Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
rodziłam tam 2 lata temu, powinni mi zrobić cesarkę bo dziecko było przyduszone. wywołali poród, z problemami zdrowotnymi u córeczki borykamy się do dziś i lekko nie będzie, nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie mogła żyć normalnie. dziecko miało podany antybiotyk, żadnej wzmianki o tym nie ma w książeczce, wypisu dziecka nie dostałam. też rodziłam w niedzielę, prawdopodobnie nie było anestezjologa, stąd brak cesarki. tragedia okropna [*]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pati napisał:
JA też tam rodziłam swoje pierwsze dziecko na dolnym oddziale ginekologii. Urodziłam zdrowe dziecko siłami natury, pielegniarka bardzo mi pomagałą i wpsierała, natomiast co do lekarzy mam odmienne zdanie. Ponieważ w końcowej fazie porodu miałam duży problem żeby urodzić dziecko było za duże, przyszedł lekarz i z całej siły połozył łokieć na mój brzuch tak że nie mogłam złapać oddechu i wypychał w ten sposób mojego synka. Po porodzie przez tydzień czasu miałam cały brzuch posiniaczony. Dobrze że skończyło się to tylko w ten sposób. Poza tym nie moge narzekać na szpital przy Kraśnickich. [/quote] [quote name='Pati' timestamp='1352886543' post='693162'] JA też tam rodziłam swoje pierwsze dziecko na dolnym oddziale ginekologii. Urodziłam zdrowe dziecko siłami natury, pielegniarka bardzo mi pomagałą i wpsierała, natomiast co do lekarzy mam odmienne zdanie. Ponieważ w końcowej fazie porodu miałam duży problem żeby urodzić dziecko było za duże, przyszedł lekarz i z całej siły połozył łokieć na mój brzuch tak że nie mogłam złapać oddechu i wypychał w ten sposób mojego synka. Po porodzie przez tydzień czasu miałam cały brzuch posiniaczony. Dobrze że skończyło się to tylko w ten sposób. Poza tym nie moge narzekać na szpital przy Kraśnickich.
O...TO CO ZROBIŁ W OBECNYCH CZASACH JEST ZABRONIONE TAKIE WYPYCHANIE DZIECKA !!! W efekcie tego może dojść do nieodwracalnego uszkodzenia a nawet śmierci dziecka lub ze strony matki właśnie do krwotoku. info: http://forum.gazeta....z_brzu.html?v=2
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
bardzo przykra sprawa, wiadomo, to nic przyjemnego jak umiera Ci dziecko - mi tez umarło, jeszcze w brzuchu chociaż leżałam w PSK 4, co teoretycznie najlepszy szpital, rodziłam tam też dziecko zdrowe i mimo, że ważyło 4.360 g to nikt mi z powodu jego wagi cesarki nie proponował, więc to na pewno nie jest standard, że jak duży płó to od razu cesarka. Z kolei o szpitalu na Al. Kraśnickich mogę powiedzieć, że opieka tam była lepsza niż w PSK 4, moja ciąża nie była łatwa i bez komplikacji, cały czas pozostawałam pod opieką ordynatora ginekologii szpitala wojewódzkiego, był dużo "dostępniejszy" dla pacjentek niż prof. Oleszczuk z PSK. Dzięki doświadczeniu profesora Wiktora, który położył mnie do szpitala w piątek z nadciśnieniem (120/80 ze 165/70 ) na drugi dzień urodziłam bliźniaki, uważam, że ON miał po prostu przeczucie i dziękuję mu za to
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Aniołek napisał:
Nie dziwię się i może w tym być dużo prawdy. Rodziłam w tym szpitalu rok temu, na salach brud i smród.A przeciez leżą tam matki z malutkimi dzieciątkami, a póżniej jest wielkie zdziwienie że dzieci mają infekcje. Gdy salowe prosi się o zmianę pościeli to patrzą na ciebie jak na UFO. Położne niektóre to może i sa O.K. ale reszta to ma pretensje, że musi wogóle pracować. Lekarze to wogóle nie interesuja się kobietami po porodach i widać ich tylko 2 razy w ciągu dnia na obchodach. JEDNA WIELKA PORAŻKA.!!!!!!!!
