Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
ale w którym miejscu ja obraziłam tę gazetę?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
bisq napisał:
ale w którym miejscu ja obraziłam tę gazetę?
Nie Ty obraziłaś gazetę, ale uczniowie obrazili się na gazetę.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
nie obraziliśmy się na gazetę, a jedynie prostujemy jej obrażające informacje.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
bisqhis napisał:
nie obraziliśmy się na gazetę, a jedynie prostujemy jej obrażające informacje.
Prostujecie jej obrażające informacje zaprzestając prenumeraty? Coś mi się zdaje że chętnie spalilibyście redakcję na stosie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szkoda, że w XXI wieku, gdzie zakłamane lewicowe media wrzeszczą o tolerancji dla pedałów (tzw. "homoseksualistów"), nie ma już miejsca na taką tolerancję dla wiary katolickiej i swobody jej wyznawania. Dlaczego niusłik nie skrytykuje islamu? Albo nie żąda zdjęcia półksiężyca w instytucjach państw muzułmańskich? A szkoda... chciałbym zobaczyć fajerwerki z przekrojowej redakcji... Co do Biskupiaka... Jestem absolwentem tej szkoły i doskonale znam realia w niej panujące. Nigdzie indziej nie spotkałem się z młodymi ludźmi na tak wysokim poziomie. Co tu dużo mówić - wystarczy poszukać, a bez problemu można znaleźć rankingi i zestawienia szkół, z których jednoznacznie wynika, że Biskupiak nie ma sobie równych. Niedowiarkom proponuję zestawienia laureatów kuratoryjnych konkursów przedmiotowych. Niestety krąży o tej szkole także wiele stereotypów, w większości całkowicie wyssanych z palca. Nie uczą tutaj sami ksieża i zakonnice, nie ma też audycji z rydzykowego radia na przerwach, nie ma habitów... ale za to jest jakiś przekaz, ideologia, cel i wiara. To po prostu szkola z charakterem, jakiej nie znajdziecie nigdzie indziej. A naśmiewanie się z ludzi zdolnych i wybitnych jest cechą zakompleksionego plebsu, który tylko w taki sposób potrafi rekompensować sobie swoje upośledzenie tak widoczne w porównaniu z nimi. Niestety żyjemy w demokratycznym kraju, gdzie ciemnota i zacofanie stanowi większość, a media muszą szukać sensacji, gdyż o sukcesach w państwie nic napisać się nie da. Katolicyzm stał się dla rządzącej pseudoelity (stfu!) kozłem ofiarnym, na którym można skupić niezadowolenie ludu - witamy w państwie hitlerowskim, gdzie my, katolicy, jesteśmy współczesnym odpowiednikiem XX-wiecznych Żydów! Nie martwcie się, już niedługo będziemy się chować przed kolorowymi grupkami, które w imię tolerancji i równości będą polować na "głupich, złych katoli"! Pozdrawiam wszystkich Uczniów i Nauczycieli Biskupiaka, a także ludzi, dla których wiara jeszcze coś w tych czasach znaczy!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Rzeczywiście - nie wiem jak było naprawdę. Wydawało i wydaje mi się nadal mało prawdopodobne aby akcja ta odbyła się za mniej lub bardziej jawnym poparciem dyrekcji i grona pedagogicznego. No, ale przyznaję - mogę Was nie doceniać i mieć błędne wyobrażenie zdarzeń będących przedmiotem tej dyskusji. Natomiast poraziło mnie Twoje ostatnie zdanie, w którym stwierdzasz, że katolików się prześladuje. Naprawdę to napisałaś z własnego przekonania? Czy też powtarzasz bezmyślnie to co mówią inni? Zacznijmy od tego, że Kościół, duchowieństwo i katolicy cieszą się przywilejami jakie nie mają inne wyznania oraz bezwyznaniowcy. To w Polsce Kościół jest finansowany z budżetu Państwa, w sali sejmowej wisi krzyż, w szkołach nauczana jest religia katolicka, to z budżetu państwa księża otrzymują emerytury, to religia katolicka a nie żadna inna jest obecna podczas wielu uroczystości państwowych. Przykładów można by jeszcze mnożyć. To, że napisałem, że jakakolwiek religia jest niedorzecznością NIE JEST PRZEŚLADOWANIEM kogokolwiek. Jest to DEBATA. Ja przedstawiam swoje argumenty, natomiast WY macie prawo przedstawić swoje kontrargumenty. NA RÓWNYCH ZASADACH. Ale to nadal pozostaje debatą, nawet jeżeli moje opinie są dla Was przykre i się z nimi nie zgadzacie. Pozdrawiam Tomek
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
RM napisał:
Szkoda, że w XXI wieku, gdzie zakłamane lewicowe media wrzeszczą o tolerancji dla pedałów (tzw. "homoseksualistów"), nie ma już miejsca na taką tolerancję dla wiary katolickiej i swobody jej wyznawania. Dlaczego niusłik nie skrytykuje islamu? Albo nie żąda zdjęcia półksiężyca w instytucjach państw muzułmańskich? A szkoda... chciałbym zobaczyć fajerwerki z przekrojowej redakcji... Co do Biskupiaka... Jestem absolwentem tej szkoły i doskonale znam realia w niej panujące. Nigdzie indziej nie spotkałem się z młodymi ludźmi na tak wysokim poziomie. Co tu dużo mówić - wystarczy poszukać, a bez problemu można znaleźć rankingi i zestawienia szkół, z których jednoznacznie wynika, że Biskupiak nie ma sobie równych. Niedowiarkom proponuję zestawienia laureatów kuratoryjnych konkursów przedmiotowych. Niestety krąży o tej szkole także wiele stereotypów, w większości całkowicie wyssanych z palca. Nie uczą tutaj sami ksieża i zakonnice, nie ma też audycji z rydzykowego radia na przerwach, nie ma habitów... ale za to jest jakiś przekaz, ideologia, cel i wiara. To po prostu szkola z charakterem, jakiej nie znajdziecie nigdzie indziej. A naśmiewanie się z ludzi zdolnych i wybitnych jest cechą zakompleksionego plebsu, który tylko w taki sposób potrafi rekompensować sobie swoje upośledzenie tak widoczne w porównaniu z nimi. Niestety żyjemy w demokratycznym kraju, gdzie ciemnota i zacofanie stanowi większość, a media muszą szukać sensacji, gdyż o sukcesach w państwie nic napisać się nie da. Katolicyzm stał się dla rządzącej pseudoelity (stfu!) kozłem ofiarnym, na którym można skupić niezadowolenie ludu - witamy w państwie hitlerowskim, gdzie my, katolicy, jesteśmy współczesnym odpowiednikiem XX-wiecznych Żydów! Nie martwcie się, już niedługo będziemy się chować przed kolorowymi grupkami, które w imię tolerancji i równości będą polować na "głupich, złych katoli"! Pozdrawiam wszystkich Uczniów i Nauczycieli Biskupiaka, a także ludzi, dla których wiara jeszcze coś w tych czasach znaczy!
Prześladowanie katolików w Polsce Zmień leki, te nie działają.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przesladowanie mozna rozumiec nie tylko w sensie atakow fizycznych, ale takze ograniczania wolnosci slowa. Popatrzmy na to, w jaki sposob zostal przedstawiony w mediach Marsz Niepodleglosci. Nigdy jeszcze w swoim krotkim jeszcze zyciu nie widzialem takiej obludy. To samo dzieje sie z obrazem wiary katolickiej. Kosciol staje sie powoli wrogiem publicznym numer jeden. Afery z krzyzami zapoczatkowane i podsycane przez srodowiska antyklerykalne powoduja, ze symbol ten jest kojarzony stopniowo w sposob negatywny i zupelnie inny, niz mialo to miejsce przez prawie 2000 lat. Naprawde nie zalezy mi na tym, zeby ludzie byli zmuszani do wiary Boga. Kazdy wybiera sam - jeden moze byc ateista, drugi Zydem, trzeci wedysta... mi to nie przeszkadza. Jak ktos chce, to niech sobie powiesi np. polksiezyc obok krzyza w Sejmie. Bo kazdy ma prawo do swojej religii. Ale nikt nie ma prawa do obrazania kogokolwiek na jej tle. A jednak przyjelo sie juz, ze wysmiewanie katolikow jest czynem symbolizujacym postep, nowoczesnosc. Dlaczego? Bo tak mozna zyskac rozglos i uznanie posrod ludzi, ktorzy nie potrafia byc za, ale tylko przeciw czemus. Przyklad? Taki Nergal... I nie mowie tego dlatego, ze tak mi wmawiano w Biskupiaku. Wbrew pozorom nie indoktrynuje sie tam mlodziezy i nie wyrasta ona na fanatykow religijnych, ale uczy sie tolerancji dla innych. Co jednak mozna zrobic, gdy inni tolerowac (nie mowie, zeby zaakceptowac, ale chociaz tolerowac) i uszanowac wiary innych nie potrafia, czego wyraz mamy w tych okladkach gazet? Pomyslcie, prosze, jak czulibyscie sie, gdyby Waszych Rodzicow, Waszych Ojcow i Matki osmieszono na lamach ogolnopolskiej gazety, ktora ksztaltuje swiatopoglad ilus tysiecy czy dziesiatek tysiecy ludzi. Pozdrawiam
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
To ja Ci odpowiem: człowiek światły chętnie pozna dwa skrajnie różne punkty widzenia i sam wyciągnie wnioski. Człowiek zmanipulowany pozna tylko jeden, bo jest przekonany że myślący inaczej niż on myślą źle, a celem ich istnienia jest jedynie walka z myślącymi dobrze. I to jest kalectwo umysłowe.
