Czlowiek kocha zwierzeta a zwierze czuje i odwzajemnia milosc............... W niedziele przy zbiorniku wodnym w Markuszowie widzialem obrazy niesamowitej przyjazni czlowieka z ptakiem.... Bocian pewnie maruda lub nie w pelni sil do odlotu w sierpniu spacerowal brzegiem zbiornika wodnego. Tam tez wedkarka jako jedyna kobieta wsrod wielu wedkarzy obstawiajacych brzeg relaksowala sie tym zajeciem Bociek krazyl podchodzil skradal sie do niej Na odleglosc wyciagnietej dloni zblizal sie odchylal dziob na kark i gulgotal .Tanczyl kiedy zaczela sie z nim przkomarzac jadl z reki ii wyginal sie w roznych pozach zamiatajac skrzydlami murawe Na widok przechodzacych wedkarzy uciekal szybowal i powracal po chwili niosac galazki lub zwitki traw ukladajac je obok tej pani Widac porozumienie bylo fantastycznie bo na jej skinienie gulgotal przysiadali tanczyl jak z bajki Andersena Trwalo to cale popoludnie pani odjechala samochodem z rejestracja Lublina a bociek krazyl dlugo i tez gdzies za domostwami przysiadl .Zdziwienie pozostalo na twarzach wielu wedkarzy lowiacych tego dnia i nie ryby byly tego powodem
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz