Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Wybory 2011

Utworzony przez Gość, 30 czerwca 2011 r. o 14:23
2. Czy mgła była prawdziwa W Gazecie Polskiej ukazała się informacja, z których wynika, że możliwość utworzenia sztucznej mgły jest rozważana przez polską prokuraturę: Portal Niezależna.pl dotarł do nieznanych dotąd akt śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. Na stronie 388 znajduje się notatka mówiąca o możliwości rozpylenia środka chemicznego przez rosyjskiego Iła-76, który znalazł się w Smoleńsku niedługo przed Tu-154. Środek ten miał spowodować wystąpienie sztucznej mgły. źródło: http://www.niezalezna.pl/article/show/id/36330 Jednakże w późniejszym wydani tego tygodnika okazało się, że redaktorzy dotarli do informacji, że na dobrą sprawę nie było to konieczne, gdyż w niedługim czasie urządzenie produkujące sztuczną mgłę powstanie przy jednej z niemieckich elektrowni atomowych: http://www.niezalezna.pl/article/show/id/37065 Również niedawno w mediach pojawiła się opinia ekspertów z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk, którzy orzekli, że: Na podstawie wyników obserwacji meteorologicznych w Smoleńsku z ostatnich 30 lat stwierdzili, że, “warunki mgielne” w rejonie katastrofy 10 kwietnia były typowe dla tego obszaru http://wiadomosci.onet.pl/2201373,11,mgla_nad_smolenskiem_polscy_biegli_wydali_opinie,item.html Niestety, ale przy takiej informacji nasuwają się pewne pytania: - Jak często pojawiają się takie warunki - Czy te typowe warunki w Smoleńsku są również tak ekstremalne, jak te z 10 kwietnia 2010 roku? - Czy badano grudki ziemi z tego obszaru na obecność związków chemicznych, które mogły by uczynić mgłę bardziej gęstą? - Gdzie można dotrzeć do opisu metody badania, danych o autorach tej ekspertyzy Ponadto częste występowanie mgły nie jest równoważne z jej występowaniem za każdym razem. Jeśli tego dnia nie było jej w sposób naturalny, lub nie powodowała takich ekstremalnych warunków, to przecież można było “dopomóc” naturze. Zauważmy, że taka ekspertyza nie odpowiada na pytanie, czy ta mgła była wtedy prawdziwa, czy sztuczna, bo tego eksperci nie sprawdzili, a jedynie daje odpowiedź na pytanie, “czy miała ona szansę być prawdziwa?“. Nawet gdyby okazało się, że była ona prawdziwa, to nie przeczy to koncepcji zamachu. Do tego należałoby wykazać, że nie jest możliwe wytworzenie na masową skalę sztucznej mgły, gdyż rozumowanie potencjalnych zamachowców mogło być następujące: „jeśli będzie naturalna mgła, to nic nie robimy, a jeśli jej nie będzie, to robimy sztuczną”. A takiej teorii nie da się wybronić z jednej prostej przyczyny – taką mgłę da się utworzyć, co obrazuje poniższy film: I pomyśleć, że w zwyczaju wojska nie jest ukazywanie najnowszych nowinek, a jedynie technologii już trochę przestarzałej. W Gazecie Polskiej w artykule “Zagadka smoleńskiej mgły” dostępnym na http://www.miastowroclaw.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1997:zagadka-smoleskiej-mgy&Itemid=266 czytamy, że w tym czasie na cmentarzu w Katyniu oddalonym o ok. 15-20 km od lotniska w Smoleńsku nie było żadnej mgły, co nawet wywołało zdziwienie u redaktora TVN 24, co można zobaczyć na poniższym filmie. Może to świadczyć, że ta mgła była tylko lokalna. W tym artykule czytamy, że z relacji świadków wynika, iż mgła pojawiła się nagle, z minuty na minutę, szybko się zagęszczała, jej gęstość w szczytowym momencie była nienaturalnie duża, znacznie ograniczała widoczność i była lokalna.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ania napisał:
Czy to prawda ze ruscy sobie zaklepali na dlugo przed zamachem,ze to oni musza miec wylacznosc na zbadanie czarnych skrzynek, i ze nasze pacholki z zadowoleniem i ochoczo przystali na te proPOzycje.
Tak to prawda. Tyle, ze nie 'ruscy', a Chinczycy. A dotyczylo to samolotow wojskowych, zestrzelonych w 1981r. nad terytorium CHRL. I nie czarnych skrzynek, a rejestratorow. I nie przystali nasi, tylko Amerykanie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Tak to prawda. Tyle, ze nie 'ruscy', a Chinczycy. A dotyczylo to samolotow wojskowych, zestrzelonych w 1981r. nad terytorium CHRL. I nie czarnych skrzynek, a rejestratorow. I nie przystali nasi, tylko Amerykanie.
JUDE??????
