Autor książki wcale nie ukrywa, że część książki to jego przemyślenia. Gorzej, że to "Towarzystwo Lubelskie" nic nie pisze nam co sądzi o Panu Karskim "nasi" C. Landzman. Już odgrażał się, że świat dowie się o Panu Karskim prawdy wg Landzmna. A ta prawda będzie jedyna, słuszna i poprawna politycznie tak jak "dzieła" Grossa.
|
|
Towarzystwo Jana Karskiego ma 100 procent racji. Jakis pajac francuski, ktory nigdy Karskiego nie widzial, nie czytal, ani nie chcial siegnac do historycznych dokumentow porywa sie na wmawianie ludziom, co Karski myslal i czul. Robi to w sposob uragajacy prawdzie, dobremu imieniu polskiego bohatera i jeszcze na dodatek chce, aby uznac go za... objawiciela. Francuska bezczelnosc nie zna granic...
|
|
Kim jest ten Haenel, zeby udawac Karskiego? To czystej wody HUCPA!
|
|
Polska to "papuga". Wystarczy, że ktoś z zagranicy coś o Polaku (-ach) napisze, żeby polskie media szalały z ekscytacji. Nie ważne czy pisanina ma się jakoś do rzeczy czy jest stekiem bzdur. Warto może dostrzec, że właścicielka wydawnictwa, jakie ma książkę Haenela wydać jest z kolei... frankofońską Szwajcarką. Czyli - oświecanie nas po francusku...
|
|
Z tego protestu to strasznie duzo madrych rzeczy mozna sie dowiedziec. Przede wszystkim nie podoba nam sie ksiazka bo psuje nam nasza wiedze o p. Karskim. Jest w tym protescie cos co tlumaczy dlaczego produkujemy takie a nie inne autorytety i poprawnosci salonowe.
|
|
Co za jełop wydał poprzedni głos... Jeżeli, przykładowo, ktoś nakłamie w książce o papieżu-Polaku, to rozlegną się głosy protestu, bo trzeba walczyć z kłamstwem, a nie dlatego, że jakiś salon tak chce. Kłamstwo kłamstwem nazywa się, bo nim jest, a nie ku satysfakcji jakichś "salonów".
|
|
Ciekawi mnie co ten Lubelski Salon napisz o kalumniach , które na Pana Karskiego rzuci Pan Lanzman. Bo na razie Pan Haenel nic złego na Pana Kareskiego nie napisał tylko przybliżył Francuzom postać naszego rodaka. Pożyjemy zobaczymy. |
|
Icek, nie jest rzecz w tym jak pisze, tylko czy prawde... Ja moge napisac, ze ty masz ladne zone. Ale czy zaraz to musi byc prawda, bo
ladnie napisane? Ty mysl Icek. Kiepele uzywaj.
|
|
Zyje w Paryzu. Chcialbym sprostowac negatywne i
niesprawiedliwe oceny ksiazki Haenela przez grono "specjalistow" Karskiego
(Czy maja nad nim monopol?). Otoz Haenel ma racje
kiedy mowi ze we Francji nikt nie wiedzial o Karskim. Nie film Lanzmanna "Shoah"
(gdzie Karski wystepuje niby bierny swiadek zaglady - wbrew obietnicom
Lanzmanna ze to rowniez bedzie film o pomocy okazanej Zydom) lecz wlasnie
ksiazka Haenela dala szerszej publicznosci mozliwosc poznania sylwetki
Karskiego (kompletnie nieznanej lub zapomnianej nawet w gronach historykow).
Zanim czytelnik dojdzie do czesci fikcyjnej ksiazki, Haenel streszcza z talentem i w sposob bardzo uczciwy
wspomnienia Karskiego dajac pierwszy raz Francuzom dobra i prawdziwa ksiazke do czytania o
Panstwie podziemnym. Pisarz natomiast osztrzega w sposob bardzo jasny ze 3cia czesc ksiazki jest fikcyjna. Dlaczego wiec ta wscieklosc "Towarzystwa J. Karskiego"? Przedstawiajac obojetnego Roosevelta podczas swojej rozmowy z Karskim, Haenel chcial po prostu zwrocic uwage na ogolny efekt wysilkow Karskiego w sprawie Holokaustu (czyli kompletny brak reakcji Aliantow). Karski pisal wlasnie to w 1985 r. w Kulturze - ze Alianci jedyni mogli pomoc Zydom i tego nie zrobili lecz ich opuszcili. Rozmowe z Rooseveltem Haenel przedstawil w sposob alegoryczny, ale ostatecznie prawdziwym.
Poza tym Karski patrzyl na film "Shoah" krytycznie. Przypomnial ze obcieto w filmie cale jego swiadectwo o akcjach AK i wladz
polskich na obczyznie informacji swiata o Zagladzie oraz o pomocy okazanej
Zydom przez Polakow. Sprzeciwil sie, w tym samym artykule w paryskiej "Kulturze" z 1985
r., niepelnemu i niesprawiedliwemu obrazowi Polski i Polakow przekazanemu w
tym filmie. Przypomnienie tej zenujacej dla Lanzmanna sprawy, poza zwykla
zazdroscia, jest jeden z glownych powodow obecnej polemiki we Francji. Przykro
mi ze ta polemika zostala sztucznie "importowana" tak szybko do Polski kiedy
Polski czytelnik jeszcze nie ma mozliwosci sam, z ksiazka w rekach, sobie
wyrobic opinie. A ta opinia, licznych, wyksztalconych i wrazliwych
czytelnikow, jest ze ksiazka ta jest dobra i - mimochodem bo autor nie jest
zadnym ideologiem - przemowila pieknie i w sposob zrownowazony o Polsce i o
Polskim ruchu oporu tak bardzo poza Polska nieznanym i zlekcewazonym. Jasne jest ze Yannick Haenel zrobil we Francji nieslychanie dobra robote dla pamieci Jana Karskiego i dla dobrego imienia Polskiego ruchu oporu.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|