Panie Marszałku, tylko nie PZL! Zanim Państwo podejmiecie decyzję proszę porozmawiać z jakimś młodym wykształconym, który tam pracuje (koniecznie nie z tzw "rodzin pzl-a") i wie jak to naprawdę wygląda. Każdy z takich młodych pracuje max 3 lata i ucieka, aby nie "wsiąknąć" w to bagno. Inaczej nie można nazwać tej komunistycznej, uzwiązkowionej firmy (chociaż nie wiem czy słowo firma to nie za dużo dla czegoś co jest tak zacofane organizacyjnie, dla ludzi którzy nie widzieli w życiu normalnej firmy i wydaje im się że PZL to "coś"). Na koniec jeden przykład z życia: czy Ambasadorem może być instytucja w której zagraniczni goście z potężnych firm są zapraszani na rozmowy do sal "pseudokonferencyjnych", w których jest na ścianach jest grzyb, krzywe stoły itd. (oprócz sali zarządu). Czy w takiej firmie sprzątanie biur może się odbywać w czasie pracy - i tu też przykład - odkurzanie w czasie gdy w pokoju jest gość z innej firmy, i nie ma mowy że przyjdze później, mało tego nie ma nawet przepraszam...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz