Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Studiujesz zaocznie? To rzuć pracę

Utworzony przez ex student, 19 września 2008 r. o 15:09 Powrót do artykułu
Kolejny przyklad jak daleko Polsce do cywilizowanego Swiata. W USA wszystkie szkoly wyzsze (college i uniwersytety) maja wyklady od 7 rano do 11 wieczorem Wszystko dlatego ze wiekszosc uczniow w rozym wieku w dzien po prostu pracuje. Biura szkolne sa czynne takze wieczorem. Kazdy profesor sie stara bo na koniec semestru uczniowie wystawiaja mu swiadectwo. Profesor wychodzi z klasy na 20 minut a studenci wypelniaja (recznie) komputerowa ankiete i to trafia do dyrekcji. Jesli procentowo uczniowie oceniaja profesora zle to wiadomo ze nie bedzie juz w tej szkole uczyl, a co za tym idzie nie zarobi $$ a zarobki maja raczej dobre. Jesli zarobki ucznia mieszcza sie w dolnych granicach lub w ogole nie pracuje , uczen otrzymuje pomoc finansowa zarowno na czesne jak i na ksiazki a ksiazki (szczegolnie na poziomie graduate) sa bardzo drogie, srednio $150-$300. Na studiach typu under graduate uczen moze tez sie starac o darmowe przejazdy metrem czy autobusem. Warto tez wspomniec o odpisach i kredytach podatkowych siegajacych kilku tysiecy rocznie Przy szkolach znajduja sie darmowe przedszkola gdzie na kilka godzin rodzic moze zostawic dziecko i spokojnie isc na wyklady. I CO WY NA TO WROSNIETE W URZEDOWE FOTELE RODZIME REKTORY, DYREKTORY, NIEUDACZNI POLITYKIERZY ROZNYCH PARTII?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
co za bezsens kto to wymyślił??? u nas na zaocznych normalnie specjalnie dla studentów zaocznych biuro dziekanatu było czynne do późna w piątek i w sobotę właśnie ze względu na zjazdy. ludzie nie dajcie sie ogłupić sztywnymi przepisami uczelnianymi i wnioskujcie o wprowadzenie zmian dla waszego dobra i wygody...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dla Uczelni student zaoczny to zarobek. Czesne za nic, bo poziom zajęć jest bardzo niski. Wychodzą z założenia - skoro zaocznemu chce się uczyć, to niech sam się stara. Za to uczelnia wystawi mu glejt, że się pokręcił po obiekcie. Co ambitniejszy burzy się, staje się jedynie wrogiem uczelni, dalej nic się nie zmienia, bo przyjdzie następny portfel. A jak będzie ich przychodzić coraz mniej - to się podniesie czesne i uczelnia wyjdzie na swoje. Więc, po co starać się o lepszy poziom usług?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Teraz studenci to tylko narzekac potrafią. Jak tak narzekają na słaby poziom to uczelnie powinny go podnieść, a jestem w 100% pewna że połowa tych pseudostudentów zaocznych wyleciałaby po pierwszym semestrze. A co do wizyt w biurze dziekanatu to też studiowałam zaocznie, pracowałam i zawsze znalazłam czas żeby w swojej sprawie tak postąpić, żeby sprawę załatwić. Ale tu trzeba trochę dalej widzieć niż czubek własnego nosa i swoją tylko wygodę. Chcielibyście żeby wam ktoś dyplom na srebrnej tacy podał, bez odrobiny wysiłku i zorganizowania???? Dlaczego wszystko ma się kręcić tylko wokół waszych żądań???? Tam też pracują ludzie..... i to bardzo ciężko. I na szczęście podlegają pod kodeks pracy, a nie pod wymysły studentów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ponoć studenci tylko narzekają, hmm.. studiuje i zaocznie (umcs) i dziennie (wspia). na umcs teraz zaczynają mi się zajęcia. oki.. tylko, że potrwają kilka dni zaczynam już w środe a skończę dopiero w niedziele... to nei jest normalne jeżeli chodzi o tryb studiów. ja mogę pójść, bo nei pracuje, ale co mają powiedzieć na takei rozwiązanie osoby pracujące??!!?? często było tak , że musiałam rezygnować z zajęć na wspie, bo na umcs jakiś podstarzały profesor wymyślił sobie zaliczenie!! więc proszę nei mówić, że szukamy dziury w całym. po prostu walczymy o "normalne" warunki edukacji.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wypowiadasz się jakbyś była pracownikiem dziekanatu, być może tak jest i stąd taka wypowiedź. Rozumiem że studiowałaś zaocznie pracowałaś i też sobie jakoś radziłaś, ja też tak robiłam. U mnie zajęcia były w piątki często nawet od rana, studiowałam na Politechnice. Ja sobie z tym radziłam, bo mam zmianowy system pracy i mogłam się zamieniać, poza tym mieszkam w Lublinie, ale było to uciążliwe. Postaw się w sytuacji osoby, która mieszka np w Chełmie, czy Zamościu a często i dalej i pracuje w normalnym systemie. Nie każdy zakład pracy daje wolne na studia, a te studia są przecież zaoczne. Jest to wpisane w ich nazwę i takie powinny być, czyli dostosowane do osób pracujących. Jeśli chodzi o dziekanaty to na Politechnice były czynne w soboty i nie było z tym problemu. Osoba pracująca, gdy są nieczynne musi brać urlop na tygodniu żeby przedstawić chociażby zaświadczenie o wpłacie. A nie wydaje mi się żeby to był wielki problem otworzyć dziekanat na 2 godziny w sobotę. Panie w dziekanacie pracują ciężko jak wiele innych osób, ja pracuję również w niedziele i to po wiele godzin i nikt się nad tym nie zastanawia. Jeśli nie w każdą sobotę to w co którąś dziekanaty powinny być otwarte. Ja bym tu raczej widziała wygodnictwo uczelni, podczas mojego studiowania większość wykładowców chciała chyba mieć wykłady w piątek, bo piątki często były upchane od 8 do 20 a w niedziele kończyłam o 14-15. Wszystko fajnie bo każdy lubi mieć niedziele wolną tyle że dla osób studiujących i pracujących wiąże się to często ze wzięciem urlopu, którego wcale też tak dużo nie mamy i nie zawsze możemy wziąć na bieżąco kiedy chcemy. To są studia zaoczne, a po to są zaoczne i płaci się za nie, żeby zajęcia odbywały się w weekendy. Dodam jeszcze, że podczas takich piątkowych zjazdów często były listy obecności.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Annaaaa napisał:
Wypowiadasz się jakbyś była pracownikiem dziekanatu, być może tak jest i stąd taka wypowiedź. Rozumiem że studiowałaś zaocznie pracowałaś i też sobie jakoś radziłaś, ja też tak robiłam. U mnie zajęcia były w piątki często nawet od rana, studiowałam na Politechnice. Ja sobie z tym radziłam, bo mam zmianowy system pracy i mogłam się zamieniać, poza tym mieszkam w Lublinie, ale było to uciążliwe. Postaw się w sytuacji osoby, która mieszka np w Chełmie, czy Zamościu a często i dalej i pracuje w normalnym systemie. Nie każdy zakład pracy daje wolne na studia, a te studia są przecież zaoczne. Jest to wpisane w ich nazwę i takie powinny być, czyli dostosowane do osób pracujących. Jeśli chodzi o dziekanaty to na Politechnice były czynne w soboty i nie było z tym problemu. Osoba pracująca, gdy są nieczynne musi brać urlop na tygodniu żeby przedstawić chociażby zaświadczenie o wpłacie. A nie wydaje mi się żeby to był wielki problem otworzyć dziekanat na 2 godziny w sobotę. Panie w dziekanacie pracują ciężko jak wiele innych osób, ja pracuję również w niedziele i to po wiele godzin i nikt się nad tym nie zastanawia. Jeśli nie w każdą sobotę to w co którąś dziekanaty powinny być otwarte. Ja bym tu raczej widziała wygodnictwo uczelni, podczas mojego studiowania większość wykładowców chciała chyba mieć wykłady w piątek, bo piątki często były upchane od 8 do 20 a w niedziele kończyłam o 14-15. Wszystko fajnie bo każdy lubi mieć niedziele wolną tyle że dla osób studiujących i pracujących wiąże się to często ze wzięciem urlopu, którego wcale też tak dużo nie mamy i nie zawsze możemy wziąć na bieżąco kiedy chcemy. To są studia zaoczne, a po to są zaoczne i płaci się za nie, żeby zajęcia odbywały się w weekendy. Dodam jeszcze, że podczas takich piątkowych zjazdów często były listy obecności.
Nie, nie jestem pracownikiem dziekanatu, jestem zwyklą była studentką i osoba która szanuje każdą prace, niezaleznie od jej rodzaju, ale zdecydowanie uwazam, ze niedziela nie powinna byc pracujaca dla osob, ktorych rodzaj pracy tego nie wymaga. Dziekanat owszem w sobote dyzur moze miec, ale niedziela jest świętem i absolutnie nie widze potrzeby zeby takie biura jak dziekanaty byly otwarte w niedziele, to nie pogotowie, ani policja. Widzialam tez studiujac (bylam staroscina) ile pracy wykonuja tam panie i szczerze im nie zazdroszcze.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Więc właśnie o tym mówię, żeby dziekanat był otwarty chociażby w sobotę, bo niektórzy nie mają możliwości przyjazdu na tygodniu. Nie jestem za tym aby był otwarty w niedzielę bo uważam że nie ma takiej potrzeby, tak jak napisałaś to jest święto i powinny pracować tylko określone zawody, zrobienie dyżuru w sobotę uważam że jest wystarczające. Niedziela była tylko porównaniem, że niektórzy pracują nawet w niedzielę więc nic sie nie stanie jak będzie 2 godzinny dyżur w sobotę. A do Pań z dziekanatu nic nie mam, władze uczelni tak powinny organizować pracę dziekanatu i zjazdy żeby student zaoczny mógł studiować zaocznie i jeśli chce mógł podjąć pracę. To student studiów dziennych ma być dyspozycyjny na tygodniu. A są uczelnie i kierunki studiów gdzie wymaga się dyspozycyjności w dni gdzie większość osób pracuje. Sama miałam kiedyś na studiach zaocznych ćwiczenia z matematyki w piętek w godzinach południowych i uważam że tego nie powinno być. Jeśli już coś musi być w piątek to niech to będzie wykład nie obowiązkowy a nie jeden z ważniejszych przedmiotów w semestrze. Studia dzienne niech będą dziennymi a zaoczne zaocznymi.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja studiuję na WSSP w Lublinie. Tam jest problem rozwiązany. Dziekanat jest nieczynny w poniedziałki. Sprawy w dziekanacie można załatwiać od wtorku do niedzieli. Natomiast zajęcia mamy w każdy weekend od 7.30-21.00. Problem piątków został rozwiązany poprzez przeprowadzenie ankiety wśród studentów. Chodzimy częściej na zajęcia ale mamy wolne piątki.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szanowna Kolezanko, Latwo Ci pisac bo jestes zapewne z Lublina. Czy przez chwile pomyslalas o tych ktorzy przyjezdzaja tu z np. ze Slaska, Pomorza, lub Mazowsza? Maja wziac urlop np. w czwartek na egzamin, sprawy w dziekanacie i czekac do soboty na zajecia? Nie trudno jest pomyslec i zrozumiec, ze jesli ktos idzie na studia zaoczne to pewnie nie moze isc na dziene i uczelnia powinna je tak zorganizowac, aby ich nalezycie wyksztalcic przez m.in dobra organizacje zajec. Jesli chodzi o pracownikow dziekanatow, to przeciez nikt im nie kaze tam pracowac... Czy mam nie chodzic na zakupy do Tesco o 23.00 bo tam pracuja do pozna ludzie i mi ich zal? Moze o 8.00 tez do dziekanatu w poniedzialek nie powinno sie przychodzic, bo jest za wczesnie? Nikt w Polsce nikomu nie kaze pracowac! To my sami wybieramy prace.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bila napisał:
Nie, nie jestem pracownikiem dziekanatu, jestem zwyklą była studentką i osoba która szanuje każdą prace, niezaleznie od jej rodzaju, ale zdecydowanie uwazam, ze niedziela nie powinna byc pracujaca dla osob, ktorych rodzaj pracy tego nie wymaga. Dziekanat owszem w sobote dyzur moze miec, ale niedziela jest świętem i absolutnie nie widze potrzeby zeby takie biura jak dziekanaty byly otwarte w niedziele, to nie pogotowie, ani policja. Widzialam tez studiujac (bylam staroscina) ile pracy wykonuja tam panie i szczerze im nie zazdroszcze.
Tylko, że student zaoczny płaci, więc na coś te pieniądze iść muszą. Jestem na Polibudzie i jakoś w każdą sobotę (na wydziale informatyki przynajmniej) dziekanat jest otwarty. Ale zastanawiam się czemu jest zamknięty w niedziele, skoro w pon tez jest zamkniety Panie szatniarki siedzą cały tydzień i władze uczelni mają na to wyjebne... czemu tak nie jest z dziekanatem? Bo tam siedzą ludzie, którzy uważają się za Bogów. A czym oni się różnią od szatniarzy? Może poziomem wykształcenia, a ten w państwie demokratycznym nie powinien dzielić ludzi na zapier***aczy i opier***aczy. Kolejna sprawa, jeżeli się nie mylę, to pracodawca MA PRAWNY OBOWIĄZEK udostępnić Ci możliwość studiowania, czyli np. wolne piątki. Mój pracodawca nie robił mi żadnych problemów. Jak to jest możliwe, że na UMCS'ie studia zoaczne zaczynają się już w środy? Przecież to jest bandyctwo! To tak jakby dziennym jebnął ćwiczenia w weekendy... I niech nikt z Lublina nie kozaczy, że można się wyrobić. Zjazdy na Polibudzie zaczynają się w piątki od 8 rano. Mam 2,5 godziny drogi. Autobus mam o 4 rano, bądź o 8. Jadąc w piątek rano albo spóźnię się 3 godz (bo jeszcze czas dojścia), albo albo będę marzł rano czekając ma zajęcia. Jeżdżę więc w czwartek wieczór. Ale nie każdy może sobie na to pozwolić.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...