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To nie JUDE,tylko platny czerwony pacholek na uslugach moskwy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
sPISek napisał:
wpis z innego forum: 10 kwietnia 2010r. ranek. Słonce tego dnia było piękne jak zawsze, swiecilo juz od ranka. Raptem cisze i spokoj rozdarl ryk silnikow. Ptaki spiewajace w okolicznych lasach umilkly. Osiemset chlopa ze specnazu przyjechalo ciezarowkami napelniajac las i zagajniki rykiem dizli. 'Dawaj, dawaj' ryknal dowodzca poganiajac wyskakujacych osilkow. 'szykowac gnaty!' Wszyscy rozbiegli sie leniwie po lesie chowajac to za drzewami, pod glazami. Geby najgorszych przestepcow ziewajac zaczely przypinac galazki dla kamuflarzu. 'ubijat wsiech' rzekl dowodzacy. W tym czasie samolot Tu1540EM lecial, huczac niemilosiernie i prujac przestworza. Za samolotem jak zwykle zostawaly smugi, rozszerzajace sie w powietrzu. 'jeibane spryskiwacze' powiedzial zakonnik patrzac w niebo. Oni nas wykoncza! "Chowac sie do schronu" krzyknal do reszty bosonogich braciszkow zrywajacych swierze ziola na nalewke w Pószczy Białopieskiej. Wszyscy rzucili sie do ucieczki. Kilakanscie samochodow ze srodkami lacznsci rozstawialo sie po okolicy, sprawdzano polaczenia, sprawdzano dzialanie zaklocacy i emisje podrobionego sygnalu. 'Kurawa mat, na fifolek nam oni tutaj" powedzial lysawy general gryzac kielbase i zapijajac czysta wodka bez zapitki. "nie mogli sobie gdzies indziej wycieczki robic"? Samochody zaczely formowac wielka piecioramienna gwiazde. Na kazdym koncu gwiazdy stala ciezarowka wypelniona specjalistycznym, lampowym sprzetem. Diody migaly radosnie czerwono i pomaranczowo, niektore byly zielone. Rosyjscy specjalisci, znaczy ruscy specjalisci probowali uruchomic by to wszystko jakos dzialalo. 'nosz kurarrrwa! krzyknal zaspany Wania jepiac mlotkiem po lampach. kurawwwa twoja mat! Swolocz" - przypiertolil jeszcze raz zorjepujac kolejny rzad lampek. Szafa wyplula z siebie snop iskier, zadymila i zaczela buczec niskim dzwiekiem. W koncu wszystkie ciezarowki stanely na swoim miejscu. 'Sukiensyny.! wyslali nas, a kto do ch uja powyciaga mi te ciezarowki z tego bagna? A jescze sie te jepane telewizje zjada, to co im powiem, ze na grzyby wojsko przyjechalo? - sapal lysy general. Czas piertolnac te wojsko i pojechac na Krym. Krymmmm - rozmarzyl sie lysuch, zaciagajac sie papierosem. Kazda ciezarowka wysylala impulsy do innej, impulsy czasami sie laczyly, czasami przecinaly. Sygnal byl slaby i czesto zanikal, ale rozkaz to rozkaz, trzeba bykl stac. Obok stanowisko z megaMagnesami tez czekalo buczac generatorami pradu sluzacemu do zasilania elektromagnesow do sciagania samolotow. W miedzyczasie maszyny do robienia dymu, mgly i sztucznej wilgoci pracowaly pelna para. Co rusz jednak jepany wietrzyk zwiewal mgle. Zolnierze kleli, przeczuwajac, ze nie dostana przepustek w niedziele jak mgly nie bedzie. 'rabotat skorieje' wrzasnal dowodzacy. Wszyscy rzucili sie z miskami w poszukiwaniu wody do dolewania do maszyn. Problem byl, ze wody bylo malo i juz brakowalo. Wiatr zwiewal wyprodukowana mgle na bok, zolnieze nosili miski pocac sie jak szcczury, wrzaski dowodzacego roznosily sie po okolicy. Tutka byla coraz blizej Smaleńska, malej miejscowosci. Na pokladzie trwaly ozywione dyskusje polityczne, sterardzi roznosili herbate. "Co z ta pogoda" rzekl pilot? Ch ujowa, rzekl drugi pilot. Potwierdzmy ja na lotnisku. Kolnij do JAKA. po chwili drugi pilot rzekl; 'u nich tez PIS da, znaczy cienko. Nie ma warunkow, im sie udalo. "jak to im sie udalo? jak nie am warunkow to powinni odleciec" - " ech, to takie cwaniaki,c aly czas robia co chca." pogoda piekna, przylecial Ił-2500-100-900. Zrzucil 2 miliony ton helu. "Job twoja mat!' zaklal pilot widzac jak ten kurefski gaz natychmiast wyparowal w gore. Skad ja kufa nowego gazu wezme? Wyjepalem cala roczna produkcje matki Rosji - zmartwil sie pilot, dodajac gazu bo gaz zacza sciagac samolot na lotnisko. Ni chu ja, zaklal ponownie i prawi muskajac lotnisko odelcial. 'Nie ma mozliwosci lodawania - brak warunkow, brak widocznosci. rzekl pilot tutki i polecil zmiane kursu na Moskwe. 