Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Lublin: Rowerzystka potrącona na pasach dla pieszych

Utworzony przez Gość, 19 listopada 2012 r. o 15:09 Powrót do artykułu
Bardzo dobrze,że rozjechał krowę.Choć na pewno nie zrobił tego celowo.Następnym razem będą oboje bardziej uważać.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Proszę nie obrażać rowerzystów ,być może w tym przypadku wina jest po stronie rowerzystki gdyż nie znam Lublina i nie wiem czy przy tym skrzyżowaniu znajduje się wyłącznie przejście dla pieszych.Dużo jeżdzę rowerem i wiele razy szanowni kierowcy podczas wyprzedzania mnie bokiem auta ocierali się o mój lewy łokieć! -a może mamy jeżdzić przydrożnymi rowami?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Kierowca Bombowca napisał:
1. W Anglii czy Niemczech też nie wolno jeździć rowerem po chodnikach, tyle że tam przepis jest egzekwowany. Co do Holandii to się nie wypowiem - tam cały naród jeździ na rowerach bo i klimat mają łagodniejszy. 2. Po chodnikach w tym kraju jeżdżą masy kretynów i świętych krów i nikt im z tego powodu nic nie robi, ja na ich określenie używam zapożyczonego skądś terminu "rowerak". Bo "rowerak" to stan umysłu, rowerzysta zaś to przytomny uczestnik ruchu drogowego. 3. Póki dojeżdżałem jeszcze codziennie do pracy do centrum Lublina (po przeprowadzce bliżej już nie muszę dojeżdżać), ostre hamowanie przed "cudownym dzieckiem dwóch pedałów" z dużą prędkością wjeżdżającym na przejście dla pieszych, zdarzało mi się niemalże co tydzień (najczęściej zaś przy "murku" na Ewangelickiej, przy skręcie w lewo z Krakowskiego, bo jak badylarze dowożą rano towar, to nic zza ich dostawczaków nie widać i pędzącego roweraka zauważa się w ostatniej chwili). 4. Akurat tamto Audi było na lubelskich numerach, wiem, bo akurat tamtędy przechodziłem, gdy biednego kierowcę policja właśnie spisywała. Ciekawy jestem, czy odzyska pieniądze za uszkodzone elementy auta. Jak trafił na gołodupną studentkę z Bździnowa Górnego, to już może przestać mieć jakąkolwiek nadzieję na to. Podsumowując: miejsce roweru jest na jezdni lub drodze dla rowerów, sam, od wielu lat, jeżdżę tak rowerem jak i samochodem i nigdy by mi nie przyszło na myśl wjeżdżać czy to jednym, czy drugim na chodnik. Azjatyckie zbydlęcenie roweraków pozwala im być ponad prawem, bo (najczęstsze wytłumaczenie) "oni boją się jeździć po jezdni". To sobie, palancie, bilet miesięczny kup i MPK dojeżdżaj, jak się ruchu ulicznego boisz! Ostatnio byłem świadkiem niesamowicie pociesznej sceny - wąskim chodnikiem, przy niezbyt ruchliwej ulicy, szedł sobie ojciec z wózkiem, w wózku pociecha... za nim jedzie pani rowerak, w wieku balzakowskim już i co i rusz goni młodego tatę z chodnika dzwonkiem. W końcu mu dziecko obudziła, fuknęła i, jako że zrobiło się szerzej, wyprzedziła. Jako, że szedłem właśnie w przeciwną stronę, to poważnie rozważałem przez sekundę może, wepchnięcie baby na jezdnię. Stwierdziłem jednak, że stare, głupie próchno już niczego się w życiu nie nauczy a ja uszkodzę bydle, a odpowiem jak za człowieka.
