RZESZÓW, TARNOBRZEG. Sędzia Zbigniew J. dwa lata unikał odpowiedzialności za jazdę po pijanemu. W końcu trafi do sądu akt oskarżenia przeciwko 58-letniemu Zbigniewowi J., byłemu sędziemu Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. Będzie sądzony za jazdę po pijanemu w grudniu 2006 r. Zbigniew J. ma też w sądzie sprawę za pijacką jazdę w 2005 r. Wyrok skazujący już zapadł, lecz nie jest prawomocny. Pan sędzia dobrze wie, jak unikać odpowiedzialności karnej. Zbigniewa J. zatrzymali policjanci w połowie grudnia 2006 r. w Jeziórku, na trasie z Tarnobrzega do Stalowej Woli. Pan sędzia na widok policji zaczął uciekać. Zygzakowata jazda zakończyła się jednak w rowie. Zbigniew J. odmówił dmuchania w alkomat. Badanie krwi wykazało 2,36 promila alkoholu. Nie rozpoczęto postępowania karnego, bo sędziego chronił immunitet. Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie uchylił ten immunitet wiosną 2007 r. Od tego postanowienia Zbigniew J. odwołał się do Sądu Najwyższego. W październiku 2007 r. ostatecznie uchylono immunitet pana sędziego i rozpoczęło się śledztwo. W maju br. psycholog ze szpitala w Nowej Dębie wydał opinię, że w chwili popełnienia przestępstwa Zbigniew J. był niepoczytalny i śledztwo umorzono. Zakwestionowała to Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. Sędzia został poddany ponownemu badaniu, które wykazało, że jednak był poczytalny. Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszowa wznowiła śledztwo. Właśnie zostało ono zakończone. Za kilka dni akt oskarżenia trafi do sądu. Jest to już druga sprawa karna tego sędziego za jazdę po pijanemu. W sierpniu 2005. chełmska policja zatrzymała kompletnie pijanego Zbigniewa J. Kierował samochodem mając blisko 2,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Sąd Rejonowy w Chełmie skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Sędzia odwołał się od tego wyroku. Sąd Okręgowy w Lublinie uznał, że konieczna jest jeszcze kolejna opinia psychiatrów o stanie poczytalności Zbigniewa J. Badania wciąż jednak nie można przeprowadzić, bo pan sędzia jest chory. Zbigniew J. nie orzeka. Jest sędzią w stanie spoczynku. Mimo że nie pracuje, otrzymuje pensję w wysokości 4 tys. zł miesięcznie. Jeżeli uda się go skazać prawomocnie za popełnione przestępstwa, to zostanie wykluczony z zawodu i straci sędziowskie apanaże.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz