Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Ile naprawdę zarobisz po studiach? \"Studia nie dają nic\"

Utworzony przez jan kochanowski, 21 lutego 2013 r. o 12:44 Powrót do artykułu
śmiech mnie ogarnia jak ktoś pisze że studiuje dziennie i pracuje na pełnym etacie chyba jako prostytutka
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
.."Teraz pracuję w spółce z o.o. i zarabiam 4000 brutto. Cały czas w Lublinie."... zapomniała dodać: znowu u mamy...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
jan kochanowski napisał:
śmiech mnie ogarnia jak ktoś pisze że studiuje dziennie i pracuje na pełnym etacie chyba jako prostytutka
studiowałem dziennie i pracowałem od III roku studiów, bez pracy od tego czasu byłem kilka dni. Obecnie parę lat po studiach zarabiam ok 7 tys brutto (nie, nie u mamy lub wujka) i wiem, że wprawdzie było ciężko ale się opłacało. Tak naprawdę narzekają osoby po egzotycznych kierunkach studiów jak pedagogika, muzykologia czy inne marketingi i zarządzanie- te osoby 20 lat temu nigdy nie uzyskałyby dyplomu magistra. No ale dziś, kiedy na uczelnie trafia się z ulicznej łapanki można się chwalić na prawo i lewo jaki to jestem wykształcony, gorzej że nie idą za tym żadne kompetencje. Od pół roku szukam osób do działu analiz i trafiające się studenciaki w komputerze potrafią odpalić fejsbuka, o reszcie nie wspomnę
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
śmiech mnie ogarnia jak ktoś pisze że studiuje dziennie i pracuje na pełnym etacie chyba jako prostytutka ../public/style_emoticons/default/biggrin.png
To kosztuje dużo wyrzeczeń, ale się da. Tylko trzeba chcieć.Nie widzę w tym nic zabawnego. Natomiast czytając takie wpisy coraz bardziej zaczynam wierzyć pracodawcom, że narzekają podczas rozmów kwalifikacyjnych na zachowanie szukających pracy. Na kłamstwa w CV, brak ogłady, roszczeniową postawę i brak podstawowych umiejętności. Moja żona skończyła dwa kierunki i wiem, że jak zabiera się do roboty, to jest solidna do bólu i długo nie mogła znaleźć pracy. Teraz pracuje w takim jednym barachle, ale przynajmniej ma umowę o pracę. Ale jak mi opowiadała cyrki z rozmów kwalifikacyjnych to nie chciałem wierzyć. Ludzie, którzy na spotkania się spóźniają, albo przychodzą w dresach? Zdjęcia w CV z wakacji? "Za mniej niż 2000 to nie robię"? Kopara opada. Żona pracuje za pensję minimalną, ale ma pracę, fakt nierozwojową, ale zawsze. Nie rozumiem natomiast podejścia w stylu niektórych jegomości, którzy twierdzą, że lepiej nic nie robić, niż się schylić po najmniejszą nawet wypłatę.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Witam Po ukończonych studiach w 2002 roku ( Akademia Rolnicza w Lublinie ) bez pracy byłem przez około 2 miesiące. Aktualnie pracuję w trzeciej firmie. Zmiana miejsc pracy była z mojej strony dobrowolna - pracuję tam gdzie lepiej płacą. Aktualne zarobki to około 13 000 brutto miesięcznie. Wszystko w Lublinie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
RM napisał:
Witam Po ukończonych studiach w 2002 roku ( Akademia Rolnicza w Lublinie ) bez pracy byłem przez około 2 miesiące. Aktualnie pracuję w trzeciej firmie. Zmiana miejsc pracy była z mojej strony dobrowolna - pracuję tam gdzie lepiej płacą. Aktualne zarobki to około 13 000 brutto miesięcznie. Wszystko w Lublinie.
pisz konkrety, co studiowałeś i jakie miałeś pierwsze stanowisko
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Te 13,000 to tylko striptis,czy full servis ?????
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
pin napisał:
To kosztuje dużo wyrzeczeń, ale się da. Tylko trzeba chcieć.Nie widzę w tym nic zabawnego.