'niech bedzie Moskwa potwierdzil' drugi pilot i samolot wzial kurs na Moskwe. "stanowczo protestuje powiedzial maly czlowiek na pokladzie. to ja jestem w koncu zwierzchnikiem! zawracamy." - 'Nie ma takiej mozliwosci. Procedury ktorym podlegam nakazuja mi zmiane trasy ladowanie na innym lotnisku' ucial pilot i zatrzasnal drzwi przed nosem malemu. Samolot zaryczal i polecial do Moskwy. 'Kuuuuuu rrrrrr wwwwwwaaaaaa maattttttttt! 'Kuuuuuu rrrrrr wwwwwwaaaaaa maattttttttt!'Kuuuuuu rrrrrr wwwwwwaaaaaa maattttttttt!'Kuuuuuu rrrrrr wwwwwwaaaaaa maattttttttt! nioslo sie po calym lesie. Jop twoja mattttttttttttt! Jop twoja mattttttttttttt! wykrzykiwali zolnierze zrywajac galazki z glow i scierajac brudne, cuchnace bloto z twarz. Ni ch ujjjj aaaa! Ni ch ujjjj aaaa! Ni ch ujjjj aaaa! pokrzykiwala obsluga ciezarowek, usilujac wydostac sie z bagna i grzeznac po osie w blocie. jedyną spokojną osoba w calym grajdole byl lysy general. Usmiechniety jak dziecko, z pochylona glowa na wielkim brzuchem spal najepany w trzy tupy. Kryyyymmmmmm - mruczal chrapliwie. Oczami wyobrazni widzial ciepla wode, w przepitym gardle czul zimna wodke i widzial piekne ukrainki w stringach... kaniec!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nic dodac,nic ujac.TYLKO ABRAMOWICE I CIEPLY KAFTAN.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jan napisał:
Nic dodac,nic ujac.TYLKO ABRAMOWICE I CIEPLY KAFTAN.
Masz racje. Cala redakcje niezaleznej.pl (a raczej niepowaznej) to nalezaloby w te kaftaniki. Za wymyslanie idiotyzmow o sztucznej mgle, helu, strzelaniu i spiskach. Popieram.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Masz racje. Cala redakcje niezaleznej.pl (a raczej niepowaznej) to nalezaloby w te kaftaniki. Za wymyslanie idiotyzmow o sztucznej mgle, helu, strzelaniu i spiskach. Popieram.
Nadajesz z Abramowic ???
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
3. Czarne skrzynki. Argumenty oparte na czarnych skrzynkach są najmocniejszymi punktami tzw. wersji “spiskowych”. Po ich dokładnym przeanalizowaniu z uwzględnieniem raportu MAK, parametrów i właściwości samolotu, urządzeń nawigacyjnych, najprostszych praw fizyki, nasuwa się wniosek, iż bezsprzecznie musiały być one sfałszowane. Zanim je omówimy, warto ściągnąć sobie od dawna upublicznione stenogramy rozmów w kokpicie (dostępne np. tutaj) i spojrzeć na poniższe rysunki przedstawiające uproszczony schemat procesu podejścia do lądowania. obrazek z multimedialnej prezentacji ze strony http://www.niezalezna.pl/artykul/smolensk_ekspercka_analiza/42287/1 Samolot prawidłowo podchodzący do lądowania znajduje się na tzw. “kursie i ścieżce”, co na powyższym rysunku zostało przedstawione w formie błękitnej płaszczyzny z napisem “GLIDESCOPE”. Podczas takiego podejścia samolot przelatuje nad dwiema radiolatarniami, które wysyłają w górę wiązki fal radiowych o kształcie stożka (na rysunku są one w kolorach fioletowym i pomarańczowym). Systemy radiolatarni służą do naprowadzania samolotu na właściwy kurs. Są one umieszczone dokładnie w linii osi lotniska, a piloci na swoich przyrządach odczytują kierunek, na który muszą zwrócić maszynę, aby ustawić się dokładnie w tej linii. Ich działanie przedstawia poniższy rysunek: Na wskaźnikach mamy dwie wskazówki. Jeśli samolot jest oddalony od osi pasa na prawo, to obserwujemy wskazanie nr 1, gdzie górna wskazówka wskazuje kierunek na bliższą radiolatarnię, a dolna na tę dalszą. Analogicznie sytuacja wygląda, jeśli samolot jest oddalony od osi pasa na lewo (wskazanie 2). Jeśli jest dokładnie ustawiony w tejże osi, to wskaźnik pokazuje to co na powyższym rysunku jest oznaczone jako “wskazanie 3″. Pilot przelatując nad radiolatarnią (wlatując w ten stożek) słyszy sygnał dźwiękowy o częstotliwości ok. 800 Hz (co jest zaznaczone na stenogramach o godz. 10:39:50,2 i o godz. 10:40:56). Moment przelotu nad bliższą radiolatarnią jest momentem tzw. decyzji, czyli wtedy pilot decyduje, czy samolot ma lądować, czy przerwać proces lądowania i przejść na tzw. drugi krąg.