Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
luiza napisał:
No nie ! Pies niczemu nie był winien . Wychował go CZŁOWIEK ! Pytanie - Czy nie prościej było sprowadzić lek.wet. który zastrzykiem uśpiłby psa - a właściciela za brak nadzoru pociągnąć do odpowiedzialności ? Czy zastrzelenie psa było jedynym wyjściem ? Chyba NIE !! A może ten pies czuł się tak osaczony ,że obronił się tak jak umiał - gryząc . Bardzo naganne zachowanie , zwyczajny popis i pokaz siły .
Aha,zaczyna się.Masz trochę racji,ale niestety.Człowiek można zamknąć w więzieniu-niektórym to nawet pomaga.Pies w takich przypadkach dostaje najwyższy wymiar kary.Właściciel mimo to (z swoją własną głupotę) może dostać wyrok.Poza tym,jak jesteś takim obrońcą zwierząt,co powiesz na usypianie ich w przypadku choroby?Jak by na to nie patrzeć-eutanazja.Powiesz pewnie że jest to dla nich humanitarne-i będziesz miała rację.A ja się wtedy zapytam:To dlaczego ciężko chory człowiek musi się męczyć?A,i jeszcze jedno-zastrzelili agresywnego psa (moim zdaniem policjant powinien dostać premię)Powinni też zastrzelić właściciela-to jego wina że zwierze było groźne...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Amstafy są groźnymi psami reakcja policjanta była słuszna!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
brawo policjant za szybką reakcję !!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
luiza napisał:
No nie ! Pies niczemu nie był winien . Wychował go CZŁOWIEK ! Pytanie - Czy nie prościej było sprowadzić lek.wet. który zastrzykiem uśpiłby psa - a właściciela za brak nadzoru pociągnąć do odpowiedzialności ? Czy zastrzelenie psa było jedynym wyjściem ? Chyba NIE !! A może ten pies czuł się tak osaczony ,że obronił się tak jak umiał - gryząc . Bardzo naganne zachowanie , zwyczajny popis i pokaz siły .
Oczywiście należało czekać na weterynarza i pewnie od razu trzeby było zadzwonić także smutny samochód, żeby zarał ciało pobryzionej kobiety bo na jej ratunek byłoby niestety zbyt późno. No ale cóż niektórzy jak widać mają inną miarę wartości : cenniejsze jest zycie psa niż człowieka. Brawo
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To ja w takim razie opiszę sytuację z zeszłego roku. W zajściu też uczestniczył amstaff. Do zdarzenia doszło w okolicach Chełma - dokładnie na plaży nad zalewem Żółtańce. Była niedziela, na dworze milutko, cieplutko - wybraliśmy się więc z żoną na przejażdżkę. Żonka została na plaży, a ja wybrałem się na spacer z psem dookoła zalewu. Wróciłem po około godzinie i mieliśmy już jechać do domu. Niestety trafił się narwany amstaff bez kagańca i bez smyczy. Rzucił się na mojego psa (mój pies to na szczęście takie duże coś przypominające skundlonego huska - był na smyczy i dobrze, że bez kagańca, dzięki czemu mógł się bronić). Akcja trwała około minuty. Uwierzcie mi - takiego psa człowiek nie jest w stanie zastopować. Kopanie po łbie nic nie daje - to bydle jest niewiarygodnie odporne na ból. W końcu właścicielowi udało się odciągnąć psa. Stwierdziłem, że dzwonie na policję, na co babka rzuciła tekst, że nie wiem, z kim zadzieram i lepiej, żebym zgłoszenie odwołał. Na plaży była cała masa ludzi z dziećmi i oczywiście trzymali moją stronę. Powiedzieli też, ze poczekają na przyjazd policji, żeby opisać sytuację. Po około 30 minutach zadzwoniłem ponownie na policję, żeby zorientować się, czy długo muszę jeszcze czekać - stwierdzili, że trzeba jeszcze poczekać, bo nie mieli wolnego radiowozu w okolicy. W międzyczasie paniusia ze swoim "pieskiem" próbowała nawiać, jednak wybrałem się za nią, żeby ewentualnie spisać numer rejestracyjny samochodu, którym przyjechała. Zapakowała psa do samochodu i poszła na plażę. Nie zostawiła mu otwartego okna, a samochód stał w otwartym słońcu na ponad 30 stopniowym upale. Zwróciłem jej uwagę, a ona rzuciła tekst "że jej to koło pizdy lata". Oczywiście cały czas byłem straszony jej koneksjami rodzinnymi i wyzywany. No i po około godzinie przyjechał radiowóz. Pierwszy tekst paniusi przy policjantach: a czy Pana pies był szczepiony? Proszę to potwierdzić - pokazałem dokument potwierdzający szczepienie. Proszę, żeby ona pokazała jakieś potwierdzenie szczepienia, a ona z tekstem, że nie ma obowiązku nosić przy sobie takich dokumentów. Skończyło się pewnie na jakimś mandacie (nie siedziałem tam do końca, bo po prostu już miałem całej sytuacji dosyć). Babka olała też temat swojego psa, bo cały czas siedział on zamknięty w tym samochodzie z dosłownie symbolicznie uchylonymi szybami. Bilans moich strat i zysków: - buty i spodnie do wyrzucenia (na szczęście były to buty na wykończeniu, więc nie było mi szkoda), - zniszczony telefon i słuchawki - dwa tygodnie wizyt z psem u weterynarzy - szarpane rany na całym karku + rana na szyi o głębokości około 5cm - temat rozliczenia kosztów leczenia z właścicielką amstaffa ostatecznie olałem, bo nie miałem ochoty ciągać się po sądach i użerać z totalnymi kretynami. Kilka dni po zajściu dzwoniłem na policję, żeby dowiedzieć się, czy tamten pies był szczepiony przeciwko wściekliźnie. Zbywali mnie dwa dni, po czym usłyszałem, że jeśli nie założę sprawy w sądzie to oni mi takiej informacji nie udzielą. I teraz kilka informacji, które wtedy udało mi się uzyskać: * psy ras niebezpiecznych (jest tutaj konkretna lista ras, przy czym amstaff się na niej nie znajduje) lub mieszańce tych ras zawsze muszą być prowadzone na smyczy oraz w kagańcu * pozostałe psy muszą być prowadzone na smyczy, a w miejscach, gdzie nie a dużych skupisku ludzi pies może biegać luzem pod warunkiem, że ma założony kaganiec. Czego się nauczyłem: * często ludzie kupują psy agresywne, żeby się pokazać (ktoś to już zresztą na forum napisał) * są na tym świecie deb***e (gdyby ten pies miał chociaż kaganiec to nie byłoby problemu). Jak widać właścicielom myślenie sprawiało problem. * policja potrafi się chwalić swoimi osiągnięciami, jednak, jak są potrzebni, to już ich nie ma. Dodatkowo bardzo często policja "ma w du***" obywatela - nie chcieli nawet udzielić informacji, czy tamten pies był szczepiony.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Brawo dla Policjanta- wydaje się, że zachował się adekwatnie do sytuacji i ukarać właściciela za brak prawidłowego nadzoru nad swoim psem
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A tak w ogóle to podejrzewam że nie był to amstaff-dobrze ułożony amstaff jest bardzo miłym zwierzęciem.Niestety też sporo kosztuje.To było coś co amstafa przypomina swoim wyglądem,ale tak naprawdę nie ma z nim wiele wspólnego...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
zq napisał:
To ja w takim razie opiszę sytuację z zeszłego roku. W zajściu też uczestniczył amstaff. Do zdarzenia doszło w okolicach Chełma - dokładnie na plaży nad zalewem Żółtańce. Była niedziela, na dworze milutko, cieplutko - wybraliśmy się więc z żoną na przejażdżkę. Żonka została na plaży, a ja wybrałem się na spacer z psem dookoła zalewu. Wróciłem po około godzinie i mieliśmy już jechać do domu. Niestety trafił się narwany amstaff bez kagańca i bez smyczy. Rzucił się na mojego psa (mój pies to na szczęście takie duże coś przypominające skundlonego huska - był na smyczy i dobrze, że bez kagańca, dzięki czemu mógł się bronić). Akcja trwała około minuty. Uwierzcie mi - takiego psa człowiek nie jest w stanie zastopować. Kopanie po łbie nic nie daje - to bydle jest niewiarygodnie odporne na ból. W końcu właścicielowi udało się odciągnąć psa. Stwierdziłem, że dzwonie na policję, na co babka rzuciła tekst, że nie wiem, z kim zadzieram i lepiej, żebym zgłoszenie odwołał. Na plaży była cała masa ludzi z dziećmi i oczywiście trzymali moją stronę. Powiedzieli też, ze poczekają na przyjazd policji, żeby opisać sytuację. Po około 30 minutach zadzwoniłem ponownie na policję, żeby zorientować się, czy długo muszę jeszcze czekać - stwierdzili, że trzeba jeszcze poczekać, bo nie mieli wolnego radiowozu w okolicy. W międzyczasie paniusia ze swoim "pieskiem" próbowała nawiać, jednak wybrałem się za nią, żeby ewentualnie spisać numer rejestracyjny samochodu, którym przyjechała. Zapakowała psa do samochodu i poszła na plażę. Nie zostawiła mu otwartego okna, a samochód stał w otwartym słońcu na ponad 30 stopniowym upale. Zwróciłem jej uwagę, a ona rzuciła tekst "że jej to koło pizdy lata". Oczywiście cały czas byłem straszony jej koneksjami rodzinnymi i wyzywany. No i po około godzinie przyjechał radiowóz. Pierwszy tekst paniusi przy policjantach: a czy Pana pies był szczepiony? Proszę to potwierdzić - pokazałem dokument potwierdzający szczepienie. Proszę, żeby ona pokazała jakieś potwierdzenie szczepienia, a ona z tekstem, że nie ma obowiązku nosić przy sobie takich dokumentów. Skończyło się pewnie na jakimś mandacie (nie siedziałem tam do końca, bo po prostu już miałem całej sytuacji dosyć). Babka olała też temat swojego psa, bo cały czas siedział on zamknięty w tym samochodzie z dosłownie symbolicznie uchylonymi szybami. Bilans moich strat i zysków: - buty i spodnie do wyrzucenia (na szczęście były to buty na wykończeniu, więc nie było mi szkoda), - zniszczony telefon i słuchawki - dwa tygodnie wizyt z psem u weterynarzy - szarpane rany na całym karku + rana na szyi o głębokości około 5cm - temat rozliczenia kosztów leczenia z właścicielką amstaffa ostatecznie olałem, bo nie miałem ochoty ciągać się po sądach i użerać z totalnymi kretynami. Kilka dni po zajściu dzwoniłem na policję, żeby dowiedzieć się, czy tamten pies był szczepiony przeciwko wściekliźnie. Zbywali mnie dwa dni, po czym usłyszałem, że jeśli nie założę sprawy w sądzie to oni mi takiej informacji nie udzielą. I teraz kilka informacji, które wtedy udało mi się uzyskać: * psy ras niebezpiecznych (jest tutaj konkretna lista ras, przy czym amstaff się na niej nie znajduje) lub mieszańce tych ras zawsze muszą być prowadzone na smyczy oraz w kagańcu * pozostałe psy muszą być prowadzone na smyczy, a w miejscach, gdzie nie a dużych skupisku ludzi pies może biegać luzem pod warunkiem, że ma założony kaganiec. Czego się nauczyłem: * często ludzie kupują psy agresywne, żeby się pokazać (ktoś to już zresztą na forum napisał) * są na tym świecie deb***e (gdyby ten pies miał chociaż kaganiec to nie byłoby problemu). Jak widać właścicielom myślenie sprawiało problem. * policja potrafi się chwalić swoimi osiągnięciami, jednak, jak są potrzebni, to już ich nie ma. Dodatkowo bardzo często policja "ma w du***" obywatela - nie chcieli nawet udzielić informacji, czy tamten pies był szczepiony.
szkoda że nie zastrzelili właścicielki, a z drugiej strony kto na plaże ciągnie psa zastanów sie pan
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
szkoda policjanta - teraz właściciel psa wytoczy mu proces cywilny za zabicie swojego pupilka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
DO autora tekstu. Po pierwsze Amstaff pisze się przez 2 f!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Po 2 skoro Twierdzi Pan/Pani, że to był amstaff prosze o publiczne przedstawienie rodowodu tegoz psa. Jesli Pan/Pani nie wiem Amstaffem można nazwacv psa który ma rodowód. RASOWO=RODOWODOWY!! Znając życie pies byl w typie Amstaffa czli KUNDEL. Pies może i amstaffa przypominał ale nim nie był!! Po 3 zamiast strzelac do psa powiini policje nauczyć rozdzielania grzyzacych sie psów. Najczęściej jest wina jakiegos małego jamniczka czy cos który sprowokuje afere ale obrywa sie amstaffowi bbo przeciez to "morderca". Co jak ludzie sie będa bić to tez będzie policja do nich strzelała. A własciciel za niewłasciwe dopolnowanie psa powinien dostac dobrze po dup....e!! Sama mam 2 AST'y w domu. Rodowodowe!! Sa to cudowne psy!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja jeszcze wypowiem się na temat kilku wypowiedzi powyżej. Ja jesli bym się znalazł w sytuacji dgzie mnie czy kogoś w mojej obecności zaatakował by pies obojętnie jakiej rasy bez strzelania i bicia psa bym sobie z nim poradział Trzeba wiedzieć co robić w takich sytuacjach. Pani której pies przestraszył dziecko!! czy Pani nauczyła swoje dziecko jak się zachowac w takiej sytuacji?? NIE napewno dziecko piszczło i uciekało!! To wina rodziców, ze uczą takiego zachowania dzieci, bo pies to zwierze i prowokuje sytuację. Ostatnio miałam sytuacje że pies mój AMSTAFF RODOWOWDYW biegał na polanie ( w kagańcu) widziała nas kobieta w lesie z odległosci ok 500 m, mj pies nie widzialje ani jeje psa.... ona szła w nasza strone ( ja tez jej nie widziałam) szła z psem rasy colli ten pies zacza się rzucać warczec wiec mój pies o niczym nie myslać w jego strone... nie bałam się bo moj byl w kagańcu a pozatym jest psem ŁGODNYM. BABA ZACZĘŁA PISZCZEC, PŁAKAĆ żebym go zabrała... jej pies bez kagańca rzuca sie na mojego a mój STOI I MACHA OGONEM. A ta drze na mnie się. I co mądre to? Złapałam psa powiedziałam jeje co mysle i poszłam. Bo szlak mnie trafia na takich ludzi. Uważam, ze ludzioe którzy nie kochaja zwierzat sa nic nie warci!! Bo zwierzeta kochają aby dobrzy ludzie. A nie "ludzie"!! I wiem to z własnego doświadczenia!! POLICJANT nie miał prawa go zastrzelić. Pozdrawiam
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Agatka + Spike i Iron AST napisał:
DO autora tekstu. Po pierwsze Amstaff pisze się przez 2 f!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Po 2 skoro Twierdzi Pan/Pani, że to był amstaff prosze o publiczne przedstawienie rodowodu tegoz psa. [...]
