testy da się wykuć na pamięc.. i ludzie (a przynajmniej wiekszosc) tak robi.. bylo dobrze, wprowadzili ostatnio kilkdziesiat pytan - ok, ale kolejne zmiany nie mają wedlug mnie wiekszego sensu..
|
|
Moim zdaniem bardzo dobrze. Patrząc na "kierowców" którzy przed skrzyżowaniem myśli jak, gdzie, i kto pierwszy to będzie bdb rozwiązanie...
Ale i tak na egzaminy praktyczne będą jeździć do Tarnobrzega gdzie jazda po mieście jest wprost proporcjonalna do jazdy np. po Bychawie albo Świdniku...
|
|
świetne foto
|
|
zabronić jazdy samochodem! bo niebezpiecznie!
|
|
Uważam, że to dobry pomysł zrezygnować z kilku odpowiedzi na rzecz jednej, konkretnej. Łatwiej wówczas zrozumieć o co chodzi.
|
|
Zacznijmy od tego, że egzaminy na prawo jazdy są całkowicie oderwane od rzeczywistości. Nikt tak przecież nie jeździ. Nikt nie porusza się po mieście jadąc pięćdziesiątką. Nikt nie zatrzymuje się przed zieloną strzałką dopuszczającą skręt w prawo. Nikt nie zwalnia widząc przejście dla pieszych i naprawdę mało kto potrafi zaparkować samochód...
|
|
ciągłe zmiany w sposobie zdawania prawa jazdy tylko stresują przyszłych kierowców, ale nie zmienia to faktu że będą musieli znaleść doby OSK żeby zostać solidnie przygotowanym do egzaminu. Od dawna dobrą renomą i zdawalnością cieszy się OSK na moim osiedlu ewan.lublin.pl i gorąco go polecam wszystkim
|
|
Jak widzą drogówkę to się zatrzymują na s2 i jeżdżą zgodnie z przepisami. Na kursie prawa jazdy uczy się jak zdać egzamin a nie jak przykładowo wyprzedzać czy jak się nie wlec 40 po mieście. Odnośnie zatrzymywania się na s2 czy na przejściach to każdy robi to na własne ryzyko. Jak chce jeździć bezpiecznie to będzie myślał a jak go to nie obchodzi to ciśnie. |
|
1. Może i będzie łatwiej zrozumieć o co chodzi kandydatom na kierowców ale znowu pojawia się problem "interpretacji" przez egzaminatora. Raz na egzaminie pamiętam, jak wyjeżdżałem z Ponikwody w kierunku Niepodległości, odcinek Koryznowej jest drogą główną i skręcający w Niepodległości mają pierwszeństwo. Poczekałem aż będzie można normalnie przejechać, gdy inny samochód był jeszcze jakieś 400 m od skrzyżowania ruszyłem i w tym momencie mi egzaminator zahamował twierdząc, że chciałem wg niego "wymusić" co było gówno prawdą bo spokojnie bym się wyrobił. Jakoś na co dzień tak jeżdżę i jakoś nigdy nie miałem nawet zadrapania na lakierze, nie wspominając już o stłuczce. Ale cóż, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę (dla WORDu). Także nie liczcie na to, że taka zmiana testów pomoże, teoria to jedno a praktyka to drugie. 2. Zgodzę się, że egzaminy na prawko są oderwane od rzeczywistości. Prawdę mówiąc jazda na takim egzaminie nie ma nic wspólnego z realną jazdą codzienną po mieście. Co do zielonej strzałki to właśnie przez niezatrzymanie się na niej raz oblałem egzamin (niezatrzymanie oczywiście z przyzwyczajenia... , bo po co jak z lewej nic nie jedzie). Te tumany z WORDu nie oceniają realnych umiejętności prowadzenia i oceny sytuacji na drodze kandydata a suche zastosowanie przepisów, których potem mało kto przestrzega. Przepisów tyleż potrzebnych co "sensownych" dodam. Ba, oni sami ich nie przestrzegają. Zainstalujmy kamery w ich prywatnych autach to się każdy sam przekona. I nie jest tak, że ktoś przed skrzyżowaniem zatrzyma samochód i się zastanawia kto ma pierwszeństwo, jak ktoś jeździ (a instruktor mu to wpoił) to po prostu to WIE. Przecież zawsze tak było, że nauka na kursie i egzamin to jedno, a nabycie doświadczenia podczas codziennej jazdy na drodze to drugie. Co oni wymagają od kandydatów przewidzenia w teście każdej sytuacji? Będą jeździć sami już z prawem jazdy, to się nauczą |
|
Chcialbym uroczyscie oswiadczyc, ze zawsze zatrzymuje sie przed zielona strzalka. Niejednokrotnie uratowalo to mnie przed spowodowaniem kolizji czy nawet wypadku. Jesli jadacy za mna kierowca zaczyna trabic, to coz... niech leczy w ten sposob swoje kompleksy. |
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|