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Sprzeczności w stenogramach: 1. Wprowadzanie w błąd pilotów Przyglądając się treści tych stenogramów, okazuje się, że kontrolerzy naprowadzali Tupolewa do zderzenia się z ziemią. Pracownik wieży kontrolnej z Okęcia rozprawił się z tym zapisem i nie ma wątpliwości, że to był zamach. Mimo iż samolot nie był na prawidłowej ścieżce od 4000 m, to kontrolerzy lotu powtarzali niemal do końca, że samolot jest na “kursie i ścieżce”. Samolot leciał na drzewa, a ci dawali do zrozumienia, że dobrze leci, żeby leciał tak dalej, chociaż nie mieli takich podstaw, aby wydać takie komunikaty. Można by spytać: “a w którym to momencie samolot był na kursie i ścieżce?”. http://www.niezalezna.pl/article/show/id/35709 2. Niemożliwy czas trwania sygnału bliższej radiolatarni. Zwróćmy uwagę na te fragmenty stenogramów: 10:39:50,2 – 10:39:58,0 Sygnał dźwiękowy, F845Hz. Dalsza prowadząca” – samolot wleciał w stożek nad dalszą radiolatarnią. Był wtedy na wysokości ok. 400m. Czas przelotu nad tym stożkiem trwa 7,8sec – bo tyle trwa ten sygnał. 10:40:56 10:40:58,1 Sygnał dźwiękowy F=800 Hz. Bliższa prowadząca” – samolot był wtedy na wysokości 20m. Czas przelotu nad tym stożkiem to 2,1 sec. Otóż problem polega na tym, że stosując proste wzory matematyczne (zwykłe proporcje i trygonometria) można policzyć, że skoro pierwszy sygnał trwał prawie 8 sek. na 400 metrach, to na 20 metrach ten sygnał nie miał prawa trwać aż 2 sekundy! Znając wysokość i kąt stożka można obliczyć jego podstawę – czyli długość odcinka, którego musiał przelecieć samolot gdy wlatywał w ten stożek i z niego wylatywał. Znając prędkość samolotu (nawet zakładając jego prędkość minimalną 225 km/h – poniżej tej prędkości samolot spada jak kamień w dół) czas przelotu nie miał prawa trwać aż 2,1 sec. Taki czas byłby prawidłowy, gdyby samolot znajdował się na min. 80 metrach wysokości, a nie 20! Dzieląc odległość przez czas,otrzymalibyśmy prędkość poziomą samolotu znacznie poniżej jego prędkości minimalnej. Jest to tym bardziej dziwne, że samolot leciał wtedy na automacie, który utrzymuje stałą prędkość +/- 10% (ze stenogramów z godz. 10:38:49 wynika, że ustawioną na 280 km/h). Ten autopilot został wyłączony dopiero o godz. 10:40:56 (na stenogramie wyłączenie to zasygnalizowane zostało poprzez trzy sygnały ABSU o częstotliwości 400Hz), gdy samolot znajdował się na wysokości 20 m. Szczegółowe obliczenia można znaleźć np. tutaj: http://wsi.cba.pl/dokumenty/raport_smolensk.pdf 3. Niemożliwa prędkość Jeśli spojrzymy na stenogramy, to zobaczymy, że o godzinie 10:40:38,7 kontroler lotów wypowiada zdanie “2 na kursie i ścieżce”, co oznacza, że samolot znajduje się 2 km od pasa i jest na kursie i ścieżce. Natomiast o godzinie 10:40:56-58 rozbrzmiewa sygnał minięcia bliższej radiolatarni oddalonej o 1,1 km od pasa. Różnica czasu pomiędzy tymi zdarzeniami wynosi ok. 18 sec, a różnica odległości wynosi 2000m – 1100m = 900m. Jeśli podzielimy drogę przez czas, to nam wyjdzie prędkość, która w tym przypadku wynosi ok, 170-180 km/h. Przy takie prędkości samolot od razu runął by na ziemie z wielkim hukiem. Przypominamy, że prędkość minimalna wynosi 225 km/h, a oprócz tego samolot leciał wtedy na automacie, który utrzymuje cały czas stałą prędkość i był ustawiony na 280 km/h. http://beholder.salon24.pl/258447,tu-154-800-metrow-klamstwa w podobnym tonie powstał swego czasu inny artykuł: http://smolensk-2010.pl/2010-06-16-odfalszowane-zapisy-czarnych-skrzynek.html Powyższa uwaga jest tylko przykładem takiej manipulacji. Poniższe dwa filmy przedstawiają analizę ekspercką, w której widać, że od takich nieścisłości i przykładów ingerencji w nagranie aż się roi. W dużej części przypadków rozważania są oparte na fakcie, że samolot leciał na automacie, który wg stenogramów był ustawiony na 280 km/h, a którego zadaniem m.in. jest utrzymywanie stałej prędkości. Ze stenogramów odczytujemy czas zdarzenia, informacje mówiącą o położeniu samolotu i stosując klasyczny wzór na zależność długości drogi od czasu i prędkości można udowodnić rażące przekłamania w tym zapisie. część pierwsza: część druga: 4. usuwanie niewygodnych fragmentów ze stenogramu
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czyli jak pilot nie widzi ziemi, to nie ląduje? Jak jest bardzo mocna mgła prawdziwa, sztuczna, czy helowa to nie musi lądować, tylko może polecieć na lotnisko zapasowe. Zwłaszcza, że piloci z Jaka mówią wcześniej, że u nich (już na lotnisku Smoleńsk) jest "pi***". 1. Czy 'pi***' oznacza, że pogoda jest chujowa (zła)? 2. Czy jest piękna, ładna, słoneczna? 3. Odnosi się do partii politycznej PIS (PISda, PIS nie da)? Proszę o odpowiedź, osoba która udzieli prawidłowej odpowiedzi otrzyma satysfakcję i tytuł inteligentnego człowieka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Mietek napisał:
Czyli jak pilot nie widzi ziemi, to nie ląduje? Jak jest bardzo mocna mgła prawdziwa, sztuczna, czy helowa to nie musi lądować, tylko może polecieć na lotnisko zapasowe. Zwłaszcza, że piloci z Jaka mówią wcześniej, że u nich (już na lotnisku Smoleńsk) jest "pi***". 1. Czy 'pi***' oznacza, że pogoda jest chujowa (zła)? 2. Czy jest piękna, ładna, słoneczna? 3. Odnosi się do partii politycznej PIS (PISda, PIS nie da)? Proszę o odpowiedź, osoba która udzieli prawidłowej odpowiedzi otrzyma satysfakcję i tytuł inteligentnego człowieka.
'pi***' = p i z d a.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
4. usuwanie niewygodnych fragmentów ze stenogramu Wieża w Smoleńsku podała pilotom Tu-154, gdy dolatywał do lotniska: “zejdźcie do 50 metrów”. Tak wynika z zeznań pilota Jaka-40, porucznika Artura Wosztyla, złożonych w prokuraturze (karta 1165), do których dotarli informatorzy “Gazety Polskiej”. Był to wyrok śmierci dla prezydenckiej maszyny. http://www.niezalezna.pl/article/show/id/35973 To co najbardziej z tego zastanawia, to fakt, że nie znajdujemy tego w stenogramie! Proszę sprawdzić samodzielnie! Co więcej, prokuratura rozważała wszczęcie postępowania karnego wobec dziennikarzy Gazety Polskiej i TVP, za ujawnienie szczegółów z śledztwa, na które nie uzyskali zgody! Za taki czyn grozi do dwóch lat pozbawienia wolności (KK, Art. 241. § 1). http://niezalezna.pl/article/show/id/36131 Dodatkowo informacja o poleceniu zejścia do 50m została potwierdzona w rozmowie z TVN24 przez Remigiusza Musia – technika pokładowego Jaka 40, który wylądował 10 kwietnia w Smoleńsku. http://www.niezalezna.pl/article/show/id/36252 http://www.tvn24.pl/-1,1663248,0,1,dostalismy-zgode-na-50-metrow-tu_154-i-il-tez,wiadomosc.html 5. Inne przykłady manipulowania nagraniami Wystarczyło tylko kilka godzin (może dni), aby dane z czarnych skrzynek zmanipulować, podczas gdy Rosjanie przetrzymują je już kolejny miesiąc i dają do zrozumienia, że prędko (o ile w ogóle) ich nie otrzymamy. Ale… trzymajmy się faktów, i jeszcze na tym etapie nie podważajmy prokuratury i załóżmy, że są prawdziwe. Na samym początku okazało się, że otrzymana kopia nagrań nie była kompletna, gdyż zabrakło na nich 16 sec. W środku sierpnia okazało się, że te nagrania dalej są niekompletne i brakuje w nich kolejnych fragmentów: http://www.niezalezna.pl/article/show/id/37869 6. zagadkowa długość nagrania Ciekawą zagadką jest również to, że stenogram trwa 38 minut, podczas gdy ten model czarnych skrzynek MARS-BM z zasobnikiem OL4 może pomieścić maksymalnie 30 minut nagrania. Skąd się wzięły te dodatkowe minuty. http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat…d=po01.txt http://wyborcza.pl/1,75478,7790636,Ostat…trofa.html http://wyborcza.pl/1,75478,7817225,Co_od…RS_a_.html 7. Rażące niedbalstwo rosyjskich ekspertów Wg stenogramów nawigator Artur Ziętek mówi dwie kwestie jednocześnie. Chodzi o końcową fazę lotu, gdy o godz. 10:40:53,1 nawigator kończy mówić “50″ (chodzi o wysokość, na której znajduje się obecnie maszyna), a już o 10:40:53,0 zaczyna mówić “40″ (bardzo łatwo zweryfikować tę informację samodzielnie na podstawie stenogramu). Wynika z tego, że kiedy zaczął podawać kolejną wartość, był jeszcze w trakcie kończenia poprzedniej. http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100617&typ=po&id=po01.txt 8. Czy piloci lądowali? Warto jeszcze podkreślić różnicę pomiędzy podchodzeniem do lądowania, a samym lądowaniem. Podchodzenie do lądowanie jest początkowym etapem lądowania, który najpóźniej w punkcie decyzji (przelot nad bliższą radiolatarnią) może zostać przerwany. Natomiast lądowanie jest kontynuowaniem tego procesu po ostatecznej decyzji, o podjęciu takiego kroku. Ze stenogramów wynika, że załoga tylko podchodziła do lądowania, a nie lądowała, gdyż