Przecież oblany w pierwszym terminie egzamin to także porażka dydaktyczna uczelni - wyjaśnia Leszek Cieśla, przewodniczący parlamentu. - Zawinił nie tylko student, ale też profesor, który nie potrafił go nauczyć.Szanowny Panie Cieśla głupoty Pan gadasz aby w tym była ociupina prawdy nalezy wprowadzić regulaminy i liczbę godzin zajęć z lat 70tych . Zgodnie z Pana twierdzeniem z każdego konia można zrobić konia wyścigowego ale jaki nakładem kosztów???? i czy każdy chce nim być???????
|
|
To nie była sprawa tylko drobnej kwoty pieniędzy. To przekładało się na proceder polegający na tym , iż egzaminatorzy ( zaliczający) lali ile się da. Dawali całym grupom studentów do wypełnienie ogromne , zazwyczaj obejmujące całość materiału testy z kilkoma wariantami odpowiedzi, w których nie zawsze jedna była poprawna. Studenci mieli na odpowiedź przeciętnie ok.45 min.Większość oblewała. W ciągu jednej minuty trzeba było odpowiedzieć na dwa-trzy pytania.Tylko robot mógł temu sprostać. Potem duża grupa znowu płaciła za dopuszczenie do kolejnego zaliczenia.
|
|
Kiedyś mądry profesor pedagogiki uświadamiał nam,że oceny dużych grup powinny układać się " jak krzywa Gaussa", tzn przynajmniej - w uproszczeniu - powinno być 25% ocen dobrych i b. dobrych, 50% - przeciętnych i 25% - słabych. Jeżęli jednak na jednej z uczelni lubelskich nie zalicza ok.90 % studentów , a po kolejnych nie zdanych zaliczeniach na drugi rok przechodzi ok 25% to coś jest na rzeczy. Studenci - w imieniu wykładowców wyższych lat - prosili by przepuścić ich więcej by tamci mogli na ich kolejnych poprawkach zarobić. To oczywiście żart. Ale jak gorzki.
|
|
Czy ktoś już wie jak WSPA sie na to zapatruje? Może ktoś poruszał ta sprawe na tej uczelni?
|
|
Kto mi udowodni ,że poprawki nie były wyciąganiem pieniędzy z kieszeni studenta i ciekawe do czyjej potem trafiały ? nic dziwnego ,że było ich tyle; teraz studenci okażą się geniuszmi - wszyscy będą zdawać za pierwszym podejsciem!!!!!!
|
|
Rozkład Gaussa nie jest niczym nowym ale są to stare informacje z lat 60-80 przeszłego wieku kiedy studenci nie byli studentami z kserografu ale uczestniczącymi w zajęciach których było około 38 godzin tygodniowo. Obecnie w zajęciach wykładach w zależności od wykładowcy i władz wydziału, uczelni uczestniczy 10-30% studentów z roku oczywiście zależy na jakiej uczelni.N niektórzy nawet nie znają nazwiska prowadzącego o wyglądzie nie wspomnę. Przychodzą na zaliczenie czy egzamin nie przygotowani licząc na łut szczęścia. Wykładowcy szczególnie ci pracujący na drugich i trzecich etatach w pywatnych uczelniach nie mają czasu prawidłowo sprawdzać wiedzy studentów a jeszcze bardziej przygotowywać się do zajęć szczególnie technicznych gdzie następuje w miarę szybka zmiana wiedzy. Bardziej zaskakujące sa zadania egzaminacyjne co nie zmieniają się od lat więc nawet mała zmiana treści lub zagadnienia to niezaliczenie. Nie ma czego płakac nad rozlanym mlekiem
|
|
Sam jestem ciekaw jak tylko bede miał okazje to sie zapytam badz porusze ta sprawe
|
|
Widoma sprawa ze wykłądowcy maja jakaś cześć z tych poprawek dla siebie a co niektórzy ( doznałem to na włąsnej skórze) nawet jak dobrze napiszesz to tez cie obleje abys płacił i płciał i ... az na warunku płatnym wiadomo gdzie tez jakas czesc chyba idzie do kieszeni wykładowcy juz puści ehhh
|
|
jesli mozna zadac zwrotu sprzed kilku lat to mi tysiaczek wpadnie
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|