Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Damski bokser z KUL. Uniwersytet zawiesza profesora w obowiązkach

Utworzony przez Student Histortii, 10 marca 2010 r. o 06:21 Powrót do artykułu
Już dawno powinni się zając prof. J.K., szkoda że musiało dojść do takiej sytuacji, żeby ktoś wreszcie zwrócił na jego prostackie zachowania.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
kingusia napisał:
Dokładnie KUL jest katolicki tylko z nazwy! M.in. cała PO to KUL - Strojnowska, Palikot, Grabczuk i słynny na cały Lublin doradca Michałek Jastrzębski etc. etc.
Takiego burdelu jak jest teraz na kul-u to jeszcze nigdy nie było.przejdźcie po korytarzach każde drzwi sa oklejone tabliczkami ,że miejsce realizacji projektu unijnego.Wszedzie kwestura,kadry.Przy tym nieźle się obławiaja.Nikt na tym nie panuje.Jak pracownik ,który ma 8 godzin wykonywać swoją pracę jednoczesnie pracuje dla innych firm i trzaska kasę.Rektorze Ziębo nie tędy droga.Zapanuj nad tą swoją administracją .Polecam pokój 106.Zobacz czym się zajmują .Przecież zamiast pracować dla kul-u ,pracują dla fundacji i innych firm
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak było, jakie relacje są między Panią B. a Panam K., tego nikt nie dojdzie. Jedno jest pewne... mężczyzna nie popycha kobiety nawet gdy ta jest wredna, są na to inne sposoby... Każdy się może zdenerwować i go trochę ponieść, szkoda tylko że studenci byli tego świadkami. Pięć lat temu skończyłam tą uczelnie i nadal mam miłe wspomnienia z tego okresu. Atmosfera między studentami i profesorami była rodzinna. Też miałam zajęcia z Panem K., porywczy owszem zawsze był i to każdy potwierdzi. Ale popychanie, bicie...dlatego jestem w szoku... Co się stało z tą wspaniałą uczelnią?!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Vanitas vanitatum et omnia vanitas"...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
takie walki są na każdym wydziale.I tak mu nic nie zrobią pamiętacie zaporowską ,którą dziekan zieba zawieszal.Teraz jest dyrektorem instytutu. W ogóle na kul-u jest teraz walka miedzy klerem a swieckimi.Kler sie rozpycha chcac wyeliminowac świeckich.Na architekturze krajobrazu wyrzuca sie sensownych pracowników a zatrudnia np zakonnice,która jest zwyczajnie niekomunikatywna
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
absolwent napisał:
nic nie wiem o skłonnościach i praktykach prof. M.F. i na ten temat sie nie wypowiadam - tylko pisze o tym ze głosi na wykładach tezy które sa sprzeczne z nauka Kościoła (postmodernizm), oraz ze na co drugim wykładzie chwalił sie za co został wyrzucony z akademika za czasów kiedy był studentem, oraz obśmiewał wielu zasłuzonych ksiezy - na jednej z konferencji ("Kosciół wobec totalitaryzmów" z 2001 lub 2002 r.) powiedział ze źle byłoby zeby Prymas Tysiaclecia został ogloszony błogosławionym lub świetym ograniczyłoby to wolnosć nauki piszac biografie tej osoby.
Pan M. F. jest postmodernistą w tym sensie, w jakim każdy kto uczestniczy w nowoczesnej kulturze, ale to nie powód, żeby robić z tego tytułu mu zarzut. Ja nie będę się wypowiadał na temat jego życia osobistego, bo uważam, że to wstrętne. M. F. Jest historykiem wytrawnym i bez kompleksów. Jest tylko czasem chamski i poziom jego żartów, szczególnie do dziewczyn, jest dyskusyjny. Ale z tej bandy nieuków, nierobów i zakompleksionych, małych ludzi, którzy niszczą innych ludzi, pan M. F. jest chyba jedynym człowiekiem na swoim miejscu. Tylko że on tego środowiska nie zmieni. Srodowisko KUL jest martwe w sensie intelektualnym. Niestety z powodu takich damskich bokserów jak ten z artykułu, KUL to jest ostatnie miejsce, gdzie można studiowac historię. Wystarczy popatrzeć na skład różnych katedr na stronie internetowej, żeby się dowiedziec, że mężowie zatrudniają na tej uczelni żony, bez kwalifikacji historycznej, a rodzice zatrudniają dzieci. To jest nepotyzm. Uważam, że Instytut Historii KUL jest do zaorania i stworzenia na nowo, z zachowaniem tylko kilku ludzi z dawnego składu. Problemem tego środowiska nie jest brak katolicyzmu, tylko brak mózgu, brak elementarnej uczciwości i poszanowanie człowieka przez człowieka. Dla mnie w ogóle nie musi byc przymiotnika "katolicki" bo to nic nie znaczy. Ma być to środowisko naukowe, a nie towarzystwo wzajemnej adoracji. Konferencja o której mówisz była w roku 2001 i faktycznie pamiętam tą wypowiedź. Uważam że M. F. miał rację. Nie widziałem jeszcze żadnej dobrej, to znaczy krytycznej, i nie na kolanach próby biografii wielkich ludzi kościoła, kórzy w życiu codziennym potrafili byc bardzo mali, czasem podli. Książka o Kapuścińskim nie jest na kolanach i jest uczciwa. Biografia to faktycznie nie hagiografia, od hagiografii to chyba była na KUL jakaś siostra, i jej bardzo zdolni asystenci.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Musowo zrobić Mszem Tradycyjnom z egzorcyzmem w Rycie Specjalnem. Szatan z Watykanu czeka i drąży wielebne środowisko KUL-u
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Obserwator napisał:
Komentarz do cyt. XYZ o rozjaśnianiu tematu. To niesamowite: czyżbys znał moją historię? w taki właśnie sposób wyleciałem z KULU. A teraz pracuję obok i jest mi tam dobrze. piszę książki, pracuję etcetera. właściwie cieszę się, że stamtąd wyleciałem Ciekawe insynuacje i słownictwo rodem z filmu szpiegowskiego: intrygi, donosy, haki, frakcje. Może autor jest twórcą scenariuszy teorii spiskowych i ma obsesję na tym punkcie? Trudno bowiem nazwać jego wypowiedzi jako dojaśnienia obrazu. Jest to prymitywna próba przerzucania odpowiedzialności na poszkodowaną podwładną. W końcu taka praktyka to nic nowego wśród władz KUL i jej wybitnych uczonych. Kiedy pojawia się problem, to wyrzuca się z pracy ludzi, którzy o nim sygnalizują, a zostawia tych, którzy szkodzą Uczelni. Dodać należy, że nikt, kto się wybija od strony naukowej i osobowościowej nie ma wielkich szans na pozostanie na Uczelni. Jest obiektem ataków i robi się wszystko, by go usunąć pod byle jakim pretekstem, bo "zagraża" wszystkim "miernym, biernym, ale wiernym". Przykładów jest wiele. Młodszy naukowiec nie może więcej i lepiej pracować, prowadzić zajęć, mieć autorytet wśród studentów niż jego przełożony. Wielu "wybitnych uczonych" na KUL, z tytułem profesorów, za których się uważają, nie ma za bardzo czym się pochwalić. Przykład wspominanego tu prof. J. K. Jednak to dopiero wierzchołek góry lodowej, na szczycie której siedzi sam ks. Rektor. To, co wydarzyło się 25 stycznia 2010 r. a i wiele wcześniejszych sytuacji, budzi tylko smutną refleksję, że na KUL można bezkarnie niszczyć ludzi i łamać ich życie, nie ponosząc za to żadnej konsekwencji. Jest to zatrważające i demoralizujące. Można opluwać, poniewierać, poniżać, niszczyć, a używając współczesnego słownictwa, gnoić ludzi a nawet pobić i nie ponosić żadnych większych konsekwencji. W końcu "władza ma zawsze rację" i pod tym hasłem próbuje się "zamieść każdą niewygodną sprawę pod dywan". Obecny Rektor udaje, że nie ma problemów i wszystko jest cacy. Zamyka oczy na jawne świństwa i wybryki swoich podwładnych profesorów, bo "KUL to idealna uczelnia". Szkoda, że nie tylko do ideałów jej i jej władzom daleko, ale do zwykłej ludzkiej uczciwości i kultury. Jak zwykle cierpi ten, kto stoi niżej w hierarchii władzy, czyli student albo asystent albo adiunkt. Tych można spokojnie "skopać", uciszyć i ostatecznie wyrzucić. Wychodzi na to, że na KUL najlepiej udawać głuchego, ślepego i niemowę. Kiedy coś niewłaściwego widzisz, mówisz i słyszysz, to stajesz się wrogiem, bo "niszczysz ideał"
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to prawda[ quote name='XX' date='10.03.2010, 19:33:53' post='247820'] Pan M. F. jest postmodernistą w tym sensie, w jakim każdy kto uczestniczy w nowoczesnej kulturze, ale to nie powód, żeby robić z tego tytułu mu zarzut. Ja nie będę się wypowiadał na temat jego życia osobistego, bo uważam, że to wstrętne. M. F. Jest historykiem wytrawnym i bez kompleksów. Jest tylko czasem chamski i poziom jego żartów, szczególnie do dziewczyn, jest dyskusyjny. Ale z tej bandy nieuków, nierobów i zakompleksionych, małych ludzi, którzy niszczą innych ludzi, pan M. F. jest chyba jedynym człowiekiem na swoim miejscu. Tylko że on tego środowiska nie zmieni. Srodowisko KUL jest martwe w sensie intelektualnym. Niestety z powodu takich damskich bokserów jak ten z artykułu, KUL to jest ostatnie miejsce, gdzie można studiowac historię. Wystarczy popatrzeć na skład różnych katedr na stronie internetowej, żeby się dowiedziec, że mężowie zatrudniają na tej uczelni żony, bez kwalifikacji historycznej, a rodzice zatrudniają dzieci. To jest nepotyzm. Uważam, że Instytut Historii KUL jest do zaorania i stworzenia na nowo, z zachowaniem tylko kilku ludzi z dawnego składu. Problemem tego środowiska nie jest brak katolicyzmu, tylko brak mózgu, brak elementarnej uczciwości i poszanowanie człowieka przez człowieka. Dla mnie w ogóle nie musi byc przymiotnika "katolicki" bo to nic nie znaczy. Ma być to środowisko naukowe, a nie towarzystwo wzajemnej adoracji. Konferencja o której mówisz była w roku 2001 i faktycznie pamiętam tą wypowiedź. Uważam że M. F. miał rację. Nie widziałem jeszcze żadnej dobrej, to znaczy krytycznej, i nie na kolanach próby biografii wielkich ludzi kościoła, kórzy w życiu codziennym potrafili byc bardzo mali, czasem podli. Książka o Kapuścińskim nie jest na kolanach i jest uczciwa. Biografia to faktycznie nie hagiografia, od hagiografii to chyba była na KUL jakaś siostra, i jej bardzo zdolni asystenci. [/quote]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
XX napisał:
Pan M. F. jest postmodernistą w tym sensie, w jakim każdy kto uczestniczy w nowoczesnej kulturze, ale to nie powód, żeby robić z tego tytułu mu zarzut. Ja nie będę się wypowiadał na temat jego życia osobistego, bo uważam, że to wstrętne. M. F. Jest historykiem wytrawnym i bez kompleksów. Jest tylko czasem chamski i poziom jego żartów, szczególnie do dziewczyn, jest dyskusyjny. Ale z tej bandy nieuków, nierobów i zakompleksionych, małych ludzi, którzy niszczą innych ludzi, pan M. F. jest chyba jedynym człowiekiem na swoim miejscu. Tylko że on tego środowiska nie zmieni. Srodowisko KUL jest martwe w sensie intelektualnym. Niestety z powodu takich damskich bokserów jak ten z artykułu, KUL to jest ostatnie miejsce, gdzie można studiowac historię. Wystarczy popatrzeć na skład różnych katedr na stronie internetowej, żeby się dowiedziec, że mężowie zatrudniają na tej uczelni żony, bez kwalifikacji historycznej, a rodzice zatrudniają dzieci. To jest nepotyzm. Uważam, że Instytut Historii KUL jest do zaorania i stworzenia na nowo, z zachowaniem tylko kilku ludzi z dawnego składu. Problemem tego środowiska nie jest brak katolicyzmu, tylko brak mózgu, brak elementarnej uczciwości i poszanowanie człowieka przez człowieka. Dla mnie w ogóle nie musi byc przymiotnika "katolicki" bo to nic nie znaczy. Ma być to środowisko naukowe, a nie towarzystwo wzajemnej adoracji. Konferencja o której mówisz była w roku 2001 i faktycznie pamiętam tą wypowiedź. Uważam że M. F. miał rację. Nie widziałem jeszcze żadnej dobrej, to znaczy krytycznej, i nie na kolanach próby biografii wielkich ludzi kościoła, kórzy w życiu codziennym potrafili byc bardzo mali, czasem podli. Książka o Kapuścińskim nie jest na kolanach i jest uczciwa. Biografia to faktycznie nie hagiografia, od hagiografii to chyba była na KUL jakaś siostra, i jej bardzo zdolni asystenci.
To może popatrz sobie na skład katedr jeszcze raz (skoro lubisz robić takie rzeczy) i zastanów się, czy wydałeś sprawiedliwy osąd. Sądzę, że nie miałeś jednak kontaktu z tym kierunkiem albo masz przykre wspomnienia i postanowiłeś przez to generalizować, "wrzucić do wora" (jak to mówią...). Jest w tym składzie sporo osób, które sobie nie zasłużyły na to...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Buaaaaaaaaaaaaaaahahahahhahaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, wojenki i intrygi na KUL-u ujrzały światło dzienne??????? hahahhaahahahahahahaha, teraz wszyscy się dowiedzą na co łożyli przez lata w każdą drugą niedzielę na mszy świętej, hahahahahhaha
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To co piszecie o nepotyzmie, rozgrywkach personalnych, koteriach, niszczeniu ludzi itd. należy odnieść też do tzw. Wydziału Prawa KUL.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Obserwator napisał:
Komentarz do cyt. XYZ o rozjaśnianiu tematu. Ciekawe insynuacje i słownictwo rodem z filmu szpiegowskiego: intrygi, donosy, haki, frakcje. Może autor jest twórcą scenariuszy teorii spiskowych i ma obsesję na tym punkcie? Trudno bowiem nazwać jego wypowiedzi jako dojaśnienia obrazu. Jest to prymitywna próba przerzucania odpowiedzialności na poszkodowaną podwładną. W końcu taka praktyka to nic nowego wśród władz KUL i jej wybitnych uczonych. Kiedy pojawia się problem, to wyrzuca się z pracy ludzi, którzy o nim sygnalizują, a zostawia tych, którzy szkodzą Uczelni. Dodać należy, że nikt, kto się wybija od strony naukowej i osobowościowej nie ma wielkich szans na pozostanie na Uczelni. Jest obiektem ataków i robi się wszystko, by go usunąć pod byle jakim pretekstem, bo "zagraża" wszystkim "miernym, biernym, ale wiernym". Przykładów jest wiele. Młodszy naukowiec nie może więcej i lepiej pracować, prowadzić zajęć, mieć autorytet wśród studentów niż jego przełożony. Wielu "wybitnych uczonych" na KUL, z tytułem profesorów, za których się uważają, nie ma za bardzo czym się pochwalić. Przykład wspominanego tu prof. J. K. Jednak to dopiero wierzchołek góry lodowej, na szczycie której siedzi sam ks. Rektor. To, co wydarzyło się 25 stycznia 2010 r. a i wiele wcześniejszych sytuacji, budzi tylko smutną refleksję, że na KUL można bezkarnie niszczyć ludzi i łamać ich życie, nie ponosząc za to żadnej konsekwencji. Jest to zatrważające i demoralizujące. Można opluwać, poniewierać, poniżać, niszczyć, a używając współczesnego słownictwa, gnoić ludzi a nawet pobić i nie ponosić żadnych większych konsekwencji. W końcu "władza ma zawsze rację" i pod tym hasłem próbuje się "zamieść każdą niewygodną sprawę pod dywan". Obecny Rektor udaje, że nie ma problemów i wszystko jest cacy. Zamyka oczy na jawne świństwa i wybryki swoich podwładnych profesorów, bo "KUL to idealna uczelnia". Szkoda, że nie tylko do ideałów jej i jej władzom daleko, ale do zwykłej ludzkiej uczciwości i kultury. Jak zwykle cierpi ten, kto stoi niżej w hierarchii władzy, czyli student albo asystent albo adiunkt. Tych można spokojnie "skopać", uciszyć i ostatecznie wyrzucić. Wychodzi na to, że na KUL najlepiej udawać głuchego, ślepego i niemowę. Kiedy coś niewłaściwego widzisz, mówisz i słyszysz, to stajesz się wrogiem, bo "niszczysz ideał"
