Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Śmierć w Tatrach: jak doszło do tragedii

Utworzony przez mika, 5 maja 2008 r. o 08:11 Powrót do artykułu
"On był taki dokładny, ostrożny" gdyby był tak jak mówi jego mama nie odłączył by się od grupy i nie poszedł poza szlakiem sam.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
i kto to za to zapłaci helikopter ratowników bezmyślność fanatyczna gór...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
nie martw sie o to stara pier***o! nie wiesz co to znaczy kochac gory, nawet jesli cena jest smierc, zamilcz i uszanuj Jego pamiec!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bóg wycina najlepsze kwiaty ze swojego ziemskiego ogrodu. Spoczywaj w spokoju Andrzeju kochanku gór. (
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
eeee napisał:
i kto to za to zapłaci helikopter ratowników bezmyślność fanatyczna gór...
chyba nigdy nie byłeś w Tatrach mądralo... każdy płaci wstęp do TPN i w cenie biletu jest akcja poszukiwawcza... poczytaj przepisy
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
On nie miał dzieci przecież co za de*il utworzył ten artykuł trzeba było się upewnić ty inbe**lu
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Uszanujmy pamięć Andrzeja, bo to był kapitalny człowiek. Mieszkałem i wynajmowałem z nim przez 2 lata mieszkanie we Wrocławiu i to był jeden z najbardziej koleżeńskich, pomocnych gosci jakich znałem. Pamiętam długie wieczory, kiedy rozmawialiśmy z nim i Kukim na różne tematy... hmmm... Będzie mi Ciebie brakowało Andrew
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
" 1-4.V.Tatry!! 2m sniegu!! :) Riverside-Parasomnia ;) Love To The End " to ostatni opis na Andrzeja profilu z GG ... pogrążam się w smutku ...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
You'll Never Walk Alone Andrew... Dzieki ze Cie spotkalem... Rest In Peace...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
jako kraśniczanka łączę się w żałobie z rodziną i znajomymi....smutna ta śmierć [*]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak to wszystko interpretować? telefon, latarka, opis na gg, a z drugiej strony nowe studia, plany, nowa praca... dlaczego?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
nie osierocil dwójki dzieci i nie zaczynał nowej pracy(przynajmniej z tego co wiem), był za to niesamowicie inteligentny i wrażliwy, kochał góry, dobrą muzykę, filmy...szkoda ze tylko góry odwzajemniły jego miłość i zabrały jego niespokojną duszę ze sobą...mam nadzieje,że spoczywa TAM spokoju...R.I.P.Endrju
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Andrzej był super facetem,zawsze wesoły,pomocny innym z wieloma pomysłami w głowie.Będzie nam go bardzo brakowało.Żegnaj Andrzejku!!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Mam nadzieję ,że na pogrzebie Andrzeja będzie więcej jego znajomych niż dzisiaj na różańcu,a przecież modlitwa i uczestniczenie na różańcu jest dla niego tak samo ważna jak i bycie na pogrzebie. Love to the end
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Znałam cię krótko bo tylko 6 miesięcy ale byłeś dla mnie najlepszym przyjacielem. Byłeś bardzo dobrym człowiekiem choć sam tak nie uważałeś. Nie zapomnę naszych rozmów w akademiku do 3 nad ranem oraz wypadów do "Zbrojowni". Twojej cierpliwości do mojej osoby i mego marudzenia. Twych opowieści o górach które kochałeś nad życie. Twojego poszukiwania miłości (i oglądania się za "gotkami". Jestem ci wdzięczna za to że byłeś prawdziwy za to że dzięki tobie odnalazłam swoją miłość . Będzie mi cię bardzo brakowało W twej ostatniej drodze chciała bym by spełnione zostało twoje życzenie by na pogrzebie zagrano ci "Pink Floyd-High Hopes" choć wiem że nie będzie to możliwe. Kochałeś góry i one nam cię zabrały. Spoczywaj w pokoju Andrzejku
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Żal ściska mi serce... mieszkałem razem z Andriu we Wrocławiu, razem dzieliliśmy pasję do gór. Był dla mnie bliskim przyjacielem (jak on mawiał "my friendem") jakich nie ma się wielu. To był bardzo dobry człowiek, mawiał że jest "człowiekiem ze wschodu" ze względu na swoją ciepłą bezpośredniość, mówił też o sobie "góral z Kraśnika..." A jeszcze około marca Andrzej w rozmowie na GG gdy chciałem z nim pojechać w weekend majowy w Tatry powiedział: "wiesz.. Tatry w maju są niebezpieczne..." Andriu... miałeś dziś piękne pożegnanie. Twoi przyjaciele z Częstochowy, Wrocławia i Kaczorowa nigdy Cię nie zapomną. Spoczywaj w pokoju "my friendzie"... Myslę, że trochę zbuntowana dusza Andrzeja potrzebuje modlitwy, dlatego proszę miejcie to na uwadze. To był dobry "góral z Kraśnika"...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Minął już tydzień od śmierci, dwa dni od pogrzebu, a ja dalej nie mogę uwierzyć,że nie usłyszę już "no witam panie co tam słychać?"...dziwny to był dla mnie pogrzeb...mogłem zobaczyć osoby znane mi dotąd jedynie ze zdjęć,oraz opowiadań jakie Endrju snuł bardzo często podczas wspólnego pomieszkiwania przez ostatni rok w Londynie...nigdy nie zapomnę wspólnych nocek przy piwku i dobrej muzyce...rozważań na przeróżne tematy...pamiętam jak tuż przed koncertem Clan of Xymox poruszyliśmy temat śmierci i tego co po niej jest?...mimo swej dekadencji którą uważam,że przejawiał w niektórych rozmowach wierzył,że śmierć to nie koniec wędrówki...niestety odpowiedź poznał za szybko... Nie zapomnę wielu wesołych zdarzeń-jak to kiedy po koncercie Riverside (ktory to zespół uwielbial) jedna z dziewczyn podeszła do Niego po koncercie i zaczęła sie wypytywać o trasę koncertową i plany na przyszłość tylko dlatego że... Endrju był szalenie podobny do wokalisty Riverside:)))Śmiałem się wtedy że stał się Hero just for One Day...wiem jednak,że był Kimś szczególnym...Kimś wyjątkowym...Kimś kogo pamięta się na zawsze...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Mam prośbę do Tommy,ego. Jeśli jeszcze tu trafisz, proszę odezwij się do mnie. Mój mail: drinkme@o2.pl Bardzo proszę o kontakt..
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Serce krwawi a łzy wciąż cisną się do oczu na myśl, że już nie usłyszę twojego głosu Andrew, nie zobaczę uśmiechu, nie dostanę od ciebie meila ani smsa….Jak strasznie…jak ciężko…. jak źle… Przywołuję w myślach nasze spotkania i ostatnią rozmowę dzień przed wyjazdem. Chciałeś się spotkać, ale tego dnia dłużej pracowałam. Po krótkiej rozmowie na zakończenie dodałeś: ‘Aga czekaj na mnie. Kiedy wrócę wpadnę to porozmawiamy – i dodał jak zwykle – Trzymaj się cieplutko. Duża Buzia Aga’. Lubiłam te jego pożegnania. Mój Boże… Pamiętam jak po kilku latach od matury nieoczekiwanie zadzwoniłeś do mnie z Wrocławia, czym wprawiłeś mnie w wielkie zaskoczenie. Przegadaliśmy ze 3 godziny…i od tamtej pory nieustannie mnie zaskakiwałeś… mój drogi przyjacielu…tyle wspólnych chwil spędzonych razem, tyle radości, smutków, sukcesów i problemów… Straciłam wspaniałego, przyjaciela, powiernika wszelkich moich spraw… Tak się cieszyłam, kiedy wpadał do mnie, zawsze śmialiśmy się, gadaliśmy o wszystkim, lubiliśmy też pomilczeć wspólnie – siedząc blisko siebie – lubiłam patrzeć wtedy na niego i próbować dogonić jego myśli. Podziwiałam jego inteligencję, jego swobodę poruszania różnych tematów. Był bardzo ambitny. Po skończeniu magisterki planował uczyć się dalej, interesowała go psychologia. Kochał ludzi i szanował, umiał sobie ich zjednywać, bardzo cenił swoich przyjaciół, dbał o nich dlatego miał tak wielu. Zawsze służył radą i pomocą, nigdy nie zdarzyło się, żeby odmówił czegokolwiek. I te jego góry…. Tak bardzo się nimi zachwycał, że, aż czasami zazdrościłam mu tej pasji. Zresztą dzięki niemu polubiłam je również i zaczęłam jeździć na nartach. Zawsze dopingował mnie do życia, dodawał odwagi i dawał przykład – bardzo go za to podziwiałam. Dużo rozmawialiśmy o życiu. Pamiętam jego wypowiedź: … ‘Aga, szanuje twoje zdanie, ale znam ludzi w naszym wieku i starszych, dobrze ustawionych i samotnych, wierz mi – mówił – oni nie są szczęśliwi. Ja chcę mieć rodzinę, żonę dzieci i chcę na to pracować’…. Mój drogi przyjacielu, tak wiele się od ciebie nauczyłam i tyle jeszcze chciałam ci powiedzieć, tyle dróg z tobą pokonać… – obiecałeś zabrać mnie w góry i pomóc przy kompie….Andrew mój przyjacielu….Jak mam ukoić serca ból? Kto mi teraz doradzi? Kto mi doda otuchy i odwagi? Kto przyśle mi piękne zdjęcia z gór? Tak bardzo jesteś mi potrzebny…mój Boże… Chwilami myślę, że to sen i kiedy obudzę się będzie wszystko dobrze – znów popatrzę na ciebie z uśmiechem i uściskam cię serdecznie…a ty odpowiesz mi tym samym…. Już nic nie będzie tak jak dawniej….nigdy…. Nigdy też nie przestanę sobie zadawać pytania: Jak to mogło się stać, Andrew? I właśnie uświadamiam sobie, że teraz tutaj nie poznam odpowiedzi… ludzie mówią różne rzeczy ale…ja wiem swoje…znałam cię dobrze i wiem … 5 Życie na ziemi zawsze kończy bieg i trzeba kiedyś przejść tak jak ty, na tamten drugi brzeg…i wierzę że tam znów spotkamy się… Spoczywaj w pokoju Andrew. Proszę módlcie się za Andrzeja on bardzo tego potrzebuje.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Spoczywaj w pokoju Wielki Góralu z Kraśnika... [*]. Love to the end....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...