pilot ostatecznie zdecydował o odejściu na tzw. drugi krąg – o godz. 10:40:50,5 wypowiada słowa “odchodzimy”. Wtedy piloci włączają pełną moc silników i próbują podnieść maszynę. Ale ona w tym momencie z ogromnym impetem zaczęła spadać w dół. To by świadczyło o zablokowaniu steru wysokości. Więc na jakiej podstawie Rosjanie orzekli, że wszystko było sprawne i jest to wina pilotów? Warto zaznaczyć, że to musiały być słowa “odchodzimy” a nie “podchodzimy”, jak sugerują niektórzy internauci z tego powodu, że taka komenda w tej nomenklaturze nie istnieje, ot chociażby z uwagi na to, że jest podobna do często używanej komendy “odchodzimy”, jak i na to, że jest bezsensowna (gdyż przecież samolot już od jakiegoś czasu podchodził do lądowania). 9. Nieprawdopodobne zachowanie załogi Po komendzie drugiego pilota “odchodzimy”, Tu 154 zaczął gwałtownie tracić wysokość. Czy to oznacza, że pierwszy pilot zignorował tę komendę i rozpoczął lądowanie? Było ich tam czterech (a może nawet z Błasikiem jako piątym), samolot zaczął gwałtownie spadać (wysokość była głośno podawana, co utrwaliło się na stenogramach), a mimo to załoga zachowała spokój aż do chwili zderzenia z drzewem (ja bym wtedy wrzeszczał, że zamiast wznosić się, to my gwałtownie opadamy). Tuż przed uderzeniem pilot odebrał sygnał z radiolatarni. Nawet amator nie lądował by, jeśli nie odebrałby tego sygnału wcześniej. Protasiuk był pilotem, który (wg kolegów) rygorystycznie przestrzegał wszelkich procedur, a one mówią wyraźnie, że w warunkach pogorszonej widoczności nie wolno schodzić poniżej 100m bez zgody wieży podczas podchodzenia do lądowania. Grozi to utratą licencji. Więcej szczegółów na stronie: http://gazetapolska.pl/artykuly/kategoria/57/3102 Wielu ekspertów (w tym ten na powyższych filmach) jest przekonanych o tym, że załoga została celowo wprowadzona w błąd poprzez ustawienie fałszywych radiolatarni, ustawienie fałszywych reflektorów u progu fikcyjnego pasa, poprzez podanie sfałszowanych kart podejścia do lądowania, fałszywymi komunikatami. W ten sposób zostało utworzone fałszywe lotnisko w odległości 800 metrów od tego prawdziwego progu pasa startowego. Jeśli Przyjmiemy takie założenia, to o dziwo wszystkie obliczenia o których była tutaj mowa trzymają się kupy i nie wykazują żadnych sprzeczności. Więc w świetle powyższego, jak to jest z wiarygodnością Rosjan, przebiegiem śledztwa i jak można wierzyć w rzetelność tego przekazu?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nowe teorie spiskowe nt. katastrofy pod Smoleńskiem Trzy miesiące po katastrofie smoleńskiej w Internecie pojawiają się kolejne teorie spiskowe. Forumowicze i blogerzy prowadzą między sobą dyskusje, oglądają filmy z miejsca katastrofy klatka po klatce i wychwytują szczegóły, które – jak mówią – mogą rzucić nowe światło na przyczyny tragedii z 10 kwietnia. Co z tego wynika? Samolot był namierzany Po tym jak TVN24 dotarła do kolejnego fragmentu odczytanego stenogramu z ostatnich minut lotu prezydenckiego TU-154, z którego wynika, że dowódca załogi Arkadiusz Protasiuk miał powiedzieć: "jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)", internauci zaczęli zastanawiać się nad ich znaczeniem. "Synteza", jeden z blogerów Salonu24.pl dowodzi, że pilot zdawał sobie sprawę, że samolot mógł być namierzany przez broń przeciwlotniczą, dlatego próbował ratować się lecąc maksymalnie nisko, aby radar stracił cel, który zostałby zasłonięty przez nierówności terenu. Rosyjskie służby pracowały nad programowaniem umysłów Kolejną, bardziej szaloną teorią jest to, że „jakiś generał wyjął broń i porwał samolot” lub to, że rosyjskie służby pracowały nad ‘programowaniem umysłów’ i przejęciem nad nimi kontroli, a pilot mógł zostać zahipnotyzowany w celu rozbicia maszyny. Dywersja lub sabotaż Inną hipotezą stawianą przez blogera jest to, że nastąpiła zwykła i „typowa” dla tupolewów awaria maszyny, która z kolei oznaczałaby wielomilionowe odszkodowanie dla Polski ze strony firmy, która dokonywała remontu w Rosji. To z kolei – zdaniem „Syntezy” mogło oznaczać, że mogło dojść do dywersji lub sabotażu. Bloger dodaje, że z tego zestawienia wynika, że szanse na wypadek to jakieś 1%, a 99% to celowy