Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Jestem rodzicem wcześniaka. Trzy lata temu też przechodzilem te trudne dni na tym oddzialle i w tym szpitalu. Moge napisać jedno. PEŁNA zgoda z tym co mówią lekarze. Ograniczenia są niezbędne takze dlatego ze szpital oferuje takie a nie inne warunki lokalowe. Rodzice często ze zle zrozumialej miłości narażają swoje i cudze dzieci/wczesniaki na olbrzymie ryzyko
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Na jaczewskoego leżały moje bliźniaki, tam to dopiero kontakt ograniczony! Można było przebywać na oddziale jedynie w porach karmienia czyli co 3 godziny na 15minut...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
przeciez lekarze ograniczaja dostep tylko dla waszego i dziecka dobra ale wy barany tego nie rozumiecie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Moje dzieciaczki też tam leżały - wyobraźcie sobie "superkomfortową" sytuację - mama z laktatorem przy piersi, bo maluszkowi trzeba zostawić mleko w butelce a tu stado innych odwiedzających. Nie wiem jak teraz, ale dwa lata temu to były 3 malutkie pokoiki z mnóstwem urządzeń +dyżurka pielęgniarki. My z mężem świetnie ten zakaz rozumieliśmy chociaż mężowi było przykro , że musiał zostawać koło windy - w lutym 2013 cały oddział położniczy był zamknięty z powodu niebezpieczeństwa zarażenia ptasią grypą.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Faktycznie jest tak, jak to opisano. Gdy moj mały lezal tam 3 miesiace, mãż tylko dwa razy go widział , za każdym razem po wyjatkowym zezwoleniu od pani ordynator. Tez tego nie rozumiem jaka jest roznica, czy przy inkubatorze stoi ojciec czy matka. Ja musialam brac ze soba aparat i robic dziecku zdjecia , zeby jego ojciec mogl go w ogole zobaczyc. Czasami trzeba pomyslec, a nie z gory wszystkiego zakazywac. Gdy dziecko lezalo na intensywnej terapii w Warszawie, mozna z nim bylo przebywac caly czas. Tam tez mozna bylo przynosic z zewnatrz odciagniety pokarm,ba- byla specjalna zamrazarka do mrozenia mleka mam, ktore nie mogly byc stale przy dzieciach na oddziale. W szpitalu na Staszica na opisywanym oddziale byl zakaz wnoszenia pokarmu, ktory mama przed chwila odciagnela laktatorem pietro wyzej, lezac po porodzie na oddziale Patologii Ciazy.W ten sposob moje cenne mleko, odciagane w nocy, trafialo do zlewu zamiast wspomagac slabego wczesniaka. Przerost formy nad trescia tam panuje i radze wlaczyc myslenie, zanim szefostwo wyda setki zakazow. Przeciez rodzice tez chca dla dziecka dobrze...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To, że ograniczają to tylko dla dobra dziecka. Gdyby każdy podchodził do sprawy w sposób odpowiedzialny to nie byłoby o tym mowy. Kiedyś byłem na takim oddziale położniczym, po porodzie i  co, gość siedział prawie cały dzień, zasmarkany, potajemnie wycierał nos. Żona była tym faktem zbulwersowana i od tamtej pory rozumiemy tego typu zakazy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
przynajmniej to dobre.. na jaczewskiego to paranoja jest dopiero..na oddzial nie mozna ale do pokoju odwiedzin gdzie jest syf, duchota, ciasnota, gdzie przylaza wszyscy jak leci to juz mozna... napisane jest wyraznie ze dzieciakow nie wolno przyprowadzac do lat ilus tam, ale notorycznie tam sa... porazka
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to nic nowego na staszica. Już 10 lat temu tak na intensywnej terapii było jak rodziłam. Wtedy też tylko 1 rodzic mógł dziecko odwiedzać i wszystko ok było, a nagle teraz rodzicom to przeszkadza.Paranoja. Przecież to dla dobra dziecka. Wtedy dziwiło mnie tylko jedno: nie wolno było własnemu dziecku zdjęcia zrobić jak leżało na intensywnej terapii. Mnie to oburzało, bo przecież nie daj boże może to by była jedyna pamiątka, a one niepozwalały aparatu użyć. a że słuchały sobie głośno na tej sali radia to ok... ludzie wezcie patrzcie na to co jest naprawde problemem, a nie że rodzice muszą się wymieniać i nie wolno im razem wchodzić na sale
