Poczekajcie trochę z ostatecznym osądem ! Na razie jak rozumiem nie ma pewności , że wszystko potoczy się dobrze ( czego oczywiście dziecku życzę z całego serca). Będzie wyleczenie , będzie można osądzić tych co odbierali nadzieję, ALE TERAZ TRZEBA CZEKAĆ !
|
|
POWOLI, POWOLI - stan się poprawił ...
TO NIE KONIEC KURACJI, życzmy małej dobrze, ale z oskarżeniami lubelskich lekarzy poczekajmy.
|
|
Podpisuje sie pod tym w calej rozciaglosci. Jednak umyka nam najwazniejsza informacja: Martynka ZOSTALA PODDANA TERAPII EKSPERYMENTALNEJ. Terapia ta najprawdopodobniej jest stosowana tylko i wylacznie w tej niemeckiej klinice I NIGDZIE INDZIEJ. Tak wiec logiczne jest, ze lubelscy lekarze nie mogli jej nie znac. A jezeli nawet znali, to mogli nie miec prawa czy mozliwosci skorzystania z niej. Tak trudno to pojac? |
|
Z tej informacji wynika, że dziewczynka służy za królika doświadczalnego, a podawane jej specyfiki to nic innego jak sprawdzanie ich działania w ramach badań klinicznych. To w wielu przypadkach kryje się za sloganem "nowatorska metoda leczenia". W Polsce nie ma w obrocie aptecznym niektórych nowych leków, lekarze nie mogą także stosować wszystkich dostępnych w szpitalach, bo NFZ nie dopuścił ich do stosowania i, nie zwraca za nie pieniędzy, co jest ukrywane przed opinią społeczną. Na przykład nie podaje się leków nowej generacji chorym powyżej 65 roku życia. Co to jest jak nie ukryta eutanazja z woli rządu.
|
|
Dokladnie tak! Nic dodac i nic ujac! |
|
Tekst artykułu przeczytałem z radością (dziecko wraca do zdrowia), ale i z wielkim niesmakiem spowodowanym wypowiedziami matki. Zamiast cieszyć się ze stanu dziecka obraca nienawiść do lekarzy, którzy przecież pomagali jej dziecku najlepszymi metodami jakie były w ich dyspozycji. A akurat ta klinika należy do najlepszych w Polsce i pomogła setkom dzieci. O tym, że więcej nie mogą zrobić i trzeba przygotować się na najgorsze mają nie tylko prawo, ale i obowiązek !!! powiedzieć. To że komuś udało się dzięki ofiarności ludzi skorzystać z eksperymentalnej metody i ma szansę na wyzdrowienie to trzeba dziekować ludziom i Bogu, a nie miotać groźby. Trzeba nie mieć serca, żeby w takiej chwili nie myśleć o setkach innych dzieci i rodziców z Polski czy innych krajów, którzy nie dostają takiej szansy bo rodzice są mniej zaradni, państwa na to nie stać itd.
|
|
Bredzisz strasznie. Widziałam w Telewizji Lublin rozmowę z profesorem z DSK, w której mówił dokładnie o tym, że Martynki nie da się uratować, że można już tylko dać jej umrzeć. Dało się odczuć, że był urażony decyzją rodziców Martynki o poszukiwaniu leczenia za granicą. Powiedział autorytatywnie, że nie ma obecnie na świecie dla niej lekarstwa. Jak widać, nie miał racji, z czego ogromnie się cieszę. Teraz mówi o "cudzie", w TV też o cudzie mówił, ale sceptycznie. To lekcja pokory dla wszystkich lekarzy i, niestety gorzka prawda dla nas, Polaków (wszyscy jesteśmy potencjalnymi pacjentami): nasz piękny kraj nie zawalczy o nasze życie, nie da nam szansy, i mimo wieloletnich wpłat do budżetu nie dostaniemy skutecznych leków, jeśli będą drogie. Przyjdzie nam umrzeć w obskurnym szpitalu, w otoczeniu medyków, którzy rozkładają ręce, bo "się nie da". Nie wiadomo, jak zakończy się leczenie dziecka, ale to, co widać na teraz, warte było każdych pieniędzy. Przecież ona prawdopodobnie już by nie żyła!!! |
|
Poczytaj sobie na czym polegają terapie eksperymentalne i dopiero potem się wypowiadaj. Znawczyni. buehehehe Naszego kraju nie stać na drogie leczenie, na to pozwolic sobie mogą jedynie bogate i majace bogatych sponsorów prywatne kliniki. Pomyśl o ile potrafisz, dlaczego terapia tyle kosztowała i dlaczego Polski nie stać na tego typu leczenie? Niech każdy z was zastanowi się nad jedym, mianowicie nad tym ile uratowano dzieci stosując dostępne tutaj metody i te dzieci zyją do dziś. Nie każdy ma możliwość aby leczyć się w prywatnych drogich klinikach na świecie, temu dziecku umożliwiono takie leczenie i matka powinna być wdzięczna za pomoc a nie z pazerności szukać jak by tu wyrwać od polskiej słuzby zdrowia dodatkowe pieniądze, kosztem innych dzieci na których leczenie mogły zostać przeznaczone. |
|
W naszym biednym kraju ze służbą zdrowia taką jaka jest nie ma możliwości aby prowadzić badania nad eksperymentalnymi terapiami. W kraju, gdzie kupuje się używane akceleratory i inne urządzenia medyczne jeszcze przez wiele lat nie będzie dobrze o ile w ogóle będzie. Tutaj nikt w to nie inwestuje, pomimo, że mamy dobrych lekarzy ale brakuje środków a nie są to małe sumy.
Pomyłką jest oskarżanie lekarza czy lekarzy o błąd w sztuce, niestety, lekarz ma obowiązek poinformować pacjenta o stanie zdrowia, nawet wówczas kiedy nic już nie moze zrobić. Tutaj sprawa jest oczywista, Polscy lekarze nic nie mogli już wiecej zdziałać i postąpili zgodnie z procedurami.
Pomawianie ich o "odebranie nadziei" jest i śmieszne i zupełnie nie na miejscu. Widocznie tej pani pieniadze przysłoniły zdrowy rozsądek i korzystajac z okazji chce wyciagnąc jak najwięcej kasy. Wstyd.
|
|
Chyba nie przeczytałaś uważnie artykułu. Ta pani czyli MAMA Martynki wyraźnie mówi, że nie chodzi jej o pieniądze, nie chce odszkodowania, a na razie to w ogole powiedziala tylko, że wierzy że kiedys sie w sądzie spotkają. A nie że juz sklada pozew do sądu. Ta Pani ma prawo tak się czuć, bo jej dziecko gdyby zostało w Polsce już by nie żyło. A tak ma chociaż szanse na życie. Poza tym z tego co pisze sie na stronie interentowej martynki, to nie jest terapia eksperymantalna, a CHEMIA. Zwykla chemia, tylko dopasowana do pacjenta. I jakos działa. nikt nie oskarza lekarzy o to ze tu nie ma pieniędzy czy metod, ale jedynie TA PANI z tego co czytam ma żal o to, że lekarze pwoiedzieli ze na swiecie nie ma metod ktore moga pomoc jej corce. Wystrczyłoby powiedzieć takim rodzicom "My nie mozemy, ale szukajcie powinnismy sie skupic |
|
Niech się zdecydują w końcu czy jak podawali wcześniej, poddają dziecko terapii eksperymentalnej czy "zwykłej" chemii? To wszystko zaczyna robić się niesmaczne, mnóstwo ludzi zaangazowało się w pomoc dla dziewczynki a teraz czują, ze zostali oszukani, bo pani mamusia chce się ciagać po sądach. |
|
Powinna iemiec na kolanach, a nie rozmyślać o sądach. Ile zapłaciła za leczenie w DSK? - NIC!!! Nadal twierdze, że leczenie za darmo to leczenie na darmo! Kaska misiu, kaska!
|
|
brawo dla mamy Martynki! niech wszyscy poznają PRAWDĘ o leczeniu w lubelskim szpitalu!!!
|
|
brawo dla mamy Martynki! niech wszyscy poznają PRAWDĘ o leczeniu w lubelskim szpitalu!!!
|
|
A gdzie są ci którym lubelski szpital pomógł? Czyżby tam wszyscy umierali i dla nikogo nie było nadziei? |
|
Wiecie co, jak czytam niektóre wpisy, to tracę wiarę w człowieka. Czy wy naprawdę nie widzicie w czym jest problem? Tu nie chodzi o wyszarpanie pieniędzy od szpitala. Nie jest to pierwszy przypadek, gdy chore dziecko jest traktowane przedmiotowo przez ten szpital. Nie wiecie jak tam traktuje się chore dzieci i ich rodziców! I z całego serca życzę Wam, żebyście NIGDY nie musieli z tym się zmierzyć. Jestem pewna, że spotkanie w sądzie nauczyłoby pokory lekarzy pracujących w tym szpitalu. Oczywiście, nie generalizuje,że wszyscy są źli, są również ci z sercem dla pacjenta, ale niestety ci którzy mają decydujący głos do nich nie należą. Dajcie więc spokój mamie Marynki, bo ona już i tak dużo wycierpiała i jeszcze bardzo długa droga przed nią. Przecież wcale nie jest powiedziane, że wygrali - oni są na początku walki o drugie życie dziecka. Proponuję bardziej pomyśleć o innych dzieciach tam leczonych, może taka decyzja rodziny Martynki przyniesie ulgę i im.
A co do chemii, to chyba nie potrzeba aż tak cholernie dużych nakładów finansowych, aby bardziej dopasować ja do indywidualnego przypadku.
Życzę Wam zdrowia.
|
|
ciekaw jestem, jak zakończyła się sprawa DSK po pomyłce lekarza, który dziecku amputował nie ta nogę co trzeba !
|
|
Prosze tu jest link z wypowiedzia pana profesora owalczyka
Myśle ze z jego wypowiedzi jasnomowi ,że ... .Najlpepiej proszę zobaczyc ,proszę obejrzeć
http://ww6.tvp.pl/View?%20Cat=6622&id=871753.Nie można wyprzec sie swoich słow .
Martynka zostałąa zaraz na pocz stycznia wypisana do hospicjum .Lekarze nie dali jej szans ,zero szans...
Gdyby nie desperacja mamy i rzeszy ludzi ją wspierajacych MArtynka już by nie żyła .Sprawa jest prosta .
Gdyby rodzice bezgrnicznie uwierzyli w twierdzenie profesora ,że nie ma na świecie metody na tego rodzaju chłoniaka przepraszam za wulgaryzm ale dziecko by wąchało kwiatki od dołu !!!!
Leczenie w NFZ nie jest bezpłatne,zabierają mi z pensji duże pieniadze na rzecz mojego leczenia ,na rzecz leczenia w Polsce .płacimy wszyscy po czym niesty tak sie dzieje ,tak nas traktują Mozna by było nieoficjalnie polecic rodzicom by szukali leczenia niekonwencjalnego ( ,czy cos by ich to kosztowało ?).Pieniadze nie poszły z ich kieszeni .To dobrzy ludzie pomogli w tym by Martynka była tu z nami
zgroza !!! nie ma sie co dziwić że mama jest rogoryczona lekarzami szpitala .
Gdyby chodziło o Wasze dziecko ,o Wasza matkę , o Waszego męża ,żonę ?..........skazany na śmierć
|
|
Po pierwsze nie wiadomo jaki będzie efekt końcowy terapii w Niemczech .Po drugie Pan Profesor Kowalczyk uratował życie setkom polskich dzieci więc należy mu się szacunek i ludzka wdzięczność za to a nie nachalne ataki internetowych oszołomów nie mających pojęcia co to znaczy leczenie śmiertelnie chorych dzieci na schorzenia nowotworowe układu krwiotwórczego .Po trzecie przestańcie łazić po polskich lekarzach tylko zbierajcie kasę i won za Odrę niewdzięczna bando polskich roszczeniowych pacjentów. |
|
Za malo faktów za dużo emocji. Osobiscie uważam ,ze to wstyd tak się upominać o pieniądze, straszyć sądami itp. Jeżeli wg bardzo zorientowanych lubelski DSK to umieralnia to niech to zgłaszają gdzie trzeba, nawet do ministra zdrowia, może coś poradzi na tych nierzetelnych, niefachowych lekarzy - prawie morderców. |
Strona 2 z 4
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|