Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Smoleńsk

Utworzony przez Pawlak, 11 lutego 2012 r. o 01:07
panie kochanku na soli napisał:
Konsul,mam do ciebie pytanie: co należy zrobić dzisiaj,lub jutro,z tymi "pachołkami Moskwy i agenturą sowiecką"?Jesteś gotów,ty osobiście, wsadzić każdemu takiemu zdrajcy kulę w łeb? bo chyba zdrajcy to się należy? Nie? Ty tylko tak sobie piszesz? A kulę w zdradziecki łeb to niech wsadzają inni?
Ja bym wziął do siebie na części i na organy,tylko nie wiem czy by się przyjęły,[bo to wszystko mocno zakwaszone] i czy by nie było za dużo odrzutów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
panie kochanku na soli napisał:
Konsul,mam do ciebie pytanie: co należy zrobić dzisiaj,lub jutro,z tymi "pachołkami Moskwy i agenturą sowiecką"?Jesteś gotów,ty osobiście, wsadzić każdemu takiemu zdrajcy kulę w łeb? bo chyba zdrajcy to się należy? Nie? Ty tylko tak sobie piszesz? A kulę w zdradziecki łeb to niech wsadzają inni?
Polskich pachołków Moskwy i innych konfidentów i całą agenturę sprzyjającą sovietom,należało by skumulować w tajnych więzieniach CIA w Polsce,i tam im urządzać scieżki zdrowia.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
10 kwietnia 2010 w MSZ nie działał internet! (foto. Bartosz Staszewski, PRS Team.net/ creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/deed.en) Na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych opublikowano rozmowy Radosława Sikorskiego z Centrum Operacyjnym MSZ tuż po katastrofie smoleńskiej. Z treści jednej z rozmów wynika, że w dniu katastrofy smoleńskiej w MSZ... przestał działać internet. Szef MSZ nie mógł więc nawet dostać e-mailem listy pasażerów! Oto treść rozmowy między Sikorskim a pracownikiem Centrum Operacyjnego MSZ: Pracownik CO: (...) z tej strony, Centrum Operacyjne. Panie Ministrze, mam listę pasażerów (w tle Sikorski: tak), którzy znajdowali się na pokładzie. W jaki sposób mogę Panu dostarczyć tę listę? Sikorski: Proszę mi przesłać mailem. A proszę mi jeszcze powiedzieć, kto jeszcze był? P.CO: Kaczyński, Pani Prezydentowa oczywiście, Kaczorowski Ryszard (w tle Sikorski: Boże)... lista pasażerów jest bardzo długa, także przeczytanie tych nazwisk... trudno mi teraz wyłonić istotne osoby, jest 89 nazwisk. Sikorski: Jasne. Proszę mi przesłać mailem. P.CO: Panie Ministrze, tylko że mamy problem. W tej chwili jest naprawa w MSZ, maile nie działają. Sikorski: Cholera... (szept) P.CO: Zostaliśmy odcięci w ogóle, centrala od prądu, powikłania po pogodowej awarii. Sikorski: Faksy? P.CO: Faks działa, także ewentualnie mogę wysłać na podany numer. Sikorski: Dobra, to za chwilę dobra? Ja oddzwonię za chwilę, bo muszę uruchomić faks. 10 kwietnia 2010 r. - dziwnym trafem akurat wtedy, kiedy prezydent Lech Kaczyński miał lądować w Smoleńsku - doszło zatem do przedziwnej awarii. Z powodu pogody (?) centrala MSZ pozbawiona została prądu i przestał działać internet. Rodzą się pytania: jak to możliwe, że jeden z najistotniejszych resortów w państwie został sparaliżowany w tak ważnym dniu z tak błahego powodu? Dlaczego, skoro nie było prądu i nie działał internet, można było skorzystać z faksu i telefonów? W związku z tymi szokującymi informacjami warto przypomnieć, że już 5 kwietnia 2010 r. po południu nastąpiło przerwanie pracy serwerów MSZ, w wyniku czego praca resortu kierowanego przez Radosława Sikorskiego została na wiele godzin sparaliżowana. Ówczesny rzecznik ministerstwa Piotr Paszkowski uspokajał wtedy co prawda, że „nie jest tak źle”, jednak awaria była niezwykle poważna. Jak się okazało, w najnowocześniejszym budynku Ministerstwa Spraw Zagranicznych, tzw. szpiegowcu, mieszczącym m.in. serwery z tajnymi danymi, doszło do przerwania zasilania zewnętrznego. Stanęły windy, pracownicy stracili dostęp do sieci wewnętrznej i do poczty internetowej, odłączone zostały linie telefoniczne oraz faksy. Budynek został częściowo pozbawiony światła. „Jestem w MSZ od wielu lat, ale czegoś takiego nie pamiętam” - opowiadał 6 kwietnia 2010 r. tygodnikowi „Polityka” jeden z dyplomatów1. Tajemnicą pozostaje liczba i charakter utraconych lub narażonych na ujawnienie danych. Jeszcze wcześniej, we wrześniu 2009 r., doszło do zorganizowanego ataku cybernetycznego na serwery polskich instytucji państwowych. Atak na polskie ośrodki rządowe został przeprowadzony - jak pisała "Rzeczpospolita" - z terytorium Federacji Rosyjskiej. Zmasowane cyberuderzenie w instytucje państwa polskiego zostało jednak rzekomo powstrzymane w wyniku interwencji informatyków Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kontrwywiad nie chciał ujawnić, jakie dane chcieli przechwycić lub zniszczyć napastnicy. Czy do podobnej sytuacji doszło w dniu, w którym zginął prezydent RP?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
wy naprawdę wierzycie, że to był zamach i dwa wybuchy w samolocie? kurczę pieczone, a ja myślała, że to wypadek.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
konsul napisał:
pachołki moskwy i agentura sowiecka za tym wszystkim stoi.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
wy naprawdę wierzycie, że to był zamach i dwa wybuchy w samolocie? kurczę pieczone, a ja myślała, że to wypadek.
Przypomnij sobie co jeden żyd powiedział o DOŻYNANIU WATAH,a to była dopiero pierwsza partia owych,czy będą kolejne ????? czy to kiedyś nie trafi na ciebie ?????
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
10 kwietnia 2010 w MSZ nie działał internet! (foto. Bartosz Staszewski, PRS Team.net/ creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/deed.en) Na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych opublikowano rozmowy Radosława Sikorskiego z Centrum Operacyjnym MSZ tuż po katastrofie smoleńskiej. Z treści jednej z rozmów wynika, że w dniu katastrofy smoleńskiej w MSZ... przestał działać internet. Szef MSZ nie mógł więc nawet dostać e-mailem listy pasażerów! Oto treść rozmowy między Sikorskim a pracownikiem Centrum Operacyjnego MSZ: Pracownik CO: (...) z tej strony, Centrum Operacyjne. Panie Ministrze, mam listę pasażerów (w tle Sikorski: tak), którzy znajdowali się na pokładzie. W jaki sposób mogę Panu dostarczyć tę listę? Sikorski: Proszę mi przesłać mailem. A proszę mi jeszcze powiedzieć, kto jeszcze był? P.CO: Kaczyński, Pani Prezydentowa oczywiście, Kaczorowski Ryszard (w tle Sikorski: Boże)... lista pasażerów jest bardzo długa, także przeczytanie tych nazwisk... trudno mi teraz wyłonić istotne osoby, jest 89 nazwisk. Sikorski: Jasne. Proszę mi przesłać mailem. P.CO: Panie Ministrze, tylko że mamy problem. W tej chwili jest naprawa w MSZ, maile nie działają. Sikorski: Cholera... (szept) P.CO: Zostaliśmy odcięci w ogóle, centrala od prądu, powikłania po pogodowej awarii. Sikorski: Faksy? P.CO: Faks działa, także ewentualnie mogę wysłać na podany numer. Sikorski: Dobra, to za chwilę dobra? Ja oddzwonię za chwilę, bo muszę uruchomić faks. 10 kwietnia 2010 r. - dziwnym trafem akurat wtedy, kiedy prezydent Lech Kaczyński miał lądować w Smoleńsku - doszło zatem do przedziwnej awarii. Z powodu pogody (?) centrala MSZ pozbawiona została prądu i przestał działać internet. Rodzą się pytania: jak to możliwe, że jeden z najistotniejszych resortów w państwie został sparaliżowany w tak ważnym dniu z tak błahego powodu? Dlaczego, skoro nie było prądu i nie działał internet, można było skorzystać z faksu i telefonów? W związku z tymi szokującymi informacjami warto przypomnieć, że już 5 kwietnia 2010 r. po południu nastąpiło przerwanie pracy serwerów MSZ, w wyniku czego praca resortu kierowanego przez Radosława Sikorskiego została na wiele godzin sparaliżowana. Ówczesny rzecznik ministerstwa Piotr Paszkowski uspokajał wtedy co prawda, że „nie jest tak źle”, jednak awaria była niezwykle poważna. Jak się okazało, w najnowocześniejszym budynku Ministerstwa Spraw Zagranicznych, tzw. szpiegowcu, mieszczącym m.in. serwery z tajnymi danymi, doszło do przerwania zasilania zewnętrznego. Stanęły windy, pracownicy stracili dostęp do sieci wewnętrznej i do poczty internetowej, odłączone zostały linie telefoniczne oraz faksy. Budynek został częściowo pozbawiony światła. „Jestem w MSZ od wielu lat, ale czegoś takiego nie pamiętam” - opowiadał 6 kwietnia 2010 r. tygodnikowi „Polityka” jeden z dyplomatów1. Tajemnicą pozostaje liczba i charakter utraconych lub narażonych na ujawnienie danych. Jeszcze wcześniej, we wrześniu 2009 r., doszło do zorganizowanego ataku cybernetycznego na serwery polskich instytucji państwowych. Atak na polskie ośrodki rządowe został przeprowadzony - jak pisała "Rzeczpospolita" - z terytorium Federacji Rosyjskiej. Zmasowane cyberuderzenie w instytucje państwa polskiego zostało jednak rzekomo powstrzymane w wyniku interwencji informatyków Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kontrwywiad nie chciał ujawnić, jakie dane chcieli przechwycić lub zniszczyć napastnicy. Czy do podobnej sytuacji doszło w dniu, w którym zginął prezydent RP?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
ATAK CYBERNETYCZNY-to samo sovieci testowali na LITWIE,doszło do kompletnego paraliżu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
wy naprawdę wierzycie, że to był zamach i dwa wybuchy w samolocie? kurczę pieczone, a ja myślała, że to wypadek.
POmyśl co sovieci mają do ukrycia,nie oddając nam wraku samolotu,niszcząc go,wystawiając go na działanie warunków atmosferycznych[w celu aby się tzw.odpowietrzy,pozbawienie go wszelkich zapachów]czy wreszcie po co cały teren skrupulatnie przykryli całkiem świeżo nawiezioną ziemią i posadzono las tam las.Jak masz jakieś sensowne przemyślenia,to proszę.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Stenogramy pogrążają Sikorskiego (foto. Tomasz Hamrat) Radosław Sikorski i polscy dyplomaci, którzy znajdowali się w Smoleńsku, odegrali kluczową rolę w dezinformacji prowadzonej wokół katastrofy od dnia tragedii aż do dziś. Skąd wiedzieli kilka minut po katastrofie, że samolot „zahaczył o drzewa" i że wszyscy zginęli, skoro w Smoleńsku była gęsta mgła, a na miejscu nie było nikogo, kto by mógł stwierdzić liczbę ofiar? Natychmiast po katastrofie polscy dyplomaci (szef konsulatu i attaché) przekazali ze Smoleńska do swojego Centrum Operacyjnego w Warszawie, że z wieży kontrolnej otrzymali informację, iż prawdopodobnie samolot zaczepił o drzewa przy lądowaniu i spadł. Nie było wówczas żadnych przesłanek, aby tak twierdzić. O jakichkolwiek drzewach nie mogła wiedzieć wieża w Smoleńsku, która straciła samolot z radarów kilkanaście sekund przed katastrofą. W gęstej mgle Z ujawnionych zapisów rozmów telefonicznych wynika niezbicie, że rozmawiający wiedzieli, iż katastrofa miała miejsce przed 8.50. Jest to tym dziwniejsze, że przez kilkanaście następnych dni władze polskie podawały jako czas katastrofy 8.56. Jeszcze tydzień po tragedii o 8.56 odbywały się w Polsce minuty ciszy dla uczczenia ofiar katastrofy. Dopiero 28 kwietnia 2010 r. premier Tusk przyznał, że do tragedii doszło o 8.41. MSZ ani nikt inny z polskich władz nie zareagował na wcześniejsze dezinformacje. Nawet jeśli stojący 150 m od szczątków samolotu w gęstej mgle ambasador Jerzy Bahr nie widział znaków życia na miejscu katastrofy, to nie dowodzi, że wszyscy pasażerowie zginęli. Ambasador nie mógł być pewny, że z miejsca katastrofy nie wywieziono wcześniej rannych. Telewizje całego świata podawały zdementowaną później informację o wyjeździe z miejsca katastrofy karetek niedługo po katastrofie. Szczątki wraku rozrzucone były na przestrzeni setek metrów kwadratowych, więc Jerzy Bahr nie mógł widzieć wszystkiego. Ustalił w mgnieniu oka Zaraz po katastrofie Sikorski telefonował do brata prezydenta i do marszałka Sejmu, informując ich o śmierci Lecha Kaczyńskiego. Takich informacji nie przekazuje się, nie mając absolutnej pewności, nie widząc ciała prezydenta, nie mając poświadczenia lekarza. A było to w czasie, kiedy w mediach krążyła informacja, jakoby trzy osoby przeżyły katastrofę. Ciało prezydenta zidentyfikowano dopiero kilka godzin później. Ponadto