Pamiętam jeszcze ulicę Narutowicza z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.To były czasy.Te podwórka studnie na których zdobywało się pierwszy sznyt i szlify obyczajowości wszelakiej.Pierwsze miłości i fascynacje.Nic już z tego nie pozostało niestety.Ale może to i dobrze.Teraz są ciekawsze czasy ale o wiele trudniejsze.Ludzi,takich prawdziwych jest jakby miej.Czy co?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz