25 lat mieszkałem w okolicach politechnik, teraz od 10 mieszkam na bronowicach z pięknym widokiem na politechnike gdzie też słychać wszystkie koncerty! Jestem jedną z osób które przez korowody nie mogły dojechać normalnie do domu a mimo to jestem ZA juwenaliami! Nigdy nie przeszkadzały mi juwenalia a często sam w nich uczestniczyłem, Teraz może już w nich nie uczestnicze ale dalej mi nie przeszkadzają i jestem zwolennikiem ich organizowania. Osoby które męczy życie w mieście zawsze mogą poszukać kwater w pod lubelskich wsiach z kąd dojazd do LBN wynosi 10min a jest cisza i spokój!
|
|
Ja słyszałem na Czubach Południe (Paderewskiego) - było słychać, że jest impreza na mieście - taki stłumiony bas - to nieźle musiało dawać jak 8 km było "czuć" dźwięk i to przy nierównościach terenu.. współczuję tym co bliżej mieszkają w takim razie - a juwenalia same w sobie nie są niczym złym - tylko jak ktoś przegina to powinien dostać taki mandat żeby musiał wziąć kredyt studencki na spłacanie go przez 5 lat - wtedy by uważał - a jak nie ? to jego starzy by uważali żeby drugi raz błędu nie popełnić i kupić gumy ;)
|
|
Z wiatrem dźwięk się niósł.....
|
|
Takie imprezy odbywają się raz do roku, nie rozumiem tego szumu co do głośności...
Nikt nie może się bawić, Polska to jest tak ograniczony kraj... Polacy aby drugiemu zrobić na złość, zero jakiegokolwiek zrozumienia. Gdy jest się dorosłym to również nie można się bawić bo przecież każdy kto przychodzi na taki koncert jest pijakiem, brudasem i nie wiem kim jeszcze. Życzę wam drodzy rodacy więcej pokory, zrozumienia i żebyście sięgali dalej niż czubek własnego nosa..
|
|
Słuchajcie drodzy studenci i organizatorzy, ja się nachodziłem na Juewenalia/Kozienalia/Medykalia do oporu. Zawsze lubiłem te imprezy, nie można mi zarzucić, że mam jakiś uraz. Ale w tym roku po prostu napier..dalało za mocno i za głośno i proszę to przyjąć do wiadomości. Jeżeli na drugim końcu miasta słyszę słowa piosenek, podczas gdy zazwyczaj dochodziły (najwyżej!) basy (albo i nie), to coś jest nie tak. Nie wierzę, że nastawienie aparatury trochę ciszej komukolwiek by zaszkodziło w zabawie na miejscu. Przecież uczestnicy koncertów chyba głusi nie są? Jeżeli my słyszymy wszystko na drugim końcu miasta to przy Polibudzie musiało być chyba nie do wytrzymania. Cudów nie ma, to podstawowa fizyka o rozchodzeniu się fal dźwiękowych. W następny weekend medykalia, niech ktoś to ogarnie bo znowu będą skargi.
|
|
Ja słyszałem na Czubach Południe (Paderewskiego) - było słychać, że jest impreza na mieście - taki stłumiony bas - to nieźle musiało dawać jak 8 km było "czuć" dźwięk i to przy nierównościach terenu.. współczuję tym co bliżej mieszkają w takim razie - a juwenalia same w sobie nie są niczym złym - tylko jak ktoś przegina to powinien dostać taki mandat żeby musiał wziąć kredyt studencki na spłacanie go przez 5 lat - wtedy by uważał - a jak nie ? to jego starzy by uważali żeby drugi raz błędu nie popełnić i kupić gumy ;)sama prawda, lecz (Paderewskiego) jest jedynie w dzielnicy Czechów Północny |
|
Takie imprezy odbywają się raz do roku, nie rozumiem tego szumu co do głośności...To może zrozum, że w tym roku było głośniej niż zwykle, nie podejmuje się ocenić dlaczego ale było i wiele osób tak twierdzi. A to o patrzeniu tylko na czubek własnego nosa powiedz dzieciom, które matury zdają. Co ważniejsze, matura która decyduje o całej przyszłości młodego człowieka, czy możliwość podarcia sobie ryja raz do roku? Jeszcze jakby jedno z drugim nie dało się pogodzić, a tu wystarczy trochę ciszej muzę nastawić - rzeczywiście wielkie poświęcenie ze strony "przyszłości narodu". |
|
Ja mieszkam na LSM koło E.Leclerc i miałam otwarte okna całą noc. Było słychać, że gdzieś jest impreza, ale bez przesady. Mi to zupełnie nie przeszkadzało. Rozumiem, że dla mieszkańców mieszkających przy Polibudzie mogło być to uciążliwe, ale nie mogę zrozumieć jak mogło być to uciążliwe dla mieszkańców Czechowa, Poręby czy Sławinka.
