Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
mieszkaniec gminy napisał:
szkodliwe to są wieże GSM,z którymi sąsiadujecie, a nie wiatraki.....ciemnota
po h... odzywsz nie na forum ja gówno wiesz jakie masz pojęcie o szkodliwości działania wiatraków ? wiesz jaki zasięg mają fale dzwiękowe wytwarzane przez płaty wiatraka jaki zasię g mają te fale. jaki to ma wpływ na organizm ludzki ? wiesz ile ptakówe ginie przez rok od uderzeń w skrzydła wiatraka. w jakiej odległości od wiatraka zboże nie chce rosnąć. nic nie wiesz a zasecasz forum . stacje nadawcze gsm są szkodliwe ale nie aż tak.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tępe wieśniaki za wszelką cenę będą bronić "łojcowizny".Nawet kosztem własnych korzyści...Takie rzeczy tylko na ścianie wschodniej
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Cały przekręt jest bardzo prosty. "Opłacalność" wynika jedynie z dotacji unijnych. Jest moda na tzw. ekologiczne źródła energii. W ramach różnych programów unijnych dofinansowuje się takie inwestycje, przy nich żywią się różni eksperci, zachęcając, szkoląc, itp. Mnóstwo ludzi przejada więc pieniążki. I o to im chodzi. Co będzie później, np. za 8-10 lat nikogo nie obchodzi. Weźmy taki wirtualny przykład. Rolnikowi proponują duży traktor z 90% dofinansowaniem unijnym. Nie weźmie? Weźmie! Przecież to się OPŁACA!!! Po dwóch latach okazuje się, że rolnik nie ma kasy na utrzymanie, naprawy, "ropę", żeby to poletko przy domu nim obsługiwać. Traktora sprzedać nie może, bo obowiązuje go 5 letnia karencja. Siada i liczy... Gdybym tych 10% nie wyrzucił w błoto, gdybym nie musiał tyle płacić za utrzymanie, jak to by było fajnie :-) Pytanie: kto zarobił? Stado urzędników, ekspertów (wcześniej rolnika przeszkolono z zasad dotacji unijnych, itp.), producent traktorów (raczej nie polski). Ale ja mam proste argumenty przeciw wiatrakom. Wyglądają ohydnie, zohydzą każdy krajobraz, budują u mieszkańców poczucie zagrożenia (irracjonalne, ale co to ma do rzeczy?). Narżną ptaków, zanim te się nie połapią i nie zmienią tras przelotowych, a i z tymi infradźwiękami, decybelami byłbym mniejszym optymistą, bo decybele to głośność dla częstości 1 kHz, a inne to już raczej w fonach się liczy, więc nie wiadomo co tam eksperci nakombinowali :-)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tu nie chodzi o wiatraki tylko o to, że sąsiad może się wzbogacić za dzierżawę. Jestem pewien, gdyby pieniądze za nią podzielili wszystkim, nie byłoby protestów. Chłopska mentalność to każdemu po równo czyli każdemu g... .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ryzyk fizyk napisał:
Cały przekręt jest bardzo prosty. "Opłacalność" wynika jedynie z dotacji unijnych. Jest moda na tzw. ekologiczne źródła energii. W ramach różnych programów unijnych dofinansowuje się takie inwestycje, przy nich żywią się różni eksperci, zachęcając, szkoląc, itp. Mnóstwo ludzi przejada więc pieniążki. I o to im chodzi. Co będzie później, np. za 8-10 lat nikogo nie obchodzi. Weźmy taki wirtualny przykład. Rolnikowi proponują duży traktor z 90% dofinansowaniem unijnym. Nie weźmie? Weźmie! Przecież to się OPŁACA!!! Po dwóch latach okazuje się, że rolnik nie ma kasy na utrzymanie, naprawy, "ropę", żeby to poletko przy domu nim obsługiwać. Traktora sprzedać nie może, bo obowiązuje go 5 letnia karencja. Siada i liczy... Gdybym tych 10% nie wyrzucił w błoto, gdybym nie musiał tyle płacić za utrzymanie, jak to by było fajnie :-) Pytanie: kto zarobił? Stado urzędników, ekspertów (wcześniej rolnika przeszkolono z zasad dotacji unijnych, itp.), producent traktorów (raczej nie polski). Ale ja mam proste argumenty przeciw wiatrakom. Wyglądają ohydnie, zohydzą każdy krajobraz, budują u mieszkańców poczucie zagrożenia (irracjonalne, ale co to ma do rzeczy?). Narżną ptaków, zanim te się nie połapią i nie zmienią tras przelotowych, a i z tymi infradźwiękami, decybelami byłbym mniejszym optymistą, bo decybele to głośność dla częstości 1 kHz, a inne to już raczej w fonach się liczy, więc nie wiadomo co tam eksperci nakombinowali :-)
Czyli powinien uprawiać swoje pole motyką.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Twój wywód świadczy o tym, że nie masz elementarnej wiedzy. Zadbaj lepiej o swoje otoczenie i nie pouczaj innych. Takie podejście do życia skazuje cię na wegetacje bez przyszłości.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Markuszów to zacofane tatarskie plemie nie wiedzą jaka jest prawda a ze wszystkiego problemy robią
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
w mojej gminie tez postawiono wiatraki, niby wszystko ładnie pięknie, dawali ludziom podobno ładne sumy za działki. Ale ale, znajomy ze wsi w której postawiono wiatraki, chcial powiekszyc gospodarstwo i chciał zaciągnąć kredyt preferencyjny na zakup ziemii. I co sie okazało? Że przez to że sa wiatraki w tej wsi to nie dostanie kredytu preferencyjnego... moze kupic za własne pieniądze owszem, ale zeby wziac kredyt na niski procent nic z tego. nie rozumiem o co w tym wszytskim chodzi, co ma jedno do drugiego, ale takie sa realia. A ziemia u nas chodzi po 40 000 zl/ha, wiec mało kto ma gotówke by powiekszać w ten sposob gospodarstwo......dlatego z reguły robią umowę dzierżawy na lat 30 minimum z wpisem do księgi wieczystej, a prawników maja takich że jak się uprą za kilka lat to przejmą ziemię przez zasiedzenie i rolnik nie będzie miał nic do gadania. a przy pierwszej rozmowie nie zaproponuje ci najwyższej stawki.Art. 231. § 1. ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. KODEKS CYWILNY (Dz. U. z dnia 18 maja 1964 r. z późniejszymi zmianami): Samoistny posiadacz gruntu w dobrej wierze, który wzniósł na powierzchni lub pod powierzchnią gruntu budynek lub inne urządzenie o wartości przewyższającej znacznie wartość zajętej na ten cel działki, może żądać, aby właściciel przeniósł na niego własność zajętej działki za odpowiednim wynagrodzeniem. Jak ma wpis do księgi wieczystej to jest samoistnym posiadaczem w dobrej wierze. Oczywiście cena jak za grunt rolny bo to właściciel farmy ją przekształcił i zabudował.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
U nas przed budową farmy sprzeciwów nie było. Ci, którzy sprzedali grunt pod wiatraki nie mieszkają w ich pobliżu. Zebranie wiejskie zorganizowano bez większego rozgłosu. O budowie farmy nie powiadomiono osób mających najbliższe zabudowania, a jedynie sąsiadów pól gruntowych. Niestety przyzwolenie społeczne wyszło od najmniej zainteresowanych. I tak postawili 6 kolosów w odległościach już od 280 m od domów. Mój dom stoi 320 metrów od jednego z nich. Po uruchomieniu zaczęło się. Hałas jakby samolot startował (raz mniejszy raz większy, zależy od siły i kierunku wiatru) i dyskoteka w domu związana z efektem migania cienia. I tak od 3 lat. Podczas paromiesięcznych negocjacji z Inwestorem padła propozycja ekranów, okien dźwiękoszczelnych, elewacji od strony wiatraka itp., itd.. Skończyło się na obietnicach. My chcieliśmy szybkiego działania z ich strony, a oni mówili, że na działania potrzebują czasu. Niestety, wiatrak jak hałasował tak hałasuje, a cień jak migał tak miga. Zgodnie z decyzją środowiskową firma jest zobowiązana do monitoringu hałasu. Niestety przepisy nie pozwalają na badanie hałasu przy wietrze silniejszym niż 5 m/s. Absurd! Przecież to jest niewiele ponad prędkość rozruchową wiatraka. Ale nie ma przepisów szczególnych dla elektrowni wiatrowych i póki co jest to wykorzystywane. Im większy wiatr tym świst wiatraka głośniejszy. Piszą w internecie, że nowoczesne turbiny nie hałasują. Turbiny nie, ale nie o turbinę tutaj idzie, ale o świst obracających się śmigieł. W nocy hałasuje tak bardzo, że słychać jego świst przez zamknięte okna. Ciężko zasnąć. Są dni, że nie da się wytrzymać, naprawdę! Przynajmniej 320 m od tego ekologicznego wynalazku. Władza lokalna na nasze pismo/skargę odpowiedziała w taki sposób, że przypomina Inwestorowi o obowiązku prowadzenia pomiarów hałasu. Obszar ochronny ustalony jest na 200 m. Już powyżej 200 m. od takiego wiatraka można dostać warunki zabudowy. A co z zasadami bezpieczeństwa skoro podczas (nie częstych, ale jednak występujących) katastrof elementy wiatraka lecą na ponad 500 m. Zakupiłam miernik hałasu dla orientacji. Pokazuje często ok.70 decybeli (norma 55 w dzień i 45 w nocy), ale Inwestor mówi, że miernik jest nie atestowany, więc wyniki nie są wiarygodne. My chcemy utrzymania hałasu przynajmniej na poziomie dopuszczalnym, tak żeby nie było przekroczeń. Miganiu cienia też można zapobiec. Wiemy kiedy efekt ten występuje, więc można by wyłączyć wiatrak na ten czas, albo przynajmniej niech kręci się wolniej. Ale spokój jest naszą korzyścią, a działa na niekorzyść Inwestora, który postawił wiatraki żeby produkowały energię i pieniądze, więc mają się kręcić. Przede wszystkim muszą być zmienione przepisy dotyczące pomiarów hałasu i ustalone konkretne wytyczne w zakresie czasu, w którym można narażać ludzi na miganie cienia. Na razie to tylko "walka z wiatrakami".
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Odległość najbliższego z kilkunastu wiatraków od siedzib ludzkich ma wynosić ok 500 m. Taka odległość jest zwyczajowo przyjęta w Polsce ze względu na brak uregulowań prawnych (!) i silne lobby firm stawiających farmy wiatrowe, które za nic mają zdrowie i komfort życia mieszkańców. Ponieważ prawo nie precyzuje, jaka powinna być odległość wiatraków od siedzib ludzi, pod uwagę bierze się jedynie aspekt głośności wiatraków , głośności dźwięków słyszalnych dla człowieka - pomija się najbardziej szkodliwe, niesłyszalne dla ludzkiego ucha - INFRADŹWIĘKI. Firmy stawiające wiatraki mówią o samych zaletach siłowni wiatrowych nie wspominając o wadach i zagrożeniach. Tak bliskie sytuowanie elektrowni wiatrowych koło siedzib ludzkich wynika z tego, że tak jest taniej dla firm wiatrowych, bo mają blisko do infrastruktury drogowej i energetycznej, a tym samym ponoszą mniejsze nakłady finansowe, niż gdyby budowali elektrownie na odludziu. Luki w polskim prawie umożliwiają tym firmom taki proceder. Tymczasem w zachodniej Europie i w innych miejscach świata, gdzie energię wiatrową pozyskuje się od wielu lat, minimalne odległości od zabudowań ludzkich od pojedynczej turbiny wiatrowej są o wiele większe i wynoszą nie mniej niż 1500 m (Francja), 1900 m (Holandia), 2000 m (Wielka Brytania, Niemcy- Bawaria), 3200 m (USA), a gdy sąsiadem jest cała farma wiatrowa, odległość jest jeszcze większa. Obecnie w krajach takich, jak np. Dania, nie buduje się elektrowni wiatrowych na stałym lądzie właśnie z powodu protestów mieszkańców, którzy po kilkudziesięciu latach życia