Mam bardzo zbieżne spostrzeżenia. W ciągu dnia kilkakrotnie przejeżdżam skrzyżowanie na którym (i w najbliższej okolicy) NIE MA ścieżki rowerowej a - jak to słusznie nazywasz - "roweraki" jeżdżą chodnikiem i przeważnie bez hamowania wjeżdżają na PRZEJŚCIE DLA PIESZYCH. Wielokrotnie uratowały mnie refleks i orientacja. W sumie jestem dość spokojnym człowiekiem i nie rzucam qrwami tylko w grzecznie acz stanowczo zwracam "rowerakom" uwagę, że ZABRONIONA jest jazda po chodniku i PRZEJEŻDŻANIE rowerem po PRZEJŚCIU DLA PIESZYCH. Efekt, niestety, mierny - w dodatku częściej to ja "zbieram" joby . W końcu kupiłem kamerkę-rejestrator trasy i wyjeżdżając "w miasto" (i nie tylko) nagrywam - jakby co (oby nie i nigdy nie było potrzebne) jest dowód. Przez ok. rok nazbierało się sporo "ciekawych" wyczynów użytkowników ruchu (a i kilka moich by się znalazło;))
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie ma czegoś takiego jak rowerzysta/tka na przejściu. Maja zejść z roweru i przejść przez przejscie jako piesi!!!! Chodzi o to, zeby nie było gwałtownego wtargnięcia na jeznie. Przecież mogą jechać 30 km/g i zadsen kirowca nie będzie w stanie zareagować.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
And napisał:
Nie ma czegoś takiego jak rowerzysta/tka na przejściu. Maja zejść z roweru i przejść przez przejscie jako piesi!!!! Chodzi o to, zeby nie było gwałtownego wtargnięcia na jeznie. Przecież mogą jechać 30 km/g i zadsen kirowca nie będzie w stanie zareagować.
Pieszego też mógł by wówczas potrącić, bo skrecając w prawo masz obowiązek ustąpic pieszym i rowerzystom, jeżeli jest tam śluza dla rowerów. Zastanawiam się, czy6 zatrzymujesz sie na czerwonym z zielona strzałką i przepuszczasz rowerzystów, którzy maja pierszeństwo i zielone mądralo ?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Kierowca Bombowca napisał:
1. W Anglii czy Niemczech też nie wolno jeździć rowerem po chodnikach, tyle że tam przepis jest egzekwowany. Co do Holandii to się nie wypowiem - tam cały naród jeździ na rowerach bo i klimat mają łagodniejszy. 2. Po chodnikach w tym kraju jeżdżą masy kretynów i świętych krów i nikt im z tego powodu nic nie robi, ja na ich określenie używam zapożyczonego skądś terminu "rowerak". Bo "rowerak" to stan umysłu, rowerzysta zaś to przytomny uczestnik ruchu drogowego. 3. Póki dojeżdżałem jeszcze codziennie do pracy do centrum Lublina (po przeprowadzce bliżej już nie muszę dojeżdżać), ostre hamowanie przed "cudownym dzieckiem dwóch pedałów" z dużą prędkością wjeżdżającym na przejście dla pieszych, zdarzało mi się niemalże co tydzień (najczęściej zaś przy "murku" na Ewangelickiej, przy skręcie w lewo z Krakowskiego, bo jak badylarze dowożą rano towar, to nic zza ich dostawczaków nie widać i pędzącego roweraka zauważa się w ostatniej chwili). 4. Akurat tamto Audi było na lubelskich numerach, wiem, bo akurat tamtędy przechodziłem, gdy biednego kierowcę policja właśnie spisywała. Ciekawy jestem, czy odzyska pieniądze za uszkodzone elementy auta. Jak trafił na gołodupną studentkę z Bździnowa Górnego, to już może przestać mieć jakąkolwiek nadzieję na to. Podsumowując: miejsce roweru jest na jezdni lub drodze dla rowerów, sam, od wielu lat, jeżdżę tak rowerem jak i samochodem i nigdy by mi nie przyszło na myśl wjeżdżać czy to jednym, czy drugim na chodnik. Azjatyckie zbydlęcenie roweraków pozwala im być ponad prawem, bo (najczęstsze wytłumaczenie) "oni boją się jeździć po jezdni". To sobie, palancie, bilet miesięczny kup i MPK dojeżdżaj, jak się ruchu ulicznego boisz! Ostatnio byłem świadkiem niesamowicie pociesznej sceny - wąskim chodnikiem, przy niezbyt ruchliwej ulicy, szedł sobie ojciec z wózkiem, w wózku pociecha... za nim jedzie pani rowerak, w wieku balzakowskim już i co i rusz goni młodego tatę z chodnika dzwonkiem. W końcu mu dziecko obudziła, fuknęła i, jako że zrobiło się szerzej, wyprzedziła. Jako, że szedłem właśnie w przeciwną stronę, to poważnie rozważałem przez sekundę może, wepchnięcie baby na jezdnię. Stwierdziłem jednak, że stare, głupie próchno już niczego się w życiu nie nauczy a ja uszkodzę bydle, a odpowiem jak za człowieka.
Jesteś nieuprzejmy i głupi. Masz się za to za wielkiego speca od ruchu rowerów i samochodów. A ja coś Ci powiem. Przepisy są dla tych którzy nie umieją korzystać z tego co maja dane. Obojętne czy to jest prawo czy prawo o ruchu drogowym czy jakiekolwiek inne. Rozsądny człowiek korzysta z mózgu przede wszystkim a potem z innego organu czy jest to noga do przyciskania gazu czy do pedałowania. Jeżdżę samochodem i rowerem. Często też chodzę na piechotkę. Oto moje spostrzeżenia: na ulicy jest bardzo niebezpiecznie dla rowerzystów ponieważ kierowcy nie liczą się z możliwością spotkania z rowerem. Tak to już jest. Sam to mam. Jadę samochodem i rozglądam się za samochodem a nie rowerem. Jeżeli jedzie rower - ma małe szanse na to że zostanie od razu dostrzeżony tak jak samochód. Psychologia i przyzwyczajenie. Ja, po paru wyprawach rowerowych po np. Al. Solidarności jeżdżę chodnikiem. Zwłaszcza tam. Miłe jest mi moje życie. Wolę mandat. Ale zaznaczam że przechodzę przez przejścia dla pieszych lub przejeżdżam z prędkością pieszego rozglądając się na boki. Pamiętam też że na chodniku pierwszeństwo ma pieszy. Polska to nie jest kraj dla rowerzystów. A ulicę zaanektowali siłą samochodziarze, często bezmózgowi.Rowerzyści zresztą też mają spore problemy z myśleniem ale maja mizerne argumenty. Czemu zlikwidowano wymóg posiadania karty rowerowej? Teraz przy takim natężeniu ruchu nie jest obowiązkowa?!!! To jest dziwne...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W Londynie policja karze za przejazd rowerem na czerwonym świetle i wjeżdżaniu na chodnik rowerzystów najczęściej.Osoby bez kondycji , bojące się samochodów jeżdżą ścieżkami rowerowymi jest ich dużo i powstają ciągle nowe , kurierzy i osoby które maja dobra kondycje i jeżdżą szybko poruszają się drogami .A jak się jeździ po Lądku podaje linka [media]http://www.youtube.com/watch?v=3hzR4AUIm1I[/media]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nic nie usprawiedliwia rowerzystki.Dodam,że poza miastem zmorą jest jazda dwóch a nawet trzech rowerzystów obok siebie.Zajmują prawie całą szerokość drogi.Kto wymyśla tak durne przepisy???
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
rowerzysci nie są bez winy!!! jadą środkiem jezdi wzdłuż której jest ścieżka rowerowa i to zpierdziela środkiem jezdni w godzinach szczytu i nie mysli o innych!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
@Paranoid, ten film to skrajny przypadek rowerzystów biorących udział w wyścigu. @Jacek, zgodnie z nowelizacją PoRD z maja 2012r. rowerzysta może ciągnąć przyczepkę, w której mogą znajdować się dzieci. Ustawa: http://isap.sejm.gov...=WDU20110920530 Jak jeździć? Zgodnie z przepisami (i zdrowym rozsądkiem). Kompedium wiedzy o przepisach
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
deryk napisał:
Pieszego też mógł by wówczas potrącić, bo skrecając w prawo masz obowiązek ustąpic pieszym i rowerzystom, jeżeli jest tam śluza dla rowerów. Zastanawiam się, czy6 zatrzymujesz sie na czerwonym z zielona strzałką i przepuszczasz rowerzystów, którzy maja pierszeństwo i zielone mądralo ? [/quote] Ten z Audi skręcał chyba w lewo. Jeżdżę rowerem od ponad 20, samochodem od prawie 20 lat. Nie miałem jeszcze wypadku ze swojej winy, tak więc chyba jeżdżę dobrze. Mylisz pojęcia - śluza dla rowerów to kawałek pasa ruchu, przed sygnalizatorem, zarezerwowany dla rowerzystów (i z tego co wiem na razie w Polsce wymalowano ich kilka na cały kraj). Przejazd dla rowerów to rzecz zupełnie inna i za każdym razem oznaczona stosownym znakiem, ostrzegającym zawczasu kierujących o możliwości pojawienia się przed maską rozpędzonego roweru. Naucz się sam wpierw pojęć, nim starać się będziesz pouczać innych. [quote name='robi' timestamp='1353355264' post='696134'] Jesteś nieuprzejmy i głupi. Masz się za to za wielkiego speca od ruchu rowerów i samochodów. A ja coś Ci powiem. Przepisy są dla tych którzy nie umieją korzystać z tego co maja dane. Obojętne czy to jest prawo czy prawo o ruchu drogowym czy jakiekolwiek inne. Rozsądny człowiek korzysta z mózgu przede wszystkim a potem z innego organu czy jest to noga do przyciskania gazu czy do pedałowania. Jeżdżę samochodem i rowerem. Często też chodzę na piechotkę. Oto moje spostrzeżenia: na ulicy jest bardzo niebezpiecznie dla rowerzystów ponieważ kierowcy nie liczą się z możliwością spotkania z rowerem. Tak to już jest. Sam to mam. Jadę samochodem i rozglądam się za samochodem a nie rowerem. Jeżeli jedzie rower - ma małe szanse na to że zostanie od razu dostrzeżony tak jak samochód. Psychologia i przyzwyczajenie. Ja, po paru wyprawach rowerowych po np. Al. Solidarności jeżdżę chodnikiem. Zwłaszcza tam. Miłe jest mi moje życie. Wolę mandat. Ale zaznaczam że przechodzę przez przejścia dla pieszych lub przejeżdżam z prędkością pieszego rozglądając się na boki. Pamiętam też że na chodniku pierwszeństwo ma pieszy. Polska to nie jest kraj dla rowerzystów. A ulicę zaanektowali siłą samochodziarze, często bezmózgowi.Rowerzyści zresztą też mają spore problemy z myśleniem ale maja mizerne argumenty. Czemu zlikwidowano wymóg posiadania karty rowerowej? Teraz przy takim natężeniu ruchu nie jest obowiązkowa?!!! To jest dziwne...
Piszesz na początku mądrze a potem głupio. Czy ja jestem głupi i nieuprzejmy, czy Ty nie znasz przepisów i próbujesz się wymądrzać? Piszesz, że jeździsz chodnikiem wzdłuż al. (bo to aleja a nie aleje) Solidarności. Bardzo mizerny argument. Typowe rowerackie usprawiedliwienie jeżdżenia chodnikiem. Tyle, że zupełnie chybione. Bo akurat wzdłuż al.Solidarności (a także Tysiąclecia i Unii Lubelskiej) wolno Tobie jechać, zgodnie z prawem o ruchu drogowym, chodnikiem. Skoro tego akurat nie wiesz, to co ja się będę z Tobą o przepisy spierał? A co do przywrócenia wymogu posiadania karty rowerowej - teraz z dowodem osobistym w kieszeni można nawet motorower prowadzić. A to już zaczyna brzmieć niebezpiecznie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
prosze o kontakt poszkodowaa byc moze bede mogła pomoc w kwestii finansowej 791-31-32-33
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
paulina napisał:
prosze o kontakt poszkodowaa byc moze bede mogła pomoc w kwestii finansowej 791-31-32-33
... a co pożyczysz jej na mandat...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to jakaś kolejna hiena żerująca na nieszczęsciu innych, z tego co pamietam kiedy niepojawi się jakaś notka o kolizjach to pojawia sie i ten magiczny post
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
http://www.pewne-odszkodowanie.pl/ tel. 507248365
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 2 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...