minister Sikorski na podstawie strzępków informacji sam wykoncypował teorię o błędzie pilotów, którą w następnych dniach, tygodniach i miesiącach wielokrotnie powtarzał. Nie mając żadnego doświadczenia w badaniu katastrof lotniczych, szef polskiej dyplomacji stwierdził od razu, że ta w Smoleńsku była wynikiem błędu pilota. Ta właśnie linia rozumowania była w pełnej zgodzie z późniejszym stanowiskiem rosyjskich służb w tej sprawie. Polski ambasador w Rosji przekazywał do Warszawy informacje nieprawdziwe. Stwierdza np. że strażacy „ugasili pożar, który był w przedniej części". Na miejscu katastrofy nie było żadnego pożaru, lecz tylko drobne ogniska ognia, a przednia część samolotu została podczas katastrofy doszczętnie zniszczona. Ambasador stwierdza, że miejsce katastrofy „otoczone jest przez straż pożarną". To absurdalna informacja, bo miejsce katastrofy otoczone było przez funkcjonariuszy rosyjskich służb i wojska. W stenogramie opublikowanym na stronie polskiego MSZ-etu pada z ust urzędnika w Centrum Operacyjnym w kierunku Jerzego Bahra pytanie, czy widział katastrofę, ambasador stwierdza, że „myśmy słyszeli tylko, jak (samolot) przelatywał nad lotniskiem nisko, potem wszystkie samochody zaczęły jechać w tamtym kierunku". W rzeczywistości samolot w ogóle nie przelatywał nisko nad lotniskiem, bo było to pierwsze podejście i tupolew nadlatywał na lotnisko od wschodu. Nigdy do niego nie doleciał. Albo ambasador się przesłyszał, albo nad lotniskiem była jeszcze druga maszyna, która w tym samym czasie nisko nad nim przelatywała. Bez akcji ratunkowej Nie było jakiejkolwiek akcji ratowniczej. W ujawnionych rozmowach jest tylko mowa o katastrofie i braku znaków życia. Nie ma ani słowa o jakichkolwiek działaniach rosyjskich służb medycznych. Nie ma żadnego pytania o to, czy istnieje potrzeba wysłania wsparcia polskich lekarzy i specjalistów od akcji ratunkowej. W ogóle nie wspomina się w tej korespondencji o zabezpieczeniu własności i tajemnic państwa polskiego. W dniu katastrofy nie było wątpliwości, że katastrofie uległ samolot państwowy. Z punktu widzenia prawa oraz porozumień między Polską a Rosją badanie tej katastrofy (a więc i zabezpieczenie jej miejsca) powinno być prowadzone wspólnie przez Polskę i Rosję. Polscy przedstawiciele powinni być natychmiast dopuszczeni na miejsce katastrofy, choćby w celu zidentyfikowania najwyższych przedstawicieli władz polskich, w tym prezydenta i dowódców wojskowych. Już te pierwsze ujawnione rozmowy pokazują, że polskie władze i dyplomaci faktycznie pozostawili całkowicie sprawę w ręce służb rosyjskich. Formalnie oddano śledztwo Rosjanom dopiero kilka dni później przez zgodę na badanie tragedii na bazie konwencji, która dotyczy wyłącznie samolotów cywilnych. W ciągu pół godziny po katastrofie Radosław Sikorski nie rozmawiał ze swoim ambasadorem, który był tuż przy wraku. W trakcie rozmowy urzędnik Centrum Operacyjnego pyta o to Bahra i ten odpowiada, że nie rozmawiał jeszcze z ministrem. Połączenie następuje dopiero ok. 9.10, czyli pół godziny po tym, jak samolot zniknął z radarów. Cały tekst ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
dochodzeniowo-śledczy napisał:
POmyśl co sovieci mają do ukrycia,nie oddając nam wraku samolotu,niszcząc go,wystawiając go na działanie warunków atmosferycznych[w celu aby się tzw.odpowietrzy,pozbawienie go wszelkich zapachów]czy wreszcie po co cały teren skrupulatnie przykryli całkiem świeżo nawiezioną ziemią i posadzono las tam las.Jak masz jakieś sensowne przemyślenia,to proszę.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
[media]http://www.youtube.com/watch?v=iGu7F-ZUL9g[/media]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A czemu pan Pawlak przez dwa lata "podnieca" się tym wypadkiem? Żałoba ponoć trwa rok, potem to już jest tylko wariactwo.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
A czemu pan Pawlak przez dwa lata "podnieca" się tym wypadkiem? Żałoba ponoć trwa rok, potem to już jest tylko wariactwo.
Ano dlatego,że benzyna zamiast po 3,50 zł jest po 6,00. I niewidzenie , że to skutek zamachu to "tylko" głupota. Głupoty niestety w żaden sposób nie można leczyć.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
A czemu pan Pawlak przez dwa lata "podnieca" się tym wypadkiem? Żałoba ponoć trwa rok, potem to już jest tylko wariactwo.
Może czytałeś powieść Orwella "1984"? Dam ci pod rozwagę dwa cytaty: "Nie można zapomnieć o czymś jedynie dlatego, że się tego chce." "Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość." Kłamało się na temat Katynia, kłamie się teraz na temat Smoleńska. Aha, dziękuję za tego pana przed moim nickiem . Właściwie to sam nie wiem skąd mi się ten głupi nick wziął, jakoś tak samo wyszło i zostało. Pozdrawiam Pawlak.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pawlak napisał:
Może czytałeś powieść Orwella "1984"? Dam ci pod rozwagę dwa cytaty: "Nie można zapomnieć o czymś jedynie dlatego, że się tego chce." "Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość." Kłamało się na temat Katynia, kłamie się teraz na temat Smoleńska. Aha, dziękuję za tego pana przed moim nickiem . Właściwie to sam nie wiem skąd mi się ten głupi nick wziął, jakoś tak samo wyszło i zostało. Pozdrawiam Pawlak.
Czy pan Pawlak jedzie 10 kwietnia do Warszawy na obchody drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej? Tak pytam z ciekawości.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pawlak napisał:
Może czytałeś powieść Orwella "1984"? Dam ci pod rozwagę dwa cytaty: "Nie można zapomnieć o czymś jedynie dlatego, że się tego chce." "Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość." Kłamało się na temat Katynia, kłamie się teraz na temat Smoleńska. Aha, dziękuję za tego pana przed moim nickiem . Właściwie to sam nie wiem skąd mi się ten głupi nick wziął, jakoś tak samo wyszło i zostało. Pozdrawiam Pawlak.
Skoro kłamie się na temat Smoleńska to powiedz nam w końcu jak było naprawdę, bo słyszałem z najlepiej poinformowanego źródła i z najbardziej polskiego z polskich mediów że samolot wylądował w błocie, a potem przewrócił się na plecy. Więc jak to naprawdę było?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Czy pan Pawlak jedzie 10 kwietnia do Warszawy na obchody drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej? Tak pytam z ciekawości.
Jeszcze nie wiem, zastanowię się. Może razem pojechalibyśmy, czy Solidarni coś organizują?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Ano dlatego,że benzyna zamiast po 3,50 zł jest po 6,00. I niewidzenie , że to skutek zamachu to "tylko" głupota. Głupoty niestety w żaden sposób nie można leczyć.
A kiedyż to benzynka była po 3,5 i dlaczego teraz byc po tyle samo powinna? O co wam chodzi?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
wątek b412 napisał:
A kiedyż to benzynka była po 3,5 i dlaczego teraz byc po tyle samo powinna? O co wam chodzi?
Jak masz 5 lat to nie pamietasz Wtedy to barłka na świecie kosztowała 150$ a na stacji 3,45 zł za litr. Teraz na świecie baryłka 120$ ana stacji 6,08 zł za litr. Zagadka: -wyabortowali go a on, -narodził sie z próbówki, -nienawidzi krzyża, -uwielbia marychę, -płaci składki emerytalne ale -pracuje do smierci Podpowiem: To CUD NIE JAKIŚ PĘTAK
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...