tytuł artykułu brzmi: "Zagraniczny inwestor dzwoni do urzędu w Lublinie. Czy się dogada?"
odpowiedź jest prosta: oczywiście, że się dogada, bo jezeli naprawde chce inwestowac swoje pieniadze, to skorzysta z pomocy tlumacza-profesjonalisty. Nie spotkałem jeszcze poważnego czlowieka, który dzwoniłby za granice do urzedu i liczył, ze byc może trafi na kogos władającego jego jezykiem. Taki ktoś to albo biznesmen-amator, albo dziennikarz, ktory robi sobie jaja dla udowodnienia z góry zalozonej i nieprawdziwej tezy - bo akurat jest kolejny sezon ogókowy w mediach - a pisanie o sniegu i mrozie juz sie znudziło
|
|
te dziennikarzyny... a jak zadzwoniłem do Francjii to samo...tu jest Polska-czyli urząd polski, język polski. Jak zawsze wszystko wg. co niektórych dziennikarzy dziennika be, a tak poważnie to każdy sznujący się biznesmen , jak chce coś w obcym kraju załątwić to i tak ma porzedstawicieli znających język lub tłumaczy....oj kolejny artykuł bezsensu...
|
|
za rok, jezeli ew. pojawia sie inwestorzy np. z Korei, bedzie kolejny artykul: dlaczego w urzedzie nie znają koreańskiego, zakład?
|
Strona 2 z 2
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|