Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Kursantka spowodowała wypadek. Szkoła nauki jazdy: Prawo jest prawem

Utworzony przez ~gość~, 5 listopada 2009 r. o 22:13
http://forum.dziennikwschodni.pl/Kursantka...dku-t23837.html - adres dyskusji pod pierwszym wątkiem - pojawiły się dwa nowe:))
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niestety za ta tragedie prawdopodobnie bedzie odpowiadac kursantka gdyz w Kodeksie Ruchu Drogowego jest napisane ze "za wypadek odpowiada KIERUJĄCY". A kierujacym jest kursant gdyz Art.2 ust.20 mówi wyraznie: "kierujący - osoba, która kieruje pojazdem lub zespołem pojazdów, a także osobę, która prowadzi kolumnę pieszych, jedzie wierzchem albo pędzi zwierzęta pojedynczo lub w stadzie". Instruktor jest kierowcą bo ma uprawnienia (Art.2 ust. 21. "kierowca - osoba uprawniona do kierowania pojazdem silnikowym"). Takie jest nasze prawo, CHORE PRAWO!!! Sam jestem instruktorem i wiem jak to jest... Co do opon nie ma żadnego zapisu w KRD ktory nakazuje uzywania opon zimowych... Kiedys nie bylo "zimówek" i jakos ludzie jezdzili... Takze mysle ze sad nie moze za opony ukarac instruktora lub OSK. I ostatnia rzecz: § 13.(Dziennik Ustaw z 2005 r. Nr 217 poz. 1834 ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY1) z dnia 27 października 2005 r. brzmi następująco: W trakcie szkolenia kandydatów na kierowców i motorniczych w pojeździe mogą znajdować się wyłącznie instruktor i osoba szkolona oraz: 1) jeden dodatkowy uczestnik kursu, 2) kandydaci na instruktorów wraz z ich wykładowcą, 3) kierownik ośrodka szkolenia kierowców lub upoważniony przez niego pracownik tego ośrodka lub szkoły, 4) osoba sprawująca w imieniu starosty nadzór, którym mowa w art. 108 ustawy, 5) tłumacz, jeżeli osoba szkolona nie włada językiem polskim w stopniu umożliwiającym prowadzenie szkolenia, 6) tłumacz języka migowego jeżeli osoba szkolona jest głuchoniema - jeżeli pojazd jest wyposażony w wystarczającą ilość miejsc siedzących. Takze prosze nie mowic ze nie moze byc jeszcze jeden kursant w pojezdzie. Pozdrawiam, instruktor z Lublina.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Maryś napisał:
jestem w szoku.. biedna kobieta nie dość, że ją prześladują koszmary w związku z wypadkiem, na pewno nie jest jej łatwo, że zginęły 2 osoby to jeszcze chcą ją wsadzić na 8 lat! :/ chore! nie jej wina! po co są te szkoły jazdy? co my mamy za chore prawo wogóle? w piątek pijak spowodował taki straszny wypadek - już kiedyś zabił po pijaku, podobno odsiedział swoje i go wypuścili.. po to, żeby zrobił to samo! takimi ludźmi sie zajmijcie prokuratorzy, a nie Bogu ducha winną kobietą! :/
Cała Polska taka jest.............!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Maryś napisał:
jestem w szoku.. biedna kobieta nie dość, że ją prześladują koszmary w związku z wypadkiem, na pewno nie jest jej łatwo, że zginęły 2 osoby to jeszcze chcą ją wsadzić na 8 lat! :/ chore! nie jej wina! po co są te szkoły jazdy? co my mamy za chore prawo wogóle? w piątek pijak spowodował taki straszny wypadek - już kiedyś zabił po pijaku, podobno odsiedział swoje i go wypuścili.. po to, żeby zrobił to samo! takimi ludźmi sie zajmijcie prokuratorzy, a nie Bogu ducha winną kobietą! :/
Racja jak koło Radzynia pijak ciągnął babę pareset metrów pod samochdem to nie ma winnego bo pociotki sprawę kręcą.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Instruktor z Lublina napisał:
Niestety za ta tragedie prawdopodobnie bedzie odpowiadac kursantka gdyz w Kodeksie Ruchu Drogowego jest napisane ze "za wypadek odpowiada KIERUJĄCY". A kierujacym jest kursant gdyz Art.2 ust.20 mówi wyraznie: "kierujący - osoba, która kieruje pojazdem lub zespołem pojazdów, a także osobę, która prowadzi kolumnę pieszych, jedzie wierzchem albo pędzi zwierzęta pojedynczo lub w stadzie". Instruktor jest kierowcą bo ma uprawnienia (Art.2 ust. 21. "kierowca - osoba uprawniona do kierowania pojazdem silnikowym"). Takie jest nasze prawo, CHORE PRAWO!!! Sam jestem instruktorem i wiem jak to jest... Co do opon nie ma żadnego zapisu w KRD ktory nakazuje uzywania opon zimowych... Kiedys nie bylo "zimówek" i jakos ludzie jezdzili... Takze mysle ze sad nie moze za opony ukarac instruktora lub OSK. I ostatnia rzecz: § 13.(Dziennik Ustaw z 2005 r. Nr 217 poz. 1834 ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY1) z dnia 27 października 2005 r. brzmi następująco: W trakcie szkolenia kandydatów na kierowców i motorniczych w pojeździe mogą znajdować się wyłącznie instruktor i osoba szkolona oraz: 1) jeden dodatkowy uczestnik kursu, 2) kandydaci na instruktorów wraz z ich wykładowcą, 3) kierownik ośrodka szkolenia kierowców lub upoważniony przez niego pracownik tego ośrodka lub szkoły, 4) osoba sprawująca w imieniu starosty nadzór, którym mowa w art. 108 ustawy, 5) tłumacz, jeżeli osoba szkolona nie włada językiem polskim w stopniu umożliwiającym prowadzenie szkolenia, 6) tłumacz języka migowego jeżeli osoba szkolona jest głuchoniema - jeżeli pojazd jest wyposażony w wystarczającą ilość miejsc siedzących. Takze prosze nie mowic ze nie moze byc jeszcze jeden kursant w pojezdzie. Pozdrawiam, instruktor z Lublina.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Również jestem instruktorem i zgadzam sie z kolegą. Tak wygląda to z punktu prawa. A kto zawinił tak naprawde? Tak naprawde to wie to tylko kursantka i instruktor. Tylko oni wiedzą jak było. Nie bronie kolegi po fachu ale wiem co potrafi zrobic kursant i jak nieobliczalnie potrafi sie zachować niby pełnoletnia osoba. Samochód to nie zabawka, a kursanci nieraz tak traktuja pojazd i nieszczescie gotowe. Ale też wiem, że instruktor potrafi zawieść i to na całej linii. widziałem już nie jedno. No i jeszcze złośliwość rzeczy martwych. Dwa razy w trakcie szkolenia zawiodły mnie moje hamulce w chwili zagrożenia, tylko trzeźwość umysłu uratowała mnie, kursanta i auto. Sądzę, że ten kto naprawdę zawinił powinien przyznać sie do tego i przyjąć pełną odpowiedzialność za to co sie wydarzyło. Pozdrawiam, instruktor z Bydgoszczy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja prawnikiem nie jestem, ale w kodeksie drogowym jest coś takiego: Kodeks drogowy: Art. 19. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu. Jak widać jest to tylko teoria, nie jest sprecyzowane, w jakich warunkach powinno się jechać z jaką prędkością. To jest praktyka, to jest coś, czego kursantka może nie wiedzieć i powinna otrzymać od instruktora. To on powinien pokazać, co to w praktyce oznacza "bezpieczna prędkość" w tym przypadku. Mimo znajomości tego przepisu kursant ma prawo jeszcze tego nie wiedzieć, bo ta wiedza jest uzależniona tylko i wyłącznie od doświadczenia, którego miała prawa jeszcze nie mieć. Kodeks karny: Art. 1, § 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w czasie czynu. Art. 30. Nie popełnia przestępstwa, kto dopuszcza się czynu zabronionego w usprawiedliwionej nieświadomości jego bezprawności; jeżeli błąd sprawcy jest nieusprawiedliwiony, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. Ja się na tym nie znam aż tak, ale wydaje mi się, że jedyną "winą" kobiety była zbyt szybka jazda. Czynem zabronionym było niedostosowanie prędkości jazdy do warunków, ale tego miała prawa nie wiedzieć - usprawiedliwiona nieświadomość jego bezprawności. Wg mnie zawinił instruktor i OSK za opony letnie w samochodzie. W świetle kodeksu drogowego ta wina nie jest tak wyraźna, ale w świetle kodeksu karnego już bardziej. Osoby takie mogły przewidzieć problemy. OSK wiedział, że idzie zima, wiedział, że założenie opon zimowych poprawi bezpieczeństwo jazdy, które i tak jest zagrożone obecnością kursanta. Mógł poprawić to bezpieczeństwo, a nie zrobił. Przykro mi bardzo, ale wymiana opon to jest w tych czasach standardem! Nie zachowali standardów bezpieczeństwa, mimo iż powinni sięgać ponad standard! Instruktor jeśli wiedział o takich oponach, to powinien zadrżeć na myśl o tym fakcie i w takich warunkach powinien ograniczyć prędkość znacznie poniżej dopuszczalnej! Oni w przeciwieństwie do kobiety bardziej mogli przewidzieć niebezpieczeństwo i dlatego jeśli już ktoś na prawdę musi koniecznie ponieść tę winę, to tylko i wyłącznie oni. Jestem za tym, aby uznać to za nieszczęśliwy wypadek. W moim odczuciu zaniedbanie nie było na tyle rażące, aby zasługiwało na karę więzienia, mimo iż skutki były bardzo tragiczne. Tym bardziej, że wsadzenie za kratki sprawców niczego nie naprawi, nie zwróci życia ofiarom. Pozdrawiam Grzegorz Żebrowski
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A dlaczego nigdy policja nie opisuje w czasie wypadku stanu drogi? Stan drogi ma decydujące znaczenie i jest pierwotną przyczyną większości wypadków! Czy w tym chorym kraju nikt nie odpowiada za stan drogi? Jak koło mojej posesji ktoś złamie nogę bo nie posypałem to mogę za to beknąć! A jak na drodze krajowej(!) ktoś straci życie, zdrowie, mienie - nie ma winnego! Ale pieniądze za utrzymanie tej drogi ktoś bierze nie małe! A odpowiedzialność zerowa? Do obrońcy oskarżonych podnieście ten problem w sądzie! W końcu jak zaczniemy się upominać o swoje prawa do jeżdżenia po normalnych drogach a nie dziurach i koleinach to może w końcu zaczną o nie dbać! A tak to płacimy za coś czego nikt nam nie jest w stanie zapewnić! Chociaż zapewnić to jest w stanie tylko po co jak i tak jeżdżą barany i nic nie mówią to po co się starać lepiej wziąć pieniądze za nic!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 2 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...