w takim sąsiedztwie głośno (i skutecznie) domagają się likwidacji farm wiatrowych. Nowe farmy budowane są w morzu, nawet kilkanaście kilometrów od wybrzeża. Podobnie rzecz ma się w Niemczech. Prowadzone na przestrzeni lat badania wpływu elektrowni wiatrowych na zdrowie ludzi, jak również masowe protesty społeczności sąsiadujących z wiatrakami, spowodowały, że odchodzi się od instalowania farm w sąsiedztwie ludzi, a wręcz przenosi się je na pełne morze (Dania, Szwecja, Norwegia, Niemcy). Dlaczego w Polsce będącej członkiem Unii Europejskiej tak drastycznie zaniżana jest dozwolona odległość wiatraków od siedzib ludzkich w porównaniu do pozostałych państw Unii? Obecnie w Polsce silnie promuje się pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych, a więc także z farm wiatrowych, niestety pomijane są negatywne skutki, jakie wywołują wiatraki na zdrowie ludzi, na przyrodę, a także faktyczne kalkulacje finansowe pozyskiwania energii wiatrowej. Jednocześnie, wraz z upowszechnianiem się elektrowni wiatrowych w Polsce, rośnie świadomość społeczna odnośnie zagrożeń, jakie te elektrownie niosą. Ze względu na wpływ elektrowni wiatrowych na zdrowie wymienia się trzy główne zagrożenia: INFRADŹWIĘKI - Infradźwięki to bardzo długie fale wytwarzane przez wiatraki prądotwórcze. Są one niesłyszalne dla ludzkiego ucha i rozchodzą się w promieniu nawet powyżej 10 kilometrów! Ujemne skutki oddziaływania na organizm ludzki fal infradźwiękowych wytwarzanych przez wiatraki potwierdzają międzynarodowe zespoły naukowców. Żadne ekrany czy mury nie chronią przed rozchodzeniem się infradźwięków, jedynym sposobem jest oddalenie się od ich źródła. W raporcie z 2010r. pt."Elektrownie wiatrowe a zdrowie" pod kierunkiem prof. dr hab. n. med. Marii Podolak-Dawidziak, kierownika Katedry i Kliniki Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku Akademii Medycznej we Wrocławiu, członka Komitetu Patofizjologii PAN, opracowanym w oparciu o wyniki badań francuskich, amerykańskich, szwedzkich, holenderskich, brytyjskich, portugalskich i nowozelandzkich, przedstawiono groźne skutki długoletniego oddziaływania elektrowni wiatrowych na zdrowie. W wyniku długotrwałego przebywania w sąsiedztwie turbin wiatrowych dochodzi do bardzo poważnej choroby, patologii ogólnoustrojowej, zwanej chorobą wibroakustyczną (Vibroacoustic Desease VAD). Początkowe objawy po 1 roku do 4 lat przebywania w pobliżu pracującego wiatraka to: zaburzenia nastroju, migreny, depresja, agresywność, irytacja, nietolerancja na hałas, zaburzenia równowagi, uporczywe infekcje narządów oddechowych, bronchit, uszkodzenia pęcherzyków w oskrzelach i płucach. 4 10 lat patologia całego organizmu rozprzestrzenia się na wiele organów powodując: osłabienie układu odpornościowego, alergie, patologie kardiologiczne, w tym gęstnienie osierdzia, padaczka, bóle kręgosłupa i w klatce piersiowej. Ponad 10 lat bóle głowy, bóle stawów, silne bóle mięśni, wrzody żołądka i dwunastnicy, zespół jelita nadwrażliwego, obniżenie ostrości wzroku, krwawienia z błony śluzowej nosa, spojówek, narządów układu pokarmowego oraz hemoroidy. Patologie neuropsychiatryczne: zmniejszenie zdolności poznawczych, obniżenie zdolności zapamiętywania, pogłębione zaburzenia psychiczne, zaburzenia neurologiczne charakterystyczne dla rozległego uszkodzenia mózgowia ( podobne do objawów choroby Parkinsona, stwardnienia rozsianego i AIDS). Przyczyną tych wszystkich chorób są zmiany na poziomie molekularnym w komórkach wywoływane przez infradźwięki i dźwięki o niskich częstotliwościach. HAŁAS - inwestorzy twierdzą, że hałas turbin oraz przecinających powietrze z prędkością 150km/h skrzydeł wiatraka jest mitem, jednocześnie przyznając, że w odległości 350m od turbiny natężenie dźwięku wynosi 40dB (źródło: Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej) Według innych źródeł jest to 500m. 40dB to hałas porównywalny do odgłosu darcia papieru lub normalnej rozmowy. Wyobraźmy sobie odgłosy o tym natężeniu słyszane co 3 sekundy (obrót śmigieł wiatraka), w sposób monotonny, ciągły, przez całą dobę! EFEKT MIGOTANIA CIENIA - Obracające się łopaty wirnika turbiny wiatrowej rzucają na otaczające je tereny cień, powodując tzw. efekt migotania, który na dłuższą metę jest uciążliwy dla mieszkańców, na których siedziby pada cień wiatraka. Z efektem migotania cieni mamy do czynienia głównie w krótkich okresach dnia, w godzinach porannych i popołudniowych, gdy nisko położone na niebie słońce świeci zza turbiny, a cienie rzucane przez łopaty wirnika są mocno wydłużone. Jest to szczególnie zauważalne w okresie zimowym, kiedy kąt padania promieni słonecznych jest stosunkowo mały. Z powodu uciążliwości migotania w Niemczech i Belgii wprowadzono regulacje prawne, zgodnie z którymi gospodarstwa domowe i biura znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie elektrowni wiatrowych mogą być narażone na efekt migotania cieni maksymalnie przez 30 godzin w ciągu roku i 30 minut dziennie, przy założeniu najbardziej pesymistycznego scenariusza, a więc wciąż bezchmurneg
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
153 napisał:
To zacytuj tych naukowców! Podaj ich tytuły naukowe i nazwiska! Poczytamy z ciekawością.
Ok podam nazwiska i cytaty jak tylko ty podasz nazwiska i tytuły ekspertów od szkodliwości "wiatraków"... A tym czasem proponuję jeszcze raz przeczytać artykuł... To tak jak byś żądał dowodów na istnienie ewolucji w którą też pewnie nie wierzysz... bo jedyna słuszność w radiu maryja i nawet jeśli bym Ci tu zacytował nie wiem jakie autorytety w tej dziedzinie to twój zamknięty umysł i tak tego nie wpuści...!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Twój wywód świadczy o tym, że nie masz elementarnej wiedzy. Zadbaj lepiej o swoje otoczenie i nie pouczaj innych. Takie podejście do życia skazuje cię na wegetacje bez przyszłości.
Nie martw się o mnie. Ja sobie świetnie radzę, między innymi dzięki funduszom unijnym. Po prostu wiem na czym to polega. Więc się tak nie napinaj
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
http://www.mst.dk/En...indturbines.htm Problem infradźwięków dostrzegli Duńczycy(liderzy dymanej elektryki) i dlatego też zakazali budowy nowych wiatraków, które emitują infradźwięki powyżej 20dB(od 1 stycznia 2012r). Starocie muszą być dostosowane do tej normy po wygaśnięciu pozwolenia na użytkowanie. Jeśli takie wiatraki byłyby montowane w Polsce byłbym za. Ale to są mercedesy w tej branży.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ty tępy buraczany grzegorzu stępniaku, ty łajzo zacofana, życiowa pierdoło przez takich kartoflów jest ch***
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
krzoy napisał:
Ok podam nazwiska i cytaty jak tylko ty podasz nazwiska i tytuły ekspertów od szkodliwości "wiatraków"... A tym czasem proponuję jeszcze raz przeczytać artykuł... To tak jak byś żądał dowodów na istnienie ewolucji w którą też pewnie nie wierzysz... bo jedyna słuszność w radiu maryja i nawet jeśli bym Ci tu zacytował nie wiem jakie autorytety w tej dziedzinie to twój zamknięty umysł i tak tego nie wpuści...!
Przecież były podane w linku http://nowa-stepnica...zed-wiatrakami/ Masz problemy z czytaniem? To podam Ci na tacy, być może się gubisz jak tekst ma troszke więcej słów niż artykuł w Faktopodobnych kolorowych gazetkach. Pod raportem zamieszczonym w linku podpisali się: prof. dr hab. inż. Adam Janiak, członek PAN, wiceprzewodniczący Komitetu Informatycznego PAN prof. dr hab. inż. Leszek Pływaczyk, Dyrektor Instytutu Kształtowania i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu prof. dr hab. n. med. Maria Podolak-Dawidziak, członek Komitetu Patofizjologii PAN prof. dr hab. n. med. Piotr Ponikowski, członek Komitetu Patofizjologii PAN prof. dr hab. Stanisław Staśko, członek Komitetu Nauk Geologicznych PAN dr inż. Henryk Wojciechowski, ekspert w zakresie elektrowni wiatrowych prof. dr hab. Andrzej Żelaźniewicz, członek PAN, przewodniczący Komitetu Nauk GeologicznychPAN
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ciekawe co wy byście powiedzieli, jakby tuż koło waszego domu miała stanąć bateria szpetnych i buczących wiatraków, których ekologiczność kończy się na tym, że ich skrzydła dekapitują lokalne ptactwo, a całość daje tak mało energii w porównaniu z wadami, że aż trudno nie nazwać tego "eko"-pomysłu bublem. Ja wiem, że przeciętnemu polaczkowi nie przychodzi na myśl, że wiatraki mogą nie być wspaniałym pomysłem, bo nosa ze swojej wielkiej płyty nie wychyli, ale wystarczy mieć trochę oleju w głowie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Poczytajcie sobie o mitach związanych z wiatrakami: http://wiatrowa.blox.pl/2012/11/Energia-wiatrowa-najczestsze-mity-specjalnie-dla.html Wiatrak to zwykła łopata na wietrze, a robi się z niej największe zło świata, przecież to komedia Samochody emitują wyższy poziom infradźwięków i dźwięków słyszalnych, dlaczego NIKT o tym nie mówi? Bo chce się Was ogłupić. Mówią, a ludzie ze wsi, we wszystko uwierzą. I ludzie się tak wszystkiego boją. A prawda jest taka, że dla gmin wiejskich to jedyna realna szansa na zarobek. Nawet miasta mają problemy z inwestorami, że ich nie ma. A na wsi z nich sami rezygnują. Z takim podejściem, to tej wsi za 50 lat nie będzie, bo będzie bida, smród i syf, szkół tez nie będzie, bo za drogie w utrzymaniu. Pzdr
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ilkbabl napisał:
Przecież były podane w linku Masz problemy z czytaniem? To podam Ci na tacy, być może się gubisz jak tekst ma troszke więcej słów niż artykuł w Faktopodobnych kolorowych gazetkach. Pod raportem zamieszczonym w linku podpisali się: prof. dr hab. inż. Adam Janiak, członek PAN, wiceprzewodniczący Komitetu Informatycznego PAN prof. dr hab. inż. Leszek Pływaczyk, Dyrektor Instytutu Kształtowania i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu prof. dr hab. n. med. Maria Podolak-Dawidziak, członek Komitetu Patofizjologii PAN prof. dr hab. n. med. Piotr Ponikowski, członek Komitetu Patofizjologii PAN prof. dr hab. Stanisław Staśko, członek Komitetu Nauk Geologicznych PAN dr inż. Henryk Wojciechowski, ekspert w zakresie elektrowni wiatrowych prof. dr hab. Andrzej Żelaźniewicz, członek PAN, przewodniczący Komitetu Nauk GeologicznychPAN
Żaden z nich NIE ROBIŁ żadnych badań na temat wiatraków! Nikt! Zostali wynajęcie przez jednego z nich, by swoim nazwiskiem firmowac bzdury. Zwołał ich H. Wojciechowski, człowiek który nie jest ekspetem, tylko skończył podyplomowe o odnawialnych źródłach! Był zwykłym wykładocą a teraz sobie dorabia jeżdżąc po gminach i strasząc. Tymczasem ci co robili badania i pomiary mówią wyraźnie, że wiatraki nie szkodzą, bo nie mogą. Ich oddziaływanie jest mniejsze niż szkodliwość samochodów. Dla przykładu, hałas od samochodów 50 m od drogi to 60 dB, od wiatraków 35-40 dB. Infradźwięki - samochody emitują aż 100 dbG, wiatraki tylko 70 dBG. Zakazać aut i dróg? Mamy XXI wiek czy nie?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
odppp napisał:
.Zakazać aut i dróg? Mamy XXI wiek czy nie?
Dlatego posługuję się obiektywnymi danymi duńskiego ministerstwa środowiska. Oni zakazali badziewia, u nas takiego prawa nie ma! Uczmy się od mądrzejszych z wieloletnim doświadczeniem praktycznym.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
oj ciemnogrod...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...