fot. facebook/Adam Struzik
O
statnie dni i godziny kampanii przeważnie obfitują w najwięcej absorbujących kandydatów wydarzeń. Spotkania z mieszkańcami, stanowiące bez wątpienia ich najważniejszą część, są koniecznym elementem pracy osób ubiegających się o mandat wyborczy. Nic dziwnego, że marszałek Adam Struzik oraz poseł Jarosław Kalinowski zdecydowali się 21 maja zaprosić mieszkańców Mazowsza do budynku Świetlicy Wiejskiej w Gołyminie-Ośrodku, położonego przy ul. Rynku 2. Obaj panowie kandydują do Parlamentu Europejskiego z list Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Nie byłoby w tym wydarzeniu niczego nadzwyczajnego, gdyby nie pewne nieścisłości dające się wyczytać z reklamującego spotkanie plakatu. Obok nazwisk kandydatów oraz loga PSL znajdują się symbole podmiotów publicznych, takich jak m. in. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, KRUS czy Mazowiecka Izba Rolnicza. Partnerem spotkania jest również województwo mazowieckie, którego godło także znajdziemy na obwieszczeniu. Zaproszenie na wspomniane spotkanie znalazło się w Tygodniku Ciechanowskim oraz na przydrożnych tablicach ogłoszeniowych.
Z racji, że na afiszu nie zamieszczono informacji o finansowaniu spotkania i jego promocji ze środków komitetu wyborczego PSL, kieruję do marszałka Struzika oraz posła Kalinowskiego następujące pytania:
Kto finansował zamieszczenie wspomnianych ogłoszeń w prasie? Czy podmiot finansujący jest w jakikolwiek sposób związany z Polskim Stronnictwem Ludowym? Proszę o zapewnienie, że ogłoszenia nie zostały sfinansowane z pieniędzy publicznych
Dlaczego patronat nad spotkaniem z kandydatami PSL objęły podmioty publiczne? Proszę o zapewnienie, iż wspomniane podmioty nie pokrywały kosztów organizacji spotkania
3. Dlaczego, jeśli podmiotem finansującym spotkanie był komitet wyborczy PSL, nie zamieszczono o tym wymaganej prawem informacji na ogłoszeniu?
Wojciech Jasiński
Interesujący artykuł?
|
|
O,o widze doktorka w TV
|
|
Dobrze,ze do wyborów już bliziutko,bo już niedługo doktor wyskakiwał by z lodówki.Ale i tak nie rozsiądzie sie w Brukseli.Ma za mało popleczników?
|
|
Dobrze,ze do wyborów już bliziutko,bo już niedługo doktor wyskakiwał by z lodówki.Ale i tak nie rozsiądzie sie w Brukseli.Ma za mało popleczników?A co, zeteselowcy nie mieli wpływu na skład komisji wyborczych w powiecie ?. To właśnie teraz ludziom walczącym o władzę, wygodni są starostowie z wyrokami za wypadki drogowe po pijaku. |
|
Zatopek.PSL liczyło na wiecej.
|
|
Miał jednak poparcie w miejscu zamieszkania.Szerokie ma grono znajomków?
|
|
Polskie Stronnictwo Ludowe w skali kraju, zdobyło w ostatnich wyborach 7 procent. Ale istnieją przypadki graniczące z cudem, gdzie ludzie PSL uzyskali poparcie lepsze od PiS i Platformy. Razem wziętych!!! I to nieraz dwukrotnie!!! W domach pomocy społecznej na terenie powiatu Opatów zdecydowana większość podopiecznych trzech ośrodków oddała głos na kandydatkę ludowców Magdalenę Kędzierską.
hhhhhhhhhhhhhhhh..........e
|
|
niezależna pl -
|
|
Danie 25-lecia - szczaw i mirabelki
Zwierzę 25-lecia - leming
Dwór 25-Lecia - chrobielin
Tekst 25 lecia: Panie Waldku , pan się nie boi.
Kapłan 25 lecia - ks. Lemański
Lot 25-lecia: cywilny
Winni 25-lecia - piloci
Kura 25-lecia - Jacek
Adwokat 25 lecia: Widacki.
Lekarz 25 lecia: Mirosław G.
Możeł - patent 25 lecia
Reforma 25-lecia: OFE.
Kumple 25-lecia: Rywin- Michnik
Rambo 25-lecia: Jerzy Dziewulski
Big Band 25-lecia: Grupa Trzymajaca Władzę.
Ustawa 25-lecia: lub czasopisma.
Transfer 25-lecia - Michał Kamiński
Zmiana 25-lecia - #NocnaZmiana
Tweet 25lecia - „Witam serdecznie”
Autorytet 25-lecia: Waldemar Kuczyński.
Redaktor 25 -lecia: Tomasz Wołek.
Magister 25-lecia - znowu Aleksander K.
Powyższą dyskusję dobrze podsumowuje jeszcze jedna propozycja: Media wolności 25-lecia - Twitter
źródło: twitter/Wuj
|
|
Fot. YouTube
Podczas XX sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży zdarzyła się nieprzewidziana
sytuacja. Nastolatek Dominik Feliks przemówił tak jakby był posłem Kongresu Nowej Prawicy.
Pragnę Wam powiedzieć, że cały ten projekt - Sejm Dzieci i Młodzieży, jak i ta uchwała, nad którą dziś debatujemy - to zwykła szopka zorganizowana przez rządzących
— zaczął swoje przemówienie Feliks.
Próbuje się nam wmówić, że możemy mieć jakiś wpływ na nasz kraj. A tak naprawdę nic nie możemy zmienić. W ciągu 25 lat tu do Sejmu zostało złożonych kilkadziesiąt wniosków obywatelskich. Każdy z osobna poparło minimum pół miliona Polaków. Prawie wszystkie te inicjatywy zostały odrzucone jedną ręką przez siedzących tu na co dzień posłów. Naszą jedyną możliwością wyboru jest wybranie sobie raz na pięć lat pana, który będzie nam coś ograniczał, będzie nam coś nakazywał, który będzie nam mówił, jak mamy żyć
— mówił z mównicy sejmowej licealista.
Jego przemowa spotkała się z oklaskami.
Dominik odniósł się także do wątpliwego sukcesu III RP.
Często słyszę, że 25 lat demokracji, to 25 lat wolności. Otóż nie. Chciałbym wam powiedzieć, że demokracja nie równa się wolność. Obecnie mamy demokrację, a nie mamy prawdziwej wolności. Państwo narzuca nam przymus ubezpieczania się, państwo narzuca nam program edukacyjny, państwo, a właściwie już niedługo Unia Europejska, zakaże nam tradycyjnego wędzenia. Państwo wtrąca się w większość aspektów naszego życia. Kilka tygodni temu Wojciech Cejrowski powiedział, że w Arizonie jako cudzoziemiec ma więcej swobód obywatelskich niż w Unii Europejskiej, jako obywatel. Czy to, że państwo będzie nam odbierać w przyszłości ponad połowę naszych zarobków, to wolność? Uważam, że nie
— dodał Feliks.
Na koniec Dominik zaapelował do rówieśników i reszty obywateli:
Powiedzmy dosyć państwu opiekuńczemu, skończmy ze spuścizną komunizmu.
Czyżby szykuje nam następny działacz partii Janusza Korwin-Mikkego?
autor: MG
Interesujący artykuł?
Warszawa, mazowieckie
Poniedziałek, 2 czerwca 2014
|
|
Fot. YouTube Podczas XX sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży zdarzyła się nieprzewidziana sytuacja. Nastolatek Dominik Feliks przemówił tak jakby był posłem Kongresu Nowej Prawicy. Pragnę Wam powiedzieć, że cały ten projekt - Sejm Dzieci i Młodzieży, jak i ta uchwała, nad którą dziś debatujemy - to zwykła szopka zorganizowana przez rządzących — zaczął swoje przemówienie Feliks. Próbuje się nam wmówić, że możemy mieć jakiś wpływ na nasz kraj. A tak naprawdę nic nie możemy zmienić. W ciągu 25 lat tu do Sejmu zostało złożonych kilkadziesiąt wniosków obywatelskich. Każdy z osobna poparło minimum pół miliona Polaków. Prawie wszystkie te inicjatywy zostały odrzucone jedną ręką przez siedzących tu na co dzień posłów. Naszą jedyną możliwością wyboru jest wybranie sobie raz na pięć lat pana, który będzie nam coś ograniczał, będzie nam coś nakazywał, który będzie nam mówił, jak mamy żyć — mówił z mównicy sejmowej licealista. Jego przemowa spotkała się z oklaskami. Dominik odniósł się także do wątpliwego sukcesu III RP. Często słyszę, że 25 lat demokracji, to 25 lat wolności. Otóż nie. Chciałbym wam powiedzieć, że demokracja nie równa się wolność. Obecnie mamy demokrację, a nie mamy prawdziwej wolności. Państwo narzuca nam przymus ubezpieczania się, państwo narzuca nam program edukacyjny, państwo, a właściwie już niedługo Unia Europejska, zakaże nam tradycyjnego wędzenia. Państwo wtrąca się w większość aspektów naszego życia. Kilka tygodni temu Wojciech Cejrowski powiedział, że w Arizonie jako cudzoziemiec ma więcej swobód obywatelskich niż w Unii Europejskiej, jako obywatel. Czy to, że państwo będzie nam odbierać w przyszłości ponad połowę naszych zarobków, to wolność? Uważam, że nie — dodał Feliks. Na koniec Dominik zaapelował do rówieśników i reszty obywateli: Powiedzmy dosyć państwu opiekuńczemu, skończmy ze spuścizną komunizmu. Czyżby szykuje nam następny działacz partii Janusza Korwin-Mikkego? autor: MG Interesujący artykuł? Warszawa, mazowieckie Poniedziałek, 2 czerwca 2014no szacun!!! |
|
Pięknie posprzątane po bilbordach.Aż miło.
|
|
Fot. YouTube Podczas XX sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży zdarzyła się nieprzewidziana sytuacja. Nastolatek Dominik Feliks przemówił tak jakby był posłem Kongresu Nowej Prawicy. Pragnę Wam powiedzieć, że cały ten projekt - Sejm Dzieci i Młodzieży, jak i ta uchwała, nad którą dziś debatujemy - to zwykła szopka zorganizowana przez rządzących — zaczął swoje przemówienie Feliks. Próbuje się nam wmówić, że możemy mieć jakiś wpływ na nasz kraj. A tak naprawdę nic nie możemy zmienić. W ciągu 25 lat tu do Sejmu zostało złożonych kilkadziesiąt wniosków obywatelskich. Każdy z osobna poparło minimum pół miliona Polaków. Prawie wszystkie te inicjatywy zostały odrzucone jedną ręką przez siedzących tu na co dzień posłów. Naszą jedyną możliwością wyboru jest wybranie sobie raz na pięć lat pana, który będzie nam coś ograniczał, będzie nam coś nakazywał, który będzie nam mówił, jak mamy żyć — mówił z mównicy sejmowej licealista. Jego przemowa spotkała się z oklaskami. Dominik odniósł się także do wątpliwego sukcesu III RP. Często słyszę, że 25 lat demokracji, to 25 lat wolności. Otóż nie. Chciałbym wam powiedzieć, że demokracja nie równa się wolność. Obecnie mamy demokrację, a nie mamy prawdziwej wolności. Państwo narzuca nam przymus ubezpieczania się, państwo narzuca nam program edukacyjny, państwo, a właściwie już niedługo Unia Europejska, zakaże nam tradycyjnego wędzenia. Państwo wtrąca się w większość aspektów naszego życia. Kilka tygodni temu Wojciech Cejrowski powiedział, że w Arizonie jako cudzoziemiec ma więcej swobód obywatelskich niż w Unii Europejskiej, jako obywatel. Czy to, że państwo będzie nam odbierać w przyszłości ponad połowę naszych zarobków, to wolność? Uważam, że nie — dodał Feliks. Na koniec Dominik zaapelował do rówieśników i reszty obywateli: Powiedzmy dosyć państwu opiekuńczemu, skończmy ze spuścizną komunizmu. Czyżby szykuje nam następny działacz partii Janusza Korwin-Mikkego? autor: MG Interesujący artykuł? Warszawa, mazowieckie Poniedziałek, 2 czerwca 2014 |
|
Pięknie posprzątane po bilbordach.Aż miło.Zobaczymy jak będzie jesienią |
|
fot. youtube.com
W PRL byli więźniowie polityczni. W III RP też już są. Siedział Słomka,
pójdą siedzieć studenci protestujący przeciwko wykładowi Baumana.
W PRL drwiono z religii i Kościoła. W III RP można drwić jeszcze bardziej, a szyderstwo z wartości chrześcijańskich, na przykład z krzyża urasta do rangi sztuki, wspieranej dotacjami państwowymi.
W PRL były niewyjaśnione śmierci, co do których zachodzi podejrzenie skrytobójczych mordów politycznych. W III RP grasuje seryjny samobójca, atakujący w piątek po południu, co do którego zachodzi podobne podejrzenie, choć prokuratura bez sekcji zwłok, na oko, bardzo szybko wyklucza udział osób trzecich.
W PRL bito ludzi, strzelano do nich czasem. W III RP też się bije, a czasem strzela. Policja zastrzeliła paru Bogu ducha winnych ludzi, na przykład na juwenaliach w Łodzi. Bito rolników na blokadach i strzelano do nich z gumowych kul, jeden rolnik nawet stracił oko. Bito kupców w Warszawie, bito robotników broniących likwidowanych miejsc pracy. Może z tą różnicą, że kiedyś biło ZOMO, a teraz pod nadzorem policji biją prywatne firmy ochroniarskie, bardzo często powiązane personalnie z dawnym ZOMO.
W PRL-u partyjna nomenklatura rozdawała posady. W III RP też rozdaje. Niech ktoś nie powiązany z PO czy PSL spróbuje dostać jakąś posadę rządową. Bywa, ze posada sprzątaczki w szkole czy salowej w szpitalu przydzielana jest z partyjnej rekomendacji rządzących PO i PSL.
W PRL-u rej wodziły lokalne układy i sitwy. W III RP też wodzą, vide oparty na faktach film „Układ zamknięty”
W PRL-u majątek państwowy był rozkradany. W III RP majątek państwowy jest prywatyzowany, przy czym różnica jest jedynie semantyczna.
W PRL-u media publiczne były propagandową tubą władzy. W III RP są tubą jeszcze większą, wystarczy obejrzeć telewizyjne wiadomości.
W PRL-u zagłuszano Wolną Europę. W III RP zagłuszano Telewizję Trwam, nie dając jej przez lata miejsca na multipleksie.
W PRL-u wyrzucano z pracy niepokornych dziennikarzy. W III RP też się wyrzuca, lista nazwisk całkiem długa.
W PRL-u była cenzura. W III RP jeszcze lepiej - jest autocenzura i poprawność polityczna
Jakby człowiek dostał zadanie – znaleźć 10 szczegółów, którymi różni się III RP od PRL-u, to cholera, trudno byłoby je znaleźć…
autor: Janusz Wojciechowski
|
|
Jaki teraz ten pan mądry.Jak był u władzy,to nie błyszczał taką mądrością.
|
|
Jest pierwsza taśma! Odwoływanie Rostowskiego i anegdoty o "ch...ach"
Dodano: 14.06.2014 [18:46]
foto: Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Tygodnik "Wprost" opublikował pierwsze nagranie z restauracji "Sowa i Przyjaciele". Słychać na niej fragment rozmowy szefa NBP Marka Belki, ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza oraz szefa gabinetu Belki - Sławomira Cytryckiego.
Tematem rozmowy jest sytuacja gospodarcza Polski i pomysł odwołania Jacka Rostowskiego ze stanowiska ministra finansów. Sienkiewicz zastanawia się, czy nie dałoby się sfinansować deficytu budżetowego przez NBP. Inaczej sytuacja finansowa kraju doprowadzi do przejęcia władzy przez PiS, co grozi - według rozmówców - "ucieczką inwestorów" i pojawieniem się "paru innych kłopocików, ale to już takich wewnątrzpolskich".
Belka się zgadza na taki scenariusz, ale pod warunkiem, że Rostowski straci stanowisko.
Oto całość opublikowanego fragmentu rozmowy:
BS: A mogę zadać inne pytanie, znacznie trudniejsze?
