Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
To że się nie udało utrzymać widzów - to tylko świadczy o niezbyt wysokim poziomie lubelskich słuchaczy. Zgadzam się w pełni, że dwa pierwsze koncerty były słabe - hipnotyzujące dźwięk były, delikatnie rzecz ujmująć, proste i nudne w pierwszym wypadku albo kotletowe (grano do kotleta, chociaż kotleta nie podawano) w przypadku drugim. Taka muza faktycznie nadaje się albo na knajpowe albo na festynowe granie. Natomiast fakt, że "ostatni zespół (ukraiński z niemiecką domieszką) nie dotrzymał do końca nawet tej liczby słuchaczy" (czyli ~50 wg red. Szymczyka) to już może być tylko zarzut do lubelskiej publiczności jazzowej. Której najwyraźniej nie ma, bo tej akurat części koncertu można było się spodziewać czegoś ciekawego. I jeśli ktoś przegapił tą godzinę muzycznej jazdy, to już tylko jego strata.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
no bo jazz - to nie jest wschodnie granie!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Druga kapela była świetna, co do PKP to trudno mi ocenić bo musiałem uciekać, ale zaczęło się jazzową zadymką. Ogólnie pomysł rewelacyjny, będę czekał na kontynuację, świetne miejsce, doskonała muzyka, a że nie dla mas to może i dobrze bo na dziedzińcu zamku jest ograniczona liczba miejsc. Oby tak dalej, to szansa dla Lublina na świetną promocję.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
p@# napisał:
To że się nie udało utrzymać widzów - to tylko świadczy o niezbyt wysokim poziomie lubelskich słuchaczy. Zgadzam się w pełni, że dwa pierwsze koncerty były słabe - hipnotyzujące dźwięk były, delikatnie rzecz ujmująć, proste i nudne w pierwszym wypadku albo kotletowe (grano do kotleta, chociaż kotleta nie podawano) w przypadku drugim. Taka muza faktycznie nadaje się albo na knajpowe albo na festynowe granie. Natomiast fakt, że "ostatni zespół (ukraiński z niemiecką domieszką) nie dotrzymał do końca nawet tej liczby słuchaczy" (czyli ~50 wg red. Szymczyka) to już może być tylko zarzut do lubelskiej publiczności jazzowej. Której najwyraźniej nie ma, bo tej akurat części koncertu można było się spodziewać czegoś ciekawego. I jeśli ktoś przegapił tą godzinę muzycznej jazdy, to już tylko jego strata.
Jest wręcz przeciwnie. To artysta powinien magnetyzować swoja muzyka i przyciągać publiczność. Wczoraj nikomu się to nie udało. Muszą jeszcze poćwiczyć granie, żeby być prawdziwymi artystami.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zespoły nie były z najwyższej półki więc skończyło się na kilkudziesięciu osobach. Gdyby grali Stańko, Ptaszyn Wróblewski albo Garbarek to brakowałoby miejsca. Trochę brakowało reklamy przed tym wydarzeniem a jak już była to za późno.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pomysł rewelacyjny,miejsce świetne tylko faktycznie zabrakło reklamy i uważnego doboru zespołów... Jak dla mnie PORT MONE fajnie zaczęli, ale za długo grali przez co do ostatniego zespołu nie dotrwałam. Kriste & West coast - rewelacja, świetny kontakt z publicznością, PKP - zbyt "ortodoksyjni" i ciężcy jak dla przeciętnego słuchacza - od razu było to widać po starszej części widowni... Zresztą ja też sobie odpuściłam ich występ...trzeba się wczuć a że temperatura zrobiła swoje to wolałam się w domu ogrzać niż patrzeć jak kontrabas służy za pudło do wystukiwania bliżej nieokreślonych dźwięków...