tak jest! i zdjęcie jaj wystających spod pudła, bo inaczej Agatka nie uwierzy, że to pies a nie suka. K.. jakie to ma znaczenie!? pies był agresywny, pogryzł i został unieszkodliwiony! Zbyt wiele takich agresywnych kundli jest prowadzanych po Lublinie przez nastoletnich gówniarzy, trzymanie takiego psa w bloku powinno być zabronione, to meczące dla zwierzęcia i jak widać niebezpieczne dla otoczenia.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Agatka + Spike i Iron AST napisał:
DO autora tekstu. Po pierwsze Amstaff pisze się przez 2 f!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Po 2 skoro Twierdzi Pan/Pani, że to był amstaff prosze o publiczne przedstawienie rodowodu tegoz psa. Jesli Pan/Pani nie wiem Amstaffem można nazwacv psa który ma rodowód. RASOWO=RODOWODOWY!! Znając życie pies byl w typie Amstaffa czli KUNDEL. Pies może i amstaffa przypominał ale nim nie był!! Po 3 zamiast strzelac do psa powiini policje nauczyć rozdzielania grzyzacych sie psów. Najczęściej jest wina jakiegos małego jamniczka czy cos który sprowokuje afere ale obrywa sie amstaffowi bbo przeciez to "morderca". Co jak ludzie sie będa bić to tez będzie policja do nich strzelała. A własciciel za niewłasciwe dopolnowanie psa powinien dostac dobrze po dup....e!! Sama mam 2 AST'y w domu. Rodowodowe!! Sa to cudowne psy!!
poczytaj dokładnie jak przebiegało to zdarzenie a zrozumiesz dlaczego do psa trzeba było strzelić: po 1 to pies nie reagował na uderzenia palką a jego zęby wgryzły się w ciało kobiety i piesek nawet po gazie nie chciał puścić, po 2 wiesz ile taki piesek ma uścisku na cm2- bardzo dużo, po 3 trzecie dobrze że policjant nie czekał bo tą kobietę zabrał by STYKS.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Agatka raz pisze "miałam" a raz "miałem". Obojniak jakiś, czy co?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
powiem wam tyle ... ja psa znałam i gazeta kłamie bo znam swoją wersję to jest wymyślone !!! Pies nie był agresywny tylko ten 2 musiał zacząć bo psina by tak nie zareagował sam a kartonem nie przykryty został z 3 godz sorry ale jestem za właścicielem psa. . . i jeszcze jedno policja nie mogła wycelować zwierzakowi prosto w głowę jeśli był "Agresywny". :/
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
oborońcapsa napisał:
powiem wam tyle ... ja psa znałam i gazeta kłamie bo znam swoją wersję to jest wymyślone !!! Pies nie był agresywny tylko ten 2 musiał zacząć bo psina by tak nie zareagował sam a kartonem nie przykryty został z 3 godz sorry ale jestem za właścicielem psa. . . i jeszcze jedno policja nie mogła wycelować zwierzakowi prosto w głowę jeśli był "Agresywny". :/
popieram. była to zwykła egzekucja psa osaczonego przez policję. nie wiem dlaczego nikt w artykule nie napisał że policjantów było 6 i nie mogli sobie dać rady z jednym psiną, wielcy bohaterowie. z tego co powiedziała poszkodowana to pies jej nawet nie ugryzł tylko "bardzo przestraszył" i dlatego się przewróciła.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
WIDZE "GOŚCIU",ŻE NA KAŻDY TEMAT TO TAKI "MUNDRY" JESTEŚ.JEŻELI PIES DAŁBY SIĘ ODSTRASZYĆ TUPNIĘCIEM NOGI TO NIE BYŁO BY POTRZEBY GO ZABIJAĆ.POPIERAM TYCH STRÓŻÓW PRAWA,BO W PRZECIWNYM RAZIE PIES MÓGŁBY PRZENIEŚĆ SWOJĄ AGRESJĘ ZUPEŁNIE NA INNĄ OSOBĘ,NP.DZIECKO.TAKŻE PLUS DLA POLICJI,A MINUS DLA WŁAŚCICIELA PSA I ..."GOŚCIA".
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Popieram policjanta . Bardzo dobrze zrobił.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ale osaczone zwierze robi sie jeszcze bardziej agresywne, a policjanci chyba powinni przechodzic jakies szkolenia w razie takich sytuacji. A jak postępują z agresywnymi ludzmi tak samo????
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
pytający napisał:
A gdzie fanatyczni obrońcy zwierząt? Pytam tylko, bo sam popieram policjanta.
Sluszne zachowanie policjanta.. tak to jest dres motloch osiedlowy jeden z drugim musi miec amstafa i w ogole nie dba o niego to potem sa takie akcje.. bardzo dobrze ze pies zostal zastrzelony, wlasciciela tez powinni.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...