To ile godzin światły człowiek ma przeznaczyć dziennie na słuchanie radia Maryja i czytanie "Naszego dziennika" - żeby poznać dwa skrajne punkty widzenia. W Twoim mniemaniu zmanipulowany może być tylko człowiek wierzący (węziej- katolik)? Człowiek światły natomiast wie, że katolicy myślą źle (bo myślą inaczej niż człowiek światły) i ich celem jest jedynie walka z myślącymi dobrze? Wartościujesz proces myślenia (katolik - myśli źle, niekatolik myśli dobrze)?A rozstrzyganie o tym kto myśli dobrze a kto źle pozostawiasz jak rozumiem sobie? Sorry za offtop
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
qwerty napisał:
Przeczytaj raz jeszcze. Moje wypowiedzi układają się w logiczny ciąg. Jedno wynika z drugiego. Zgodzę się jednak z Tobą, że już dawno zeszliśmy z tematu Biskupiaka. 1. Zasoby czytelnicze szkoły katolickiej nie ograniczają moich wolności czytelniczych, a moje potomstwo czytać jeszcze nie umie ;-) Natomiast decyzja o usunięciu Newsweeka i innych gazet już godzi w tych, którzy chcą mieć dostęp do gazet o różnych światopoglądach. Dziś poleciał Newsweek, jutro to samo może spotkać np. Gazetę Wyborczą, pojutrze Tygodnik Powszechny, a za miesiąc np. Płomyczek (wiem, że już nie jest wydawany, ale nie znam obecnej prasy młodzieżowej, bo ani ja ani nikt z mojej rodziny jej nie kupuje). I to jest hm... niepokojące. I wracamy do podstaw - niepokojące jest to, że ktoś decyduje za kogoś innego co on ma czytać, a czego nie. Dopatruję się tu analogii do Indeksu Ksiąg Zakazanych. I to mnie niepokoi.2. Nie gardzę też czyimiś poglądami, tylko uważam je za niedorzeczne. To nie jest agresja w stosunku do kogokolwiek czy wyśmiewanie kogokolwiek. Ale jak ktoś chce sobie w to wierzyć... no to jego sprawa. Byleby tej swojej wiary nikomu - także mnie i mojemu dziecku, nie narzucał. Gdyby mój syn zadeklarował, że chce zostać księdzem... to pewnie bym próbował się upewnić czy on wie na co się decyduje. Ale to byłaby jego decyzja. Tak samo bym zareagował gdyby mój syn mi powiedział, że jest gejem i chce zamieszkać z mężczyzną. Po prostu często jest tak, że życiowe wybory dzieci nie podobają się rodzicom. Ale najgorsze co można zrobić, to próbować ich odwieść od tych planów. Wtedy łatwo można wyrządzić krzywdę nie tylko dziecku, ale i sobie.
qwerty, w nawiązaniu do wcześniejszych odpowiedzi (nie chce mi się cytować długich fragmentów ;-)) wracamy do podstaw - niepokojące jest to, że ktoś decyduje za kogoś innego co on ma czytać, a czego nie. Dopatruję się tu analogii do Indeksu Ksiąg Zakazanych. I to mnie niepokoi. Tu chyba jest nieporozumienie. Na pewno nie siedziałabym cicho, gdyby w jakiejś wyznaniowej w taki czy inny sposób szkole ktoś ZAKAZYWAŁ uczniom czytania Newsweeka. To by było zdecydowanie chore zjawisko. Pomiędzy "zakazem czytania" a "rezygnacją z prenumeraty do biblioteki szkolnej" jest olbrzymia różnica, której chyba nie wyłapujesz. Sama nie kupuję w życiu "Naszego Dziennika", żeby zapoznać się z poglądami drugiej strony barykady. Cenzuruję wolną myśl we własnym domu i sprawiam, że mój pogląd na świat jest płaski i jednostronny? Nie - wybieram coś co mi się podoba, a tego co uważam za niestrawne nie. Dokładnie to samo ma prawo zrobić szkoła. I jeszcze kwestia "indoktrynacji" - szkoły "wyznaniowe" działają na zasadzie wolnego wyboru, nie indoktrynują tych, którzy tego sobie nie życzą. Rozumiem postawę "w życiu nie poślę dziecka do takiej szkoły", nie rozumiem obaw przed indoktrynacją tego dziecka, które będzie się uczyć zupełnie gdzie indziej... - nie jestem związana z Biskupiakiem w żaden sposób, formalną edukację zakończyłam dłuższą chwilkę wcześniej, tak dla wyjaśnienia ;-)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
RM napisał:
Przesladowanie mozna rozumiec nie tylko w sensie atakow fizycznych, ale takze ograniczania wolnosci slowa. Popatrzmy na to, w jaki sposob zostal przedstawiony w mediach Marsz Niepodleglosci. Nigdy jeszcze w swoim krotkim jeszcze zyciu nie widzialem takiej obludy. To samo dzieje sie z obrazem wiary katolickiej. Kosciol staje sie powoli wrogiem publicznym numer jeden. Afery z krzyzami zapoczatkowane i podsycane przez srodowiska antyklerykalne powoduja, ze symbol ten jest kojarzony stopniowo w sposob negatywny i zupelnie inny, niz mialo to miejsce przez prawie 2000 lat. Naprawde nie zalezy mi na tym, zeby ludzie byli zmuszani do wiary Boga. Kazdy wybiera sam - jeden moze byc ateista, drugi Zydem, trzeci wedysta... mi to nie przeszkadza. Jak ktos chce, to niech sobie powiesi np. polksiezyc obok krzyza w Sejmie. Bo kazdy ma prawo do swojej religii. Ale nikt nie ma prawa do obrazania kogokolwiek na jej tle. A jednak przyjelo sie juz, ze wysmiewanie katolikow jest czynem symbolizujacym postep, nowoczesnosc. Dlaczego? Bo tak mozna zyskac rozglos i uznanie posrod ludzi, ktorzy nie potrafia byc za, ale tylko przeciw czemus. Przyklad? Taki Nergal... I nie mowie tego dlatego, ze tak mi wmawiano w Biskupiaku. Wbrew pozorom nie indoktrynuje sie tam mlodziezy i nie wyrasta ona na fanatykow religijnych, ale uczy sie tolerancji dla innych. Co jednak mozna zrobic, gdy inni tolerowac (nie mowie, zeby zaakceptowac, ale chociaz tolerowac) i uszanowac wiary innych nie potrafia, czego wyraz mamy w tych okladkach gazet? Pomyslcie, prosze, jak czulibyscie sie, gdyby Waszych Rodzicow, Waszych Ojcow i Matki osmieszono na lamach ogolnopolskiej gazety, ktora ksztaltuje swiatopoglad ilus tysiecy czy dziesiatek tysiecy ludzi. Pozdrawiam
