Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Chora na raka Martynka jedzie na leczenie do Niemiec

Utworzony przez bo., 3 lutego 2009 r. o 15:43 Powrót do artykułu
Martynko badz silna kochanie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
mam 3 dzieci 1 z nieuleczalną chorobą i nie mogę wyobrazić sobie cierpienia tych rodziców sama łykałam łzy będąc z córką w DSK.Pan Bóg doświadcza szczególnie tych których najbardziej kocha ale nie rozumiem tego Dlaczego Martynka tak cierpi Modlę się żeby wyzdrowiała Wierzę że Bóg jest litościwy i dobry i pomoże kochanej kruszynce.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
najważniejsze ze Martynka jest tam gdzie dali jej nadzieję. Trzymamy mocno kciuki!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
droga dorotko to co Boskie jest nie pojęte dla ludzkiego umysłu, jeśli wierzymy to zaufajmy Bogu bezgranicznie. zapraszam do obejrzenia reportaży http://www.tvn24.pl/%202194945,0,0,0,1,wideo.html http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=...p;v=CjeyiehKwZU http://dziendobrytvn.plejada.pl/24,15303,w...osci_detal.html http://ww6.tvp.pl/View?%20Cat=6622&id=871753
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tym dzieckiem zajęło się wielu ludzi dobrej woli. Bardzo ciekawe są wyniki badań, zarówno te które przeprowadzono jeszce w Polsce już po wypisaniu Martynki z Kliniki Lubelskiej i przekazaniu jej pod opiekę ludzi z hospicjum, z orzeczeniem praktycznie śmierci w bardzo krótkim czasie. Następnie wyniki badań powtarzanych wielokrotnie już w niemieckiej klinice. Zastanawia mnie ta wielokrotność badań , zastanawia mnie także fakt przepisania morfiny przez polską lekarkę , i jej natychmiastowe zdecydowane odstawienie w klinice niemieckiej. Również zastanawia mnie chyba cud , że po trzech dniach, jak to podano specjalnie dobranej chemioterapii nie stwierdzono komórek nowotworowych w szpiku kostnym i we krwi dziecka, i ze szpik kostny zdążył się już zregenerować - chyba samoistnie ? oraz podjął pracę. Czyli , że przeszczep szpiku okazuje się zbędny. W reszcie zastanawia mnie tez nagły proces rozpoczęcia przyjmowania wszystkich pokarmów bez ich zwracania , co raczej przy zniszczonym w Polsce nabłonku żołądka i przewodu pokarmowego jest niemożliwe. Chyba , że uznać to za kolejny cud. Wątroba dziecka okazuje się normalna a nerki pracują poprawnie, czyżby kolejny cud? Przecież to po prawie dwóch chemioterapiach w kraju, druga została przerwana , ze względu na przerzuty nowotworu do płuc i narządów wewnętrznych jest niemożliwe. Niemożliwym również wydaje się fakt przeżycia tego dziecka przez ponad miesiąc od momentu wypisania go ze szpitala w Polsce. Jednak dziecko mimo , że oddano je rodzicom umierające przeżyło. Jest jeszcze sprawa gorączki z którą dziecko powróciło do domu, ta też zniknęła samoistnie. Czy aby nie za dużo tych niewyjaśnionych zagadek ? Faktem jest , ze dziecko ma się coraz lepiej, wbrew oczekiwaniom lekarzy w Polsce i wbrew rozpisanemu dla pracowników hospicjum harmonogramowi umierania. Martynko wracaj jak najszybciej w pełni zdrowa już. Twój powrót do życia jest już faktem .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ktos nr.2 napisał:
Tym dzieckiem zajęło się wielu ludzi dobrej woli. Bardzo ciekawe są wyniki badań, zarówno te które przeprowadzono jeszce w Polsce już po wypisaniu Martynki z Kliniki Lubelskiej i przekazaniu jej pod opiekę ludzi z hospicjum, z orzeczeniem praktycznie śmierci w bardzo krótkim czasie. Następnie wyniki badań powtarzanych wielokrotnie już w niemieckiej klinice. Zastanawia mnie ta wielokrotność badań , zastanawia mnie także fakt przepisania morfiny przez polską lekarkę , i jej natychmiastowe zdecydowane odstawienie w klinice niemieckiej. Również zastanawia mnie chyba cud , że po trzech dniach, jak to podano specjalnie dobranej chemioterapii nie stwierdzono komórek nowotworowych w szpiku kostnym i we krwi dziecka, i ze szpik kostny zdążył się już zregenerować - chyba samoistnie ? oraz podjął pracę. Czyli , że przeszczep szpiku okazuje się zbędny. W reszcie zastanawia mnie tez nagły proces rozpoczęcia przyjmowania wszystkich pokarmów bez ich zwracania , co raczej przy zniszczonym w Polsce nabłonku żołądka i przewodu pokarmowego jest niemożliwe. Chyba , że uznać to za kolejny cud. Wątroba dziecka okazuje się normalna a nerki pracują poprawnie, czyżby kolejny cud? Przecież to po prawie dwóch chemioterapiach w kraju, druga została przerwana , ze względu na przerzuty nowotworu do płuc i narządów wewnętrznych jest niemożliwe. Niemożliwym również wydaje się fakt przeżycia tego dziecka przez ponad miesiąc od momentu wypisania go ze szpitala w Polsce. Jednak dziecko mimo , że oddano je rodzicom umierające przeżyło. Jest jeszcze sprawa gorączki z którą dziecko powróciło do domu, ta też zniknęła samoistnie. Czy aby nie za dużo tych niewyjaśnionych zagadek ? Faktem jest , ze dziecko ma się coraz lepiej, wbrew oczekiwaniom lekarzy w Polsce i wbrew rozpisanemu dla pracowników hospicjum harmonogramowi umierania. Martynko wracaj jak najszybciej w pełni zdrowa już. Twój powrót do życia jest już faktem .
Wierzę , że Martynka wyzdrowieje bo zadziałała moc Ducha Świetego i wszystkich świetych. Jestem wierząca i wiem ,że nastapił cud. Moja mama zachorowała bardzo ciężko i lekarze stwierdzili guza na płucu i nie dawali szans na wyzdrowienie , ale nie poddałam sie i mamę zawiozłam do szpitala Jana Bożego w Lublinie i stał sie cud .Po dwóch tygodniach intensywnego leczenia nie było śladu o guzie. Pan Bóg ręką lekarzy zadziałał -stał sie cud. Mama żyje . Dlatego wierze w działanie Ducha Świetego.To była jego moc , dziękujemy za ten cud , Martynka wróci zdrowa .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 3 z 3

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...