|
|
Z wiatrem dźwięk się niósł.....Studentki też są wiatropylne... Przestańcie przekłamywać rzeczywistość, było za głośno, zwłaszcza sztuczne ognie po 0.30. |
|
wg mnie najgłośniej to chyba było gdy grał Sobota, Zenek itd. "(to była chyba środa). Mieszkam 20 km od PL, całkiem poza Lublinem i jeszcze było słuchać :) W czwartek natomiast byłem na miejscu i wychodząc poza teren PL już ten dźwięk gdzieś się rozchodził także nie przesadzajcie że było głośno :P
|
|
Ja mieszkam na LSM koło E.Leclerc i miałam otwarte okna całą noc. Było słychać, że gdzieś jest impreza, ale bez przesady. Mi to zupełnie nie przeszkadzało. Rozumiem, że dla mieszkańców mieszkających przy Polibudzie mogło być to uciążliwe, ale nie mogę zrozumieć jak mogło być to uciążliwe dla mieszkańców Czechowa, Poręby czy Sławinka.A ja ciut bliżej, za Filaretów i leżąc w łóżku słyszałem wszystko jakby był na koncercie. Sam byłem studentem, ale dziś marzę już tylko o tym aby jak najszybciej wyjechali na wakacje z tego miasta. |
|
Już teraz zadbajcie o to aby impreza przy Bernardyńskiej przebiegła z poszanowaniem dla ludzi, którzy zamieszkują na terenie b. browaru !!!! Mieszkają tam min, byli pracownicy, którzy maja niejednokrotnie ponad 80lat i należy im się spokój szczególnie w nocy !!! Tymczasem organizatorzy juz kilkakrotnie nic sobie z tego nie robią, wręcz potęgują hałas nocą uznając, że im wszystko wolno!!! A miasto milczy......Liczy się tylko sprzedaż hektolitrów piwa i totalne "olewanie" klatek schodowych !!!!
|
|
Ja słyszałem na Czubach Południe (Paderewskiego)Chyba Pani nowa w Lublinie, bo to dwie różne strony świata, jeśli chodzi o zamieszkanie |
|
Kurde ludzie już nie mają co robić imprezy w lublinie są to źle nie ma w lublinie to też źle juwenalia i inne imprezy są co roku w maju i zawsze jest źle zapomnieli jak byli w naszym wieku
|
|
Sławinek, okolice Czeremchowej. Zamknięte okno. Każdy wers "Ruda tańczy jak szalona" słychać. Może się zdziwisz ale nie każdy przywykł do warunków mieszkania jak w akademiku. Tu mieszkają normalni ludzie z dziećmi, maturzyści, osoby starsze albo po prostu chore. Lublin to nie wielki akademik, że ludzie mają mieć podejście : "słychać ale mnie to nie przeszkadza". Jak Ci nie przeszkadza to fajnie, ale cywilizację mierzy się szacunkiem do innych.
Ja mieszkam na LSM koło E.Leclerc i miałam otwarte okna całą noc. Było słychać, że gdzieś jest impreza, ale bez przesady. Mi to zupełnie nie przeszkadzało. Rozumiem, że dla mieszkańców mieszkających przy Polibudzie mogło być to uciążliwe, ale nie mogę zrozumieć jak mogło być to uciążliwe dla mieszkańców Czechowa, Poręby czy Sławinka. |
|
Skoro na Botaniku było słychać, to co musieli przeżywać bliżej mieszkający
|
|
a policja co na naruszenie ciszy nocnej powiedziała, nic??? pewnie natężenia decybeli nie zbadaliNie ma takiego pojęcia w polskim prawie jak "Cisza nocna". Ale z resztą jak najbardziej sie zgadzam. |
|
Chyba Pani nowa w Lublinie, bo to dwie różne strony świata, jeśli chodzi o zamieszkanieNie trać czasu na studiowanie... |
|
Ja pamiętam jak byłem w waszym wieku, bo prawie jestem w waszym wieku. I nie mam problemu z tym, że trzeba ściszyć muzykę, żeby nie przeszkadzać całemu miastu. Coś Ci się chyba pomieszało. To nie o wiek chodzi tylko o wychowanie i poziom kultury. Kultura pszenno-buraczana charakteryzuje się tym, że jak "ja się bawie to wszyscy majo sluchać". W cywilizowanych krajach jak Szwajcaria, Austria, Norwegia, czy kraje Beneluxu - podejście nie do pomyślenia.
Kurde ludzie już nie mają co robić imprezy w lublinie są to źle nie ma w lublinie to też źle juwenalia i inne imprezy są co roku w maju i zawsze jest źle zapomnieli jak byli w naszym wieku |
|
dlaczego nie można zorganizować JUVENALII - koncertów np nad Zalewem ZEMBORZYCKIM lub w innym oddalonym od centrum miasta miejscu nie jestem przeciwnikiem tych czy takich imprez ale nie mogą z tego tytułu cierpieć zwykli mieszkańcy miasta
|
Strona 2 z 6
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|