Ale nikt nie ogranicza katolikom wolności słowa... . To katolicy mają własne rozgłośnie radiowe (kilka, nie tylko RM) i telewizyjną. Mają również własną prasę o zasięgu zarówno ogólnopolskim (Nasz Dziennik) jak i lokalnym (np. "Ku Wspólnocie" z mojej parafii). Więc... o jakim ograniczaniu wolności słowa mówisz? To, że Twoim zdaniem Marsz Niepodległości został przedstawiony tendencyjnie, to znaczy to tylko tyle, że Twoim zdaniem został on przedstawiony tendencyjnie. Fakt ten nie ma nic wspólnego z wolnością słowa. Jeżeli Kościół chce uczestniczyć w życiu społecznym i politycznym to nikt jemu nie zabrania, ale musi on liczyć się ze wszelkimi konsekwencjami tego uczestnictwa. Także tymi nieprzyjemnymi jakim jest krytyka jego słów i działań. Krytyka nawet najbardziej krzywdząca i niesprawiedliwa. Teraz przykład z drugiej strony barykady: Sama napisałaś wcześniej o "pedałach (tzw. homoseksualistach)" - pomijając fakt, że jest to obelga dla osób homoseksualnych, to jest to element debaty. Ot, tak ich spostrzegasz kierując się stereotypami. Twoje prawo. Niestety - mój brat jest homoseksualistą, więc miałem okazję poznać argumenty drugiej strony. W żaden sposób on nie przypomina cioty. Jest normalnym człowiekiem tyle, że smutnym, samotnym (samotność to częsty problem osób homoseksualnych) i zagubionym. To jest jego tragedia i naszych rodziców. Takie inwektywy jak "pedał" on uważa za niesprawiedliwe i głęboko krzywdzące. Ma żal do wszystkich, że nikt nawet nie próbuje go zrozumieć. Ale ja jemu mówię, że jeszcze 10 lat temu mało kto słyszał o paradach równości. Teraz tymi paradami homoseksualiści postanowili zwrócić na siebie uwagę i muszą liczyć się ze wszelkimi tego konsekwencjami. Nawet gdy pod ich adresem padają przykre i niesprawiedliwe hasła i opinie. MÓWIĘ JEMU DOKŁADNIE TO CO TOBIE, TYLKO ON JEST PO DRUGIEJ STRONIE BARYKADY.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Rhea napisał:
wracamy do podstaw - niepokojące jest to, że ktoś decyduje za kogoś innego co on ma czytać, a czego nie. Dopatruję się tu analogii do Indeksu Ksiąg Zakazanych. I to mnie niepokoi. Tu chyba jest nieporozumienie. Na pewno nie siedziałabym cicho, gdyby w jakiejś wyznaniowej w taki czy inny sposób szkole ktoś ZAKAZYWAŁ uczniom czytania Newsweeka. To by było zdecydowanie chore zjawisko. Pomiędzy "zakazem czytania" a "rezygnacją z prenumeraty do biblioteki szkolnej" jest olbrzymia różnica, której chyba nie wyłapujesz.
No nie zupełnie tak. Czym innym jest rezygnacja z prenumeraty czasopism z powodu np. braku zainteresowania danym tytułem czy też ze względów ekonomicznych, a czym innym jest rezygnacja z tych samych czasopism, z powodów ideologicznych. Ja rozumiem, że Newsweek mógł obrazić Wasze uczucia religijne i każdy kto poczuł się przez to urażony mógł świadomie zrezygnować z czytania tego tytułu. No, ale tutaj jakaś grupa osób podjęła inicjatywę o rezygnacji z prenumeraty dostępnej dla pozostałych uczniów. Jak pisałem wcześniej zapewne zadziałały tutaj emocje i oportunizm, ale... na 700 uczniów 200 nie poparło tej akcji. Tym 200 osobom akcja nie odpowiadała i być może oni się z nią nie zgadzali, bo być może chcieli aby Newsweek był dostępny w szkolnej bibliotece. Czyli tutaj większość zadecydowała co mniejszość może czytać, a czego nie. Czyli jednak te 500 osób swoim gestem ZAKAZAŁO czytania Newsweeka ze szkolnej biblioteki. Wiem, wiem... chcesz powiedzieć, że mamy demokrację. Sęk w tym, że nie na tym demokracja polega. Posłużę się przykładem: mieszkańcy muszą zdecydować czy na danym terenie chcą mieć parking czy plac zabaw dla dzieci, bo innej opcji nie ma. I tutaj zastosowanie ma klasyczna demokracja. Natomiast w sytuacji gdy obok siebie koegzystować może zarówno parking dla samochodów jak i plac zabaw dla dzieci to demokracja nie ma tu zastosowania. A już na pewno w kwestii czy ma być czy nie jedno bądź drugie. Tylko co najwyżej jaka część terenu ma zostać przeznaczone na plac zabaw a jaki na parking. Tu jest podobnie. Newsweek mógł sobie leżeć obok np. Naszego Dziennika i obydwie te pozycje mogły być dostępne dla każdego chętnego, niezależnie od tego ile osób by po nie sięgało. A tak? Ktoś za kogoś zdecydował co ma czytać a czego nie. I to jest niepokojące, że takie myśli pojawiły się w młodych umysłach. Pozdrawiam Tomek
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
RM napisał:
Przesladowanie mozna rozumiec nie tylko w sensie atakow fizycznych, ale takze ograniczania wolnosci slowa. Popatrzmy na to, w jaki sposob zostal przedstawiony w mediach Marsz Niepodleglosci. Nigdy jeszcze w swoim krotkim jeszcze zyciu nie widzialem takiej obludy. To samo dzieje sie z obrazem wiary katolickiej. Kosciol staje sie powoli wrogiem publicznym numer jeden. Afery z krzyzami zapoczatkowane i podsycane przez srodowiska antyklerykalne powoduja, ze symbol ten jest kojarzony stopniowo w sposob negatywny i zupelnie inny, niz mialo to miejsce przez prawie 2000 lat. Naprawde nie zalezy mi na tym, zeby ludzie byli zmuszani do wiary Boga. Kazdy wybiera sam - jeden moze byc ateista, drugi Zydem, trzeci wedysta... mi to nie przeszkadza. Jak ktos chce, to niech sobie powiesi np. polksiezyc obok krzyza w Sejmie. Bo kazdy ma prawo do swojej religii. Ale nikt nie ma prawa do obrazania kogokolwiek na jej tle. A jednak przyjelo sie juz, ze wysmiewanie katolikow jest czynem symbolizujacym postep, nowoczesnosc. Dlaczego? Bo tak mozna zyskac rozglos i uznanie posrod ludzi, ktorzy nie potrafia byc za, ale tylko przeciw czemus. Przyklad? Taki Nergal... I nie mowie tego dlatego, ze tak mi wmawiano w Biskupiaku. Wbrew pozorom nie indoktrynuje sie tam mlodziezy i nie wyrasta ona na fanatykow religijnych, ale uczy sie tolerancji dla innych. Co jednak mozna zrobic, gdy inni tolerowac (nie mowie, zeby zaakceptowac, ale chociaz tolerowac) i uszanowac wiary innych nie potrafia, czego wyraz mamy w tych okladkach gazet? Pomyslcie, prosze, jak czulibyscie sie, gdyby Waszych Rodzicow, Waszych Ojcow i Matki osmieszono na lamach ogolnopolskiej gazety, ktora ksztaltuje swiatopoglad ilus tysiecy czy dziesiatek tysiecy ludzi. Pozdrawiam
Mówisz i masz. Szkoła ograniczyła dostępność gazety - wobec tego jest to prześladowanie gazety i wolności słowa. Jesteś naprawdę bardzo tolerancyjny . Każda krytyka to dla Ciebie atak na religię, jak pisałeś w jednym z poprzednich postów większość to ciemnogród, naprawdę po drodze Ci z Ojcem Dyktatorem. A przede wszystkim w swoim zaślepieniu nie możesz pojąć jednego: nikt, ani gazeta, ani forumowicze nie krytykowali religii, a tylko osoby, jak dla mnie niezbyt rozgarnięte, które dla zamaskowania tego od razu podnoszą wrzask o walce z religią. I niestety Ty również się do nich zaliczasz.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
qwerty napisał:
No nie zupełnie tak. Czym innym jest rezygnacja z prenumeraty czasopism z powodu np. braku zainteresowania danym tytułem czy też ze względów ekonomicznych, a czym innym jest rezygnacja z tych samych czasopism, z powodów ideologicznych. Ja rozumiem, że Newsweek mógł obrazić Wasze uczucia religijne i każdy kto poczuł się przez to urażony mógł świadomie zrezygnować z czytania tego tytułu. No, ale tutaj jakaś grupa osób podjęła inicjatywę o rezygnacji z prenumeraty dostępnej dla pozostałych uczniów. Jak pisałem wcześniej zapewne zadziałały tutaj emocje i oportunizm, ale... na 700 uczniów 200 nie poparło tej akcji. Tym 200 osobom akcja nie odpowiadała i być może oni się z nią nie zgadzali, bo być może chcieli aby Newsweek był dostępny w szkolnej bibliotece. Czyli tutaj większość zadecydowała co mniejszość może czytać, a czego nie. Czyli jednak te 500 osób swoim gestem ZAKAZAŁO czytania Newsweeka ze szkolnej biblioteki. Wiem, wiem... chcesz powiedzieć, że mamy demokrację. Sęk w tym, że nie na tym demokracja polega. Posłużę się przykładem: mieszkańcy muszą zdecydować czy na danym terenie chcą mieć parking czy plac zabaw dla dzieci, bo innej opcji nie ma. I tutaj zastosowanie ma klasyczna demokracja. Natomiast w sytuacji gdy obok siebie koegzystować może zarówno parking dla samochodów jak i plac zabaw dla dzieci to demokracja nie ma tu zastosowania. A już na pewno w kwestii czy ma być czy nie jedno bądź drugie. Tylko co najwyżej jaka część terenu ma zostać przeznaczone na plac zabaw a jaki na parking. Tu jest podobnie. Newsweek mógł sobie leżeć obok np. Naszego Dziennika i obydwie te pozycje mogły być dostępne dla każdego chętnego, niezależnie od tego ile osób by po nie sięgało. A tak? Ktoś za kogoś zdecydował co ma czytać a czego nie. I to jest niepokojące, że takie myśli pojawiły się w młodych umysłach. Pozdrawiam Tomek
Zaraz, moment... Newsweek jest gazetą na tyle tanią i dostępną, że brak pisma w szkolnej bibliotece na pewno nie powoduje ŻADNYCH utrudnień w czytaniu go. Zresztą już widzę oczami duszy te wcześniejsze kolejki w bibliotece po jedyny zamawiany egzemplarz i wyrywanie go sobie z rąk . Jak już wspomniałam - niepokojące byłyby jakieś formy nacisku na młodzież w stylu "tego nie czytamy". A takich nie ma - przynajmniej z tego co piszą uczniowie i absolwenci. Wbrew temu co piszesz, nikt nie decyduje, co mają czytać ludzie z Biskupiaka, a co nie. Zakończenie prenumeraty to forma wyrażenia sprzeciwu (dyskusyjna zresztą), a nie cenzury.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Rhea napisał:
Zakończenie prenumeraty to forma wyrażenia sprzeciwu (dyskusyjna zresztą), a nie cenzury.
No, to chyba każde z nas pozostanie przy swoim zdaniu. No bo owszem jest to forma sprzeciwu ale będąca jednocześnie formą cenzury. Działa to na zasadzie TY NIE PRZECZYTASZ, BO JA SIĘ SPRZECIWIAM. 500 osób zdecydowało, że pozostałe 200 osób nie ma możliwości przeczytania Newsweeka ze szkolnej biblioteki, niezależnie od tego ile z tych 200 osób rzeczywiście sięgało po ten tygodnik. Nie chodzi też o to, że Newsweek można kupić w kiosku za symboliczne pieniądze. Chodzi o to, że usuwając Newsweek ze szkolnej biblioteki nie zrobiono tego ze względów np. ekonomicznych tylko ze względów ideologicznych. I ten fakt jest najbardziej niepokojący. Jeżeli zrobiono to z powodów ideologicznych to jest to forma cenzury, niezależnie od tego co kto o tym myśli i jak to nazywa. A skoro o zaprzestaniu prenumeraty Newsweeka zadecydowały względy ideologiczne a nie np. ekonomiczne to jest to cenzura. Niepokojące nie jest samo to, że Newsweek nie będzie dostępny w szkolnej bibliotece. Niepokojące jest to, że ktoś wpadł w ogóle na taki pomysł. Dzisiaj coś cenzurujemy w szkole, a jutro jako dorośli - w miejscu pracy. Wyobraź sobie co by było gdyby właściciel firmy represjonował swoich pracowników za czytanie bądź nie wskazanych przez niego tytułów prasowych? No i dlatego taka postawa młodzieży mnie niepokoi.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szczerze mówiąc nie czuję dramatu który próbujesz opisać i straszliwego klimatu drapieżnej cenzury wyjaławiającej młode umysły . Troszkę wątło to wygląda i bardzo naciąganie. W twojej argumentacji brakuje zwykłego zdrowego rozsądku i wyczucia proporcji. Typowa wyprawa z armatą na muchę w konkretnym przypadku. Rozumiem, że wynika to z ogólnej niechęci do religii i kleru, ale - nadgorliwość gorsza od faszyzmu