Jakim cudem, kiedy zajęcia często są od 8 do 20 z okienkami? Wyrzeczenia polegały pewnie na notorycznym opuszczaniu zajęć, nie?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
STELLA napisał:
Te 13,000 to tylko striptis,czy full servis ?????
nic z tych rzeczy
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
^^^ moja dziewucha nawet na trzecim roku na KUlu miała tak rozbite zajecia i cwiczenia ze nie znalazłaby pracy nawet na pol etatu. znalała jakies zajcie dopiero na 5 roku. nie wiem, albo mielicie niewygamajacy kierunek i na cwiczeniach nie sparwdzali wam obecnosci i 3/4 studiów to jakies wykłądy albo superplan zajec- ale pytanie na jakiej uczleni nie ma duzych okienek co drugi dzien . zadziwiajace..
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
za wysokie obciazenia dla pracodawcow, za wysoki ZUS i inne podatki i dlatego nie moga sobie pozwollic na zatrudnienie na normalnych warunkach, mowie tu o malych i srednich przedsiebiorstwach a takich jest najwiecej - lepiej zatrudnic studenta na umowie smieciowej niz osobe po studiach na etat
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
RM napisał:
Po ukończonych studiach w 2002 roku ( Akademia Rolnicza w Lublinie ) bez pracy byłem przez około 2 miesiące. Aktualnie pracuję w trzeciej firmie. Zmiana miejsc pracy była z mojej strony dobrowolna - pracuję tam gdzie lepiej płacą. Aktualne zarobki to około 13 000 brutto miesięcznie. Wszystko w Lublinie.
13 tys. PLN brutto to w Lublinie zarabia ewentualnie tylko jakiś przełożony typu wielki kierownik/dyrektor/prezes, który jednocześnie przynosi REALNE zyski finansowe swemu pracodawcy. Bo jeśli ich nie przynosi, to ta "firma" jest wydmuszką i pralnią pieniędzy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to tylko synio tuska tak dużo zarabia bo to unikatowy specjalista, a tak spieprzajcie z tego lublina bo tu głodówka, pieprzona solidarność z lat 80 równo rozwaliła nasz kraj
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
insane napisał:
^^^ moja dziewucha nawet na trzecim roku na KUlu miała tak rozbite zajecia i cwiczenia ze nie znalazłaby pracy nawet na pol etatu. znalała jakies zajcie dopiero na 5 roku. nie wiem, albo mielicie niewygamajacy kierunek i na cwiczeniach nie sparwdzali wam obecnosci i 3/4 studiów to jakies wykłądy albo superplan zajec- ale pytanie na jakiej uczleni nie ma duzych okienek co drugi dzien . zadziwiajace..
Studiowałam już jakiś czas temu, ale widzę, że nic sie nie zmieniło. Przez większość okresu studiów miałam dzień zajety od rana dowieczora. najwyzej półtorej - dwie godziny przerwy między wykładami. Nie było mozliwości żeby wygospodarować jakis czas na pracę. Teraz, z perspektywy lat sie zastanawiam- czemu to wszystko słuzyło, takie traktowanie studentów jak dzieci którym trzeba zagospodarować ścisle czas.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pip napisał:
studiowałem dziennie i pracowałem od III roku studiów, bez pracy od tego czasu byłem kilka dni. Obecnie parę lat po studiach zarabiam ok 7 tys brutto (nie, nie u mamy lub wujka) i wiem, że wprawdzie było ciężko ale się opłacało. Tak naprawdę narzekają osoby po egzotycznych kierunkach studiów jak pedagogika, muzykologia czy inne marketingi i zarządzanie- te osoby 20 lat temu nigdy nie uzyskałyby dyplomu magistra. No ale dziś, kiedy na uczelnie trafia się z ulicznej łapanki można się chwalić na prawo i lewo jaki to jestem wykształcony, gorzej że nie idą za tym żadne kompetencje. Od pół roku szukam osób do działu analiz i trafiające się studenciaki w komputerze potrafią odpalić fejsbuka, o reszcie nie wspomnę
ale jak przyjdzie ktoś z doświawczeniem i realnymi umiejętnościami to sie okazuje, ze nie zna np COBOLA a ten akurat jest ultra ważny (właśnie od dzisiejszej rekrutacji) no i jakoś głupio nie dać 3 tys brutto temu z doswiadczeniem i bierze sie studenciaka z fejsbukiem. Te wszystkie wymagania firm to litania pobożnych życzeń a wykukane wymagania firm często ruszują braki ich obecnej kadry.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
insane napisał:
^^^ moja dziewucha nawet na trzecim roku na KUlu miała tak rozbite zajecia i cwiczenia ze nie znalazłaby pracy nawet na pol etatu. znalała jakies zajcie dopiero na 5 roku. nie wiem, albo mielicie niewygamajacy kierunek i na cwiczeniach nie sparwdzali wam obecnosci i 3/4 studiów to jakies wykłądy albo superplan zajec- ale pytanie na jakiej uczleni nie ma duzych okienek co drugi dzien . zadziwiajace..