MB: Proszę bardzo.
BS: Mamy deficyt budżetowy, ryzyko przekroczenia progu, 43 proc. w CBOS dla PiS i osiem miesięcy do wyborów...
MB: ...bardzo mi się podoba takie postawienie sprawy. Jeszcze raz.
BS: Dobra. Warunki wyjściowe do ...
MB: Mhm...
BS: Mamy dupę pogłębiającą się na poziomie budżetu państwa. Ok od karuzeli z kryzysu dzieje się to na tyle wolno, wszystko, wszystko działa, tylko problem polega na tym, że wpływy są opóźnione, wiemy, że jest buch, mniej pieniędzy niż tam nie wiem w 2015 pod koniec, ale na razie nie bucha, są sygnały, że idzie ku lepszemu, brakuje pieniędzy w budżecie, cięcia są niewystarczające. I mamy osiem miesięcy do wyborów, jak zmniejszymy ten okres, to ten warunek jest bez znaczenia wtedy, i PiS ma 43 proc. w sondażu CBOS. Czyli idziemy w taki wariant, nie czarujmy się, że idziemy w taki wariant, że tylko i wyłączne ekonomika decyduje o ocenie stabilności kraju...
MB: ...czyli wszystko jest, niby jest jeszcze do utrzymania tylko, że...
BS: Tylko wiemy, że to się skończy katastrofą, ponieważ zwyciestwo PiS-u oznacza ucieczkę inwestorów, pogorszenie się warunków finansowych...
MB:... no i...
BS: .... i parę innych kłopocików, ale to już takich wewnątrzpolskich. I to jest dokładnie taka sytuacja, w której trzeba podjąć decyzję, co my robimy z tym? Czy jest to moment na uruchomienie tego rodzaju rozwiązania, czy nie? Bo ja mam takie poczucie, że to jest wariant ok., ale on nie jest kompletnie hipotetyczny... W związku z tym albo idziemy wariantem czysto finansowym i wtedy nie ma żadnego powodu, żeby uruchamiać tego typu rodzaju mechanizmy, albo jednak rozumiemy, że między polityką, a stabilnością finansową państwa jest pewien związek, który w ostatnich latach w szczególnie mocno ujawnił w Europie.
MB: Dobrze. Podoba mi się ten sposób stawiania sprawy. Bo on dotyczy Polski, a nie tylko tak zwanej gospodarki, czy jakiegoś tam...
BS: Dokładnie...
MB: No więc tak...
BS: Jeszcze sekundę. Ja się boję w tej sytuacji jednej rzeczy, że na to wszystko kolega Rostowski mówił: „w życiu!”. W życiu, bo to nam zdewastuje opinie, bo to jest niewykonalne, bo tego nie wolno robić. Ja już w to nie chcę wchodzić, dlaczego tak powie, bo to oddzielna sprawa, ale ... no tak no.
MB: Dobrze... Po pierwsze ja bym chciał mieć partnera, który się nazywa Prezes Rady Ministrów, a nie Minister Finansów. Ja bym wtedy... bo to oczywiście oznacza... bardzo istotną zmianę w statusie nie moim osobistym, bo ja to tam w ogóle wiesz... tylko tej instytucji, co patronuję. I ja wtedy mówię premierowi: „bardzo dużo jest możliwe”. Mamy oczywiście tą pieprzoną Radę Polityki Pieniężnej...
BS: No właśnie.
MB: Ale.. ale jesteśmy w stanie z nią zagrać. Ale wtedy moim warunkiem jest dymisja ministra finansów. Przychodzi nowy minister finansów, na razie nie muszę wam mówić, kto by mógł być, ale takie nazwiska i tacy ludzie są w kraju. I wtedy zrobimy to, co trzeba, żeby uniemożliwić ... mówiąc krótko, aby kraj to zrozumiał...
BS: ...to nie może się zdarzyć później niż osiem miesięcy przed wyborami...
MB: Nawet jeszcze troszkę wcześniej.
BS: Dla nas chyba wcześniej, bo...
MB: Tak...
BS: To taki termin...
