Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

MASONERIA

Utworzony przez Gość, 25 grudnia 2010 r. o 19:21
fajny temat widzę przegapiłem ;-) chcecie pogadać o lubelskiej masonerii? ... tak bez ściemniania  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Lublin i ziemia lubelska mają całkiem ciekawe historie związane z masonerią aż dziwię się że ten temat jest tak bardzo na marginesie i że podlega takiemu ściemnianiu... w temacie ściemniania moją faworytka jest ex naczelna GwL Małgorzata Bielecka-Hołda tak do końca to nie wiem czy ona ściemnia bo jest w okolicach lóż humanistycznych lub też bawi się w gwiadzki tęczowe czy też po prostu jej ściemnianie wynika z prostej opozycji jak ja tak to ona na odwrót ;-) mniejsza z tym zresztą ... poniekąd ściemnianie związane jest z tym że ród historyków i regionalistów lubelskich ustąpił ostatnio miejsca rodowi bucowatych ignorantów z TNN-u i okolic... ale zasłony ignorancji i bełkotu TNN-owego nie są takie znów solidne by nie przeświecało przez nie światełko wschodu ;-) ... proponuję taką grę forumowo-terenową pt "W poszukiwaniu punktu G" ;-) może ktoś zaproponuję inaczej dwuznaczną nazwę... ale ta moim zdaniem nie jest najgorsza wcale na początek bowiem proponowałbym zająć się pewną kobietą (a według mitu pewnego to panie właśnie znają tajemnicę owego punktu) Kobieta ta jest poniekąd matką wszystkich masonów... a jej ślady możemy odnaleźć nie tylko w Lublinie ale i tam gdzie masonów jest najwięcej czyli po drugiej stronie Atlantyku nasza podróż nie ograniczała by się jednak do przestrzeni trafilibyśmy w niej np do czasów angielskiego Lorda Protektora i nawet chwile byśmy z nim pogadali kto chętny?  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
z wami to jest jak zwykle - zero współpracy ;-) ok zacznę sam zatemMundek Maciejewski stał pod pałacem Wielkiego Mistrza. Gdzie do cholery jest Kazik ? - pomyślał Mundek rozglądając się po rozświetlonym placu. Kazik Pogrzebacz już pół godziny temu wyruszył po flaszkę ouzo i swojską zapitkę Perlage Gdzie on sie mógł zgubić? intensywnie zastanawiał się Mundi Maciejewski poczłapał na parking... Maluchy, polonez - tak tu było prawie jak w Polsce... no co zaciekawiłem Państwo Mieszczaństwo?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ryceratka sporo czasu spędzała w kościołach ale tu w Opatrznosci jak tubylcy nazywali to miasto nie tak łatwo było znaleźć kościół katolicki. Protestanci - głównie baptyści stanowili tu wiekszość- przynajmniej wizualnie. Gałązkowska szukała tu jednak kogoś kto z baptystami nie mógł chyba mieć nic wspólnego - Abelard Smith był zakonnikiem - joannitą. Agapa skontaktowała się ze Smithem poprzez e-maila - własciwie to on napisał do niej. Teraz stała tu na Smith street i zastanawiala się - nawet nie wiem jak on wygląda - co mnie podkusiło... - miss Galazkowsky - spytał młody yuppie w przeciwsłonecznych okularach. Agę poraził blask dwu rzędów niennagannej pracy stomatologa...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wypiór oparł się o kamienną i patrzył na żmigród - z kamienicy po prawej wyszedł czlowiek o charakterystycznej posturze. Tomasz Voldek był rozpoznawalny, był również wplywowy. Przemek nie bał się jednak możnego dyrektora, nie bał się i znów inaczej niż wiekszość mieszkańców miasta wcale Voldka nie nienawidził. Prawdę mówiąc Tomasz Voldek byłby dla Przemka Wypióra osobą zupełnie obojętną gdyby nie to zlecenie. Zlecenie - właśnie - Wypiór ruszył za znikającym już za zakrętem wysokim łysolem. - Trzeba popracować, dokądże on idzie? Voldek tym razem nie ruszył jak zwykle ku Bramie Trynitarskiej poszedł w odwrotną stronę ku miastu zwykłych ludzi. - Nie boi się? Przecie nie kochają go tutaj. Założę się że nie dojdzie do Zamojskiej- mamrotał pod nosem Wypiór. Ten zakład bylby wygrany - Voldek przebiegł przez ulicę i zniknął w Salonie Odzierzy Czarnej.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
jak nie to nie ... :-) ... sam się nie będę bawił wyjaśnię za to co łączy trzy powyższe zajawki pierwsza oczywiście dzieje się na Rodos - greckiej wyspie u wybrzeży Turcji przed zamkiem Wielkiego Mistrza Joannitów (zakonu maltańskiego) literacki prawnuk słynnego literackiego komisarza przedwojennej policji czeka tam na postać wzorowaną na autentycznym współczesnym historyku sztuki specjaliscie od pomników Marcewicza druga równie oczywiście dzieje się w samym centrum Prowidence -stolicy amerykańskiego stanu Rhode Island tam z kolei postać wzorowana na auentycznej lubelskiej celebrytce i historyku sztuki specjalistce od sztuki tekturowej czeka na literacką postać ktora ( za dlugo by pisac skoro i tak nikogo to nie interesi) w trzeciej scence wreszcie postac wzorowana na piszącym te słowa śledzi postac wzorowaną na lokalnym Voldemorcie który to wychodzi z izby drukarstwa i idzie do budynku na którego frontonie jest płaskorzeźba nimfy Rode od tej nimfy swą nazwę bierze zarówno grecka wyspa jak i najmniejszy i najbardziej "postępowy" amerykański stan masoni zaś według oficjalnej wersji tyle mają z tymi scenkami wspólnego że uwielbiają publiczne łaźnie a co mają wspólnego nieoficjalnie to wam nie powiem bo bo się nie chcecie bawić... pzdr
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
nikt nie pobawi się z synem wdowy
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...