Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Policja: Więcej kamer ułatwiłoby poszukiwania studenta

Utworzony przez ToringMoni, 1 kwietnia 2009 r. o 19:28 Powrót do artykułu
"Policja: Więcej kamer ułatwiłoby poszukiwania studenta" - Trzeba bylo pilnowac przetargow i instalacji to za wydane juz pieniadze byloby 3x albo i wiecej kamer. Jak 25 lat temu trzeba bylo zwinac ludzi zangazowanych w kolportaz prasy niezaleznej to problemu zadnego wasi protoplasci nie mieli choc kamer bylo wtedy slownie 0, ze nie wspomne o komorkach i innych wynalazkach lokalizujacych wlascicieli z dokladnoscia do kilku metrow !!! Czemu i komu te cale zmieszanie sluzy to pojecia zielonego chyba zaden z mieszkancow Lublina nie ma.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przypomnę że pół roku temu ktoś już się starał o monitoring: http://www.kurierlubelski.pl/module-dzial-...-pid-56498.html
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czy policjanci uzyskali już od operatorów sieci komórkowych informacje o: a) logowaniu się i wylogowywaniu się (ich czasie i miejscach) telefonu zaginionego Studenta do sieci komórkowej (komórkowych); innych aktywnych (a zwłaszcza przemieszczających się, czyli logujących się z innego miejsca, lub do innych przekaźników telefonów komórkowych, które znajdowały się w rejonie zaginięcia, w porze zdarzenia (także trochę przed i trochę po); c) komórkach taksówkarzy, którzy jeździli w czasie i na obszarze, gdzie doszło do zaginięcia??? Powiązanie tych informacji - dotyczących zapewne dużo mniejszej liczby komórkowych, niż liczba zapowiedzianych do przesłuchania ludzi. Przemieszczanie się telefonów - także z prędkością właściwą samochodom - zapewne pomogłoby wypracować trafne wersje zdarzeń. Zapisy z monitoringu w niezbyt odległych miejscach dałyby szansę na dotarcie do ludzi, którzy mogli widzieć Zaginionego rzeczywiście jako ostatni. To zaś pozwoliłoby na doprecyzowanie wersji śledczych, w tym na rezygnację z oczywiście błędnych hipotez. Trudno jest weryfikować hipotezy śledcze, jeśli ma się mało danych. Czyżby wujek (stryjek) Studenta miał aż takie plecy, że do ściągnięcia go z zagranicy będzie potrzebne powołanie kolejnej komisji śledczej w Sejmie? Kto tegom faceta chroni? Dlaczego? Czemu policjanci nie skonfrountują go z zapisami z monitoringu, których część (np. odwrócenie się Zaginionego po rozejściu się ich dróg) przeczy twierdzeniom owego faceta? Proszę zwrócić uwagę na zestawienie: 1. Student się odwrócił. 2. Ludzie, którzy wtedy tam byli, mieli zeznać, że ich drogi z "wujkiem" wtedy się rozeszły. 3. Zagioniony na coś (na kogoś) patrzył i (być może) także coś mówił (krzyczał - to mogli słyszeć ludzie z akademików). 4. Jeśli rzeczywiście "wujek" także się wtedy odłączył od towarzystwa, to może poszedł w jakiś ciemny zakątek, żeby np. oddać mocz (alkohol sprzyja produkcji moczu). 5. Może Student odwrócił się, żeby sprawdzić, co robi stryjek (wujek)? Zniecierpliwiony mógł pójść dalej, chociaż miał iść w towarzystwie "wujka". Mógł liczyć, że tamten (np. po "podlaniu" drzewka, lub ściany) do niego dołączy. 6. Niektórzy komentatorzy zaznaczają, że na ostatnich kadrach z monitoringu w okolicach ulicy Pagi widać światła samochodu. 