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Kolejna świetna inwestycja kulturalna, oczywiście z naszych podatków. Chciałoby się powiedzieć jakie miasto tacy artyści, ale wolę jacy animatorzy kultury taki spektakl i realizacja przedsięwzięcia. Znowu powtarza się schemat z realizacji "Strasznego Dworu" sporo ludzi chętnych do obejrzenia widowiska, ciekawy całkiem pomysł i zaraz po tym problematyczny dobór artystów nie potrafiących zatrzymać publiczności (tylko niech nikt nie narzeka na niewyrobiony gust artystyczny lubelskiej widowni) oraz wspomniane w artykule problemy firmy nagłąśniającej z planowym czasem rozpoczęcia koncertu (na "Strasznym Dworze za niska scena, ewentualnie brak telebimu, trochę cicho i coś jakby telefonem podlatywało, do tego ktoś źle zaplanował godzinę rozpoczęcia spektaklu przed zachodem słońca a próba ratowania sytuacji okazała się fatalna w skutkach). Ciekawe czy do tego schematu dołączy koncert inauguracyjny imprez studenckich na placu zamkowym bo jak widzę jako gwiazdę zagraniczną grupę Futureheads o której nikt z moich znajomych nie słyszał a poruszają się w naprawdę wielu stylach muzycznych to pachnie mi kolejnym topieniem wspólnych pieniędzy z naszych podatków w przedsięwzięcie, które było świetnym pomysłem z corocznie coraz gorszym wykonaniem. Mam nadzieję, że nagłośnienie i oświetlenie się nie zmieni bo co roku było super.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Witam, nie jestem wielbicielką jazzu, ale zainteresowała mnie próba Kriste & West coast, tylko dla nich przyszłam na koncert. Uciekałam oczywiscie wcześniej(głównie z powodu temperatury:), ale winy za niską frekwencję na koncercie i brak umiejętnosci utrzymania publicznosci nie można raczej zrzucać na "niski poziom lubelskiej publiczności". Po pierwsze, gdyby reklama tej imprezy dodarła do prawdziwych wielbicieli jazzu, a nie do dziadków po 50 (którzy przyszli bo przyszli i wcale się nie dziwię, że sobie poszli bo i tak podziwiam, że tyle wysiedzieli, jak na swój wiek i upodobania muzyczne) to wypełnienie dziedzińca słuchaczami byłoby bardziej satysfakcjonujące. Mam wrażenie, ze brakuje w Lublinie animatorów i organizatorów kultury takich z prawdziwego zdarzenia, którzy potrząsneliby tą calkiem sporą grupą studentów i innych osób, glodnych kultury, potrafiliby skutecznie promować wydarzenia i dokonywać trafnych wyborów w kwestii zaproszonych artystów. Cieszę się, ze lublin kandyduje do europejskiej stolicy kultury 2016, nie wygra(bo pewnie mieszkańcy lubelszczyzny nie będą wiedzieli ze trzeba glosować, ale wiele się zmieni-już sie zmieniło. Ja te zmiany dostrzegam i jestem dumna z tych jeszcze małych kroczków rozwoju kulturalnego. Liczę, na więcej:) nie uważam, aby pieniądze podatników wydane na kulturę były pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. ps.mam tylko jedna sugestię następnym razem toi-toiki bardzo prosze ustawić nieco dalej od publicznosci, tak aby komfort widowni nie mógł zostać zaklucony odorem toitoi, przeciez plac litewski jest calkiem duży:)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
straszny dwór - -toi toi przy samej widowni? fakt, porażka organizatora -brak telebimu? moze czas, pomyślec nad zakupem, niech się ktos weżmie do roboty! wschodnie dzwięki - -przede wszystkim reklama, porażka, ludzie jak z łapanki.jako artysta nie czułbym się zbyt komfortowo i raczej nic pozytywnego po koncercie do kraju bym nie zawiózł imprezy studencki- dziwi mnie dobór zaproszonych gości, jak nie powtórka z kilku poprzednich lat albo doda, to jakis zespół o którym nie wiele osób słyszało
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
a moze jakies "Kino pod gwiadami" na dziedzińcu zamkowym:) myślę, że to bardzo dobre miesjce na takiego typu przedsięwzięcia
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...