Święta racja. Tu nie o katolicyzm chodzi, bo ludzi niszczy się na KUL jak pluskwy. Wszędzie działa prawo mierny, bierny, wierny. Jak ktos nie pasuje do tego, to się go zabija słowami, obmowami, opluwaniem za plecami. W głowa zachodzę, a kończyłam kierunek dobre kilka lat temu, że wciąż się pisze o tych obrzydliwych insynuacjach o tym, czy ktos był TW, czy nie był. To jest podłe. To jest własnie język tych swiętych ludzi z KUL, z historii, którzy są "boży", blisko kościoła, a to co robią i mówią, jest jak najbardziej antychrześcijańskie. Niech KUL modli się za siebie o własną uczciwość intelektualna, własną formację i własną wiarę! Prędzej uczciwy ateista wejdzie do Królestwa Bożego, niż ksiądz pracujący na KUL, snujący intrygi i opluwający innych ludzi. Nigdzie, na żadnej uczelni nie niszczy się ludzi tak jak na KUL. Jak robia to osoby duchowne, nie można nic zrobić, bo na tej uczelni kruk krukowi oka nie wykole. Przyznam się, że nie daję na tacę, jak w drugi dzień swiąt zbierają na tę uczelnię. Nie daję, przekonuję męża, żeby nie dawał i nigdy nie posłałabym dziecka na studia na tej uczelni. Bo znam ją od środka. Do KUL pasują słowa pana Jezusa mówiącego o grobach pobielanych.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W imieniu własnym, jak i pewnie większej części studentów Historii chciałabym bardzo serdecznie podziękować wyżej wymienionym w artykule osobom ( z którymi w czasie studiów nie miałam bliższego kontaktu, poza wykładem monograficznym oraz neutralnym mijaniem się na korytarzu) za nieoceniony wkład w wyrabianie nam (studentom) tej niesamowitej renomy. Okazuje się, że nie ważne będzie ile kierunków pokończyliśmy i jak bardzo się staraliśmy przełamać krążące stereotypy. To nam wystawiacie Państwo świadectwo na przyszłym rynku pracy, o was nikt nie będzie pamiętał a niesmak pozostanie. To zachowanie nie było stosowne ani dla profesora, ani dla przełożonego ani tym bardziej dla mężczyzny, tylko pozostaje pytanie co było jego przyczyną? Odpowiedz zna pewnie p.S.B, o ile prawdą jest że zna więcej niż 1000 bitów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
jolka napisał:
Proponuję ogłosić tydzień modlitwy w intencji nawrócenia i powrotu KUL na łono Kościoła Katolickiego. Przydał by się tam egzorcysta
Brawo jolka. Strzał w 10 (dychę)!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
mam pytanie jak rzeczony profesor został profesorem.Przecież jego dorobek jest nikły.Kisązka o ojcu prokopie,2 razy wydane legiony(inna okładka)i jeszcze o lokalnej gminie w 1915.marniutko.Wszystko wydane kilka lat temu
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Prof. M. F zatrudnia wszystkich swoich dobrych znajomych w instytucie ( zwłaszcza ludzi pasujących do niego charakterem) czego przykładem jest załatwienie miejsca na studiach doktoranckich panu Tomaszowi. S, który jest lizusem, bufonem patrzącym na każdego z góry, paniczykiem, który wszystkie rozumy już pozjadał i który ,,załatwił egzamin pewnej grupie" ( zainteresowani wiedzą o co chodzi), że dzięki ,,jego pomocy grupa zdawała właśnie u M. F egzamin trudniejszy, po mimo iż miała ćwiczenia u zupełnie innej osoby. Tak więc rączka rączkę myję.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Masz rację, z tym T.S. to rzeczywiście niezły numer. Na studiach niczym się nie wyróżniał, wiedzę i oceny delikatnie mówiąc miał przeciętne, nie uczestniczył aktywnie w życiu uczelni, a taki "zaszczyt" go spotkał...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jestem studentką historii na KUL, więc mam świeżą wiedzę na ten temat. Nie czuję się niedouczona z tego powodu, że studiuję na tej uczelni, wręcz przeciwnie. Mamy dobrą kadrę i poziom jest wyższy niż np. na UMCSie. Jak ktoś nie studiował historii na KULu to niech się nie wypowiada, bo nie ma pojęcia o czym mówi. Piszę to szczególnie do analfabetów, którzy prawdopodobnie nie powinni skończyć podstawówki, bo robią niesamowite błędy i piszą na tym forum. Miałam zajęcia zarówno z dr. S. B., jak i z prof. J. K. oraz z dyrektorem naszego instytutu. Jeśli chodzi o tego ostatniego, to uważam, że nie można mu nic zarzucić. Te oszczerstwa rzucają na niego marni studenci, którzy nie zdali u niego egzaminu z historiografii czyli ok. 30% każdego rocznika. Jest to niesamowicie kulturalny człowiek i raczej stara się załagodzić konflikty niż je podniecać. Poza tym mamy na KULu super konferencje i powiedzmy sobie szczerze, że dzięki niemu. Nie jest narcyzem, po prostu ma pozytywnego bzika na punkcie swojej pracy, która bez reszty go pochłania. Można zwrócić się do niego z każdą sprawą i zawsze pomoże, o czym przekonał się nie jeden student. Przez x ładnych lat studiowania nie spotkałam się z przykładem chamstwa ani na wykładach ani na egzaminach. Ludzie! Na historii nie ma takich, którzy są tutaj, bo mają ciepłą posadkę i nie chcą z niej rezygnować. To są pasjonaci! Byliście kiedyś na wykładzie mediewisty dr. Z. P. lub nowożytnika J. Ch.? Albo może chociaż na zajęciach u dr. A. S. lub u pani dr. A. J. czy u dr. M. M.? Pewnie nie skoro tak piszecie. Mogłabym wymieniać interesujące wykłady i ćwiczenia bez końca. Nikt mi nie wmówi, że dzieją się tu jakieś straszne rzeczy. To jest gruba przesada. Jedynym wyjątkiem od tego co napisałam w poprzednim akapicie jest prof. J. K., o czym przekonałam się osobiście. Wobec dr. S. B. zachowywał się po prostu chamsko. Moim zdaniem ona też nie była do końca fair. Co by nie robiła, to nie zasłużyła na upokarzające wyrzucenie z katedry.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
mala napisał:
Jestem studentką historii na KUL, więc mam świeżą wiedzę na ten temat. Nie czuję się niedouczona z tego powodu, że studiuję na tej uczelni, wręcz przeciwnie. Mamy dobrą kadrę i poziom jest wyższy niż np. na UMCSie. Jak ktoś nie studiował historii na KULu to niech się nie wypowiada, bo nie ma pojęcia o czym mówi. Piszę to szczególnie do analfabetów, którzy prawdopodobnie nie powinni skończyć podstawówki, bo robią niesamowite błędy i piszą na tym forum. Miałam zajęcia zarówno z dr. S. B., jak i z prof. J. K. oraz z dyrektorem naszego instytutu. Jeśli chodzi o tego ostatniego, to uważam, że nie można mu nic zarzucić. Te oszczerstwa rzucają na niego marni studenci, którzy nie zdali u niego egzaminu z historiografii czyli ok. 30% każdego rocznika. Jest to niesamowicie kulturalny człowiek i raczej stara się załagodzić konflikty niż je podniecać. Poza tym mamy na KULu super konferencje i powiedzmy sobie szczerze, że dzięki niemu. Nie jest narcyzem, po prostu ma pozytywnego bzika na punkcie swojej pracy, która bez reszty go pochłania. Można zwrócić się do niego z każdą sprawą i zawsze pomoże, o czym przekonał się nie jeden student. Przez x ładnych lat studiowania nie spotkałam się z przykładem chamstwa ani na wykładach ani na egzaminach. Ludzie! Na historii nie ma takich, którzy są tutaj, bo mają ciepłą posadkę i nie chcą z niej rezygnować. To są pasjonaci! Byliście kiedyś na wykładzie mediewisty dr. Z. P. lub nowożytnika J. Ch.? Albo może chociaż na zajęciach u dr. A. S. lub u pani dr. A. J. czy u dr. M. M.? Pewnie nie skoro tak piszecie. Mogłabym wymieniać interesujące wykłady i ćwiczenia bez końca. Nikt mi nie wmówi, że dzieją się tu jakieś straszne rzeczy. To jest gruba przesada. Jedynym wyjątkiem od tego co napisałam w poprzednim akapicie jest prof. J. K., o czym przekonałam się osobiście. Wobec dr. S. B. zachowywał się po prostu chamsko. Moim zdaniem ona też nie była do końca fair. Co by nie robiła, to nie zasłużyła na upokarzające wyrzucenie z katedry.
TEKST SPONSOROWANY PRZEZ SZEFA
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 3 z 9

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...