.....KUL..to nijakosc,,,ksztalcac ,nie przygotowywuja studentow do zycia,,,,tylko do nijakosci,lazikowania i pozniejszego , byle jakiego przetrwania,,,,przykladem moze byc instytut norwida,,,,,prawie nic nie robia a są,,,LAZIKUJA,,,i NUDZA sie jak mopsy,,,siedza cicho jak myszy pod miotla , i co m-c pensje biora,,,,za prawie nic,,,,maja zycie jak w madrycie,,,jak to sie mowi,,,i siedza,,,
|
|
Osobiście sądzę, że akurat wypowiedź Pani Kołbuszewskiej nie jest przyczyną tak marnej liczby chętnych.
To sam KUL, zaślepiony nie wiem czym, a głównie swoją teologią, olewa inne kierunki. Jeszcze parę lat temu anglistyka KUL była jedną z najlepszych w Polsce, teraz łączą grupy, likwidują specjalizację tłumaczeniową. Widać KULowi nie zależy na studentach, bo i po co skoro raz w miesiącu w Kościele zbierają tacę na KUL.
A szkoda, że nie dbają o poziom.
|
|
Nie chce analizować zaistniałej sytuacji, ale należało się tego spodziewać!! Nasz ukochana Alma Mater czasy świetności ma już za sobą! Za moich czasów uczelnia była ostoją postępu i niewyobrażalnej wręcz kreatywności młodzieży z nią związanej. Przekształcenia ustrojowe spowodowały ucieczkę w śmieszną religijność i poczucie bezkarności decydentów. I tak należy podziwiać fakt, że to jeszcze się kręci
|
|
Albo sie jest uczelnia katolicką, wierna swoim zasadom, a przede wszystkim nauczaniu JPII, albo sie sprzyja postoświeceniowym nihilistycznym i lewackim prądom pseudonaukowym za garść tuskowych srebrników. Proste, acz trudne.
|
|
KIedyś (za czasów w prl) KUL był jedyną w miarę niezależną uczelnią w Polsce. Wykładali tam ludzie, którzy gdzie indziej wykładac nie mogli. Był uczelnią ambitną, z dobrą światłą kadrą, z parcami naukowymi. I ta "katolickość" też jakoś nie wadziła, skoro w zamian była w mairę rzetelna wiedza (prawo, filologie, historia, itp) i brak alternatyw w kraju.
A teraz? Kto i po co pójdzie na KUL? Ani tam wiedzy, ani wykładowców, kaganiec katolicyzmu siedzi mocno. Rynek szkół wyższych w kraju (i nie tylko) jest olbrzymi, więc po co iść do religijnej szkoły?
Tam teraz idą tylko wychowankowie szkółek przykośclenych, metanoi, oaz i innych kółek parapedofilskich. Oraz ci, którzy gdzie indziej dostać sie nie mogą. Ot cała przyczyna.
A że niby nagonka medialna? Na coś trzeba zwalic swoją nieudolność i ograniczenia umysłowe.
|
|
Bzdura!
Moim zdaniem są 3 powody :
-niż demograficzny
-młodzi ludzie nie są już tak naiwni jak 5-10 lat temu i wiedzą, że większość kierunków studiów na KUL-u nie gwarantuje żadnej kariery zawodowej i godziwej przyszłości ( pomijam bogatą rodzinę nepotyzm, znajomości) Co możne robić absolwent KUL-owskiej teologii, filozofii przyrody, nauk o rodzinie, retoryki stosowanej, historii, socjologi, politologi,prawa kanonicznego? Jaki ma start w życiu? Kelnerem, telemarketerem czy sprzedawcą można być po LO, po co więc jakieś studia na 2 ligowej uczelni? Wyjechać za granice też można bez studiów i tam ewentualnie można się dokształcać znając język.
- Lublin- po pierwsze wcale nie jest aż tak tanim miastem, biorąc pod uwagę biedę jaka tu panuje. To mit, ze w Lublinie da się tanio mieszkać. takie same ceny a czasami i mniejsze mogą być w Katowicach czy Trójmieście. Stancje w dobrej lokalizacji potrafią być naprawdę drogie. Rynek pracy niczego ciekawego młodym ludziom tutaj nie oferuje, wiec jeśli już ktoś 'z pasji' idzie na studia np. filozoficzne czy filologiczne woli inne, bardziej atrakcyjne miejsce do życia do ewentualnego rozwoju.
Uważam, iż ewentualne afery na KUL-u nagłaśniane przez media mają w rzeczywistości znikomy wpływ na ilość kandydatów na studia.
|
|
Bzdura! Moim zdaniem są 3 powody : -niż demograficzny -młodzi ludzie nie są już tak naiwni jak 5-10 lat temu i wiedzą, że większość kierunków studiów na KUL-u nie gwarantuje żadnej kariery zawodowej i godziwej przyszłości ( pomijam bogatą rodzinę nepotyzm, znajomości) Co możne robić absolwent KUL-owskiej teologii, filozofii przyrody, nauk o rodzinie, retoryki stosowanej, historii, socjologi, politologi,prawa kanonicznego? Jaki ma start w życiu? Kelnerem, telemarketerem czy sprzedawcą można być po LO, po co więc jakieś studia na 2 ligowej uczelni? Wyjechać za granice też można bez studiów i tam ewentualnie można się dokształcać znając język. - Lublin- po pierwsze wcale nie jest aż tak tanim miastem, biorąc pod uwagę biedę jaka tu panuje. To mit, ze w Lublinie da się tanio mieszkać. takie same ceny a czasami i mniejsze mogą być w Katowicach czy Trójmieście. Stancje w dobrej lokalizacji potrafią być naprawdę drogie. Rynek pracy niczego ciekawego młodym ludziom tutaj nie oferuje, wiec jeśli już ktoś 'z pasji' idzie na studia np. filozoficzne czy filologiczne woli inne, bardziej atrakcyjne miejsce do życia do ewentualnego rozwoju. Uważam, iż ewentualne afery na KUL-u nagłaśniane przez media mają w rzeczywistości znikomy wpływ na ilość kandydatów na studia.Zdecydowanie podpisuje się pod tym komentarzem! |
|
Czara goryczy przelała sie po wyborze nowych władz. Widac ze stawiają oni na bardziej na kierunki humianistyczne niz scisłe. Bez wzgledu na jakim kierunku sie jest trzeba zaliczyc Bibile, KNS czy historie filozfii :]
|
|
Zdecydowanie podpisuje się pod tym komentarzem!Racja w 100%. A szkoda, bo Lublin to piękne miasto. |
|
ze malo to pol biedy jeszcze gorzej jest ,ze kul wybieraja studenci ze slabymi wynikami i juz tu sie kolo zamyka.
do tego dzial promocji to neporozumienie.jesli promocje opiera sie na wysylaniu listow do proboszczow to mamy efekt jaki mamy.teraz jak po ptakach to zrobili filmik,oczywiscie inne uczelnie robily to 5 lat temu ,kul jest zawsze kilka lat za wszystkimi,nie wymysla nic oryginalnego tylko powiela cos co juz gdzies jest.
moze mysec cos o krajach kaukaskich,jezki,kultra itp
|
|
Studia to ciężka decyzja. Zwłaszcza, gdy bierze się pod uwagę takie studia jak KUL. Mnie pomogła strona http://www.studia.pl, gdzie zasięgnęłam opinii innych studentów oraz znalazłam ciekawe informacje.
|
|
hej.Kto wybiera się na pedagogikę (II stopień) KUL ??? Może jakieś spotkanko zapoznawcze przed rozpoczęciem roku akademickiego ?? :)))
|
|
Hej;-) Ja wybieram się na pedagogikę II stopnia na Kul-u :)
|
|
Bzdura! Moim zdaniem są 3 powody : -niż demograficzny -młodzi ludzie nie są już tak naiwni jak 5-10 lat temu i wiedzą, że większość kierunków studiów na KUL-u nie gwarantuje żadnej kariery zawodowej i godziwej przyszłości ( pomijam bogatą rodzinę nepotyzm, znajomości) Co możne robić absolwent KUL-owskiej teologii, filozofii przyrody, nauk o rodzinie, retoryki stosowanej, historii, socjologi, politologi,prawa kanonicznego? Jaki ma start w życiu? Kelnerem, telemarketerem czy sprzedawcą można być po LO, po co więc jakieś studia na 2 ligowej uczelni? Wyjechać za granice też można bez studiów i tam ewentualnie można się dokształcać znając język. - Lublin- po pierwsze wcale nie jest aż tak tanim miastem, biorąc pod uwagę biedę jaka tu panuje. To mit, ze w Lublinie da się tanio mieszkać. takie same ceny a czasami i mniejsze mogą być w Katowicach czy Trójmieście. Stancje w dobrej lokalizacji potrafią być naprawdę drogie. Rynek pracy niczego ciekawego młodym ludziom tutaj nie oferuje, wiec jeśli już ktoś 'z pasji' idzie na studia np. filozoficzne czy filologiczne woli inne, bardziej atrakcyjne miejsce do życia do ewentualnego rozwoju. Uważam, iż ewentualne afery na KUL-u nagłaśniane przez media mają w rzeczywistości znikomy wpływ na ilość kandydatów na studia.Coś w tym jest. Przykro to mówić ale KUL kompletnie nie odnajduje się w realiach rynku pracy. Prawo, administracja, filozofia - to są kierunki gwarantujące pracę? Śmiech na sali. |