7. Można założyć, iż Student liczył na to, że pójdzie razem z "wujkiem". Za tym przemawia jego odwrócenie się, jakby na kogoś (coś czekał). Wypada zapytać, czy w/w samochód miał znaczenie w owym zdarzeniu. Czy - jeśli ów samochód został użyty przez sprawcę (sprawców) - wujek o tym wiedział wcześniej i dlatego "zniknął" (a może wcześniej "obczaił" kamery i chciał być poza kadrem)? A może był świadkiem mimowolnym, któremu zagrożono i z obawy przed sprawcą (sprawcami) ukrył się za granicą?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czy policjanci sprawdzili obecność wujka (ewentualnie innych osób związanych ze sprawą, lub podejrzanie się zachowujących) wcześniej, lub później, w miejscach, związanych z zaginięciem Studenta? Czy nagrało się może, jak ktoś sprawdza rozlokowanie kamer i ich prawdopodobny zasięg? Jeśli wujek był (nieco) wcześniej w Lublinie, to może nagrało się jakieś jego spotkanie, jakieś rozmowy? Zapewne da się to ustalić nawet bez rozmawiania z nim - wystarczy znać numer jego komórki i jej umiejscowienie. Opublikowanie zdjęcia "wujka" mogłoby przyczynić się do wyjaśnienia sprawy. Wtedy mógłby zgłosić się ktoś, kto coś zauważył i zapamiętał, a może nawet sfotografował (sfilmował, nawet przypadkowo, przy okazji focenia (filmowania) jakiegoś miejsca, jakiejś osoby.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
mowie po raz kolejny, a monitoring przy leclerc ??
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
monitoring jest jeszcze na przejsciu dla pieszych na Wilenskiej, (kolo targu)moze tam cos widac.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
co do sieci kom pamietam jak poszukiwano Damiana Wyki z Urzędowa i dzieki komorce znaleziono miejsce gdzie porzucił auto jego niestety nie wersja byla ze rzucil sie dow Wisly ale przeczesali na ile mogli rzekąe i do dani dzisiejszego nikt nie wie co z nim sie stalo a mineło juz chyba ponad 5 lat
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A przecież tam gdzieś w okolicy jest przecież hotel (Huzar bodajże), a hotel raczej na 100% posiada monitoring i to z każdej strony budynku zapewne. Sprawdzali to??
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
niewiem kiedy to dodano, ale na stronie komendy jest nowy artykuł a tam z najciekawszych : Wczoraj na Policję zgłosiło się dwoje studentów - mężczyzna i kobieta, którzy odpowiedzieli na apel Policji po tym, jak zobaczyli siebie na opublikowanych w mediach zapisach monitoringu. Osoby te potwierdziły dotychczasowe ustalenia funkcjonariuszy. Studenci faktycznie spotkali zaginionego oraz jego kuzyna pod lokalem „Archiwum”. Następnie na miasteczku akademickim ich drogi się rozeszły.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A moim zdaniem Marek na pewno został załadowany do jakiegoś auta. Potwierdzać może to fakt, ze psy tropiące nie podjęły żadnego śladu. Oznacza to, że zaginiony musiał stracić kontakt z podłożem. W tych warunkach możliwe było to tylko po wejściu do samochodu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
niech policja przeswietli wujka.....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Lubliner napisał:
A moim zdaniem Marek na pewno został załadowany do jakiegoś auta. Potwierdzać może to fakt, ze psy tropiące nie podjęły żadnego śladu. Oznacza to, że zaginiony musiał stracić kontakt z podłożem. W tych warunkach możliwe było to tylko po wejściu do samochodu.
bo te psy to powinny być zabrane od razu a nie po dwóch tygodniach
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ja napisał:
bo te psy to powinny być zabrane od razu a nie po dwóch tygodniach
Też mi się tak wydaje. Oczywiście bardzo prawdopodobne jest też to, co pisze wyżej Lubliner. Wg mnie z kolei, nie jest przypadkiem to, że na nagraniu ujawnionym, jako drugie, w lewym dolnym rogu owego nagrania widać światła samochodu, jak i również sam samochód. P.S. Czy kamera, która (na tym 2. nagraniu) zarejestrowała Marka, jako ostatnia monitoruje tylko tę jedną stronę (w którą poszedł Marek) ?? Czy nie ma tam dwóch kamer, które monitorują obie strony tej ulicy?? Często jest tak, że są dwie kamery bezpośrednio obok siebie (lub na jakimś odcinku) rozmieszczone i monitorują w dwóch kierunkach. Dzięki temu policja bez problemu mogłaby dojść do tego, jaki to był samochód. Byłby to jakiś punkt zaczepienia (być może).
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To zabrzmi okrutnie i nic właściwie nie wyjaśnia - wiem, ale.. Oglądając program o poszukiwaniach Marka, gdzie wypowiadają się jego znajomi mam wrażenie, że chłopak był trochę taki "no-life". Nikt nie potrafi wskazać jego nawyków, nikt go na stancji nie odwiedzał, z nikim nie chadzał na piwo, z filmu wynikałoby, że nie miał nawet komputera na stancji. Może chłopak faktycznie miał jakieś problemy? Przeżywał jakieś załamanie? Albo zetknął się z kimś niebezpiecznym.. To takie spekulacje, naturalnie. A wzięły się stąd, że kilka lat temu w Parczewie poszukiwano ponad 2 tygodnie emerytowanego matematyka, znanego wielu osobom z różnych pokoleń. Jego ciało znaleziono bardzo przypadkowo. Nikt, kto kiedykolwiek się z tym człowiek zetknął, nawet przez chwilę nie zakładał takiego wyjaśnienia całej sprawy - matematyk popełnił samobójstwo w odludnym zakątku lasu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
To zabrzmi okrutnie i nic właściwie nie wyjaśnia - wiem, ale.. Oglądając program o poszukiwaniach Marka, gdzie wypowiadają się jego znajomi mam wrażenie, że chłopak był trochę taki "no-life". Nikt nie potrafi wskazać jego nawyków, nikt go na stancji nie odwiedzał, z nikim nie chadzał na piwo, z filmu wynikałoby, że nie miał nawet komputera na stancji. Może chłopak faktycznie miał jakieś problemy? Przeżywał jakieś załamanie? Albo zetknął się z kimś niebezpiecznym.. To takie spekulacje, naturalnie. A wzięły się stąd, że kilka lat temu w Parczewie poszukiwano ponad 2 tygodnie emerytowanego matematyka, znanego wielu osobom z różnych pokoleń. Jego ciało znaleziono bardzo przypadkowo. Nikt, kto kiedykolwiek się z tym człowiek zetknął, nawet przez chwilę nie zakładał takiego wyjaśnienia całej sprawy - matematyk popełnił samobójstwo w odludnym zakątku lasu.
Ja dziwię się, że Marek, jako chłopak, który wcale nie pił (zarówno wg rodziny, jak i znajomych ze studiów), dał się w ogóle namówić na jedno piwo, tym bardziej, że z jednego piwa, zrobiło się kilka, o czym mówiła barmanka z Archiwum. Jeśli unikał alkoholu (akurat to o nim dobrze świadczy), to czemu feralnego wieczoru postanowił jednak wypić?? Może faktycznie miał jakiś problem... ? Tylko, że jeśliby miał jakieś kłopoty, to będąc pijanym, na pewno by o tym powiedział wujkowi... Tak mi się przynajmniej wydaje, bo wiadomym jest, że człowiek po alkoholu nie zawsze kontroluje to, co mówi, co robi, etc. Wujek nie mówił, jak to było z tym piwem?? Marek tak po prostu sam z siebie, postanowił wypić kilka piw?? A może pierwszą rzeczą, jaką pił, był np. sok, ktoś (ciekawe kto...) mu czegoś dosypał i było go łatwiej namówić na kilka kolejnych piw??
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
a ja się dziwię jak chłopak który być może 1 raz był w takim stanie kompletnie nie zrobił wrażenia na wujku, nawet po uderzeniu głową w chodnik nie było większej reakcji Nie mógł przewidzieć jego zachowania po alkoholu a mimo to dorosły człowiek tak poprostu pozwolił mu odejść
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
a ja się dziwię jak chłopak który być może 1 raz był w takim stanie kompletnie nie zrobił wrażenia na wujku, nawet po uderzeniu głową w chodnik nie było większej reakcji Nie mógł przewidzieć jego zachowania po alkoholu a mimo to dorosły człowiek tak poprostu pozwolił mu odejść
No cóż... Skoro sam podkomisarz Jacek Deptuś twierdzi, że: "Można tylko rozważać w kategoriach moralnych czy nie powinien dopilnować powrotu nietrzeźwego krewnego na stancję." i nie widzi w tym nic, poza niezachowaniem odpowiedzialności przez wujka, to nic nam nie da pisanie, że się temu dziwimy. Dla mnie to nienormalne. Policja ciągle się tylko upiera przy swoim, osoby, które się zgłosiły, też jedynie potwierdzają wersję policji, itd., a cała prawda zapewne leży gdzie indziej, co widać gołym okiem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Proponuję pisać e-mails do posłów http://sejm.gov.pl/poslowie/posel.html i senatorów http://www.senat.gov.pl/k7/senat/senator.htm w sprawie zaginięcia Studenta. Poprzez tamte strony można z łatwością dojść do adresów poczty elektronicznej posłów i senatorów. Jest "paragraf" na wujka - w samym Kodeksie karnym: "Art. 162. § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej." Z medycznego punktu widzenia, bycie pod wpływem alkoholu jest stanem zatrucia (podtrucia) organizmu. Z zeznań wynika, że chłopak pił alkohol, z aprobatą wujka, lub za sprawą jego namowy (a nawet nacisku). Dwa upublicznione nagrania pokazują, że student był niezdolny nawet do samodzielnego poruszania się. Według wersji oficjalnej, stało się tak za sprawą alkoholu, ale wolno jest dopuszczać możliwość zatrucia inną substancją (innymi substancjami). Pewne jest, że Student, który miał kłopoty z włożeniem na siebie kurtki oraz przewrócił się (być może nawet uderzył głową o chodnik) był niezdolny do bezpiecznego poruszania się na otwartej przestrzeni, gdyż: - było zimno (groźna przemarznięcia, a nawet śmiertelnego zamarznięcia); - mógł się uderzyć, przewrócić; - był niezdolny do bronienia się (skutecznego bronienia się, a nie "machania rękami") w razie napaści; - mógł wpaść pod samochód; - mógł zabłądzić; - ... . Wujek udaje Greka, ewentualnie rżnie głupa. Nawet jeśli rzeczywiście (aż trudno w to uwierzyć) kuzyn mu się zawieruszył, to dorosły facet, który potrafi znaleźć w środku nocy alkoholową mordownię, jest w stanie (a przynajmniej należy tego od niego wymagać, także prawnie) przewidywać, że niemalże nieprzytomny kuzyn jest pobliżu, gdyż był niezdolny do tego, by sprawnie się poruszać. Skoro Student miał trudności z utrzymaniem pionowej pozycji ciała, to jaki głąb może uznać, że człowiek w stanie tak mocnego zamroczenia jest zdolny trafić na oddaloną kilka kilometrów stancję. Udowodniony - także udostępnionymi publicznie filmami - stan Studenta pozwala uznać, że nazywany