Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Ratownicy chcą więcej zarabiać

Utworzony przez S.A.M., 11 lipca 2008 r. o 20:41
Szokujący spór nad zwłokami. Kłócą się policjanci z ratownikami Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie. Medycy zarzucają policjantom, że ci nie przepuścili dwóch karetek jadących na pomoc choremu. Policjanci twierdzą, że to wierutna bzdura i próba obciążania ich odpowiedzialnością za śmierć kobiety.Do tragedii doszło trzeciego maja w centrum Rzeszowa. 65-letnia siostra Bogusława Głądysza zasłabła. Obecna w mieszkaniu rodzina wezwała karetkę, która natychmiast wyruszyła z odległej o 250 metrów stacji pogotowia.Pomoc powinna nadejść błyskawicznie, jednak tak się nie stało. Jak twierdzi Gładysz oraz anonimowy pracownik ratownictwa medycznego, po przejechaniu około stu metrów karetka musiała się zatrzymać przed metalowymi barierkami blokującymi drogę. Ulicą przed domem brata kobiety przechodziła akurat parada trzeciomajowa.Według anonimowego rozmówcy TTV, tuż obok barierek stali policjanci, którzy nie utorowali przejazdu dla karetki na sygnale. Ratownicy postanowili przebiec ostatnie sto metrów. Taka sama sytuacja miała się powtórzyć, gdy chwilę później wezwano karetkę z lekarzem. Pomoc nadeszła za późno. Kobieta zmarła.Gładysz oraz anonimowy ratownik zarzucają policji, że przez zaniechanie funkcjonariuszy mogli się przyczynić do śmierci kobiety.Policjanci "widzieli ambulans, który zatrzymał się na skrzyżowaniu, widzieli ratowników, którzy z niego wysiedli i pośpiesznie ruszyli w głąb ulicy. Jeden z policjantów podbiegł i zapytał ratowników, czy nie potrzebują pomocy. Usłyszał, że nie"."Nieuprawnionym i nijak nie potwierdzonym faktami jest twierdzenie, jakoby policjanci nie przepuścili karetki, wskutek czego ratownicy nie zdążyli uratować kobiety" - pisze w przekazanym nam oświadczeniu rzecznik podkarpackiej policji, kom. Paweł Międlar.Rzecznik zaznacza, że wewnątrzpolicyjna kontrola "jednoznacznie" wykazała, iż "policjanci, którzy byli wówczas w pobliżu, nie zatrzymywali karetki zmierzającej do chorej". Jak pisze kom. Międlar, policjanci "widzieli ambulans, który zatrzymał się na skrzyżowaniu, widzieli ratowników, którzy z niego wysiedli i pośpiesznie ruszyli w głąb ulicy. Jeden z policjantów podbiegł i zapytał ratowników, czy nie potrzebują pomocy. Usłyszał, że nie".Rzecznik policji podkreśla, że "żadnych pretensji do policjantów nie ma dyrekcja Wojewódzkiej StacjiPogotowia Ratunkowego w Rzeszowie" i że kierownictwo WSPR "nie potwierdza anonimowych wypowiedzi swoich podwładnych".Zarzuty odpiera też organizator imprezy. Według planu droga, na której miały zostać zablokowane karetki, była drogą ewakuacyjną i żadne barierki na niej nie powinny stać. Co najwyżej prowizoryczne i łatwe do przestawienia.Sprawę bada prokuratura.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Powstał Program Ratownictwa i Ochrony LudnościRząd zdecydował, że w latach 2014-2020 w Polsce będzie realizowany Program Ratownictwa i Ochrony Ludności. To pierwszy tak kompleksowy dokument, opisujący problematykę organizacji działań ratowniczych.Program ten jest wspólnym przedsięwzięciem Ministrów: Spraw Wewnętrznych, Administracji i Cyfryzacji, Zdrowia i Obrony Narodowej. Obejmuje on kwestie wzajemnych relacji krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego (MSW), systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego (MZ) oraz systemu powiadamiania ratunkowego (MAiC).Program Ratownictwa i Ochrony Ludności jest pierwszym dokumentem całościowo i kompleksowo opisującym problematykę organizacji działań ratowniczych podejmowanych w celu ochrony życia, zdrowia, mienia i środowiska przez wszystkie podmioty publiczne i społeczne realizujące te zadania.Ma on za zadanie określenie celów, które mają być zrealizowane w sferze ratownictwa i ochrony ludności w latach 2014 - 2020, warunków ich osiągnięcia oraz podstawowych instrumentów prawnych, finansowych i organizacyjnych jakie są do tego niezbędne.Program uwzględnia również rolę społecznych organizacji ratowniczych działających w dziedzinie ochrony przeciwpożarowej, ratownictwa wodnego, ratownictwa górskiego oraz innych rodzajów działań ratowniczych, których