|
Coś w tym jest. Przykro to mówić ale KUL kompletnie nie odnajduje się w realiach rynku pracy. Prawo, administracja, filozofia - to są kierunki gwarantujące pracę? Śmiech na sali.Jeśli chodzi o prawo to zdecydowanie tak ale nie tak łatwo. Po studiach trzeba się dostać na aplikację i za darmo albo półdarmo zachrzaniać w kancelarii albo sądzie. Absolwenci prawa KUL w ostatnich dwóch latach byli pod względem zdawalności na 3 albo 4 miejscu w Polsce (dokładnie nie pamiętam). Myślę, że ten ranking jest bardzo istotny pod względem pracy. Jako prawnik nie znam bezrobotnych prawników po aplikacji. Co do nepotyzmu - to start jest równy dla wszystkich z uwagi na centralne testy, zresztą samo dostanie się na aplikacje to nie jest już dziś wielka sztuka (dostaje się na korporacyjne pomiędzy 40-70%, komorniczą nawet powyżej 80%, nie śledziłem danych z aplikacją ogólną i notarialną). Podsumowując - praca jest ale po studiach i trzyletniej aplikacji (razem 8 lat nauki po maturze). Pytanie jest inne - co to za praca, za ile i gdzie? Zależy od kierunku aplikacji. Po ogólnej - jest ciężko. Brak etatów sędziowskich i prokuratorskich, więc młodzi prawnicy często przez wiele lat pracują jako asystenci sędziów albo referendarze albo decydują się na pracę w kancelarii. We wszystkich tych przypadkach zarobki są mniejsze (chociaż referendarze zarabiają już w miarę ,,godziwie'' - szczegółwe informacje można sobie wygooglować). Jednak są zatrudnieni i pracują (nawet ustawowo muszą) podczas aplikacji a więc zarabiają. Szkolenia z aplikacji odbywają się tylko w Krakowie (a codzienna praca w lokalnym sądzie, prokuraturze). W przypadku aplikacji korporacyjnych (adwokaci, notariusze i największej radców prawnych) - nie ma reguły. Ważne jest gdzie się praktykowało i jaką wiedzę dodatkową się zdobyło. Wielu młodych radców i adwokatów zakłada wspólnie własne kancelarie (żeby podzielić koszty), więc pytanie ,,gdzie znajdę pracę'' jest nietrafione. Nigdzie - założysz własną kancelarię albo wyjedziesz do większego miasta. To sedno problemu. Lublin to bardzo nasycony prawnikami rynek i o wiele łatwiej jest wystartować w dużej kancelarii, dziale prawnym firmy lub urzędzie np. w Warszawie. Lublin = dużo prawników i mało klientów (mało przemysłu, firm itp.). Reasumując; 99% moich znajomych po prawie pracuje na etacie albo na własnej działalności gospodarczej. Ale tylko 5-7% zostało w Lublinie. Większość Warszawa ale też małe (ojczyste) miejscowości gdzie jest mniejsza konkurencja. Grupa, która nie poszła na aplikacje również pracuje - w administracji, służbach mundurowych (a nawet specjalnych), bankach, firmach. Najgorzej jest na początku. Jeśli chodzi o administracje to wydaje mi się, że trzeba ją obudować dodatkowymi kwalifikacjami - studia podyplomowe, praktyki, staże itd. Większość znajomoych po administracji pracuje w urzędach (pańśtwowych i samorządowych) ale niekoniecznie w Lublinie. Niektórzy znaleźli pracę np. w Gdańsku czy Warszawie. Wielu w ogóle pracuje w sektorze prywatnym, fundacjach itp. A spora grupa, z którą mam kontakt wyjechała za granicę. O innych kierunkach się nie wypowiadam. Może coś podpowiedziałem albo rozjaśniłem maturzystom. Pozdrawiam, Prawnik praktyk, absolwent KUL |
|
KUL od czasów dominacji biskupów i księży odstawia lipę na potęgę. Niby kształci na wielu kierunkach , nie mając ku temu możliwości np. kształci informatyków nie mając kadry do jej kształcenia albo tzw. sinologia - kto tam stanowi trzon kadrowy? KUL rozbestwił się w poczuciu, że jest niedotykalny i nie obowiązują go ustalone reguły np. nadał stopień doktora pani ministrze od sportu nie mając do tego uprawnień. Takich przekrętów i machlojek plagiatorów profesorów na tej uczelni jest mnóstwo
