To, czy kierowca był pijany czy trzeźwy w czasie wypadku może rzeczywiście trudno udowodnić, mamy tu słowo kierowcy przeciw słowu pieszego i chyba żadnych innych dowodów. Ale dlaczego kierowca nie odpowiada za ucieczkę z miejsca wypadku? I dlaczego z faktu, że pieszy szedł niewłaściwą stroną drogi wynika, że kierowca jest niewinny? Gdyby pieszy wtargnął na jezdnię, to owszem, ale jeśli szedł spokojnie (i na dodatek POBOCZEM, a nie drogą), to według mnie nie powinien być winny (ewentualnie może być współwinny, ale to już sprawa do dyskusji), a z całą pewnością nie ma podstaw do uniewinnienia kierowcy. Pieszemu należy się kara za niewłaściwe poruszanie się po jezdni, ale nie za spowodowanie wypadku.
|
|
Sam sobie winien i szuka jeszcze odpowiedzialnych !
Jezdnia jest dla pojazdów a dla pieszych chodniki.
|
|
a co zrobić jak nie ma chodników przelecieć czy co??
|
|
Moim zdaniem kierowca powiniem ponieść karę za ucieczkę z miejsca wypadku. A jeżeli są świadkowie, którzy twierdzą, że facet był pod wpływem, poszkodowany powinien sę na nich powołać i złożyc zażalenie. Może jeszcze nie wszystko stracone
|
|
Tak to już u nas jest. Karze się tych, co najmniej zawinili. Poza tym tłumaczenie kierowcy, że wypił dopiero, gdy przyjechał do domu jest śmieszne. Tak tłumaczyć może się każdy. Trzeba było spytać o powody. Bo jeżeli strzelił sobie głebszego, bo chciał odreagować. Znaczy, że potrącił. Bo niby z czego wynikało to jego zdenerwowanie?
|
|
ja tego kierowce też bym rozjechał i było by "oko za ok ząb za ząb"
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|