Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Spór w IPN o patrona ulicy. Zbierają podpisy i bronią cichociemnego. "Nie był dezerterem"

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 12 kwietnia 2017 r. o 16:02 Powrót do artykułu
Ludzie sympatyzujący z PIS mają jakieś inne połączenia w mózgach. To życie przeszłością na pewno ma jakąś przypisaną jednostkę chorobową w psychiatrii. Wyleczenie z tego kilku osób w kraju może okazać się zabwienne
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Sprawa jest jasna i dawno wyjasniona. Nie był dezerterem. Sobieraj na emeryture.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Użytkownik niezarejestrowany napisał:
Sprawa jest jasna i dawno wyjasniona. Nie był dezerterem. Sobieraj na emeryture.
Użytkownik niezarejestrowany napisał:
Oczywiście wyjaśnili ją tacy sami "patrioci". Może już dosyć fałszowania historii i gloryfikowania NSZ.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czyli głosowanie, był zdrajcą czy nie był? Fakty już się nie liczą...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
nazywać ulice imieniem zbrodniarzy to policzek dla jego ofiar - to że walczył z komuną, to bohater - to bydle zabijało POLAKÓW
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W OBRONIE PRAWDY HISTORYCZNEJ mjr Wojska Polskiego, ppłk Narodowych Sił Zbrojnych cc. Leonarda Zub-Zdanowicza [justify]   [/justify] [justify] Od momentu, kiedy to powołany przez Prezydenta Miasta Lublin Zespół do spraw Nazewnictwa Ulic i Placów Publicznych w Mieście Lublin, w dniu 21 lutego opiniował wniosek przedłożony m.in. przez Okręg Lubelski Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych (oraz: Fundację im. Kazimierza Wielkiego, Stowarzyszenie im. Kazimierza Wielkiego, Grupę Rekonstrukcji Historycznej im. I Pułku Legii Nadwiślańskiej Ziemi Lubelskiej Narodowych Sił Zbrojnych, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Lublinie, Akademicki Klub Myśli Społeczno-Politycznej „Vade Mecum”, Korporację „Concordia”, Fundację Amor Patriae) by zmienić dotychczasową nazwę ulicy Lucyny Herc (Hertz) na ulicę Leonarda Zub-Zdanowicza, rozpoczęła się kampania kłamstw, niedomówień i przekłamań na temat historii życia tego cichociemnego, oficera AK i NSZ. Wniosek został odrzucony a jeden z członków Komisji określił Leonarda Zub-Zdanowicza mianem dezertera a Narodowe Siły Zbrojne uznał na formacje nielegalną oraz partyjniacką. [/justify] [justify] 23 marca br. w przestrzeni publicznej pojawił się list, którego autorami byli: dr hab. Rafał Wnuk prof. KUL, dr hab. Dariusz Libionka prof. PAN, dr hab. Mirosław Filipowicz prof. KUL, dr hab. Bożena Iwaszkiewicz-Wronikowska prof. KUL, dr hab. Mariusz Mazur prof. UMCS, prof. dr hab. Grzegorz Motyka oraz Wojciech Samoliński. Pod jego treścią podpisało się wielu pracowników naukowych, duchownych oraz działaczy opozycji demokratycznej. Niestety, w liście skierowanym do opinii publicznej, którego intencją była obrona Macieja Sobieraja, rzekomo represjonowanego przez IPN, zawarte było szereg kłamstw na temat Leonarda Zub-Zdanowicza. Ponieważ podpisali go także historycy, uznajemy za stosowne sprostowanie ewidentnych przeinaczeń. Nie ma to nic wspólnego z wolnością badań naukowych ani interpretacją dostępnych dokumentów źródłowych. Prezentowane przez nich informacje wynikają jedynie z ideologicznych uprzedzeń a nie prawdy historycznej. [/justify] [justify] Nie będziemy przedstawiać biografii Leonarda Zub Zdanowicza bowiem ta jest świetnie opisana przez amerykańskiego historyka polskiego pochodzenia prof. Marka Jana Chodakiewicza w książce „Narodowe Siły Zbrojne „Ząb” przeciw dwu wrogom”. Niestety pomimo wielu innych publikacji dot. „Zęba”, wśród licznych autorów nigdzie nie odnaleźliśmy żadnego z sygnatariuszy listu. Być może właśnie nieznajomość losów Leonarda Zub Zdanowicza a także dziejów Narodowych Sił Zbrojnych sprawiła, że musimy dokonać kilku sprostowań. [/justify] [justify] Nie jest prawdą jakoby Leonard Zub Zdanowicz dokonał dezercji. Dezerc ja to uchylenie się od służby wojskowej i walki, np. ucieczka z wojska. Leonard Zub-Zdanowicz nie uchylał się od służby wojskowej ani tym bardziej nie uciekał z wojska. Przypomnimy, że przez kilka miesięcy po zrzucie pozostawał poza przydziałem wojskowym. To struktury AK przekazały kontuzjowanego „Zęba” placówkom NSZ z prośbą o przechowanie do czasu wyleczenia. Czy mogłyby to zrobić, gdyby faktycznie, jak twierdzą sygnatariusze listu, NSZ pozostawał wrogi wobec Polskiego Państwa Podziemnego? Po przejściu do NSZ, „Ząb” utrzymywał kontakty i przeprowadzał wspólne akcje z oddziałami AK - kpt. Tadeusza Wingerta „Warty”, kpt. Tadeusza Stumberk-Rychtera „Żegoty”, kpt. Jana Piwnika „Ponurego”, por. Stanisława Łokuciewskiego ps. „Małego”, por. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Należy podkreślić, że sprawa Leonarda Zub Zdanowicza nigdy nie trafiła do Wojskowego Sądu Specjalnego przy Komendzie Głównej AK, który był właściwy do jej rozpoznania. Słowo „dezerter” występuje tylko raz – w sprawozdaniu Kedywu Komendy Okręgu Lublin AK z 10 stycznia 1944r. Nigdy jednak nie podjęto jakichkolwiek działań w celu powstrzymania działalności „Zęba”, czy też jego zaangażowania na rzecz NSZ, ze strony Dowództwa AK w przeciwieństwie do innych przypadków dezercji cichociemnych (np. ppor. Franciszek Żak „Mamka”, zob. B. Szyprowski, Cichociemny „Mamka” przed WSS KG AK, Przegląd Historyczno-Wojskowy 2013 nr 3, s. 202 i dalej). Należy pamiętać, co zostało przez inicjatorów listu przemilczane, że po zakończeniu działań zbrojnych przez żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ Zub-Zdanowicz odmeldował się z Brygady i przystąpił do II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa. Z zarzutu dezercji w 1945 r. uwolnił go Sąd Honorowy przy II Korpusie Polskim. Następnie w 1949 r., po przeprowadzonym śledztwie przy Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia Leonard Zub-Zdanowicz, został całkowicie uwolniony z tego zarzutu. Ponadto pozytywnie zweryfikowano jego stopień wojskowy rotmistrza. 21 sierpnia 1957 r. gen. Anders mianował Zub-Zdanowicza majorem w Korpusie Oficerów Kawalerii WP. Trudno sobie wyobrazić sytuację, że gen. Anders odznacza byłego dezertera. [/justify] [justify] Podkreślimy jeszcze raz, ponieważ przez lata komunizmu utrwalił się stereotyp, który część historyków ciągle powiela. Narodowe Siły Zbrojne nie były wrogie wobec Polskiego Państwa Podziemnego, a co więcej bardzo często współpracowały – szczególnie wywiad NSZ – ze strukturami AK, tak na odcinku antyniemieckim, jak i antykomunistycznym. Było czasami krytyczne, zwłaszcza wobec oficjalnych relacji z komunistami, ale nigdy wrogie. NSZ od samego początku uznawały Rząd Polski w Londynie. Władze NSZ a wcześniej ZJ odmawiały jedynie uznania wyłączności ZWZ/AK na reprezentowanie sił zbrojnych w konspiracji. Narodowe Siły Zbrojne w tym także Brygada Świętokrzyska zostały uznane przez najwyższe organy władzy Państwa Polskiego czego dowodem jest Dekret Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Kazimierza Sabbata z dnia 1 stycznia 1988 r. o żołnierzach Narodowych Sił Zbrojnych, w którym czytamy „Żołnierze tej części Narodowych Sił Zbrojnych która, ze względu na stanowisko jej czynników kierowniczych, nie została scalona z Polskimi Siłami Zbrojnymi - Armią Krajową i którzy brali udział w walkach z okupantami w latach 1939-1945, spełnili swój obowiązek narodowy i żołnierski wobec Rzeczypospolitej Polskiej”. Następnie najwyższy organ władzy Rzeczypospolitej Polskiej – Sejm Rzeczypospolitej w stosownej uchwale podjętej w 70. Rocznice powołania Narodowych Sił Zbrojnych wskazał: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, czcząc ich pamięć, stwierdza, że Narodowe Siły Zbrojne dobrze zasłużyły się Ojczyźnie.” (Dz. Urz. Monitor Polski z 2012 r. poz. 890). [/justify] [justify] Prawdą jest , że oddzi
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W OBRONIE PRAWDY HISTORYCZNEJ O majorze Wojska Polskiego, podpułkowniku Narodowych Sił Zbrojnych cc. Leonardzie Zub-Zdanowiczu   [justify] Od momentu, kiedy to powołany przez Prezydenta Miasta Lublin Zespół do spraw Nazewnictwa Ulic i Placów Publicznych w Mieście Lublin, w dniu 21 lutego opiniował wniosek przedłożony m.in. przez Okręg Lubelski Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych (oraz: Fundację im. Kazimierza Wielkiego, Stowarzyszenie im. Kazimierza Wielkiego, Grupę Rekonstrukcji Historycznej im. I Pułku Legii Nadwiślańskiej Ziemi Lubelskiej Narodowych Sił Zbrojnych, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Lublinie, Akademicki Klub Myśli Społeczno-Politycznej „Vade Mecum”, Korporację „Concordia”, Fundację Amor Patriae) by zmienić dotychczasową nazwę ulicy Lucyny Herc (Hertz) na ulicę Leonarda Zub-Zdanowicza, rozpoczęła się kampania kłamstw, niedomówień i przekłamań na temat historii życia tego cichociemnego, oficera AK i NSZ. Wniosek został odrzucony a jeden z członków Komisji określił Leonarda Zub-Zdanowicza mianem dezertera a Narodowe Siły Zbrojne uznał za formację nielegalną oraz „partyjniacką”. [/justify] [justify] 23 marca br. w przestrzeni publicznej pojawił się list, którego autorami byli: dr hab. Rafał Wnuk prof. KUL, dr hab. Dariusz Libionka prof. PAN, dr hab. Mirosław Filipowicz prof. KUL, dr hab. Bożena Iwaszkiewicz-Wronikowska prof. KUL, dr hab. Mariusz Mazur prof. UMCS, prof. dr hab. Grzegorz Motyka oraz Wojciech Samoliński. Pod jego treścią podpisało się wielu pracowników naukowych, duchownych oraz działaczy opozycji demokratycznej. Niestety, w liście skierowanym do opinii publicznej, którego intencją była obrona Macieja Sobieraja, rzekomo represjonowanego przez IPN, zawartych zostało szereg kłamstw na temat Leonarda Zub-Zdanowicza. Jego treść nie ma nic wspólnego z wolnością badań naukowych ani interpretacją dostępnych dokumentów źródłowych. Prezentowane w nim informacje wynikają jedynie z ideologicznych uprzedzeń autorów, nie zaś z dążenia do prawdy historycznej. [/justify] [justify] Nie będziemy przedstawiać biografii Leonarda Zub-Zdanowicza bowiem ta jest świetnie opisana przez amerykańskiego historyka polskiego pochodzenia prof. Marka Jana Chodakiewicza w książce „Narodowe Siły Zbrojne „Ząb” przeciw dwu wrogom”. Niestety pomimo wielu innych publikacji dot. „Zęba”, wśród ich autorów nigdzie nie odnaleźliśmy żadnego z historyków, sygnatariuszy listu. Być może właśnie nieznajomość losów Leonarda Zub-Zdanowicza a także dziejów Narodowych Sił Zbrojnych sprawiła, że musimy dokonać sprostowania zawartych w nim ewidentnych przeinaczeń. [/justify] [justify] Nie jest prawdą jakoby Leonard Zub-Zdanowicz dokonał dezercji. Dezerc ja to uchylenie się od służby wojskowej i walki, np. ucieczka z wojska. Leonard Zub-Zdanowicz nie uchylał się od służby wojskowej ani tym bardziej nie uciekał z wojska. Przypomnimy, że przez kilka miesięcy po zrzucie pozostawał poza przydziałem wojskowym. To struktury AK przekazały kontuzjowanego „Zęba” placówkom NSZ z prośbą o przechowanie do czasu wyleczenia. Czy mogłyby to zrobić, gdyby faktycznie – jak twierdzą sygnatariusze listu – NSZ pozostawał wrogi wobec Polskiego Państwa Podziemnego? Po przejściu do NSZ, „Ząb” utrzymywał kontakty i przeprowadzał wspólne akcje z oddziałami AK - kpt. Tadeusza Wingerta „Warty”, kpt. Tadeusza Stumberk-Rychtera „Żegoty”, kpt. Jana Piwnika „Ponurego”, por. Stanisława Łokuciewskiego ps. „Małego”, por. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Należy podkreślić, że sprawa Leonarda Zub-Zdanowicza nigdy nie trafiła do Wojskowego Sądu Specjalnego przy Komendzie Głównej AK, który był właściwy do jej rozpoznania. Słowo „dezerter” występuje tylko raz – w sprawozdaniu Kedywu Komendy Okręgu Lublin AK z 10 stycznia 1944 r. Nigdy jednak nie podjęto jakichkolwiek działań w celu powstrzymania działalności „Zęba”, czy też jego zaangażowania na rzecz NSZ, ze strony Dowództwa AK – w przeciwieństwie do faktycznych przypadków dezercji cichociemnych (np. ppor. Franciszek Żak „Mamka”, zob. B. Szyprowski, Cichociemny „Mamka” przed WSS KG AK, Przegląd Historyczno-Wojskowy 2013 nr 3, s. 202 i dalej). Należy pamiętać, co zostało przez inicjatorów listu przemilczane, że po zakończeniu działań zbrojnych przez żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ Zub-Zdanowicz odmeldował się z Brygady i przystąpił do II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa. Z zarzutu dezercji w 1945 r. uwolnił go Sąd Honorowy przy II Korpusie Polskim. Następnie w 1949 r., po przeprowadzonym śledztwie przy Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia Leonard Zub-Zdanowicz, został całkowicie uwolniony z tego zarzutu. Ponadto pozytywnie zweryfikowano jego stopień wojskowy rotmistrza. 21 sierpnia 1957 r. gen. Anders mianował Zub-Zdanowicza majorem w Korpusie Oficerów Kawalerii WP. Trudno sobie wyobrazić sytuację, że gen. Anders promuje byłego dezertera. [/justify] [justify] Podkreślimy jeszcze raz, ponieważ przez lata komunizmu utrwalił się stereotyp, który część historyków ciągle powiela: Narodowe Siły Zbrojne nie były wrogie wobec Polskiego Państwa Podziemnego, a co więcej bardzo często współpracowały – szczególnie wywiad NSZ – ze strukturami AK, tak na odcinku antyniemieckim, jak i antykomunistycznym. NSZ były czasami krytyczne, zwłaszcza wobec oficjalnych relacji z komunistami, ale nigdy wrogie. NSZ od samego początku uznawały Rząd Polski w Londynie. Władze NSZ – a wcześniej ZJ – odmawiały jedynie uznania wyłączności ZWZ/AK na reprezentowanie sił zbrojnych w konspiracji. Narodowe Siły Zbrojne, w tym także Brygada Świętokrzyska, zostały uznane przez najwyższe organy władzy Państwa Polskiego czego dowodem jest Dekret Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Kazimierza Sabbata z dnia 1 stycznia 1988 r. o żołnierzach Narodowych Sił Zbrojnych, w którym czytamy „Żołnierze tej części Narodowych Sił Zbrojnych która, ze względu na stanowisko jej czynników kierowniczych, nie została scalona z Polskimi Siłami Zbrojnymi - Armią Krajową i którzy brali udział w walkach z okupantami w latach 1939-1945, spełnili swój obowiązek narodowy i żołnierski wobec Rzeczypospolitej Polskiej”. Następnie najwyższy organ władzy Rzeczypospolitej Polskiej – Sejm Rzeczypospolitej w stosownej uchwale podjętej w 70. rocznicę powołania Narodowych Sił Zbrojnych wskazał: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, czcząc ich pamięć, stwierdza, że Narodowe Siły Zbrojne dobrze zasłużyły się Ojczyźnie.” (Dz. Urz. Monitor Polski z 2012 r. poz. 890). [/justify] [justify] Prawdą jest , że oddzia
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Lewactwo to nie poglady, lewactwo to stan umysłu. Lewak to indywiduum, które jest odporne na prawdę l
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dalej bełkoczcie, żałośni nawiedzeni ludzie i tak nikt oprócz was nie wierzy w te rewelacje.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
...owe 140 osób sygnatariuszy, to jacyś eksperci, czy tylko zbieranina tłuszczy, która ostatnimi laty wypełzła spod obślizgłych kamieni?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jeszcze sporo lewactwa w lubelskim IPN-ie, specjalnie ich tam wstawiali, żeby czyścili kolegów. Smutna prawda. :-(