niepodważalny dorobek i potencjał ma od wielu lat znaczący wpływ na bezpieczeństwo obywateli.Partnerska współpraca służb państwowych z społecznymi organizacjami ratowniczymi, a zwłaszcza ochotniczymi strażami pożarnymi, ich Związkiem, GOPR, TOPR, terenowymi jednostkami WOPR, PCK, MOPR, MSR, jest ważnym warunkiem pomyślnej realizacji celów Programu.Organizacje te powinny uzyskać możliwość ściślejszej integracji i skuteczniejszego współdziałania z państwowymi służbami ratowniczymi, w tym z PSP.Zaproponowane rozwiązania służyć będą wszechstronnemu wsparciu i rozwojowi potencjału bezpieczeństwa narodowego, w ramach którego funkcjonuje podsystem wykonawczy, tj. potencjał ochronny - tworzony m.in. przez służby i organizacje realizujące zadania ratownictwa i ochrony ludności oraz podmioty systemu zarządzania kryzysowego.Ponadto, sfera ta wpisuje się w zakres przyjęty dla działań w obszarze planowania cywilnego, zarówno w wymiarze narodowym, jak i ponadnarodowym.Celem strategicznym Programu Ratownictwa i Ochrony Ludności na lata 2014 - 2020 jest nowoczesna i efektywna ochrona ludności i ratownictwo odpowiadające na wyzwania związane z bezpieczeństwem obywateli.Realizacja działań oraz przedsięwzięć kluczowych przewidzianych w obrębie każdego z celów strategicznych i celów szczegółowych przyczyniać się będzie do zaspakajania oczekiwań społecznych związanych z dalszą poprawą bezpieczeństwa obywateli (w tym związanego z ochroną ich życia i zdrowia w przypadku nagłych zagrożeń) i efektywniejszą ochroną mienia i środowiska przed złożonymi zagrożeniami związanymi z zagrożeniami katastrofami naturalnymi i spowodowanymi przez działalność człowieka, a także z długofalowym oddziaływaniem zmian klimatycznych i skutków rozwoju cywilizacyjnego (oddziaływanie działalności przemysłowej i infrastruktury technicznej na warunki życia ludzi)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Prorok mówi: czas zapaty za poniżanie, opluwanie, okłamywanie, manipulowanie, zastraszanie itd itp.... oraz podwyżki 30 zł dla ratownika a swoim premie po 250% w październiku.
Dla Sławomira Sosnowskiego, prominentnego polityka PSL z powiatu radzyńskiego, wybory do PE nie były udane. Wydał duże pieniądze na reklamy w prasie i bilbordy. Wystąpił nawet w radiowych spotach emitowanych za pieniądze z funduszy unijnych. Jak tylko mogły wspierały go lokalne władze zdominowane przez PSL. Na niewiele to się zdało… Cztery lata temu w wyborach do sejmiku wojewódzkiego Sławomira Sosnowskiego poparło 18 498 osób. W wyborach do Parlamentu Europejskiego – zaledwie 6 172 wyborców. To niewiele, biorąc pod uwagę, że sprawuje mandat radnego sejmiku od 2002 roku, w obecnej kadencji pełni funkcje wicemarszałka województwa i bardzo często gości na łamach lokalnej prasy, w dużej części sprzyjającej ludowcom. Niezatapialny Sosnowski dwukrotnie był bliski pożegnania z fotelem wicemarszałka. Już w 2011 roku jego odwołania chciało Centralne Biuro Antykorupcyjne, zarzucając, że łączy funkcję publiczną z zasiadaniem w komisji rewizyjnej spółdzielni Eko-Tucz. Rządząca w województwie koalicja PO-PSL wybroniła go. Podobnie było rok później. Wicemarszałek złamał ustawę antykorupcyjną, bo – jak tłumaczył – „zapomniał”, że jest członkiem rady nadzorczej Samorządowego Funduszu Pożyczkowego Powiatu Radzyńskiego „Karbona”. Znowu mu się upiekło. Duże pieniądze nie pomogły Jak Sosnowski zdobywał głosy w swoim mateczniku – powiecie radzyńskim – opowiada jeden z tamtejszych samorządowców. – Przyjeżdżał na każdą uroczystość w mieście i gminach, gdzie tylko się dało. A wójtowie z PSL witali go jako darczyńcę. Tak jakby pieniądze na przykładową budowę drogi pochodziły nie z budżetu województwa, tylko z jego własnej kieszeni – mówi. Do eurowyborów Sławomir Sosnowski podszedł bardzo poważnie. W lokalnej prasie nie sposób było nie zauważyć jego reklam. Billboardy z podobizną ludowego barona znajdowały się niemal wszędzie. Materiały wyborcze promujące Sosnowskiego rozwieszano także na obiektach gminnych, a marszałek bez żenady wykorzystał funkcję do promocji na antenie Radia Lublin – w spotach nagranych za unijne pieniądze zachęcał doktorantów do aplikowania o stypendia, oczywiście bardzo wyraźnie przedstawiając się z imienia i nazwiska. Gdzie się tylko dało, jako wicemarszałek rzecz jasna, przecinał wstęgi, inaugurował, otwierał, przemawiał i rozmawiał z mieszkańcami. Dobry wynik w wyborach do europarlamentu miał dać Sosnowskiemu doskonałą pozycję przetargową przed układaniem list do jesiennych wyborów samorządowych i – ewentualnie – krajowych. Mimo tego, że poszło mu dość przeciętnie, w sposób naturalny wymieniany jest jako następca Krzysztofa Hetmana (który dostał się do europarlamentu) na stanowisku marszałka województwa. PSL nie ujawnia kosztów Nie udało nam się ustalić, ile kosztowała lubelskie PSL ta przegrana z kretesem kampania. Zarząd wojewódzki nie odpowiedział na nasze pytanie w tej kwestii. Tytułowy wpis na stronie lubelskiepsl.pl brzmi: „PSL zdobyło w województwie lubelskim 70055 głosów zajmując zaszczytne drugie miejsce. Serdecznie dziękujemy”. Mierny to „zaszczyt” zważywszy na fakt, że Mirosław Piotrowski (PiS) uzyskał więcej głosów niż wszyscy kandydaci lubelskiego PSL razem wzięci, a za Waldemarem Paruchem (PiS), który nie uzyskał mandatu, opowiedziało się prawie dwukrotnie więcej wyborców niż za nowym eurodeputowanym z PSL – Krzysztofem Hetmanem. Lęk po „sukcesie” W oficjalnych przekazach PSL podkreśla rzekomy wyborczy sukces. Czym jednak niżej w strukturach partyjnych, tym lęk przed przyszłością jest większy. W takich regionach, jak nasz, odpowiednia liczba głosów w wyborach samorządowych i parlamentarnych to kwestia przetrwania dla całych środowisk, skupionych wokół znanych od lat „ludowych” liderów. – Wyniki Sosnowskiego czy chociażby Przemysława Litwiniuka z Międzyrzeca zostały przyjęte w partii bez entuzjazmu. Ogólnie rzecz biorąc nastroje są minorowe. Wielu moich kolegów obawia się słabego wyniku w jesiennych wyborach, gdzie frekwencja będzie wyższa od tych majowych. Trwają partyjne przetasowania – mówi nam jeden z działaczy PSL z powiatu radzyńskiego. Czy Polskiemu Stronnictwu Ludowemu uda się powstrzymać spadek zaufania i opanować sytuację wewnątrz partii? Czas pokaże.  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
PiS - 164 578 głosów 1 PARUCH Waldemar 43 575 2 PIOTROWSKI Mirosław Mariusz 73 465 3 ZAWIŚLAK Sławomir 15 095PSL - 70 055 głosów 1 BRATKOWSKI Arkadiusz Tomasz 10 251 2 HETMAN Krzysztof Andrzej 24 862 3 TOKARSKA Genowefa 6 123 4 ZAJĄC Józef 13 500 5 SOSNOWSKI Sławomir Antoni 6 172    
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
AAA
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
2012 - http://umwl.bip.lubelskie.pl/upload/pliki/filip_roman.pdf 2013 - http://umwl.bip.lubelskie.pl/upload/pliki/0filip_roman.pdf 2014 - http://umwl.bip.lubelskie.pl/upload/pliki//1filip_roman.pdf    
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To już tak dobrze się zrobiło w tej firmie, że pracownik z dyżuru trafia do psychiatryka ???     Utrzymanie dobrej atmosfery w zespole to nie tylko kwestia dobrej woli. To obowiązek spoczywający zarówno na pracodawcy i kadrze kierowniczej, jak też na każdym z zatrudnionych. Zgodnie z Kodeksem pracy to jednak na szefie ciąży główna odpowiedzialność z relacje w firmie.   Ktoś kto ma mało do powiedzenia i jest słaby nadrabia krzykiem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak Bozia nie dała rozumku, to i szkoła na niewiele może się zdać. Chamstwo nie tryper peńcyliną nie wyleczysz. Prawda znachorku? Tak ośmieszyć własną firmę, kolegów, profesję to trudno to zrozumieć. Może ten mój ostatni dobitny wpis na tym forum pomoże zrozumieć co zrobili. Nie dała wam Bozia rozumku, tyle coście szkoły zaczerpnęli na nie wiele się zdało. Chamstwo nie tryper penicyliną nie wyleczycie. Czy coś zrozumieliście?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
pracowałem wiele lat w zakładzie produkcyjnym i kierownik sprawdzał kazdorazowo moje stanowisko pracy przed rozpoczęciem pracy i po. Natomiast kontrola jakości każdy wyrób. Jak coś było nie tak to nie było premii i jeszcze obciązali za materiał. To co piszecie to nie do wiary. Spanie w pracy, kontrole. To forum świadczy jak nie macie pojęcia jak wygląda kontrola  organizacja i dyscyplina  pracy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 195 z 195

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...