Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Chociaż podstawówkę kończyłam dobre 15 lat temu i do mentalnosci kilkulatka mi daleko, to jednak muszę obiektywnie stwierdzić ,że pomysł nie wypali. Nie wiem czemu w przyrodzie tak jest, że im bardziej coś niezdrowe tym lepsze w smaku i nikt mi nie wmówi, że jogurt (jeszcze może naturalny?) będzie dla dziecka bardziej pociągający niż batonik... nie będzie, bo jest poprostu niedobry. i skutek będzie taki że dzieci zakupią "prowiant" w sklepie po drodze do szkoły, a zdrowe jedzenie w szkolnych sklepikach będzie gniło. Uważam to za dużą niesprawiedliwość tego świata że seler naciowy nie dorówna smakowi frytek albo nawet najlepsze jabłko nie będzie lepsze niż batonik, i to nie tylko dzieci mają takie odczucie... a szkoda
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Po co ten cyrk. Obecnie dostępne jogurty na bazie perhydrolu są bardziej szkodliwe od chipsów więc o jakiej zdrowej żywności tu mowa?? wszystko sztuczne nawet mleko prędzej się zaśmierdnie lub przekształci w jakiegoś bazyliszka niż w zsiadłe władza skutecznie o to dba aby nikt nie dożył emeryturki więc cokolwiek by nie było sprzedawane w sklepikach szkolnych to i tak zdrowe to nie będzie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
pytam czemu w SP21 w Lublinie na korytarzu są automaty z kawą dla uczniów 1-3 klas?!!!!!! Cola, batony, itd... poza tym szkoła bardzo na plus!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tak jak napisał ktoś wyżej, dzieciak jak będzie chciał chipsy to sobie je kupi po drodze do szkoły. SP kończyłem prawie 15 lat temu, w czasach gdy w sklepikach były m.in. "picia w woreczkach", andruty, gumy Shock, ciepłe lody, draże korsarz, paluszki z przyprawami itp. a za niecałe 2zł można było kupić pysznego hot-doga. Do tego, jakoś jak byłem w 4 klasie, na korytarzu postawiono automat z coca-colą i dzisiaj jakoś nie cierpię na nadwagę, nie mam cukrzycy, uprawiam sport i żyję jak większość moich znajomych ze szkoły. Problem nie tkwi w żywności w sklepikach, a w samym podejściu do życia dzieciaków, które się "pasą" przed komputerem zamiast latać po dworze, bawić się w chowanego, kopać piłkę, uciekać przed starymi sąsiadkami, które tę piłkę chcą zabrać itd. Niestety...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...