zamach. Sztuczna mgła Teorią, która jest podtrzymywana przez internautów od samego początku jest manipulacja pogodą. Technikę tę Rosjanie opanowali do perfekcji, m.in. podczas rozpędzanie chmur deszczowych przed corocznymi defiladami. Zdaniem internautów z łatwością mogli wywołać też mgłę na niskiej wysokości używając do tego np. samolotu IŁ-76 lub IŁ-76MDP. Celowo podawano błędną godzinę „Synteza” przypomina także o tym, że przez 18 dni od momentu katastrofy podawano błędną godzinę, o której doszło to wypadku. Zdaniem internauty „musiało to być celowe, aby nie drażnić ludzi lub po to, by ukryć zacieranie śladów po zamachu przez FSB”. Fałszywe naprowadzanie Bloger zestawia również inne, najbardziej aktualne hipotezy krążące w internecie. Według jednej z nich przyczyną katastrofy było fałszywe naprowadzanie samolotu przez kontrolerów lotniska podających przesuniętą o kilometr odległość do początku pasa startowego, prawdopodobnie podawano też błędny sygnał GPS w celu rozbicia samolotu w wąwozie. Rosjanie uszkodzili samolot, skrzydło od innej maszyny Bardziej spektakularną tezą jest to, że samolot został uszkodzony, a dokonali tego Rosjanie, którzy remontowali wcześniej tupolewa. Według niektórych użytkowników, to nasi sąsiedzi doprowadzili do awarii układu sterowania i jednego z silników. Aby zatrzeć ślady i uwiarygodnić wypadek pozostawiono przy nim fałszywy kawałek skrzydła. Z kolei forumowicze dzielący się swoimi spostrzeżeniami na stronie smolensk-2010.pl podkreślają, że skrzydło, które uchodzi za część rozbitego tupolewa może pochodzić od innej maszyny. To z kolei byłoby dowodem na to, że z tupolewem zderzył się inny samolot, np. jakaś lekka maszyna używana do akrobacji lotniczych. Dwa „tutki” Istnieje też teoria "dwóch tutków" głoszona przez dziennikarkę Magdalenę Figurską w Salonie24.pl. Według niej samolot prezydencki został zmuszony do lądowania na tajnym lotnisku wojskowym po wcześniejszym zniszczeniu elektroniki za pomocą impulsu elektromagnetycznego. Natomiast na pokładzie drugiego samolotu było tylko 5 osób z rosyjskiej załogi, która wyleciała rano z Samary do Polski zwrócić samolot, taki sam TU-154 po remoncie. Otrzymali rozkaz lądowania w Smoleńsku i tam ich zestrzelono. Dlatego też nie było żadnego zamieszania, karetek pogotowia i noszy z ciałami, tylko strażacy, którzy z pełnym spokojem dogaszali nikły ogień. „Gdy Rosjanie dowiedzieli się, że Jarosław leci rozpoznać brata, musieli przed nim przewieźć ciało prezydenta z Moskwy do Smoleńska” – pisze na blogu dziennikarka. Pasażerów dobijano jak Czeczenów Internauci snują również bardziej abstrakcyjne wizję, że niektórzy członkowie załogi mogli jednak przeżyć będąc w przedziale dla VIP-ów, na co wskazywałyby strzały, które słychać było już po rozbiciu się tupolewa. Niektórzy ze zwolenników teorii spiskowych przekonują, że pasażerowie, którzy przeżyli mogli zostać zabici lub pojmani, a dla zatarcia śladów walki lub przesłuchania zmasakrowano ich ciała po ich egzekucji. „Jest to przerażające, ale doświadczenia Czeczenii i zabitych dziennikarzy w Rosji nie są bajką!” – przekonuje „Synteza”. Internauci nadal dyskutują też o tzw. „filmie 1.24”, zrobionym telefonem komórkowym przez Władimira Iwanowa, mechanika, który jako jeden z pierwszych znalazł się na miejscu katastrofy. W amatorskim nagraniu widać tlące się szczątki samolotu, a także ludzi w tle. Słychać rosyjskie krzyki: "dawaj, dawaj", "wsie nazad" i "ni ch... siebie" a także cztery strzały. Użytkownicy dzielą się informacjami o programach, dzięki którym można obejrzeć film klatka po klatce. Wyszukują szczegółów, które mogą pomóc w rozwiązaniu tej strasznej zagadki, odnalezieniu odpowiedzi na zasadnicze pytanie – co tak naprawdę wydarzyło się w lesie pod Smoleńskiem. Cichy śmigłowiec i osobnicy w czerwonych kurtkach Jeden z blogerów o nicku "OHV" dostrzega w zbliżeniu na kadrze nr 1767, że na drzewie wiszą orczyki do przenoszenia ładunków oraz osobną linę do pobierania i opuszczania ludzi na pokład. Użytkownik zwraca też uwagę na „przedziwnie złamane drzewo”. Autor teorii twierdzi, że w miejscu katastrofy pojawił się cichy śmigłowiec specjalnego przeznaczenia, czyli taki, który jest niesłyszalny dla