Oj Panie profesorze...pamiętam ten stres przed wejściem do "pokoju strachu". Na szczęście uratowały wszystkich te "kwiaty i słodycze".
|
|
warto było za 10 tys. beknąc przy pensji profesora?
|
|
Pan profesor jest niezastąpionym naukowcem na wydziale pedegogiki UMCS.Ma pewne słabości jak każdy z nas ale nie róbmy z niego kryminalisty, nikogo nie zmuszał do dawania "prezentów".
Dawali, wręcz wciskali je nieprzygotowani i leniwi studenci którzy szli na łatwiznę. Zainteresowani sprawą niech odpowiedzą na pytanie: Czy znają lepszego fachowca z zakresu historii pedagogiki?
Pozdrawiam Panie PROFESORZE!!! -absolwent-
|
|
Ha ha ha w Instytucie Pedagogiki UMCS pracują wszyscy niezastąpieni wykładowcy!!! Cóż Prof. K . miał pecha , że na niego padło, a nie na innych... Wielkie szkoda, trzymaj się Profesorze!
|
|
ha, dobre sobie, że nie zmuszał. Doskonale pamiętam jego egzaminy, mimo, że książka Kurdybachy, której wtedy znajomości wymagał, wykuta prawie że na blachę to po 5 poprawek. I za każdym razem dobitnie mówił jakie "słodycze" i jakie "kwiaty" chce dostać. Mało tego, że mówił, to jak dostał nie takie to wołał żonę i mówił "E...., takie to chyba już mamy, prawda?". No ludzie. Ja tam studiowałam 6 lat temu. tak było dużo wcześniej, bo studenci starszego roku przekazywali sobie informacje co on lubi. i pamiętam, jak dostał alkohol i powiedział, że nie o taki mu chodziło i nam oddał, a następnie oblał całą grupę bez wyjątku.
|
|
Prawda jest taka, że za moich czasów studenckich (wcale nie odległych) to nie tylko on jeden tam otrzymywał prezenty !!! Dotyczy to zarówno prof, dr, mgr a i takiej jednej cwanej Pani, która wszystko potrafiła załatwić swoim znajomkom i znajomych pociotkom. (Uwaga kilka osób było czystych dla nich liczyła się wiedza studenta, ale dlaczego jest ich tak mało ???) Ale cóż na Profesorka tylko trafiło...
|
|
oj brał brał pamiętam i obowiazkowe było kupienie ksiązki pod redakcją RK
|
|
tak a jak nie dostała tego co chiał to oblewał cała grupe bez pytania
|
|
tak, ale należy zaznaczyć, że u niego trzeba było ją zakupić, nawet jeśli miało się już taką w domu zakupioną w księgarni UMCS. a oblewanie całej 20-osobowej grupy bez pytania pamiętam doskonale. Chyba nigdzie indziej nie wydeptało się takiej ścieżki jak do K. |
|
Z tego co pamiętam to pan "profesor" był w posiadaniu listy osób które ową książkę zakupiły i wcale nie krył się z tym że tą listę będzie miał na egzaminie. Nie wiem jak to nazwać ale fakt faktem że presję na studenta potrafił wywierać... |
|
TAAA, legendy krążyły- na szczęście historii nie zdawałam u niego tylko u pani PROF Raczek- super kobitka, dla Niej liczyła się tylko i wyłącznie wiedza. Za to nigdy nie zapomnę jak na naszych ćwiczeniach z pedagogiki zabawy córeczka pana Ku..y (studiowała równocześnie historię !!) nie wiedziała kto jest autorem obrazu Bitwa pod Grunowaldem- jak nam kopara opadła to stwierdziła beztrosko, że " ja się plastyką nie interesuje "- żenada ! Ewa, pamiętesz??:D a teraz jest ona PRACOWNIKIEM NAUKOWYM na wydziale. RĘCE OPADAJĄ tym bardziej że osoby, które miały wiedze i chciały zostać na uczelni odprawiane były z kwitkiem albo porponowano im płatny doktorat. Dostałam własnie ankietkę w której jako absolwentka powinnam ocenic UMCS- lepiej sie wstrzymam |
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|