wujkiem facet nie udzielił mu pomocy w sytuacji bezpośredniego zagrożenia. Ta bezpośredniość wynika już z tego, że chłopak był narażony bezpośrednio na kolejny upadek, grożący utratą zdrowia, a nawet życia. Wyżej wskazane paragrafy dają możność podjęcia procesowych działań wobec zwanego wujkiem mężczyzny (chodzi o płeć, a nie o zachowanie owej tajemniczej nocy), włącznie ze ściganiem go w trybie europejskiego nakazu aresztowania. Program "Sędzia Anna Maria Wesołowska" to dowód na znaczenie zasady bezpośredniości (czyli twarzą w twarz, na żywo, bez pośrednictwa techniki) przeprowadzania dowodów. Jaki kontakt z nazywanym wujkiem gościem mają policjanci? Mistyczny? Telefoniczny? A może "Skype" jest środkiem łączności. Przez "Skype'a" to się z owym facetem można (jeśli ktoś jest tak odważny, by się z nim spotkać) na piwo, lub kielicha, umówić. Przez sieć, czy telefon, policjanci nawet nie są w stanie ustalić, czy rozmawiają z wujkiem, czy z przestępcą (zwłaszcza poskojęzycznym), który może nawet więzić zarówno Studenta, jak i owego wujka, jeśli obaj są pod władzą jednego bandyty (jednej grupy przestępczej). Czyżby panom policjantom mało było "sprawy Olewnika" i mieli chęć, by za jakiś czas została powołana komisja śledcza w "sprawie Wojciechowskiego"??? Bez ściągnięcia faceta z zagranicy na formalne przesłuchanie proszę nie mówić (nie pisać) o rzeczywistym i procesowym kontakcie z wujkiem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
PRZECIEZ OBRAZ Z OSTATNIEJ KAMERY, NA KTORYM POJAWIA SIE OW SAMOCHOD POWINNI MIEC NA OBRAZIE Z POPRZEDNIEJ KAMERY. TAM NA PAGI JEST WIELE GARAZY O ZLEJ REPUTACJI, W DWOCH Z NICH REULARNIE SPOTYKA SIE MLODZIEZ, PIJE ALKOHOL - MOZE TAM TRZEBA BYLOBY ZAJRZEC. A MOZE NA UL. ŚWITEZIANKI - TAM TERAZ COS BUDUJĄ, PELNO ZAKAMARKOW? AZ TRUDNO UWIEZYC ZE KTOS MOZE TAK PRZEPASC JAK KAMIEN W WODE.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
F napisał:
Proponuję pisać e-mails do posłów http://sejm.gov.pl/poslowie/posel.html i senatorów http://www.senat.gov.pl/k7/senat/senator.htm w sprawie zaginięcia Studenta. Poprzez tamte strony można z łatwością dojść do adresów poczty elektronicznej posłów i senatorów. Jest "paragraf" na wujka - w samym Kodeksie karnym: "Art. 162. § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej." Z medycznego punktu widzenia, bycie pod wpływem alkoholu jest stanem zatrucia (podtrucia) organizmu. Z zeznań wynika, że chłopak pił alkohol, z aprobatą wujka, lub za sprawą jego namowy (a nawet nacisku). Dwa upublicznione nagrania pokazują, że student był niezdolny nawet do samodzielnego poruszania się. Według wersji oficjalnej, stało się tak za sprawą alkoholu, ale wolno jest dopuszczać możliwość zatrucia inną substancją (innymi substancjami). Pewne jest, że Student, który miał kłopoty z włożeniem na siebie kurtki oraz przewrócił się (być może nawet uderzył głową o chodnik) był niezdolny do bezpiecznego poruszania się na otwartej przestrzeni, gdyż: - było zimno (groźna przemarznięcia, a nawet śmiertelnego zamarznięcia); - mógł się uderzyć, przewrócić; - był niezdolny do bronienia się (skutecznego bronienia się, a nie "machania rękami") w razie napaści; - mógł wpaść pod samochód; - mógł zabłądzić; - ... . Wujek udaje Greka, ewentualnie rżnie głupa. Nawet jeśli rzeczywiście (aż trudno w to uwierzyć) kuzyn mu się zawieruszył, to dorosły facet, który potrafi znaleźć w środku nocy alkoholową mordownię, jest w stanie (a przynajmniej należy tego od niego wymagać, także prawnie) przewidywać, że niemalże nieprzytomny kuzyn jest pobliżu, gdyż był niezdolny do tego, by sprawnie się poruszać. Skoro Student miał trudności z utrzymaniem pionowej pozycji ciała, to jaki głąb może uznać, że człowiek w stanie tak mocnego zamroczenia jest zdolny trafić na oddaloną kilka kilometrów stancję. Udowodniony - także udostępnionymi publicznie filmami - stan Studenta pozwala uznać, że nazywany wujkiem facet nie udzielił mu pomocy w sytuacji bezpośredniego zagrożenia. Ta bezpośredniość wynika już z tego, że chłopak był narażony bezpośrednio na kolejny upadek, grożący utratą zdrowia, a nawet życia. Wyżej wskazane paragrafy dają możność podjęcia procesowych działań wobec zwanego wujkiem mężczyzny (chodzi o płeć, a nie o zachowanie owej tajemniczej nocy), włącznie ze ściganiem go w trybie europejskiego nakazu aresztowania. Program "Sędzia Anna Maria Wesołowska" to dowód na znaczenie zasady bezpośredniości (czyli twarzą w twarz, na żywo, bez pośrednictwa techniki) przeprowadzania dowodów. Jaki kontakt z nazywanym wujkiem gościem mają policjanci? Mistyczny? Telefoniczny? A może "Skype" jest środkiem łączności. Przez "Skype'a" to się z owym facetem można (jeśli ktoś jest tak odważny, by się z nim spotkać) na piwo, lub kielicha, umówić. Przez sieć, czy telefon, policjanci nawet nie są w stanie ustalić, czy rozmawiają z wujkiem, czy z przestępcą (zwłaszcza poskojęzycznym), który może nawet więzić zarówno Studenta, jak i owego wujka, jeśli obaj są pod władzą jednego bandyty (jednej grupy przestępczej). Czyżby panom policjantom mało było "sprawy Olewnika" i mieli chęć, by za jakiś czas została powołana komisja śledcza w "sprawie Wojciechowskiego"??? Bez ściągnięcia faceta z zagranicy na formalne przesłuchanie proszę nie mówić (nie pisać) o rzeczywistym i procesowym kontakcie z wujkiem.
Odchodząc od tematu jakiejkolwiek winy wujka, a trzymając się jego wątku w tej sprawie... Mama Marka mówi w nagraniu (ze strony lublin.com.pl), że Marek i jego wujek dobrze się znali, lubili się, spędzali ze sobą czas, itd. Jeśli więc ów wujek, tak dobrze znał Marka, to jakim cudem "zapomniał", że chłopak wcale nie pije alkoholu?? Skoro znał chłopaka tak dobrze, spędzali ze sobą sporo czasu, gdy się widzieli, to na pewno o tym wiedział, bo zapewne nigdy nie byli razem na piwie, a ten czas spędzali w inny sposób. Jeśli to Marek chciał się napić, to czy wujka nie zdziwiło to ani trochę, wiedząc, że chłopak nie pije wcale?? I, że Marek jednak wypił te kilka piw, to już całkiem dziwne... Jak chłopak świadomie odmawiający sobie alkoholu, równie świadomie mógł się go napić?? To jest tak poplątana sprawa, że właściwie każdy jej "uczestnik" wydaje się mieć z zaginięciem Marka cokolwiek wspólnego, w dodatku wydaje się mieć też sporo uchybień, ale to jak zawsze pozostanie kwestią dyskusyjną, bo każdy ma na tę sprawę inne spojrzenie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...