Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Połoski: Mieszkańcy nie chcą biogazowni. Mimo nowych miejsc pracy i taniego ogrzewania

Utworzony przez Josef, 14 stycznia 2013 r. o 15:59
Sprawdziłem te plotki o budowie tych niby chlewni w Urzędzie Gminy.Póki co nie ma tam żadnych wniosków na temat tych inwestycji.Do każdego rodzaju budowy lub przebudowy podstawową rzeczą jest pozwolenie na budowę .Przy każdym pozwoleniu jest 14 dni na składanie wniosków ,skarg i uwag.Na takie chlewnie też są odpowiednie przepisy i pozwolenia.Nie może jednostka dla swojej korzyści zmuszac innych do życia w smrodzie.Po drugie ale mają parcie na te gówna jakby na wsi jedynie co można robic i zarabiac to jedynie grzebanie się w gnoju.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
EKO-INWEST Sp. z o.o. wycofał wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia pod nazwą: "Budowa elektrociepłowni biogazowej o mocy energetycznej 1,998 MW i 1,939 MW" na działce nr 737/12, 737/13 w miejscowości Połoski, gm. Piszczac. UWAGA BIOGAZOWNI W POŁOSKACH NIE BĘDZIE !!! (przynajmniej o mocy 2MW o ile inwestor nie będzie próbował budowac mniejszej ) AKTUALNOŚCI NA STRONIE URZĘDU GMINY PISZCZAC
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Miało byc pięknie a wyszło jak zawsze .Oto aktualności na temat oplacalności pozyskiwania biomasy na wkład do biogazowni Protest producentów biomasy: "70 tys. ludzi na bruk, miliardy dotacji UE w błoto" http://m.ocdn.eu/_m/662b4c7ee483f44110d624bc694b6e39,12,1.jpg [*] Natępne fot. PAP/Paweł Supernak *** Kilkuset producentów biomasy na cele energetyczne protestuje przed ministerstwem gospodarki. Jak podkreślają, duże koncerny energetyczne, które kupowały od nich biomasę zerwały umowy z powodu sytuacji na rynku "zielonych certyfikatów". Jak powiedział jeden z organizatorów demonstracji, Piotr Kowalewski ze stowarzyszenia Polska Biomasa, przez ostatnie lata koncerny namawiały wręcz producentów peletów i brykietów z biomasy do zwiększania produkcji. "Zwiększaliśmy ją, zaciągaliśmy kredyty, mieliśmy wieloletnie umowy i leasingi na ich podstawie, braliśmy dotacje z UE. Teraz okazało się, że wartość zielonych certyfikatów spadła, a koncerny wycofały się z umów, rozwiązały je, praktycznie z dnia na dzień" - mówił Kowalewski. Jak podkreślał, producentom - głównie drobnym przedsiębiorcom, prowadzącym jednoosobową działalność gospodarczą - grozi teraz konieczność zwrotu wszystkich dotacji itp., bo w przeciwnym wypadku grozi im komornik. "Czujemy się oszukani. A kiedy koncerny znów będą potrzebowały biomasy, to nas już nie będzie, do tego czasu padniemy. Wtedy będziemy ściągać biomasę np. z Afryki" - mówił Kowalewski, podkreślając, że produkcja biomasy na cele energetyczne to również tysiące miejsc pracy w Polsce. Jak poinformowało ministerstwo gospodarki, delegację protestujących przedstawicieli Stowarzyszenia Biomasa Polska przyjął wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz. Na jego ręce złożona została petycja, obie strony uzgodniły, że spotkają się w celu szczegółowego omówienia sytuacji w sektorze biomasy - podało MG. Od kilku tygodni polscy producenci biomasy alarmują, że koncerny energetyczne zrywają z nimi umowy na dostawy biomasy, wykorzystywanej w technologii współspalania. Zgodnie z polskim prawem, każdy producent lub sprzedawca energii musi uzyskiwać pewien jej procent ze źródeł odnawialnych i legitymować się świadectwami pochodzenia, tzw. zielonymi certyfikatami. Jeżeli ich nie posiada, może je kupić na rynku - na giełdzie bądź na podstawie umowy dwustronnej. Natomiast, jeśli tego nie zrobi, musi zapłacić tzw. opłatę zastępczą na rzecz NFOŚ. W zamyśle twórców obowiązującego dziś systemu, "zielone certyfikaty" miały być jedną z form wsparcia dla inwestujących w odnawialne źródła energii (OZE), droższe niż konwencjonalne. Za źródło odnawialne uznano również współspalanie biomasy z węglem w dużych blokach energetycznych, za co również przysługują certyfikaty. Ich rynkowa cena początkowo była porównywalna z wysokością opłaty zastępczej - ok. 280 zł za MWh wyprodukowanej energii, jednak od wielu miesięcy kurs "zielonych certyfikatów" systematycznie spada. Dostarczane przez duże instalacje współspalania na rynek świadectwa powodują nadpodaż, skutkującą spadkiem cen, ostatnio nawet do poziomu poniżej 100 zł. Tymczasem specjaliści wskazują, że gdy cena certyfikatów jest niższa od ok. 140 zł, dodawanie biomasy do instalacji współspalania przestaje się w ogóle opłacać, ponieważ ich sprzedaż nie rekompensuje producentowi kosztów zakupu biomasy, która w przeliczeniu na jednostkę energii jest ok. dwukrotnie droższa od węgla. W związku z tym dużym instalacjom opłaca się ograniczyć stosowanie biomasy i płacić opłatę zastępczą, co uderza w producentów biomasy. ***
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Podczas wczorajszego spotkania w Sejmie przedstawiciele branży biogazowej zaapelowali o działania w związku z obecną sytuacją na rynku OZE i pogarszajacą się kondycją sektora biogazowego. Na wczorajszym spotkaniu Parlamentarnego zespołu ds. energetyki zwołanemu w celu zdiagnozowania kondycji branży biogazowni rolniczych, jej przedstawiciele informowali o złej sytuacji producentów energii z biogazu - spowodowanej załamaniem się cen zielonych certyfikatów na Towarowej Giełdzie Energii. Przedstawiciele Polskiego Stowarzyszenia Producentów Biogazu Rolniczego (PSPBR), wksazali, że obecne warunki finansowe, w których muszą funkcjonować właściciele biogazowni, prowadzą do fali upadków, których możemy spodziewać się "w najbliższych tygodniach i miesiącach". PSPBR wskazał, że dla wielu operatorów przy aktualnej cenie zielonych certyfikatów każdy dzień funkcjonowania ich biogazowni przynosi straty, a w efekcie mogą czekać ich bankructwa i konieczność zwrotu dotacji, przy udziale których powstała większość zbudowanych do tej pory w naszym kraju biogazowni. Przedstawicielom branży wtórował obecny na spotkaniu Kazimierz Żmuda z resortu rolnictwa, który wskazał, że obecne warunki rozwoju biogazowni w Polsce uniemożliwiają rozwój sektora biogazowego w naszym kraju, w efekcie przyczyniając się do powstania zaledwie 31 zbudowanych do tej pory w Polsce biogazowni rolniczych, podczas gdy w Niemczech działa już ponad 6 tysięcy tego rodzaju instalacji. Kazimierz Żmuda zauważył, że trudna sytuacja branży biogazowej spowodowana jest dodatkowo opóźnieniami w pracach nad ustawą o OZE. Wielu inwestorów, którzy zbudowali biogazownie w ostatnich miesiącach , liczyło, że będą one funkcjonować już w ramach nowego systemu wsparcia dla OZE - a w obliczu braku ustawy są przykłady biogazowni, które zostały już zbudowane, a które nie są jednak uruchamiane, ponieważ ich działalność przynosiłaby straty. Przedstawiciele branży biogazowej wskazali także, iż po wejściu w życie nowej ustawy o OZE działające już biogazownie powinny zostać objęte nowymi zasadami wsparcia. Projekt ustawy o OZE zakłada tymczasem, że wszystkie OZE uruchomione przed wejściem w życie ustawy zachowają dotychczasowe wsparcie poprzez wprowadzenie dla nich współczynnika korekcyjnego równego 1 i wydaje się, że zmiana tej zasady w drodze wyjątku wyłącznie dla sektora biogazowego jest jednak mało realna. Obecny na spotkaniu Janusz Pilitowski z Ministerstwa Gospodarki poinformował ponadto, że w projekcie ustawy o OZE znajdzie się zapis, który uruchomi mechanizm polegający na cyklicznym ogłaszaniu przez resort rolnictwa wykazu surowców, które będzie można stosować w biogazowniach rolniczych. gramwzielone.pl
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 3 z 3

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...