zgadzam się! Sama miałam przez kilka lat tyle zajęć, że nie dałoby wygospodarować 8h na pracę! Nawet przenosząc się do innych grup, kombinując jak się da, no nie dało się! Nie mam pojęcia na czym wy studiujecie, że macie po 8h dziennie wolnego, serio. Jakiś humanik pewnie...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak to? Studia dają papier - to nie jest nic. A jak chcesz praktyki, załóż swoją firmę i doświadczaj. Na studiach nie dostaniesz praktycznej wiedzy, więc nie wiem na co liczysz.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja od zawsze słyszałem: 1. Idź na studia, po studiach jest praca. 2. Studia dzienne są lepsze niż zaoczne, na zaocznych siedzą miernoty, co się nie dostały na dzienne. 3. Uniwersytet jest lepszy niż prywatna uczelnia. 4. Nie pracuj w czasie studiów, skup się na nauce, nauka jest NAJWAŻNIEJSZA. ..... od pracodawcy słyszy się: 1. fajnie, że ma pan studia, ale szukamy kogoś z doświadczeniem 2. fajnie, że ma pan doświadczenie ale czemu nie ma pan skończonych studiów? 3. czy 1600 zł brutto pana zadowoli? Nam młodym ludziom przyszło żyć w powalonych czasach. Całe życie ktoś nam wmawiał, żeby iść na studia, kształcić się, omijać zawodówki. Że dyplom to podstawa, języki itp. Niby zgoda, ale co z tego? Chcesz pracować w czasie studiów? Idź na zaoczne. Na dziennych nie znajdziesz na pracę czasu. Później oczywiście wielkie zdziwienie pracodawcy: ale mógł pan/pani pójść do pracy. Otóż nie, nie mógł. Uczelnia się nie zgadzała. Druga strona medalu: Pracodawcy mają tak wywindowane wymagania w stosunku do kandydatów, że aż śmiech ogarnia jak się czyta, jakie wynagrodzenie (odwrotnie proporcjonalnie) oferują. Niedawno na kwejku był obrazek z ogłoszeniem oferty pracy z Rzeszowa: "Zatrudnię grupkę młodych osób, biegle władających mieczem na samotne wyprawy na cmentarz i zwalczanie potworów. Mile widziana znajomość języka elfickiego, gnomskiego i korynckiego. Wymagana znajomość alchemii, rzucania podstawowych zaklęć i czarów. Mile widziane osoby z min. 5 letnim doświadczeniem i grupą inwalidzką. Wynagrodzenie 5 zł brutto/godz. PS. Proszę redakcję Rzeszowiaka o wydrukowanie tego ogłoszenia, aby uświadomić ogłaszającym się pracodawcom jak absurdalne są ich wymagania a proponowane wynagrodzenie." Dzisiejszy pracodawca głównie patrzy jakby się tu nie narobić a wykorzystać i zarobić. Ja studiowałem na KUL dwa kierunki dziennie, w tym też prawo, oprócz tego działałem w USS KUL, pracowałem przez 1,5 roku na słuchawce w call center (na drugą zmianę od 16 do 24), ukończyłem oba kierunki i dziś mogę dumnie powiedzieć, że zarabiam (niecałe) 1300 zł w Sądzie. Aktualnie uczę się do aplikacji i jeśli się dostanę, to mam w perspektywie 3 lata darmowej pańszczyzny na rzecz patrona, który to mnie wprowadzi w tajniki wiedzy adwokata/radcy (oczywiście za drobną opłatą 5000 zł rocznie na rzecz korporacji). Nie wiadomo z czego się już śmiać bardziej: czy z tego, że zarabiam tak gówniane pieniądze, czy z tego, że aby polepszyć swój byt będę musiał zachrzaniać za darmo buląc pieniążki z nieba (bo oczywiście jest zakaz zatrudnienia w trakcie odbywania aplikacji). A z racji szerokiego otwarcia zawodów prawniczych, w momencie ukończenia kształcenia rynek może być już nasycony i karuzela zacznie się od nowa: co robić by mieć pracę? Oczywiście, można iść na aplikacje państwowe, na których płacą stypendium (i to niemałe), lecz po ich ukończeniu szansa na zostanie sędzią jest jak wygrana w lotto - no chyba, że jest się z odpowiedniej rodziny. "Kocham" ten kraj, może szkoda, że szkopy nas nie podbiły jednak, przynajmniej mielibyśmy autostrady, którymi można by stąd wyjechać