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pewnie w bibliotece nie ma także Penthouse czy SadoMasoWeekly. A przecież gimnazjaliści bardzo taką prasę lubią i nie zawsze sami mogą sobie kupić. To jest dopiero kłopot i temat na kampanię walki z cenzurą prasową... Co gorsza, podejrzewam że w Paderewskim np też nie ma, zjawisko jest szersze i dużo bardziej niepokojące...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Rhea - przyznaj - skończyły Ci się rzeczowe argumenty Nikt tutaj nie mówi o pismach - jak sądzę - pornograficznych, a o pismach opiniotwórczych poruszających tematykę z zakresu bieżących wydarzeń społecznych i politycznych. Jeżeli nie dostrzegasz różnicy pomiędzy Newsweekem a czasopismami, które podałaś za przykład to współczuję. Co do jak go nazwałaś - "dramatu" - to również mi przykro, że go "nie czujesz". Bo dramat to nie jest, ale niepokój już tak. Uczniowie z tej szkoły swoją postawą pokazali, że na własnym podwórku można cenzurować publikacje, które są sprzeczne z ich światopoglądem. I tu nie chodzi o publikacje obsceniczne jak zasugerowałaś. Tu chodzi o publikacje opiniotwórcze. Jeżeli takie postawy są akceptowane przez dyrekcję i grono pedagogiczne szkoły, to ja naprawdę obawiam się, że część z tych 500 uczniów biskupiaka za kilka lat nie będzie widziało niczego niewłaściwego w nakazywaniu czy zakazywaniu czytania konkretnych tytułów np. swoim podwładnym. Nie będą oni widzieli niczego niewłaściwego w pozbawieniu człowieka pracy tylko dlatego, że ich pracownik nie czyta np. Naszego Dziennika, albo przeciwnie - czyta Gazetę Wyborczą, bądź przyznał się, że zagłosował w wyborach nie po myśli swoich przełożonych. Bo "Czym skorupka za młodu nasiąknie...".
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja z kolei mam wrażenie, że to Ty nie możesz znaleźć sensownych argumentów i budujesz jakieś dziwaczne konstrukcje myślowe mające udowodnić "zagrożenie". Jak mówiłam - nie ma żadnych sankcji za czytanie takich czy innych gazet, nakłaniania do czytania "prawomyślnych", wyrzucania kogokolwiek czy innego nękania. To są twoje nadinterpretacje (i chyba chciejstwa mające udowodnić tezę przewodnią), niczym nie poparte zresztą. Coś na zasadzie - "dzieciak zerwał jabłko u sąsiada - na pewno skończy jako seryjny morderca". Zachowanie naganne, prognoza przyszłości urwisa - BARDZO dyskusyjna. Decyzja o zaprzestaniu prenumeraty do biblioteki w najmniejszym stopniu nie wpływa na dostępność pisma i możliwość czytania go. Jest w sumie symboliczną deklaracją - niczym więcej. Pisemka porno wyciągnęłam, bo ładnie mi sie skojarzyły z surrealistycznym klimatem zagrożenia wolności myśli który usiłujesz skonstruować
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Powiem tak... za jakieś 10 - 20 lat zauważysz i zrozumiesz jak pewne postawy i styl życia z okresu młodzieńczego przekładają się na postawy w życiu dorosłym. Przykład? Kobiety, które w młodości ukończyły "bylejaką" szkołę, chodziły na wagary i paliły papierosy dzisiaj zasuwają w hipermarketach za marne grosze po 10 godzin dziennie, w tym w soboty i święta. Dzisiejsi kryminaliści zaczynali od kradzieży i innych drobnych incydentów na terenie szkoły. Grzeczni, pilni i pracowici uczniowie dzisiaj są lekarzami, prawnikami czy przedsiębiorcami. No wiesz... trzeba przekroczyć 35 rok życia aby na własne oczy przekonać się, że takie zależności o jakich napisałem w poprzednich akapitach rzeczywiście istnieją. Wystarczy poobserwować jak potoczyły się losy kolegów i koleżanek ze szkoły i podwórka. Tak samo jest w tym przypadku. Przyzwoleniem na tego typu akcje Biskupiak nauczył swoich uczniów, że na własnym podwórku wolno cenzurować publikacje sprzeczne z ich osobistym światopoglądem. Natomiast, w życiu dorosłym również zdarzają się szykany. Zarówno te bezpośrednie jak i pośrednie. Na przykład pomijanie przy premiach czy awansach za poglądy. Nie tylko polityczne. Religijne również. Natomiast, taka akcja jak z tym Newsweekiem w Biskupiaku jest lekcją nietolerancji dla innych poglądów niż swoje własne. Przykre, ale prawdziwe.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 4 z 8

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...