W du.p.ach się poprzewracało kobietom!!!!! Rozumiem, że chciałabyś aby lekaż siedział przy Tobie cały dzień. A może jeszcze nakarmił Cię?? Zazwyczaj lekarz są na obchodach, jeśli jest wszystko ok co czego Ty jeszcze od nich rządasz, ah zapomniałam o brudzie, mogliby w sumie posprzątać między obchodami. ŻENADA!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
app napisał:
O...TO CO ZROBIŁ W OBECNYCH CZASACH JEST ZABRONIONE TAKIE WYPYCHANIE DZIECKA !!! W efekcie tego może dojść do nieodwracalnego uszkodzenia a nawet śmierci dziecka lub ze strony matki właśnie do krwotoku. info: http://forum.gazeta....z_brzu.html?v=2
Mi też na krasnickich wypychali dziecko i dostałam krwotoku że ledwo przezyłam
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pierwsze dziecko rodziłam tam w 2008 roku, , poród bez komplikacji, dziecko zdrowe, tyle, że pomoc w opiece nad dzieckiem a zwłaszcza karmienie piersia beznadziejne, zero pomocy. Drugi poród w tym samym szpitalu 2011, po porodzie krwotok. Połozna na siłę chciała wyrwać lożysko chyba jej sie śpieszyło. Nikt nic nie mówił wprost o co chodzi, tyle , że duża utrata krwi a ja słabnę, na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale ani położna ani lekarz nie powiedzieli prawdy co się wydarzyło i ile krwi straciłam, uzgodnili tylko między sobą ze było to wnormie. W rezultacie hemoglobina spadła poniżej 8 , pół roku dochodziłam do siebie. A komentarz położnej do tej sytuacji "ale nam Pani strachu narobiła"". Fatalnie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
cos strasznego,ogromne wyrazy wspulczucia dla dzieciatka i rodziny zmarlej kobiety:(jesli to faktycznie z zaniedbania lekarzy to powinni poniesc srogą karę,pozbawic matki dopiero co narodzonego dziecka...:(sama tez przy dwuch porodach mialam krwotok ale na szczescie Moge cieszyc sie moimi ukochanymi dwoma sloneczkami,smutne bardzo...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
gosiab napisał:
bardzo przykra sprawa, wiadomo, to nic przyjemnego jak umiera Ci dziecko - mi tez umarło, jeszcze w brzuchu chociaż leżałam w PSK 4, co teoretycznie najlepszy szpital, rodziłam tam też dziecko zdrowe i mimo, że ważyło 4.360 g to nikt mi z powodu jego wagi cesarki nie proponował, więc to na pewno nie jest standard, że jak duży płó to od razu cesarka. Z kolei o szpitalu na Al. Kraśnickich mogę powiedzieć, że opieka tam była lepsza niż w PSK 4, moja ciąża nie była łatwa i bez komplikacji, cały czas pozostawałam pod opieką ordynatora ginekologii szpitala wojewódzkiego, był dużo "dostępniejszy" dla pacjentek niż prof. Oleszczuk z PSK. Dzięki doświadczeniu profesora Wiktora, który położył mnie do szpitala w piątek z nadciśnieniem (120/80 ze 165/70 ) na drugi dzień urodziłam bliźniaki, uważam, że ON miał po prostu przeczucie i dziękuję mu za to
Ale głupoty piszesz ! 16 sierpnia tego roku w PSK4 urodzila mi sie wnuczka,bardzo dobra opieka położnych lekarzy i reszty personelu.Moja synowa powiedziała ze jesli do szpitala to tylko na Jaczewskiego .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
mama_jo napisał:
W du.p.ach się poprzewracało kobietom!!!!! Rozumiem, że chciałabyś aby lekaż siedział przy Tobie cały dzień. A może jeszcze nakarmił Cię?? Zazwyczaj lekarz są na obchodach, jeśli jest wszystko ok co czego Ty jeszcze od nich rządasz, ah zapomniałam o brudzie, mogliby w sumie posprzątać między obchodami. ŻENADA!!!
TY glupi wiejski lubelski cwoku urodziles sie na tej wsi i tutaj zostaniesz - na szczescie , to ze matka urodzila Ciebie na klepisku w podlubelsiej wsi nie znaczy ze wszyscy pochodza z ,, dworskich czworakow ,,
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ala napisał:
Mam dwie koleżanki, które w ostatnim czasie straciły swoje dzieci, właśnie w tym szpitalu, "dzięki" swoim lekarzom prowadzącym. Szczęście, że jedna i druga zaszły po raz kolejny w ciążę i zdecydowały się na poród w biednym szpitalu na Lubartowskiej, ale z położnymi i lekarzami - LUDŹMI. Urodziły zdrowe piękne dzieci bez żadnych komplikacji. Fakt że sale w szpitalu są pełne, świadczy o dużej ilości kobiet rodzących. Gwarantuję, jeśli nie ma miejsca w szpitalu na Kraśnickich, Jaczewskiego czy Staszica, to z kwitkiem cię odeślą. Na Lubartowskiej przyjmują wszystkich bez względu na ilość miejsc. ZA DARMO !!!!!!!!!! Na własnej skórze to przeżyłam. Kondolencje dla zrozpaczonej matki.
Na Lubartowskiej przyjmą za darmo? Mój przykład - sierpień 2005 dziecko rodzi się o 14 koniec zmiany pani ordynator. MA jeszcze kilka porodów po mnie w szpitalu i dzwoniace pacjentki z prywatnej przychodni. Dziecko się rodzi po wypchnięciu go łokciami przez jednego z lekarzy dyżurujących, łożysko jak się potem okazało nie całkiem ale nikt tego nie zauważył. Efekt - po 15 ląduję z powrotem na sali ale teraz do ratowania zycia - z olbrzymim krwotokiem. Łyżeczkowanie na żywca coby zatrzymać krwawienie, później kroplówki i leżenie. Inne pacjentki chodziły a ja leżałam... na wypisie ze szpitala zapis "poród sn bez komplikacji". Bali się konsekwencji? Widziałąm co się tam dzieje, słyszałam rozmowy lekarzy z jedną z rodzących w tym czasie pacjętek "to załatwi mi Pani taniej tą działeczkę? "
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To jest straszne co mogą teraz przeżywać. Mój pierwszy poród wyglądał tak iż miałam sobie sama urodzić, chodziłam dwa dni z bólami i nikt się tym nie interesował,gdyby nie szum Męża i to że jedna z Położnych się zlitowała to pewnie długo bym tak rodziła,miałam pęknięcie w czasie porodu kości kazano mi pójść na piechotkę na swoje łóżko-do tej pory mam problemy ze zdrowiem. Szkoda że tak się traktuje kobiety w ciąży które tak nap[rawde potrzebują szczególnej troski!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czy ktoś ma inne pomysły podjęcia tematu? Deb0308 - Zerknij tu:
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 6 z 6

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...