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niemal połowa z 140 to doktorzy i dr hab historycy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W OBRONIE PRAWDY HISTORYCZNEJ mjr Wojska Polskiego, ppłk Narodowych Sił Zbrojnych cc. Leonarda Zub-Zdanowicza Od momentu, kiedy to powołany przez Prezydenta Miasta Lublin Zespół do spraw Nazewnictwa Ulic i Placów Publicznych w Mieście Lublin, w dniu 21 lutego opiniował wniosek przedłożony m.in. przez Okręg Lubelski Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych (oraz: Fundację im. Kazimierza Wielkiego, Stowarzyszenie im. Kazimierza Wielkiego, Grupę Rekonstrukcji Historycznej im. I Pułku Legii Nadwiślańskiej Ziemi Lubelskiej Narodowych Sił Zbrojnych, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Lublinie, Akademicki Klub Myśli Społeczno-Politycznej „Vade Mecum”, Korporację „Concordia”, Fundację Amor Patriae) by zmienić dotychczasową nazwę ulicy Lucyny Herc (Hertz) na ulicę Leonarda Zub-Zdanowicza, rozpoczęła się kampania kłamstw, niedomówień i przekłamań na temat historii życia tego cichociemnego, oficera AK i NSZ. Wniosek został odrzucony a jeden z członków Komisji określił Leonarda Zub-Zdanowicza mianem dezertera a Narodowe Siły Zbrojne uznał na formacje nielegalną oraz partyjniacką. 23 marca br. w przestrzeni publicznej pojawił się list, którego autorami byli: dr hab. Rafał Wnuk prof. KUL, dr hab. Dariusz Libionka prof. PAN, dr hab. Mirosław Filipowicz prof. KUL, dr hab. Bożena Iwaszkiewicz-Wronikowska prof. KUL, dr hab. Mariusz Mazur prof. UMCS, prof. dr hab. Grzegorz Motyka oraz Wojciech Samoliński. Pod jego treścią podpisało się wielu pracowników naukowych, duchownych oraz działaczy opozycji demokratycznej. Niestety, w liście skierowanym do opinii publicznej, którego intencją była obrona Macieja Sobieraja, rzekomo represjonowanego przez IPN, zawarte było szereg kłamstw na temat Leonarda Zub-Zdanowicza. Ponieważ podpisali go także historycy, uznajemy za stosowne sprostowanie ewidentnych przeinaczeń. Nie ma to nic wspólnego z wolnością badań naukowych ani interpretacją dostępnych dokumentów źródłowych. Prezentowane przez nich informacje wynikają jedynie z ideologicznych uprzedzeń a nie prawdy historycznej. Nie będziemy przedstawiać biografii Leonarda Zub Zdanowicza bowiem ta jest świetnie opisana przez amerykańskiego historyka polskiego pochodzenia prof. Marka Jana Chodakiewicza w książce „Narodowe Siły Zbrojne „Ząb” przeciw dwu wrogom”. Niestety pomimo wielu innych publikacji dot. „Zęba”, wśród licznych autorów nigdzie nie odnaleźliśmy żadnego z sygnatariuszy listu. Być może właśnie nieznajomość losów Leonarda Zub Zdanowicza a także dziejów Narodowych Sił Zbrojnych sprawiła, że musimy dokonać kilku sprostowań. Nie jest prawdą jakoby Leonard Zub Zdanowicz dokonał dezercji. Dezercja to uchylenie się od służby wojskowej i walki, np. ucieczka z wojska. Leonard Zub-Zdanowicz nie uchylał się od służby wojskowej ani tym bardziej nie uciekał z wojska. Przypomnimy, że przez kilka miesięcy po zrzucie pozostawał poza przydziałem wojskowym. To struktury AK przekazały kontuzjowanego „Zęba” placówkom NSZ z prośbą o przechowanie do czasu wyleczenia. Czy mogłyby to zrobić, gdyby faktycznie, jak twierdzą sygnatariusze listu, NSZ pozostawał wrogi wobec Polskiego Państwa Podziemnego? Po przejściu do NSZ, „Ząb” utrzymywał kontakty i przeprowadzał wspólne akcje z oddziałami AK – kpt. Tadeusza Wingerta „Warty”, kpt. Tadeusza Stumberk-Rychtera „Żegoty”, kpt. Jana Piwnika „Ponurego”, por. Stanisława Łokuciewskiego ps. „Małego”, por. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Należy podkreślić, że sprawa Leonarda Zub Zdanowicza nigdy nie trafiła do Wojskowego Sądu Specjalnego przy Komendzie Głównej AK, który był właściwy do jej rozpoznania. Słowo „dezerter” występuje tylko raz – w sprawozdaniu Kedywu Komendy Okręgu Lublin AK z 10 stycznia 1944r. Nigdy jednak nie podjęto jakichkolwiek działań w celu powstrzymania działalności „Zęba”, czy też jego zaangażowania na rzecz NSZ, ze strony Dowództwa AK w przeciwieństwie do innych przypadków dezercji cichociemnych (np. ppor. Franciszek Żak „Mamka”, zob. B. Szyprowski, Cichociemny „Mamka” przed WSS KG AK, Przegląd Historyczno-Wojskowy 2013 nr 3, s. 202 i dalej). Należy pamiętać, co zostało przez inicjatorów listu przemilczane, że po zakończeniu działań zbrojnych przez żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ Zub-Zdanowicz odmeldował się z Brygady i przystąpił do II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa. Z zarzutu dezercji w 1945 r. uwolnił go Sąd Honorowy przy II Korpusie Polskim. Następnie w 1949 r., po przeprowadzonym śledztwie przy Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia Leonard Zub-Zdanowicz, został całkowicie uwolniony z tego zarzutu. Ponadto pozytywnie zweryfikowano jego stopień wojskowy rotmistrza. 21 sierpnia 1957 r. gen. Anders mianował Zub-Zdanowicza majorem w Korpusie Oficerów Kawalerii WP. Trudno sobie wyobrazić sytuację, że gen. Anders odznacza byłego dezertera. Podkreślimy jeszcze raz, ponieważ przez lata komunizmu utrwalił się stereotyp, który część historyków ciągle powiela. Narodowe Siły Zbrojne nie były wrogie wobec Polskiego Państwa Podziemnego, a co więcej bardzo często współpracowały – szczególnie wywiad NSZ – ze strukturami AK, tak na odcinku antyniemieckim, jak i antykomunistycznym. Było czasami krytyczne, zwłaszcza wobec oficjalnych relacji z komunistami, ale nigdy wrogie. NSZ od samego początku uznawały Rząd Polski w Londynie. Władze NSZ a wcześniej ZJ odmawiały jedynie uznania wyłączności ZWZ/AK na reprezentowanie sił zbrojnych w konspiracji. Narodowe Siły Zbrojne w tym także Brygada Świętokrzyska zostały uznane przez najwyższe organy władzy Państwa Polskiego czego dowodem jest Dekret Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Kazimierza Sabbata z dnia 1 stycznia 1988 r. o żołnierzach Narodowych Sił Zbrojnych, w którym czytamy „Żołnierze tej części Narodowych Sił Zbrojnych która, ze względu na stanowisko jej czynników kierowniczych, nie została scalona z Polskimi Siłami Zbrojnymi – Armią Krajową i którzy brali udział w walkach z okupantami w latach 1939-1945, spełnili swój obowiązek narodowy i żołnierski wobec Rzeczypospolitej Polskiej”. Następnie najwyższy organ władzy Rzeczypospolitej Polskiej – Sejm Rzeczypospolitej w stosownej uchwale podjętej w 70. Rocznice powołania Narodowych Sił Zbrojnych wskazał: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, czcząc ich pamięć, stwierdza, że Narodowe Siły Zbrojne dobrze zasłużyły się Ojczyźnie.” (Dz. Urz. Monitor Polski z 2012 r. poz. 890). Prawdą jest, że oddział NSZ pod dowództwem „Zęba” dokonał egzekucji dwudziestu kilku członków GL im. J. Kilińskiego. Był to jeden z elementów zwalczania grup rabunkowych, które wówczas działały na Lubelszczyźnie przynosząc niepowetowane straty ludności cywilnej. Działania przeci
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
" Maciej Sobieraj działał nieetycznie względem pracodawcy – komentował niedawno sprawę dr hab. Dariusz Magier, dyrektor lubelskiego oddziału IPN. – W swej wypowiedzi podważył stanowisko Instytutu i – sam głosując przeciwko – wpłynął również na niezgodny z intencjami IPN wynik głosowania." Nie ważne czy opublikował prawdę czy fałsz, ważne że działał nieetycznie.Merytoryczna wypowiedź.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...