Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Rozumiem, że to wina gimnazjum...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Rozumiem, że to wina gimnazjum... Rodziców.. Tylko i wyłącznie!  Moje dziecko w wieku 4 lat pisało litery, czytało proste wyrazy. Teraz jest w gimnazjum, dzięki swojej pracy, dostała się do prywatnego. A średnia 5,8 Tyle w temacie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
teraz wszystko w szkołach jest inaczej ,dziwnie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ważne by odmawiały poprawnie paciorek. na pis w dorosłym życiu zagłosują pod kierunkiem opiekuna z ośrodka szkolno wychowawczego.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dziecko dostaje papier i dodatkowy czas na egzaminach, a później kończy studia inżynierskie czy medyczne. Buduje mosty nie rozróżniając Mg od mg albo ma obliczyć właściwą dawkę leku? Gdyby ograniczyć takim dostęp na niektóre kierunki studiów, z pewnością społeczeństwo ozdrowiałoby.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
" łączę się w bulu i nadzieji" - rezydęt Bronek Komoruski
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zwykłe tępaki i tyle. Od dziecka stosy szczepionek i chemii w jedzeniu, więc i rozwój nieprawidłowy. A co do "zjadania" liter, wyrazów to mnóstwo dzieci tak miało i nikt się nad nimi nie rozczulał.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
co oni za dzieci teraz mają? co z tego wyrośnie? mięczaki i szczyle bez żadnych zasad ,głąby i tępaki bez charakteru,ja pier..le
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Te wszystkie dysleksje, dysortografie, dyskalkulie o kant dupy to potłuc. To jedna wielka lipa. Za moich czasów jak byłeś debilem i nie byłeś w stanie dobrze zdać egzaminu wstępnego z polskiego i matematyki to zamiast do liceum czy do technikum szłeś do zawodówki. Jak byłeś debilem do potęgi n tej i nie byłeś w stanie bez powtarzania klas z przyczyn intelektualnych skończyć szkoły podstawowej to dostawałeś żólte papiery i szłeś do szkoły specjalnej. Nie było żadnych dysgrafi, dyskalkuli, dysleksji czy dysortografii. A przynajmniej nikt o tym nie słyszał. A do szkoły chodziłem nie tak dawno temu podstawówka (1983-1991), liceum (1991-1995). Absolwentów zawodówek też nie obrażam bo do tych szkół szło wielu pasjonatów. A dzisiaj?? Dzisiaj mamy studentów, którzy dzięki "zaświadczeniom o dysleksji" kończą szkoły średnie, zdają matury i idą na studia mimo że 20 lat temu zakończyli by swoją edukację na szkole specjalnej. Rafał 76 rocznik.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Opinię o dysleksji jest bardzo trudno uzyskać. Nie panikujcie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wygodnictwo rodziców i nauczycieli.Tyle w temacie. Zasady ortografii poparte są regułami-powiedzcie mi czy któryś z nauczycieli tego uczy?. Bo nie ma w programie... Czy rodzice tego uczą? Nie-bo nikomu się nie chce a ponadto większość uważa,ze to szkoła powinna .I tak w koło Macieju.Pomysł wysyłania na badania panuje od lat-nic nowego.Zazwyczaj od tego tamatu rozpoczynało się każde zebranie w czwartej klasie .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ty rozumiem też "szłeś" bo miałeś blisko...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Rafał jakie liceum, co ty p..dolisz. Tylko jedno pytanie zawodówka czy szkoła specjalna, bo ja obstawiam to drugie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie ma takiego czegoś jak dysortografia. Jest tylko upośledzenie umysłowe albo zwykłe próżniactwo.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ech, gdzie te czasy... kiedy zaczynałem naukę w szkole podstawowej, a było to już lat parę temu - miałem lekcje m.. in. KALIGRAFII. Oj, opornie mnie to szło... i do dzisiaj, jeżeli piszę szybko, na przysłowiowym kolanie - to kura pazurem napisała by lepiej. Ale kiedy wiem, że trzeba sie postarć, aby inni zrozumieli, co napisałem - to mogę. Coś z tych lekcji pozostało... Po 7 latach w szkole podstawowej (i paruset "dyktandach", wypracowaniach itp) przyszedl czas na liceum - ale bez egzaminu wstępnego ani rusz. Trzeba było zdać, a w dodatku z odpowiednim wynikiem - chętnych było wielu, miejsc w co lepszych szkołach - oj, sporo mniej... Kiedy się już przez nie przebrnęło, jakoś do matury dotrwało po czterech latach - trzeba było ją również zdać. I to, jeżeli myślało sie o studiach - co najmniej dobrze. Niestety, sama matura prawa wstępu na studia nie dawała - a w moim przypadku pochodzenie nie pomagało, dodatkowych punktów za nie nie było (uprzedzam, wbrew mitom obecnie krążącym - TEŻ I NIE PRZESZKADZAŁO), zatem znowu egzaminy, z wynikiem sporo lepszym, jak średni - żeby nadrobić to "pochodzenie" i otrzymać indeks... a egzaminatorzy "przyjaźni" wcale nie byli. Wytknęli KAŻDY błąd, każdy. Zaś ortograficzny już - to był TOTALNY OBCIACH. O studiach zapomnij, uparci - do nastepnego roku. Coś tam TRZEBA było wiedzieć, więcej od tego, co szkoła "nauczyła" - i potrafić to przekazać. Spójnie, logicznie i bez lania wody. W słowie i w piśmie. To nie były testy, zdawało się i pisemnie i ustnie: egzaminator kładł arkusze z pracą pisemną przed sobą - i zaczynało się. Im wyższa renoma uczelni - tym trudniej. Trzeba było uzasadnić, OBRONIĆ to, co się napisalo... ze świadomością, że za drzwiami sali czekali następni chętni - być może lepsi. Potem to już z górki - ćwiczenia, kolokwia, zaliczenia, egzaminy - i tak w kółko, sesja zimowa, sesja letnia - trochę tego było, aby zaliczyć rok, potem nastepny i następny... aż do kołomyi zwanej dyplomem. Ech, działo się wtedy... dużo. Oczywiscie, również egzaminy - końcowy i dyplomowy. No i przychodził czas zdawać następne i następne i jeszcze następne - z ŻYCIA. Zawodowego, osobistego... a sytuacja w kraju nie pomagała. Zatem nie gniewajcie się, nie obrazajcie, na to co napiszę o dysortografii i takich tam wymysłach: BZDURA. Przypadki bardzo, ale to bardzo - nieliczne. Proste pytanie - ile książek przeczytałaś (przeczytałeś) w ostatnim miesiacu? Roku? NIE OBOWIĄZKOWYCH LEKTUR! Co z nich zapamietałaś (zapamiętałeś)? Ile, z tych przeczytanych - to dzieła, uznawanych za takowych dzisiaj - klasyków, piszących piękną polszczyzną? Czy próbowałaś (próbowałeś) napisać coś o nich - swoimi słowami, bez korzystania ze ściągwek, "gotowców"? Czy rozmawiałaś (rozmawiałeś) o nich ze swoimi rodzicami? Koleżankami, kolegami? Odpowiedzcie sobie na te pytania. I już poznacie przyczyny dysortografii i  podobnych "przypadków obiektywnych trudności" w nauce...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
gimbus2001 napisał:
Rafał jakie liceum,  co ty p..dolisz. Tylko jedno pytanie zawodówka czy szkoła specjalna, bo ja obstawiam to drugie.
On ma rację - w mojej szkole było jedno dziecko z problemami. Obecnie w klasie córki - 17 osób na 20 ma jakieś zaświadczenie. Dziecko czuje się pokrzywdzone, bo dlaczego ona ma pisac "normalny" sprawdzian a ktoś ma łatwiej ? Owszem można mieć zaświadczenie, ale pownno zabierać szansę na 5 skoro materiału na 2 nie opanowano wg normalnych zasad.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
może trzeba było uczyć jak miało 2 lata ?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"z narodem Joponi w bulu i w nadzieji" - cztery błędy ortograficzne to rekord nawet w klasie dla dzieci opóźnionych w rozwoju.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"wielu nazywa się europejczykami" - w spocie nadawanym na cały kraj.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W Świerszczowie 70% szkoły ma dysortografię  i dysleksję ,nikt chyba nie uczy Polskiego.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...