Może mam z coś nie tak ze wzrokiem, ale gdzie pani Mącik widzi w chwili obecnej "teren do spacerów i zieleń" w prostokącie Tysiąclenia, Lubartowska, Ruska, Ronda Dmowskiego i Mohyły? Klincz między PKS-em a miastem doprowadzi do tego, że nie ruszy żadna inwestycja. Owszem, miasto może próbować blokować do pewnego stopnia uzyskanie WZiZT przez potencjalnego inwestora, ale jeśli posunie się w tym za daleko to przegra w sądzie. Z kolei Ratusz nie ma żadnego instrumentu, żeby pozbyć się stamtąd PKS-u bo znajduje się on na gruncie bądź to własnym, bądź Skarbu Państwa. Pójście na udry niczego nie załatwia. I inna sprawa: już plac Zebrań Ludowych wygląda jak z technikolorowego filmu z lat 50-tych z kartonowymi frontonami kamienic w dokładnie żadnym stylu architektonicznym. Takie same pseudo-kamieniczki miałyby stanąć po drugiej stronie Tysiąclecia? A do czego by to niby miało nawiązywać/ To może po prostu odtworzymy rudery dawnego getta? Pseudohistoryzm w architekturze współczesnej to zmora i dowód na upodobanie do kiczu ze strony rządzących. Brrrr...
|
|
Doskonale ujęte !Komuś bardzo zależy by pozbyć się dworca PKS z tego terenu, ale już o pseudo dworcu busów nikt nie wspomina. Czy Ratusz zdaje sobie sprawę że usunięcie PKSu z podzamcza oznacza:1. Stratę wielu miejsc pracy - nie ma PKSu nie ma handlu w tym rejonie.2. Wielką reorganizację komunikacji miejskiej tak by MPK mogło obsłużyć przyjezdnych w nowym miejscu.3. Jeżeli PKS miałby wylądować przy PKP to mamy gwarantowany paraliż komunikacyjny tego rejonu miasta. Już teraz, bez PKSu mimo otwarcia odcinka Trasy Zielonej jest tam młyn.KOMEDIA made in Lublin.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|