Chciałbym na forum poruszyc sprawe wypadku jaki wydarzył sie na placu budowy(na bazie) w Kraczkowej k. Rzeszowa. Na tym placu zginął nasz kolega,kierowca cieżarówki,zabił Go pijany operator ładowarki. Sam jestem kierowcą,mam duzo kolegów kierowców,poruszam ten temat dlatego,ze kazdy z nas na miejscu niezyjacego kolegi mógł zginąc. Odszedł zostawiając dwójke małych dzieci,całe zycie było przed Nim. Pytam ucieczka z miejsca wypadku i jazda po pijanemu to za mało by operator poszedł siedzieć??? wypuscili go po przesłuchaniu i co?? robi co chce,kombinuje razem ze swoim szefem jak tu cało wyjsc. A pan SZ. nawet na pogrzeb nie raczył przyjsc,synalków wysłał dla oka. Teraz słowo przepraszam nie wystarczy choc wiem ze rodzina go nie usłyszy. Kazdy wie ze operator był pijany,uciekł bo miał dobrego doradce,ze niby szoku dostał. ZABIŁEŚ nam kolege,nie istniejesz dla nas ty jak i twoja firma.
|
|
Ten zmarly chlopak byl mezem mojej kolezanki, jest mi strasznie przykro ze taki mlody fajny chlopak zginal tak tragicznie. Za jego smierc odpowiedzialny jest nie operator ladowarki, a ten kto go do kabiny wpuścił. Slyszalam jeszcze taka opinie o drogowcach ze jak nie wypija to roboty nie zaczynaja, teraz sie moze jeden z drugim chwile zastanowi. ŻAL
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|