Pismak z kuriera chyba był nasłany przez kogoś. Jakby poczytał trochę więcej o Amadeuszu to by może miał inne zdanie. Ona taki był seksoholik, alkoholik i wielki muzyk. Mi się podobało i myślę że innym też. Nie wspomniał pan o owacjach którym nie było końca i osobach które w większości wstały oklaskując spektakl. ja nie słysząłem gwizdania czy buczenia. Proponuję przestać chodzić do teatru.
|
|
Fekalia były obsesją Amadeusza. Odsyłam do biografii i jego własnych listów. Proszę na przyszłość zaniechać komentowania spraw których się nie rozumie.
|
|
Ostra recenzja, rzadko spotykana w lubelskim światku kulturalnym, gdzie za fekalia i penisy na banerach bije się gromkie brawa. Mimo wszystko i tak się wybieram na spektakl.
|
|
Nie rozumiem dlaczego w Polsce jak coś się krytykuje to trzeba zaraz krytyka zrównać z ziemią. Byłem na tym "Amadeuszu" tak samo jak byłem na wielu innych produkcjach Osterwy i także uważam, że jest to spektakl słaby i albo się to przyjmuje na klate albo jest się tchórzem. Jeśli ktoś lubi słuchać zakochanego który mówi do swojej kobiety, że chciałby jej oddać stolec na twarz to proszę bardzo. Z Mozarta rzeczywiście zrobiono pajaca a z Salieriego mędrca który opowiada (dość przydługawymi) monologami. Nie mniej jednak nie oznacza to , że nie cenię ludzi którzy nad tym spektaklem pracowali. Uważam, że najlepszą rolę mają Daniel Salman i Paweł Kos jako Venticelli. Pana Łagodzinskiego podziwiam za masę zapamiętanego tekstu. Rola clowna cyrkowego z jakiego zrobiono Mozarta mi nie przypadła do gustu. reszta to tło utrzymane w jakims matrixie. Sorry ale mi się nie podobało i tyle to jest moje zdanie. A to że sztuka jest super bo ludzie klaskali to żaden argument. Głębi w tym żadnej.Jak ktoś chce niech idzie ja ze swojej strony nie polecam..jedna z gorszych produkcji teatru osterwy.
|
|
Wydaje się Panie Redaktorze, że Claudel mówił o tym, że "Bóg pisze prosto po liniach krzywych", a to ks. Twardowski napisał, że "gdy Bóg zamyka drzwi, to otwiera okno" - kulinaria szkodzą erudycji
|
|
Spektakl całkowicie mnie zawiódł. Pełen wulgaryzmów. Po prostu niesmaczny. Z wielkiego konpozytora, geniusza reżyser zrobił ochydnego błazna. Słownictwo nie przystaje do prezentowanej epoki. Muyka Mozarta odtwarzana w kiepskiej jakosci. Wszystko jakoś nie współgra ze sobą. Przydługie monolgi Salieriego po prostu nudne. Daniel Dobosz, który zachwycił mnie w Panu Tadeuszu, w Pani Bovary wywolal niesmak, w Amadeuszu zagral marnie. Osterwa sprowadza sie ostatnio do obscenicznych scen, golizny i erotyzmu. Czy to jest kultura wysoka? Swoja drogą Amadeusz powinien byc co najmniej 16+. Stanowczo nie polecam!
|
|
Oczywiscie "ohydnego" mialo byc ;)
|
|
A mnie się sztuka podobała. Trochę unowocześniona, ale jednak przypadła mi do gustu. Jedynym minusem dla mnie było to, że za mało było wątków z Amadeuszem, a za dużo monologu Salieriego.
Jak dla mnie świetna gra Daniela Dobosza, który po raz kolejny potwierdza, że potrafi zagrać każdą postać. Oby więcej takich aktorów :)
|
|
Byłam, podobało mi się. Podstawowym problemem recenzenta jest, moim zdaniem, to że sztuki nie zrozumiał. To nie jest sztuka o Mozarcie, to jest sztuka o Salierim. O cżłowieku wykształconym, pracowitym, dość utalentowanym, który na pewnym etapie życia zdaje sobie sprawę, że nigdy nie będzie Mozartem. Człowieku zrozpaczonym, rozgoryczonym, który i podziwia i nienawidzi. Który cierpi.
|
|
a ja byłem, nawet dwukrotnie i bardzo mi się podobało. zaskakuje mnie, dlaczego wylewa sie wiadro pomyj na jezyk w tym spektaklu. po pierwsze odsyłam do egzemplarza tekstu, fekalne słownictwo jest tam zapisane, co wiecej, jestem świeżo po lekturze dramatu, reżyser okroił fekalna obsesje mozarta do absolutnego minimum, po drugie jak ktos już w wspomniał we wrzesniejszym komentarzu, listy mozarta mówią same za siebie, daleczego mamy robic z mozarta nieskazitelnego, bez żadnej rysy na swoim charakterze bohatera, skoro on taki absolutnie nie był!!!! a pan daniel dobosz jest absolutnie świetny, po raz kolejny mnie za***ył. pan Łagodziński też w porządku, tylko jak dla mnie nic nowego smędzenie w jego wydaniu znam juz z mistrza, czy kupca. pozdrawiam.
|
|
Byłam w lipcu 2016 i to była pierwsza sztuka, która w Osterie aż tak mnie zawiodła. Do teatru chodzę bardzo często 2-3 razy w miesiącu, więc jak mniemam nie jestem totalnie przypadkową osobą. Byłam niesamowicie zniesmaczona tą sztuką. Fakt - Łagodziński zagrał świetnie - ale reszta... Kreacja sanego Amadeusza totalnie mi nie leżała. Byłam jedyną osobą, która nie wstała do wiwatów... No cóż, może się nie znam. Natomiast jest to jeden z najsłabszych spektakli Osterwy.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|