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to jest mały oddział i na odwiedziny obu rodziców kiepksie warunki,ludzie odbija wam, żeby mieć tylko takie problemy. najgorsze tam jest jak matki co poroniły leżą na jednej sali z matkami które maja dzieci przy sobie. albo matki które mają dzieci na intensywnej terapii w bardzo złym stanie patrzą na dzieciaczki które sa na tej samej sali ze swoimi mamami, a ty właśnie zastanawiasz się czy twoje dziecko przeżyje noc.. wiem coś o tym
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Faktycznie jest tak, jak to opisano. Gdy moj mały lezal tam 3 miesiace, mãż tylko dwa razy go widział , za każdym razem po wyjatkowym zezwoleniu od pani ordynator. Tez tego nie rozumiem jaka jest roznica, czy przy inkubatorze stoi ojciec czy matka. Ja musialam brac ze soba aparat i robic dziecku zdjecia , zeby jego ojciec mogl go w ogole zobaczyc. Czasami trzeba pomyslec, a nie z gory wszystkiego zakazywac. Gdy dziecko lezalo na intensywnej terapii w Warszawie, mozna z nim bylo przebywac caly czas. Tam tez mozna bylo przynosic z zewnatrz odciagniety pokarm,ba- byla specjalna zamrazarka do mrozenia mleka mam, ktore nie mogly byc stale przy dzieciach na oddziale. W szpitalu na Staszica na opisywanym oddziale byl zakaz wnoszenia pokarmu, ktory mama przed chwila odciagnela laktatorem pietro wyzej, lezac po porodzie na oddziale Patologii Ciazy.W ten sposob moje cenne mleko, odciagane w nocy, trafialo do zlewu zamiast wspomagac slabego wczesniaka. Przerost formy nad trescia tam panuje i radze wlaczyc myslenie, zanim szefostwo wyda setki zakazow. Przeciez rodzice tez chca dla dziecka dobrze...
to to super ,że zdjęcie mogłaś zrobić i że ci pozwoliły. Moje mleko tez trafiło do zlewu a "sympatyczne panie" oddały mi butelke wskazały gabinecik i na zawołanie kazały mi znowu odessać mleko, wiadomo, że nic z tego nie bylo.. moje dziecko do końca pobytu w szpitalu było na mieszance bo panie uznały ze tak jest lepiej. pobyt tam to był mój horror, nie polecam szpitala
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szefowa oddziału to porąbana kobieta. u mnie w ciąży stwierdziła że dziecko urodzi się na pewno z zespołem Downa i trzeba koniecznie robić punkcję - która powoduje poronienie- żeby to potwierdzić ( oczywiście wizyta prywatna). Synek urodził się owszem wcześniej ale zdrowiutki. Rodziłam na Lubartowskiej to wspaniały szpital a Pani Ordynator mimo że na pierwszym spotkaniu wydała się okropna jest wspaniałą, cudowną kobietą bardzo dbającą o pacjentki a zwłaszcza o dzieciaczki - mimo to że wcześniej nie byłam jej pacjentką. Dziewczyny jeżeli macie rodzić to tylko na Lubartowskiej , jest tam wspaniała opieka zarówno na patologii jak i potem na wcześniakach
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Piszecie, żeby na Staszica nie rodzić, bo tam lipa, koszmat itd... to ciekawe w takim razie dlaczego tam miejsc brakuje na porodówce i tak wiele kobiet chce właśnie tam rodzić.... coś mi tu śmierdzi nieuczciwą konkurencją na forum. Ja niedawno tam rodziłam, opieka położnych jest super. Dobrze, że nie wpuszczają facetów, trochę prywatności jest przynajmniej, bo większość ludzi umiaru nie ma i myśli tylko o sobie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to to super ,że zdjęcie mogłaś zrobić i że ci pozwoliły. Moje mleko tez trafiło do zlewu a "sympatyczne panie" oddały mi butelke wskazały gabinecik i na zawołanie kazały mi znowu odessać mleko, wiadomo, że nic z tego nie bylo.. moje dziecko do końca pobytu w szpitalu było na mieszance bo panie uznały ze tak jest lepiej. pobyt tam to był mój horror, nie polecam szpitala
Wylały mleko, bo pewnie ściągnęłaś w domu i było ryzyko, że przechowywałaś w domowej lodówce. wystarczyło zapytać o powód.    co do robieni zdjęć, to niestety wiele osób nie potrafi zrozumieć, że nie robi sie zdjęć z lampą błyskową, co szkodzi oczom wcześniaków... Głupio tłumacza się, że nie umieją wyłączyć.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Piszecie, żeby na Staszica nie rodzić, bo tam lipa, koszmat itd... to ciekawe w takim razie dlaczego tam miejsc brakuje na porodówce i tak wiele kobiet chce właśnie tam rodzić.... coś mi tu śmierdzi nieuczciwą konkurencją na forum. Ja niedawno tam rodziłam, opieka położnych jest super. Dobrze, że nie wpuszczają facetów, trochę prywatności jest przynajmniej, bo większość ludzi umiaru nie ma i myśli tylko o sobie.
Ja byłam bardzo zadowolona. Moja córka, która jest wcześniakiem miała tam 8 lat temu świetna opiekę, złego słowa nie powiem. Właściwie to jedynym dyskomfortem były tabuny odwiedzających, gdzie na sali były nas 4. Nie pojmuje, że naprawdę nie mozna wytrzymać tych kilku dni aż kobieta wyjdzie ze szpitala. I nie mówię tu o ojcach, ale rodzeństwu, rodzicach, teściach i falach przyjaciółek...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to nie jest konkurencja. tak właśnie było. a mało tego rozmawiałam z dziewczyną która też tam rodziła i była niezadowolona. jest tam tak dużo chętnych bo jest to malutki oddział w porównaniu z Lubartowską . teraz nigdy nie wybrałabym innego szpitala niż na Lubartowskiej
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
na staszica rodzi się tylko wtedy gdy prywatnie chodzi się do lekarza tam pracującego a tak to odsyłają na jaczewskiego bądź lubartowską
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
przez 8 lat bardzo bardzo dużo może się zmienić
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
czytam i się dziwię - moje dziecko też wylądowało na sali IT i dla mnie koszmarem było że tabun ludzi tam przychodził bo nie wszyscy rodzice rozumieli że ich dziecko nie jest jedyne na tej sali, czy tak trudno pojąć że jeden rodzic przy dziecku w zupełności wystarczy? Syna urodziłam trzy lata temu, nie miałam lekarza ze Staszica i nikt mi nie robił problemów z przyjęciem mimo że było pełne obłożenie, nikt mi mleka nie wylewał tylko osobiście widziałam jak karmiono nim mojego Okruszka, opieka cudowna w porównaniu ze szpitalem na Kraśnickiej gdzie kilka lat wcześniej rodziłam córkę. Rozumiem że każdy rodzic czy to ojciec czy matka chce być ze swoim dzieckiem szczególnie w trudnych chwilach ale czasem warto się rozejrzeć bo są też inne dzieci. umywalka i woda w kranie sa do mycia rąk gdy się wchodzi na salę a niestety nie wszyscy o tym pamiętają,że nie wspomnę już o gadaniu przez komórkę...oczywiście to skrajne przypadki ale nie sądzę żeby ograniczenie wprowadzono "na złość"myślę że raczej dla dobra dzieciaków.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zrobi ktoś w końcu porządek z panią ordynator tego oddziału? Słynna na cale miasto harpia
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dziwię się położnicom, że nie przeszkadzają im tabuny odwiedzających. W szpitalu człowiek powinien mieć możliwość odpocząć i zregenerować się po trudach porodu, a nie przypominać dworcową poczekalnię - jeden wyszedł, drugi przyszedł. Ale widocznie ja jestem inna.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...