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
powinna być akcyza na studia 1000 zł za semestr. Za komuny 90% ludzi nie studiowało i komu to przeszkadzało?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Don napisał:
Ja od zawsze słyszałem: 1. Idź na studia, po studiach jest praca. 2. Studia dzienne są lepsze niż zaoczne, na zaocznych siedzą miernoty, co się nie dostały na dzienne. 3. Uniwersytet jest lepszy niż prywatna uczelnia. 4. Nie pracuj w czasie studiów, skup się na nauce, nauka jest NAJWAŻNIEJSZA. ..... od pracodawcy słyszy się: 1. fajnie, że ma pan studia, ale szukamy kogoś z doświadczeniem 2. fajnie, że ma pan doświadczenie ale czemu nie ma pan skończonych studiów? 3. czy 1600 zł brutto pana zadowoli? Nam młodym ludziom przyszło żyć w powalonych czasach. Całe życie ktoś nam wmawiał, żeby iść na studia, kształcić się, omijać zawodówki. Że dyplom to podstawa, języki itp. Niby zgoda, ale co z tego? Chcesz pracować w czasie studiów? Idź na zaoczne. Na dziennych nie znajdziesz na pracę czasu. Później oczywiście wielkie zdziwienie pracodawcy: ale mógł pan/pani pójść do pracy. Otóż nie, nie mógł. Uczelnia się nie zgadzała. Druga strona medalu: Pracodawcy mają tak wywindowane wymagania w stosunku do kandydatów, że aż śmiech ogarnia jak się czyta, jakie wynagrodzenie (odwrotnie proporcjonalnie) oferują. Niedawno na kwejku był obrazek z ogłoszeniem oferty pracy z Rzeszowa: "Zatrudnię grupkę młodych osób, biegle władających mieczem na samotne wyprawy na cmentarz i zwalczanie potworów. Mile widziana znajomość języka elfickiego, gnomskiego i korynckiego. Wymagana znajomość alchemii, rzucania podstawowych zaklęć i czarów. Mile widziane osoby z min. 5 letnim doświadczeniem i grupą inwalidzką. Wynagrodzenie 5 zł brutto/godz. PS. Proszę redakcję Rzeszowiaka o wydrukowanie tego ogłoszenia, aby uświadomić ogłaszającym się pracodawcom jak absurdalne są ich wymagania a proponowane wynagrodzenie." Dzisiejszy pracodawca głównie patrzy jakby się tu nie narobić a wykorzystać i zarobić. Ja studiowałem na KUL dwa kierunki dziennie, w tym też prawo, oprócz tego działałem w USS KUL, pracowałem przez 1,5 roku na słuchawce w call center (na drugą zmianę od 16 do 24), ukończyłem oba kierunki i dziś mogę dumnie powiedzieć, że zarabiam (niecałe) 1300 zł w Sądzie. Aktualnie uczę się do aplikacji i jeśli się dostanę, to mam w perspektywie 3 lata darmowej pańszczyzny na rzecz patrona, który to mnie wprowadzi w tajniki wiedzy adwokata/radcy (oczywiście za drobną opłatą 5000 zł rocznie na rzecz korporacji). Nie wiadomo z czego się już śmiać bardziej: czy z tego, że zarabiam tak gówniane pieniądze, czy z tego, że aby polepszyć swój byt będę musiał zachrzaniać za darmo buląc pieniążki z nieba (bo oczywiście jest zakaz zatrudnienia w trakcie odbywania aplikacji). A z racji szerokiego otwarcia zawodów prawniczych, w momencie ukończenia kształcenia rynek może być już nasycony i karuzela zacznie się od nowa: co robić by mieć pracę? Oczywiście, można iść na aplikacje państwowe, na których płacą stypendium (i to niemałe), lecz po ich ukończeniu szansa na zostanie sędzią jest jak wygrana w lotto - no chyba, że jest się z odpowiedniej rodziny. "Kocham" ten kraj, może szkoda, że szkopy nas nie podbiły jednak, przynajmniej mielibyśmy autostrady, którymi można by stąd wyjechać
Don... wolny jesteś? Jak tak to Cie zamawiam! )
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...