|
|
Jeśli chodzi o prawo to zdecydowanie tak ale nie tak łatwo. Po studiach trzeba się dostać na aplikację i za darmo albo półdarmo zachrzaniać w kancelarii albo sądzie. Absolwenci prawa KUL w ostatnich dwóch latach byli pod względem zdawalności na 3 albo 4 miejscu w Polsce (dokładnie nie pamiętam). Myślę, że ten ranking jest bardzo istotny pod względem pracy. Jako prawnik nie znam bezrobotnych prawników po aplikacji. Co do nepotyzmu - to start jest równy dla wszystkich z uwagi na centralne testy, zresztą samo dostanie się na aplikacje to nie jest już dziś wielka sztuka (dostaje się na korporacyjne pomiędzy 40-70%, komorniczą nawet powyżej 80%, nie śledziłem danych z aplikacją ogólną i notarialną). Podsumowując - praca jest ale po studiach i trzyletniej aplikacji (razem 8 lat nauki po maturze). Pytanie jest inne - co to za praca, za ile i gdzie? Zależy od kierunku aplikacji. Po ogólnej - jest ciężko. Brak etatów sędziowskich i prokuratorskich, więc młodzi prawnicy często przez wiele lat pracują jako asystenci sędziów albo referendarze albo decydują się na pracę w kancelarii. We wszystkich tych przypadkach zarobki są mniejsze (chociaż referendarze zarabiają już w miarę ,,godziwie'' - szczegółwe informacje można sobie wygooglować). Jednak są zatrudnieni i pracują (nawet ustawowo muszą) podczas aplikacji a więc zarabiają. Szkolenia z aplikacji odbywają się tylko w Krakowie (a codzienna praca w lokalnym sądzie, prokuraturze). W przypadku aplikacji korporacyjnych (adwokaci, notariusze i największej radców prawnych) - nie ma reguły. Ważne jest gdzie się praktykowało i jaką wiedzę dodatkową się zdobyło. Wielu młodych radców i adwokatów zakłada wspólnie własne kancelarie (żeby podzielić koszty), więc pytanie ,,gdzie znajdę pracę'' jest nietrafione. Nigdzie - założysz własną kancelarię albo wyjedziesz do większego miasta. To sedno problemu. Lublin to bardzo nasycony prawnikami rynek i o wiele łatwiej jest wystartować w dużej kancelarii, dziale prawnym firmy lub urzędzie np. w Warszawie. Lublin = dużo prawników i mało klientów (mało przemysłu, firm itp.). Reasumując; 99% moich znajomych po prawie pracuje na etacie albo na własnej działalności gospodarczej. Ale tylko 5-7% zostało w Lublinie. Większość Warszawa ale też małe (ojczyste) miejscowości gdzie jest mniejsza konkurencja. Grupa, która nie poszła na aplikacje również pracuje - w administracji, służbach mundurowych (a nawet specjalnych), bankach, firmach. Najgorzej jest na początku. Jeśli chodzi o administracje to wydaje mi się, że trzeba ją obudować dodatkowymi kwalifikacjami - studia podyplomowe, praktyki, staże itd. Większość znajomoych po administracji pracuje w urzędach (pańśtwowych i samorządowych) ale niekoniecznie w Lublinie. Niektórzy znaleźli pracę np. w Gdańsku czy Warszawie. Wielu w ogóle pracuje w sektorze prywatnym, fundacjach itp. A spora grupa, z którą mam kontakt wyjechała za granicę. O innych kierunkach się nie wypowiadam. Może coś podpowiedziałem albo rozjaśniłem maturzystom. Pozdrawiam, Prawnik praktyk, absolwent KUL A co prawnik może robić za granicą? Wyobraź sobie że nagle trzeba wyjechać z kraju. Wszystko jedno z jakiego powodu (wojna, kataklizm, epidemia). I co z takimi kwalifikacjami człowiek moze robić u Niemca lub Holendra? Oni mają swoich prawników. |
|
Witam,
Czy ktoś z odwiedzających forum wybiera się na nauki o rodzinie (IIstopień)?
Pozdrawiam
|
|
Znalazłam fajną stronę, tam znalazłam swoją uczelnie!
Polecam tu link: http://www.study4u.eu/Uczelnie/Polska/Lublin/
|
|
Witam. Mam zamiar wybrać się na studia podyplomowe właśnie na KUL - kierunek przygotowanie pedagogiczne. Czy jest ktoś, kto może studiował na tym kierunku, kto mógłby poradzić, wydać swoje opinie, spostrzeżenia na temat uczelni, wykładowców? Z góry dziekuję za informacje :)
|
Strona 1 z 2
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|