obserwatora naziemnego. Bloger o Nicku „OHV” dodaje, że na filmie z miejsca katastrofy widać „intensywnie czerwone kurtki u paru osobników” i zastanawia się, po co komu takie kurtki na akcji specjalnej? Kaczyński groził premierowi ws. gazu Rozmyślania internautów podążają również w kierunku relacji łączących Władimira Putina i Lecha Kaczyńskiego. Niektórzy użytkownicy twierdzą, że to Putin jest odpowiedzialny za katastrofę. Na uzasadnienie tej tezy jeden z forumowiczów podaje fakt, że 3 dni przed tragedią Donald Tusk z Władimirem Putinem zorganizowali konferencję, podczas której rosyjski premier zapewnił, że Polska ma zagwarantowane dos
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Mietek napisał:
Czyli jak pilot nie widzi ziemi, to nie ląduje? Jak jest bardzo mocna mgła prawdziwa, sztuczna, czy helowa to nie musi lądować, tylko może polecieć na lotnisko zapasowe. Zwłaszcza, że piloci z Jaka mówią wcześniej, że u nich (już na lotnisku Smoleńsk) jest "pi***". 1. Czy 'pi***' oznacza, że pogoda jest chujowa (zła)? 2. Czy jest piękna, ładna, słoneczna? 3. Odnosi się do partii politycznej PIS (PISda, PIS nie da)? Proszę o odpowiedź, osoba która udzieli prawidłowej odpowiedzi otrzyma satysfakcję i tytuł inteligentnego człowieka.
Dlaczego tu macisz CZERWONY KONFIDENCIE???
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Raczej prawde pisze. Nikt im nie kazal ladowac. Gdyby polecieli na inne lotnisko nikt by nie zginal.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Prawi i Sprawiedliwi dają przykład:) http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,9911451,Fikcja_konkursu__Posade_mial_dostac_PiS_i_dostal.html
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
scierwa, pieprzone scierwa. traktuja nas jak bydlo na targu. potrzebuja tylko na wybory, by ich wybrac, a pozniej robia co chca. PIS - Prawo i Sprawiedliwość? [media]http://images4.fotosik.pl/153/f5eea1e979090638.jpg[/media]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Magda napisał:
Raczej prawde pisze. Nikt im nie kazal ladowac. Gdyby polecieli na inne lotnisko nikt by nie zginal.
Czy ty Magdo potrafisz logicznie myśleć? Poddaję osądowi twej logiki twej logi taki ciąg wydarzeń. Dnia 22 lipca 2011 roku w lesie pod Białą Podlaską rozdupił się samolot wiozący delegację Moczymordystanu na rocznicę odkrycia procesu destylacji sfermentowanego żyta. W skład delegacji wszedł Prezydent Pjukin, generalicja na czele z gen. Oszczyjmurkinem, członkowie Parlamentu z marszałkiem Wódopjanym. Polacy wyrazili głęboki żal i ustalono że przejmą całość dochodzenia oraz rzetelnie wyjaśnią przyczyny katastrofy. Prezydent osobiście przeszukał każdy krzaczek, minister Kopacz przekopała teren na 10 m wgłąb ziemi, powołano międzynarodową komisję złożoną wyłącznie z agentów WSI. Następnie po usunięciu wszystkich okien oraz ze względu na transport rozkawałkowaniu większych części samolotu pieczołowicie złożono go na terenie śmietnika w Kaliłowie obok wagi. Komisja ustaliła kilka możliwych wariantów katastrofy: stres w jakim byli piloci (wiadomo samolot i tyle guzików i lampek i jeszcze jakieś stery), naciski niedopitego Pjukina żeby już lądować, pijany gienierał któremu zabrakło zagrychy, lub 10 letnia sosna która rozpirzyła samolot w drebiezgi.Wdzięczni Moczymodystańczycy stwierdzili że ta katastrofa wzmocni nasze wzajemne relacje ijaźń wieczną przyjaźń a od teraz gdy będą pić to tylko wznosząc polski toast "na zdrowie". Co do katastrofy to oni już sobie wybiorą odpowiedni wariant i dziękują za tyle opcji. Uwierzyłabyś w taką historyjkę bo przecież raczej wierzysz.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strefa 51 , od lat słynie z niewyjaśnionych tajemnic , teleportacja całego tak dużego samolotu jak tutka 154 było sztuką niezwykłą. Mistifikacja z ciałem załogi oraz prezydenta było jak się wydaje zamierzone. Ze źrudeł miarodajnych wiadomo że Elvis żyje a z nim cała załoga Tu-154 , jako niesprawdzone plotki należy traktować niesprawdzone informacje że wszyscy są w drodze na Plutona.
Ostatnio edytowany 8 lipca 2011 r. o 18:15
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 2 z 22

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...