Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Byli prezesi ARR skazani ws. zatrudniania pracowników

Utworzony przez Tomek, 22 stycznia 2013 r. o 20:49
Brawo dla Pani Sędziny,teraz czas na Ministerstwo Rolnictwa i p. Niemirkę
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
przecież teraz pracę dostaje się tylko po znajomości, oto do czego doprowadziła pieprzona solidarność, tego za komuny nie było bo nie było bezrobocia, brawo solidarność, o to wam chodziło aby nas na tzw. dole zagłodzić, to osiągacie to, mamy już w brud bezdomnych, bezrobotnych,, żyjących na skraju ubóstwa
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
przecież teraz pracę dostaje się tylko po znajomości, oto do czego doprowadziła pieprzona solidarność, tego za komuny nie było bo nie było bezrobocia, brawo solidarność, o to wam chodziło aby nas na tzw. dole zagłodzić, to osiągacie to, mamy już w brud bezdomnych, bezrobotnych,, żyjących na skraju ubóstwa
Nie tyle sama SOLIDARNOŚĆ,co BOLEK i inni konfidenci, nie zlustrowani komuniści i inne pachołki Moskwy. Nasz kraj do dzisiaj nie został z tych SZUMOWIN pozytywnie oczyszczony.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Były Minister Rolnictwa Marek Sawicki nie miał honoru aby się przyznać a przecież działacz PSL Marek Trębicki jak pisała prasa historyk z wykształcenia - dostał stanowisko przeznaczone dla specjalisty z zakresu rolnictwa, ewentualnie prawa lub ekonomii. Jak sam zeznawał podczas przesłuchań w CBA, jest on znajomym ministra rolnictwa Marka Sawickiego i to przez niego próbował załatwić sobie pracę. Byli sąsiadami, Sawicki uczył go w technikum rolniczym w Sokołowie Podlaskim, a potem kontaktowali się w sprawach partyjnych (Trębicki od 2000 r. działał w strukturach PSL). Z zeznań Marka T. wynika jednoznacznie, że kilkakrotnie rozmawiał z ministrem i telefonicznie, i osobiście: "Popierał moją kandydaturę, mówił mi, że mój awans jest możliwy". Rozmowy te miały zacząć się w styczniu 2008 roku. Do spotkania miało dojść w ministerstwie. Trębicki odniósł wrażenie, że Sawicki rozmawiał o "załatwieniu jego sprawy" najpierw z jednym prezesem ARR, a potem, po zmianie - z jego następcą (ARR jest jednostką nadzorowaną przez ministerstwo rolnictwa). T. miał chrapkę na posadę dyrektora ARR w Białymstoku. Wiedział, że "jest popierany" przez posłów-ludowców oraz szefa wojewódzkich struktur partii. "Zawsze tak to się odbywa" - tłumaczył funkcjonariuszom CBA. Gdy jego "awans" się opóźniał, obniżył wymagania. Rozumiał, że trudno odwołać Sutkowskiego, gdyż był on radnym sejmiku i zawarł w tej sprawie porozumienie z radnymi PO. Miesiące mijały, a sprawa kariery Marka T. wciąż tkwiła w punkcie wyjścia, więc działacz zdecydował, że zadowoli się stanowiskiem zastępcy dyrektora. Mówił, że ostatnia rozmowa z ministrem na ten temat miała miejsce w siedzibie PSL w Warszawie i że został odesłany do szefa gabinetu politycznego. Kontaktował się z nim, złożył wymagane papiery i "przeczuwał, że konkurs wygra". Tak też oczywiście się stało. Został zatrudniony na czas określony, do końca września 2008 roku”. Później otrzymał następny stołek bo sprawę zatrudnienia jego w ARR nagłośniły media. Trębicki musiał odejść z ARR, ale szybko znalazł pracę w białostockim WORD-zie na stanowisku zastępcy swego PSL-owskiego kolegi. Jednakże sprawa sądowa Ministra Rolnictwa nie pozwoliła piastować tego stanowiska długo. Człowiek, kojarzony z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim z PSL-u, musiał być zastąpiony młodym PSL-owcem. Jak pisała Gazeta Współczesna miał go zastąpić zięć Jana Kaczana, prominentnego podlaskiego działacza... oczywiście PSL-u! Trzeba też wiedzieć, że WORD-y w całym województwie podlegają marszałkowi Walentemu Korcykiemu z PSL. Prezes struktur regionalnych wicewojewoda Wojciech Dzierzgowski dba o to aby na wszystkich ważnych stanowiskach zasiadali ludzie z PSL. Oplatają oni cały kraj jak pajęczyna. Swoich zatrudniał nie tylko minister rolnictwa Marek Sawicki, ale także wicepremier i szef ludowców Waldemar Pawlak. Księstwo PSL to głównie stanowiska podległe dwóm resortom - Ministerstwu Rolnictwa i Ministerstwu Gospodarki. Trzeci resort obsadzony przez ludowców - Ministerstwo Pracy - nie dysponuje tak wieloma stołkami. Minister rolnictwa poza samym resortem miał wpływ na trzy agencje rolne: Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR), Nieruchomości Rolnych (ANR) oraz Rynku Rolnego (ARR). Do tego dochodziły jeszcze instytuty naukowe i fundacje. Nepotyzm i kolesiostwo w strukturach PSL to rzecz powszechna. Ale to również skandal dla całej Polski! W majestacie prawa zatrudnia się swoich bez doświadczenia i kwalifikacji a zwalnia ze stanowisk doświadczonych i wykształconych zgodnie z kierunkiem wykonywanej pracy ludzi. Ludzi z długoletnim stażem pracy wyrzuca się na bruk, traktując ich jak śmieci! A Polskę traktuje się jak prywatny folwark! PSL to chora partia, która dla stanowisk zrobi wszystko aby pozostać przy korycie. Czas najwyższy przerwać nici tej zielonej, wrogo nastawionej do ludzi pracy pajęczyny! Ukaranie byłych dyrektorów ARR to wierzchołek góry lodowej! Winnym przede wszystkim był Marek Sawicki, który piastował funkcję Ministra Rolnictwa i jak zeznawało wielu świadków, prezesi ARR otrzymywali polecenia od Ministra Rolnictwa aby zatrudnić Marka Trębickiego. Niestety główny winowajca nie został ukarany. „karane są płotki a grube ryby nadal pływają”. Taki jest niestety nasz „Wymiar Sprawiedliwości”.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Świadomy napisał:
Były Minister Rolnictwa Marek Sawicki nie miał honoru aby się przyznać a przecież działacz PSL Marek Trębicki jak pisała prasa historyk z wykształcenia - dostał stanowisko przeznaczone dla specjalisty z zakresu rolnictwa, ewentualnie prawa lub ekonomii. Jak sam zeznawał podczas przesłuchań w CBA, jest on znajomym ministra rolnictwa Marka Sawickiego i to przez niego próbował załatwić sobie pracę. Byli sąsiadami, Sawicki uczył go w technikum rolniczym w Sokołowie Podlaskim, a potem kontaktowali się w sprawach partyjnych (Trębicki od 2000 r. działał w strukturach PSL). Z zeznań Marka T. wynika jednoznacznie, że kilkakrotnie rozmawiał z ministrem i telefonicznie, i osobiście: "Popierał moją kandydaturę, mówił mi, że mój awans jest możliwy". Rozmowy te miały zacząć się w styczniu 2008 roku. Do spotkania miało dojść w ministerstwie. Trębicki odniósł wrażenie, że Sawicki rozmawiał o "załatwieniu jego sprawy" najpierw z jednym prezesem ARR, a potem, po zmianie - z jego następcą (ARR jest jednostką nadzorowaną przez ministerstwo rolnictwa). T. miał chrapkę na posadę dyrektora ARR w Białymstoku. Wiedział, że "jest popierany" przez posłów-ludowców oraz szefa wojewódzkich struktur partii. "Zawsze tak to się odbywa" - tłumaczył funkcjonariuszom CBA. Gdy jego "awans" się opóźniał, obniżył wymagania. Rozumiał, że trudno odwołać Sutkowskiego, gdyż był on radnym sejmiku i zawarł w tej sprawie porozumienie z radnymi PO. Miesiące mijały, a sprawa kariery Marka T. wciąż tkwiła w punkcie wyjścia, więc działacz zdecydował, że zadowoli się stanowiskiem zastępcy dyrektora. Mówił, że ostatnia rozmowa z ministrem na ten temat miała miejsce w siedzibie PSL w Warszawie i że został odesłany do szefa gabinetu politycznego. Kontaktował się z nim, złożył wymagane papiery i "przeczuwał, że konkurs wygra". Tak też oczywiście się stało. Został zatrudniony na czas określony, do końca września 2008 roku”. Później otrzymał następny stołek bo sprawę zatrudnienia jego w ARR nagłośniły media. Trębicki musiał odejść z ARR, ale szybko znalazł pracę w białostockim WORD-zie na stanowisku zastępcy swego PSL-owskiego kolegi. Jednakże sprawa sądowa Ministra Rolnictwa nie pozwoliła piastować tego stanowiska długo. Człowiek, kojarzony z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim z PSL-u, musiał być zastąpiony młodym PSL-owcem. Jak pisała Gazeta Współczesna miał go zastąpić zięć Jana Kaczana, prominentnego podlaskiego działacza... oczywiście PSL-u! Trzeba też wiedzieć, że WORD-y w całym województwie podlegają marszałkowi Walentemu Korcykiemu z PSL. Prezes struktur regionalnych wicewojewoda Wojciech Dzierzgowski dba o to aby na wszystkich ważnych stanowiskach zasiadali ludzie z PSL. Oplatają oni cały kraj jak pajęczyna. Swoich zatrudniał nie tylko minister rolnictwa Marek Sawicki, ale także wicepremier i szef ludowców Waldemar Pawlak. Księstwo PSL to głównie stanowiska podległe dwóm resortom - Ministerstwu Rolnictwa i Ministerstwu Gospodarki. Trzeci resort obsadzony przez ludowców - Ministerstwo Pracy - nie dysponuje tak wieloma stołkami. Minister rolnictwa poza samym resortem miał wpływ na trzy agencje rolne: Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR), Nieruchomości Rolnych (ANR) oraz Rynku Rolnego (ARR). Do tego dochodziły jeszcze instytuty naukowe i fundacje. Nepotyzm i kolesiostwo w strukturach PSL to rzecz powszechna. Ale to również skandal dla całej Polski! W majestacie prawa zatrudnia się swoich bez doświadczenia i kwalifikacji a zwalnia ze stanowisk doświadczonych i wykształconych zgodnie z kierunkiem wykonywanej pracy ludzi. Ludzi z długoletnim stażem pracy wyrzuca się na bruk, traktując ich jak śmieci! A Polskę traktuje się jak prywatny folwark! PSL to chora partia, która dla stanowisk zrobi wszystko aby pozostać przy korycie. Czas najwyższy przerwać nici tej zielonej, wrogo nastawionej do ludzi pracy pajęczyny! Ukaranie byłych dyrektorów ARR to wierzchołek góry lodowej! Winnym przede wszystkim był Marek Sawicki, który piastował funkcję Ministra Rolnictwa i jak zeznawało wielu świadków, prezesi ARR otrzymywali polecenia od Ministra Rolnictwa aby zatrudnić Marka Trębickiego. Niestety główny winowajca nie został ukarany. „karane są płotki a grube ryby nadal pływają”. Taki jest niestety nasz „Wymiar Sprawiedliwości”.
Cały wymiar sprawiedliwości jest niestety zawsze z tulejowany przez tych co aktualnie są przy władzy.Niezależność sędziowska,czy niezawisłość,to tylko mrzonki,można to wsadzić między bajki. INCYDENT w Gdańsku,Wrocławiu,czy chociaż by ten ostatni tak bardzo nagłaśniany, tylko naród w tym jeszcze bardziej utwierdza.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
senator niezależny napisał:
Cały wymiar sprawiedliwości jest niestety zawsze z tulejowany przez tych co aktualnie są przy władzy.Niezależność sędziowska,czy niezawisłość,to tylko mrzonki,można to wsadzić między bajki. INCYDENT w Gdańsku,Wrocławiu,czy chociaż by ten ostatni tak bardzo nagłaśniany, tylko naród w tym jeszcze bardziej utwierdza.
To jest tak samo jak z mediami,kto ma media,ten ma większy wpływ na PRANIE MÓZGÓW w Polsce.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...