Dobrze opisana bitwa: http://historia.urszulina.net/index.php?op...o&Itemid=10 Fragment
...Po naradzie z oficerami, wobec beznadziejnej sytuacji bojowej, gen. Orlik – Rückemann zdecydował, że o godzinie dwunastej żołnierze zaprzestaną walki i spróbują oderwać się od nieprzyjaciela, kierując się w lasy koło Sosnowicy, gdzie nastąpi rozwiązanie wojsk KOP-u oraz rozproszenie pododdziałów i żołnierzy w różnych kierunkach. Do poszczególnych oddziałów walczących bezpośrednio z wrogiem poszły odpowiednie rozkazy. Jednak nie wszystkim udało się przebić przez pierścień wroga. Batalion „Rokito” maszerujący za głównymi siłami wojsk KOP-u nie zdołał przebić się na drugą stronę szosy i w większości dostał się do niewoli. Natomiast batalion „Zbereźne”, który po starciu z czołgami nieprzyjacielskimi w rejonie Osowy maszerował jako straż tylna całego zgrupowania, dotarł do szosy znacznie dalej na wschód od Wytyczna w rejon Dominiczyna i musiał przez cały dzień odpierać ataki piechoty nieprzyjaciela dowożonej samochodami od strony Dubeczna. Batalion był również atakowany z powietrza. W godzinach popołudniowych wykorzystał chwilowe osłabienia ataków i przedostał się przez szosę. W rejonie Sosnowicy na szosie Włodawa - Parczew stoczył kolejną potyczkę z czołgami sowieckimi, dwa z nich niszcząc. Batalion KOP „Zbereźne” nie złożył broni. Dołączyły do niego grupy żołnierzy KOP, które nie wykonały rozkazu niszczenia broni i rozproszenia się. Tego rozkazu nie wykonała również bateria armat 75 mm, która z rejonu Wólki Wytyckiej, bezdrożami Durnego Bagna dotarła w lasy parczewskie, gdzie dołączyła do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz