Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Egzorcyzmy w mieszkaniu w Lublinie. Cztery osoby w szpitalu

Utworzony przez Gość, 27 stycznia 2015 r. o 19:20 Powrót do artykułu
Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich: - Jesteś chrześcijaninem synu, prawda? - Tak, panie profesorze. - Czyli wierzysz w Boga. - Oczywiście. - Czy Bóg jest dobry? - Naturalnie, że jest dobry. - A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko? - Tak. - A Ty - jesteś dobry czy zły? - Według Biblii jestem zły. Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości - Ach tak, Biblia! A po chwili zastanowienia dodaje: - Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą I cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej? - Oczywiście, panie profesorze. - Więc jesteś dobry...! - Myślę, że nie można tego tak ująć. - Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie. Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej - Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie? Student nadal milczy, więc profesor dodaje - Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda? Aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody. - Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry? - No tak... jest dobry. - A czy szatan jest dobry? Bez chwili wahania student odpowiada - Nie. - A od kogo pochodzi szatan? Student aż drgnął: - Od Boga. - No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło? - Istnieje panie profesorze ... - Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda? - Prawda. - Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły. Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi.. - A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece? Student drżącym głosem odpowiada - Występują. - A kto je stworzył? W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie - Kto je stworzył? Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli. - Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby - Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu? Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora: - Tak panie profesorze, wierzę. Starszy człowiek zwraca się do studenta: - W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa? - Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem. - Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa? - Nie panie profesorze.. - A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci? - Nie panie profesorze.. Niestety nie miałem takiego kontaktu. - I nadal w Niego wierzysz? - Tak. - Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu? - Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę. - Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara. Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie: - Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło? - Tak. - A czy istnieje takie zjawisko jak zimno? - Tak, synu, zimno również istnieje. - Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje. Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta. Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać: - Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem. W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota. - A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność? - Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie ciemnością? - Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie? Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr. - Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku? - Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy. Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie: - Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć? - Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student - twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć Czy naucza pan studentów, którzy poch
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
jest coraz więcej przypadków opętań, dobrze, że jest poruszany taki temat, ponieważ młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Historia jest straszna, myślę, że osoby z otoczenia tej rodziny nie powiedziałyby choroba psychiczna. Ateizm nie istnieje, a my pogubiliśmy wartości. Ciekawe ile osób z piszących komentarz "choroba psychiczna" oglądając filmy o tej tematyce zwyczajnie się bały. Opętania istnieją, tak samo jak istnieje Bóg, a problem nie występuje ttylko w USA gdzie wszystko jest możliwe tylko nawet i naszej małej społeczności. Oby nikt z tych niedowiarków nie musiał tego ujrzeć na własne oczy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
jest coraz więcej przypadków opętań, dobrze, że jest poruszany taki temat, ponieważ młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Historia jest straszna, myślę, że osoby z otoczenia tej rodziny nie powiedziałyby choroba psychiczna. Ateizm nie istnieje, a my pogubiliśmy wartości. Ciekawe ile osób z piszących komentarz "choroba psychiczna" oglądając filmy o tej tematyce zwyczajnie się bały. Opętania istnieją, tak samo jak istnieje Bóg, a problem nie występuje ttylko w USA gdzie wszystko jest możliwe tylko nawet i naszej małej społeczności. Oby nikt z tych niedowiarków nie musiał tego ujrzeć na własne oczy.
Istnieje też Perun, Światowid, Budda, Allah, Kali i mnóstwo innych. O którym Bogu mówisz??
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Doktor Domański również nie spotkał się nigdy z przypadkiem autyzmu
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A za komuny to byl porzadek! Co te solidaruchy zrobily z tym biednym krajem..???
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Istnieje też Perun, Światowid, Budda, Allah, Kali i mnóstwo innych. O którym Bogu mówisz??
idź i przemyśl swoje zachowanie do kąta lewaku
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
....ludzie bez wiary w Jezusa Chrystusa nigdy nie powinni się narodzić, a tym bardziej dyskutować o rzeczach wielkich odbywających się na naszych oczach. Ziemia jest tylko przystankiem w drodze do wiecznego zbawienia, ale to szczęście spotka jedynie wybranych. Szanujący się katolik ma przed sobą wielkie wyzwanie bezwzględnego podporzadkowania  Słowu Bożemu, a jak sił nie starcza, a Szatan opętuje, to należy wszystkie dobra złożyć na ołtarzu ofiarnym, a samemu oddać swą duszę i ciało we władania egzorcysty namaszczonego prawicą Pana Najwyższego, aby mógł wszystkim nam pomoc.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
idź i przemyśl swoje zachowanie do kąta lewaku
Jest tylko jeden Trójjedyny Bóg : Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Jeśli nie oddajesz czci Bogu to oddajesz szatanowi !!! Pamiętaj o tym i zacznij wierzyć, bo nieświadomość nic ci nie da!!! posluchaj "Listu zza grobu", zobacz świadectwa: Marcina Boczka, Jenifer Perez, Fulli Horak...a potem zastanow sie nad swoim życiem, które jest krótkie!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Początek Twojej wypowiedzi brzmi dokładnie jak to co mówią wyznawcy islamu odpowiedzialni za wszelkie zamachy. I jest całkowitym zaprzeczeniem chrześcijaństwa.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich: - Jesteś chrześcijaninem synu, prawda? - Tak, panie profesorze. - Czyli wierzysz w Boga. - Oczywiście. - Czy Bóg jest dobry? - Naturalnie, że jest dobry. - A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko? - Tak. - A Ty - jesteś dobry czy zły? - Według Biblii jestem zły. Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości - Ach tak, Biblia! A po chwili zastanowienia dodaje: - Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą I cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej? - Oczywiście, panie profesorze. - Więc jesteś dobry...! - Myślę, że nie można tego tak ująć. - Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie. Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej - Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie? Student nadal milczy, więc profesor dodaje - Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda? Aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody. - Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry? - No tak... jest dobry. - A czy szatan jest dobry? Bez chwili wahania student odpowiada - Nie. - A od kogo pochodzi szatan? Student aż drgnął: - Od Boga. - No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło? - Istnieje panie profesorze ... - Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda? - Prawda. - Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły. Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi.. - A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece? Student drżącym głosem odpowiada - Występują. - A kto je stworzył? W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie - Kto je stworzył? Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli. - Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby - Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu? Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora: - Tak panie profesorze, wierzę. Starszy człowiek zwraca się do studenta: - W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa? - Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem. - Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa? - Nie panie profesorze.. - A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci? - Nie panie profesorze.. Niestety nie miałem takiego kontaktu. - I nadal w Niego wierzysz? - Tak. - Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu? - Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę. - Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara. Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie: - Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło? - Tak. - A czy istnieje takie zjawisko jak zimno? - Tak, synu, zimno również istnieje. - Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje. Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta. Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać: - Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem. W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota. - A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność? - Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie ciemnością? - Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie? Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr. - Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku? - Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy. Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie: - Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć? - Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student - twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć Czy naucza pan studentów, którzy poch
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gdyby głupota miała skrzydła, to Ci nawiedzeni, wraz z egzorcystami, mogliby fruwać jak gołębie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czy to napewno jest XXI wiek ???
 A co nie nadążasz?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Einstein ?...to ten co powiedział "Jestem głęboko religijnym niewierzącym. (…) Idea osobowego Boga jest mi raczej obca, a nawet wydaje mi się naiwna. Cienko z tym bogiem, jesli potrzebuje do udowadniania potrzeby wierzenia w niego, takich bezmyslnych powielaczy jak Ty, powtarzajacych falszywe opowiesci o naukowym autorytecie, jakim jest Einstein - czlowiek, ktory, tym razem naprawde, napisal: "Słowo „Bóg” jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są ponadto dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić."
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wcale nie wiadomo czy tam były egzorcyzmy. Ten artykuł sie niestety nie klei, zbudowany jest z przeróżnych wątków, tak jakby dopasowanych do tezy autora: Tam był egozrcyzm. Wcale tego nie wiemy. Nikt tego nie powiedział poza sąsiadami, którzy słyszeli modlitwy. Na pewno nie jest to rzetelny artykół. Szczególnie ostatni akapit jest już zupełnie absurdalny, na podstawie wypowiedzi księdza z jedej mszy, ktoś zasugerował, iż to być może tej dziewczynie, z tej konkretnej rodziny udzielał egzorcyzmu, kiedy tego sam nie potwierdził. Jednym słowem redaktor do szkoły - chyba gimnazjum.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Einstein ?...to ten co powiedział "Jestem głęboko religijnym niewierzącym. (…) Idea osobowego Boga jest mi raczej obca, a nawet wydaje mi się naiwna.
Albert Einstein nigdy nie był chrześcijaninem. Spór o religijność ateisty Einsteina (1879-1955) zakończył się w 2008 roku, gdy opublikowano jego prywatny list do filozofa Ericka Gutkinda z maja 1954 roku, w którym Einstein na rok przed swoja śmiercią napisał niezwykle klarownie i jednoznacznie : "Słowo Bóg jest dla mnie niczym więcej jak tylko produktem ludzkiej słabości. Biblia jest zbiorem szacownych, ale jednak prymitywnych legend, które w dodatku są całkiem dziecinne."
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
inka tam naprawde były odmawiane modlitwy w początkowej fazie, ale kiedy ktoś jest opentany to od tego są egzorcyści którzy mają namaszczenie kościoła i biskupa aby je odprawiać a jak zwykły człowiek bierze się za to to kończy się jak w tym artykule- w psychiatryku.!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
...przybyłem tu w wehikule czasu, który sam zbudowałem. Przybywam z roku 1985 ;) Dr. Emmet Brown.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak na imię mają dzieci tych ludzi? Pytam bo mieszkałamm w tym bloku na Bronowicach.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ależ średniowiecze... Że ludzie jeszcze dają się tak manipulować! Naprawdę źle z naszą edukacją.  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Średnio wierzę w ich chorobę psychiczną. Nie rozumiem dlaczego nikt nie bierze pod uwagę, że mogli być pod wpływem środków halucynogennych albo narkotycznych. Mogli coś zażyć niekoniecznie świadomie. A o godzinie 15 to i moi dziadkowie ( ludzie 80-letni) padają na kolana przy Radiu Maryja i koronkę odmawiają, wręcz drąc się na cały dom w modłach :) - bez nadużywania środków.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 2 z 6

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...