MB: Mówiąc po prostu, jeśli w drugim półroczu gospodarka się zdecydowanie nie przyspieszy, to będzie problem. To będzie być może konieczne tego rodzaju niestandardowe działanie. A wtedy trzeba serdecznie ze wszystkimi, jakby to powiedzieć, możliwymi tymi różnymi lanserami podziękować hrabiemu von Rostowskiemu i powołać technicznego niepolitycznego ministra finansów, który znajdzie w banku centralnym pełne wsparcie. Także ...
SC: Z takim patriotycznym zacięciem...
MB: Tak. I wtedy dygotalny członek Rady Polityki Pieniężnej, czyli Hausner zgodzi się...
BS: (śmiech)
MB: Dygotalny właśnie. On jest ku*** mać... A patrz, jak on się temu chujowi podoba, że on jest dygotalny?
SC: On dodaje (?)
MB: Grawitacją on tylko dodaje i myśli, że ma dłuższego. Niestety każdy człowiek ma jakieś słabości nawet on. W każdym razie tak naprawdę to o to chodzi.
SC: Nigdy nie był w kiblu w Dżakarcie... gdzie jest napisanie na szybie, przesuń się, masz krótszego, niż ci się wydaje.
BS: Panowie za dobre anegdoty i za to, aby się złe scenariusze nie spełniały...
SC: Oczywiście, że nie spełniały... Dlatego powinieneś wcześniej...
MB: Zadałeś pytanie bardzo...
SC: Dlatego powinieneś wcześniej zrobić zmianę w ustawie o NBP.
MB: Tak, bardzo ważna sprawa.
SC: Rostowski tego nie zrobi...
MB: Mogę to zrobić tylko z Tuskiem.
|
|
Nagrań rozmów z restauracji "Sowa i przyjaciele" kompromitujących polityków Platformy Obywatelskiej ma być wiele. Znamy już treść dyskusji szefa MSW i prezesa NBP. Teraz ujawniony został fragment pogawędki byłego ministra transportu Sławomira Nowaka i odpowiedzialnego swego czasu za "skarbówkę" wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza.
Rozmowa między Nowakiem i Parafianowiczem dotyczy kontroli skarbowej, która miała dotyczyć żony polityka.
Nowak: I chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy. (…) Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem. (…) Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej.
Parafianowicz: Ja to wszystko wiem… ale… bo ja z urzędu kontroli skarbowej to już odkryliśmy bardzo dawno. UKS, komputery wyrzuciły (…) zablokowałem to (…)
N: A powiedz co w najgorszym wariancie mi grozi za takie rzeczy?
P: Zależy co znajdą…
N: Powiedzą, że nie wykazywała dochodów, a miała wpłaty na konto.
P: To każą dopłacić. Jeśli będzie grubo, to mogą zrobić postępowanie karnoskarbowe.
N: To nie są wielkie pieniądze – 50 tys.
P: To raczej nie o kwotę, tylko o styl niedopłacenia, rozumiesz, nie? I to co mówisz. Że sam fakt możesz ocenić jako gapiostwo, leciutko zachachmęciłem. Nie no, panie, co to jest? To jest czysty bandytyzm. Rozbój w biały dzień. I później się szarpiesz przez lata… Jaką mają intencję, czy to jest rutynówka czy zadaniowa? Bo jak zadaniowa, to cię rozj...
N: ku*** (…)
P: Słuchaj, tak jak mówię, próbuję się dowiedzieć od Gośki, skąd to się wzięło. Jeśli wie. Bo wtedy będzie można pomyśleć czy to w ogóle jest… pole do rozmawiania z tym dyrektorem (…)
|
|
Dobre to !!! A to sk......ny !!! Tylko Belka, to albo wie, że ich nagrywają, albo coś jakby trochę taki patriota taki jakiś. Tylko co to ma wspólnego z Litwiniukiem ?
|
|
Jak to co ?
Nie czytałeś ostatnich informacji prasowych o dyrektorze Sawickiego ?
Nie czytałeś taśm Serafina ?
To poczytaj.
A moze ty "nieczytaty" ?
A kto to rzadzi nami ?
Zdaje się jakaś koalicja czy też nie wiesz ?
Pewnie Przemkiem jesteś.
|
Strona 3 z 8
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|