Akurat! Mąż nic nie wiedział. Jasne wszystkiemu winna jest kobieta. Sama sobie dzieci zrobiła, a przede wszystkim jakim człowiekiem, był jej mąż, że bała się mu powiedzieć???? A potem, nie widział ciąży. Slepy był? a może niedorozwój? Dziwi mnie stanowisko sądu, że winna kobieta. Gdyby kobieta miała oparcie w swoim partnerze, nie byłaby w jakiś sposób przez niego zastraszona, nigdy nie pozbyłaby się dzieci. Tylko głupia kobieta, że dla niej byle chłop ważniejszy niż dzieci. Są jednak kobiety zależne od mężczyzn i tylko należy takim współczuć.
|
|
Ciekawe poglądy - kobiecie, która morduje dzieci, należy współczuć, bo wszystkiemu jest winny jej mąż.... A wyobraź sobie, "tytanie intelektu", że może kobieta działała z zupełnie innych pobudek? Może zamordowane dzieci były poczęte z kochankiem/kochankami, a "panienka" bała się przyznać do rozwiązłości? A że facet nie widział, że jego żona jest w ciąży nie oznacza, że był "niedorozwojem" - wystarczy, że charakter jego pracy powodował dłuższe nieobecności w domu (tak jest np. u marynarzy). Często tak bywa, że mężczyzna ciężko haruje na utrzymanie rodziny, a "księżniczka" w tym czasie się bawi... Nie twierdzę, oczywiście, że tak było w tym przypadku, ale taka ewentualność istnieje. Z Twojej wypowiedzi wynika, że sama jesteś nie do końca "sprawna intelektualnie", albo jesteś jedną z takich panienek, które mężczyznę traktują jak dojną krowę i ze strachu przed odcięciem przez niego dostępu do kart kredytowych, są w stanie nawet zamordować... |
|
Trzeba czytać ze zrozumieniem. Jak widzę nie dociera do niektórych tekst. Prościej byłoby wskazać winę a nie zastanawiać się nad tematem. Co mają do tego tematu panienki co lubią nadzianych facetów? Co ma wspólnego matka dzieciobójczyni do "dojnych krów", jak Stefan nazywa mężczyzn? Popadasz ze skrajności w skrajność. Tak samo winny mężczyzna jak i kobieta która morduje (często za namową mężczyzny). Wina zawsze leży po obu stronach. Wkurza mnie tylko, takie stwierdzenie "Mąż nic nie wiedział" - bez skazy aniołeczek.
|
|
Trzeba czytać ze zrozumieniem? Do Ciebie, najwidoczniej, nie dotarło... Sama napisałaś, że kobiecie należy współczuć, bo "nie miała oparcia", że "gdyby nie była przez faceta zastraszana, to nie pozbyłaby się dzieci", itp. bzdury. Ja przedstawiłem Ci drugą, zupełnie odmienną ewentualną wersję wydarzeń, to się zaperzyłaś, zaczęłaś pisać o popadaniu w skrajności, a tak wyglądał Twój post ( jeszcze raz zacytuję: "takiej kobiecie trzeba współczuć" - morderczyni!) - to nie jest skrajność? A ciekawi Cię, skąd twierdzenie, że mąż nie wiedział? Wystarczy, że udokumentował śledczym, że np. faktycznie jest marynarzem i w tym czasie odbywał rejs po Morzu Barentsa. Wystarczające wytłumaczenie dlaczego "nie widział ciązy"? Faktycznie, to może być trudne... Ale w końcu pisałaś coś o niedorozwojach... :-) |
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|