To naturalne, że w momencie jasnych i czytelnych zadań można określić kompetencje kluczowe, które powinny posiadać osoby na poszczególnych stanowiskach - tak jest zbudowana cała struktura administracji samorządowej i rządowej. W konkursach na kierowników działów w poszczególnych resortach wymaga się dużo więcej niż znajomości angielskiego czy wykształcenia wyższego. Koniecznym jest min. doświadczenie kierowania zespołem przynajmniej 3-5 lat, poświadczenie nabytych umiejętności, szkolenia, certyfikaty... Dlatego taka strategia w zakładach zupełnie nie zaskakuje... zaskakuje postawa "mogę być ministrem od czegokolwiek i dowiedzieć się o tym za pięć dwunasta, jako osoba najmniej w tym wszystkim ważna, ale będę ministrem" - uf, pozostaje mieć nadzieję, że szybko rzeczywistość zweryfikuje ambicje i premier ma w zanadrzu garnitur fachowców, którzy potrzebują czasu, aby wejść do rządu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz