatyzacji były prowadzone, ale "miały charakter wstępny i niezobowiązujący” - jak twierdzi rzecznik ministerstwa Maciej Wewiór. Po czym tłumaczy DZIENNIKOWI, że przygotowywana ustawa dotyczy tylko roszczeń indywidualnych, kwestie reprywatyzacyjne związane z Kościołem leżą w kompetencjach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i tam są załatwiane. "W naszym ministerstwie żadne prace nad reprywatyzacją dóbr Kościoła nie są prowadzone" informuje tymczasem DZIENNIK rzecznik MSWiA Wioletta Paprocka. W tej sytuacji Kościół oczekuje od rządu wyjaśnień. Okazja będzie już dziś w czasie spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Współprzewodniczący komisji abp Sławoj Leszek Głódź przyznał w rozmowie z DZIENNIKIEM, że sprawa reprywatyzacji będzie jednym z tematów rozmów. Czego dotyczy spór? Kościół katolicki jest jednym z tych podmiotów, które straciły najwięcej na uwłaszczeniu mienia w okresie PRL. Choć nie ma szczegółowych danych, szacuje się, że władze komunistyczne samych gruntów odebrały mu ok. 400 tys. hektarów. Kościół zdaje sobie sprawę, że odzyskanie tego majątku w całości jest niemożliwe, dlatego jest gotowy przyjąć od państwa rekompensatę. Według wiosennej propozycji miałaby być to kwota pozwalająca Kościołowi na uzyskanie dochodu w wysokości ok. 100 mln rocznie. Tyle bowiem trafia z budżetu państwa do Funduszu Kościelnego, który byłby wówczas zlikwidowany. Fundusz ten został stworzony w latach 50. i miały do niego wpływać dochody z dóbr zabranych podmiotom kościelnym. Jednak państwo w sposób arbitralny ustalało, jakie kwoty go zasilą. Tak dzieje się do dnia dzisiejszego. Środki z funduszu idą przede wszystkim na dopłaty na ubezpieczenia księży, działalność charytatywną czy edukacyjną Kościoła katolickiego, a kilka procent na inne kościoły i związki wyznaniowe. W czasie dzisiejszego spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Kościół zapyta też rząd, co z obiecywanymi rozwiązaniami prorodzinnymi czy ustawą bioetyczną. Zapewne obie strony wyjaśnią sobie, jak to się stało, że na poprzednim spotkaniu Komisji Wspólnej rząd nie zgłaszał zastrzeżeń do inicjatywy dnia wolnego w Święto Trzech Króli, a potem ten pomysł utrącił w Sejmie. Bogumił Łoziński
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Brak ustawy reprywatyzacyjnej powoduje różne anomalie własnościowe a komentarze na tym forum o tym świadczą ż e nikt nie widzi że w latach powojennych zabrano własność ludziom a póżniej kościołowi a dzisiaj jak następuje zwrot to wszyscy ubolewają bo stadninie zbiorą 100 ha nic bardziej mylnego. Wyobraźcie sobie że komentatorom tego tematu ktoś lub państwo by coś ukradł-o dopiero by opisali to tutaj ale moralność kalego właśnie w naszym społeczeństewie jest powszechna. A co właściciel ze swoją własnością zrobi to jego sprawa. A jeżeli zrobi coś niezgodnego z prawem to będą go ścigać ale to inny problem.
Nie rozpaczajcie ludzie nad stadniną wystarczy przypomnieć że stadninie wcale nie brakuje gruntów ponieważ przed wojną miała ich mniej niż dzisiaj a co ciekawsze przecież parę lat temu oddała grunty w Kijowcu i wtedy nikt nie płakał że odchodzi prawie 1000ha więc nie wiem o co ten lament ze strony prezesa Treli i spółki.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Nie rozpaczajcie ludzie nad stadniną wystarczy przypomnieć że stadninie wcale nie brakuje gruntów ponieważ przed wojną miała ich mniej niż dzisiaj a co ciekawsze przecież parę lat temu oddała grunty w Kijowcu i wtedy nikt nie płakał że odchodzi prawie 1000ha więc nie wiem o co ten lament ze strony prezesa Treli i spółki.
A jak trzeba było stanąć twardo za drogą do stadniny to jakoś siedzieli cicho i klaskali by nie urazić atrap samorządowych.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
atrapy samorządowe !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! to to właśnie !!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 4 z 13

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...