Mieszkańcy Lublina dziękują radnym i prezydentowi.
|
|
ciekawe czy ta radna chociaż wie gdzie jest to nowe rondo? Przecież ona jest "świeżakiem" w Lublinie.
|
|
Gra symbolami. Nieważny patron – ważny „ojciec chrzestny”.
Pół roku temu rozgorzała w Lublinie wojna o nazwę mostu. Klub radnych PiS zaproponował nazwę „Most Pileckiego”, chociaż w Lublinie jest już ulica (mała uliczka na peryferiach) jego imienia. Most Roweckiego w Warszawie, Most Pileckiego w Lublinie – niezłe skojarzenia! Koalicja PO – Wspólny Lublin odrzuciła ten wniosek, m.in. argumentując tym, że ta nazwa się dubluje. Tym razem radni WL i PO sami wnioskują o nadanie jego imieniem ronda przy ul. Sikorskiego i Al. Solidarności. Klubowi PiS nie wypadało nic innego, tylko zgłosić taki sam wniosek, jako ich własny.
Po rozmowie z „ojcem chrzestnym” około 30 ulic i placów w Lublinie, radnym Marcinem Nowakiem, dowiedziałem się, że w sprawie nazewnictwa ulic panuje „wolna amerykanka” – każde lobby jest w stanie przeforsować swojego kandydata, jeżeli uzyska on aprobatę władz. Selekcji kandydatów dokonuje komisja pod osobistą kontrolą prezydenta miasta. (Tak że ja, jako autor dwustu biogramów wybitnych postaci Lublina na udział w komisji nie mam szans!). Tak więc patronem jednego z placów w samym centrum Lublina został adwokat Stanisław Kalinowski. Taki wniosek o nazwanie imieniem przedwojennego adwokata złożyło lubelskie lobby adwokatów.
Nie znam biografii adwokata i mogę z góry założyć, że był bez wątpienia postacią pozytywną. Ale już nazywać na stałe w Śródmieściu, 150 m od ratusza plac jego imieniem? – to już chyba przesada (a w czym on się tak wyróżnił?). W kolejce „po swoją nazwę” czekają: kompozytor A. Nikodemowicz (zmarły kilka miesięcy temu), gen. J. Haller i były premier T. Mazowiecki. Co do Hallera, to znana w historii postać żyjąca sto lat temu, która zasługuje bez wątpienia na upamiętnienie. Dystansu nabieram w stosunku do dwóch kolejnych postaci: Nikodemowicz – jeszcze „dobrze nie wystygł” w swoim grobie, a już ulica? Tak się spieszono z dominikaninem o. A. Krąpcem (bądź, co bądź – TW), a żyjący w opinii świętości, założyciel i rektor dominikańskiego Studium Generale, w połowie XVII wieku nie doczekał się dotąd ulicy! O Mazowieckim, to już nie wspomnę, bo "siła spokoju" wywołuje wielkie kontrowersje polityczne - w stosunku do takich postaci powinien być dystans czasu!
Znam co najmniej kilkadziesiąt zacnych postaci, które dotąd nie zostały wyróżnione przez władze miasta. Niektóre z nich Państwu przedstawiałem, tu na Fb. Dziwne, że do tej pory nie została wyróżniona Zofia Pelczarska, pierwsza Polka, zamordowana przez UB na Zamku w Lublinie, m.in. za to, że wyraziła się, że nie uznaje PKWN, tylko rząd polski w Londynie. Do tej pory „nie doczekał się swojej ulicy” kapitan Stefan Dębicki, ps. Kmicic, dowódca batalionu AK, który zdobywał Lublin w lipcu 1944 r., więziony na Zamku i skazany na śmierć 15 lutego 1945 r. Zanim wyrok wykonano, w noc z18/19 lutego, jego żołnierze, którzy zainstalowali się wcześniej jako służba więzienna, umożliwili mu ucieczkę z więzienia. Był tak skatowany, że musiał być wyniesiony na noszach! Mimo zmienionego nazwiska, został dopadnięty i zastrzelony przez UB-owca w Słupsku 1946 r. Ale już bez patosu „Żołnierzy Wyklętych” – w Lublinie nie ma dotąd ulicy gen. S. Sosabowskiego (znanego z bitwy pod Arnhem), który na początku listopada 1918 r., zanim powstał rząd Daszyńskiego, jako porucznik wojska polskiego wraz ze swoimi ludźmi rozbrajał w Lublinie żołnierzy austriackich, ukraińskich i czeskich, służących wcześniej w armii austriackiej. Doktor Wojciech Oczko, pochowany w lubelskim kościele pobernardyńskim, autor pierwszego na świecie traktatu o leczeniu kiły, zalecający ruch fizyczny jako profilaktykę przed chorobami, zmarły ponad czterysta lat temu, jest patronem trzech szpitali w Polsce (m.in. w Warszawie), ale lubelski szpital dermatologiczno-wenerologiczny nie zdobył się na uhonorowanie tak wybitnej postaci. Cudzych chwalicie – swoich nie znacie.
Żeby nie było wątpliwości – Rotmistrz Witold Pilecki zasługuje na wyjątkowe wyróżnienie w naszej historii. Po haniebnej ucieczce byłego premiera S. Mikołajczyka (w bagażniku samochodu ambasady amerykańskiej!), to on i prymas Wyszyński ratowali honor i majestat Rzeczypospolitej. Ale trzeba było od razu nazwać jego imieniem jedną z głównych ulic Lublina, a nie po kawałku dowartościowywać bohatera.
Kończąc – oczekuję od władz Lublina regulaminu ds. spraw nazewnictwa ulic placów, tablic, itp., w którym byłby obligatoryjny zapis – wydania opinii na temat kandydatów przez instytuty historii obu lubelskich humanistycznych uniwersytetów, ewentualnie jeszcze środowisk lubelskich przewodników.
Wojciech Górski
|
|
Dużo kwiatów prosze posadzić na tym rondzie. Bardzo dużo kwiatów.
|
|
Piękna idea uhonorowania Bohatera. Moje dzieci wiedzą, kim był Rotmistrz Pilecki. Wierzę, że inni rodzice przejeżdżający samochodem w tej okolicy zostaną skłonieni do patriotycznych opowieści. To istotne.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|