jeden z nielicznych naukowców na tej uczelni, który naprawdę coś robi, tzn przeznacza swoją wiedzę i umiejętności by tworzyć coś pożytecznego. Reszta pisze skrypty itp
|
|
Jeżeli pracuje się na uczelni to wszelkie rozwiązania zgłoszone do opatentowanie lub zastrzeżenia powinny być z pewnym procentowym udziałem tej instytucji. Powinna być spisana stosowana umowa określająca procentowy udział tej instytucji, w przeciwnym przypadku żaden z elementów opatentowanych nie powinien znaleźć się w tej instytucji nigdy. Ciekawe w jaki sposób został patent przebadany napewno nie w komórce czy piwnicy wybitnego naukowca ponieważ do tego konieczna jest odpowiednia aparatura.Na Politechnice Lubeskiej bardzo często wykorzystuje sie jej elementy dla prywatnych korzyści. Przykładem może być prowadzenie zajęć w konkurencyjnych uczelniach z identycznych lub bardzo zbliżonych przedmiotów, tutaj też jest okradanie swego pracodawcy, ponieważ na przygotowanie przedmiotu jak również uzyskanie tej wiedzy wyłożone zostały środki finansowe budżetu a nie prywatne. Wykonywanie prac dla firm z wykorzystaniem sprzętu bez wiedzy właściclela. itp. Na ukłądziki nie ma rady w krajach europejskich oczywiście tych rzeczywistych nie było by takiej możliwości.
|
|
tak tak, awszystkie doświadczenia prowadzi u siebie w piwnicy i kuchni... Niezły cwaniaczek za nasze (podatników) pieniądze
Niemałą pensyjkę na etacik się przygarnia pewnie z 7tys. a na uczelni pracuje jak w swojej własnej firmie I tylko cash mu w głowie
|
|
Jacy biedni ci "naukowcy" . W piwnicy robił badania nad wynalazkiem niczym Edison! Jeśli nie wiecie o co chodzi to powiem : o pieniądze!!!! Tacy biedni naukowcy a w I kwartale. wpadają w drugi próg podatkowy. Oczy mydlić to nie nam!
|
|
A to cwaniaczki,takich na powaznej uczelni wywaliliby w ciągu 24 godzin.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|