Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

W Lublinie będzie rondo rotmistrza Witolda Pileckiego?

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 28 sierpnia 2017 r. o 20:06 Powrót do artykułu
Mieszkańcy Lublina dziękują radnym i prezydentowi.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ciekawe czy ta radna chociaż wie gdzie jest to nowe rondo? Przecież ona jest "świeżakiem" w Lublinie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gra symbolami. Nieważny patron – ważny „ojciec chrzestny”. Pół roku temu rozgorzała w Lublinie wojna o nazwę mostu. Klub radnych PiS zaproponował nazwę „Most Pileckiego”, chociaż w Lublinie jest już ulica (mała uliczka na peryferiach) jego imienia. Most Roweckiego w Warszawie, Most Pileckiego w Lublinie – niezłe skojarzenia! Koalicja PO – Wspólny Lublin odrzuciła ten wniosek, m.in. argumentując tym, że ta nazwa się dubluje. Tym razem radni WL i PO sami wnioskują o nadanie jego imieniem ronda przy ul. Sikorskiego i Al. Solidarności. Klubowi PiS nie wypadało nic innego, tylko zgłosić taki sam wniosek, jako ich własny. Po rozmowie z „ojcem chrzestnym” około 30 ulic i placów w Lublinie, radnym Marcinem Nowakiem, dowiedziałem się, że w sprawie nazewnictwa ulic panuje „wolna amerykanka” – każde lobby jest w stanie przeforsować swojego kandydata, jeżeli uzyska on aprobatę władz. Selekcji kandydatów dokonuje komisja pod osobistą kontrolą prezydenta miasta. (Tak że ja, jako autor dwustu biogramów wybitnych postaci Lublina na udział w komisji nie mam szans!). Tak więc patronem jednego z placów w samym centrum Lublina został adwokat Stanisław Kalinowski. Taki wniosek o nazwanie imieniem przedwojennego adwokata złożyło lubelskie lobby adwokatów. Nie znam biografii adwokata i mogę z góry założyć, że był bez wątpienia postacią pozytywną. Ale już nazywać na stałe w Śródmieściu, 150 m od ratusza plac jego imieniem? – to już chyba przesada (a w czym on się tak wyróżnił?). W kolejce „po swoją nazwę” czekają: kompozytor A. Nikodemowicz (zmarły kilka miesięcy temu), gen. J. Haller i były premier T. Mazowiecki. Co do Hallera, to znana w historii postać żyjąca sto lat temu, która zasługuje bez wątpienia na upamiętnienie. Dystansu nabieram w stosunku do dwóch kolejnych postaci: Nikodemowicz – jeszcze „dobrze nie wystygł” w swoim grobie, a już ulica? Tak się spieszono z dominikaninem o. A. Krąpcem (bądź, co bądź – TW), a żyjący w opinii świętości, założyciel i rektor dominikańskiego Studium Generale, w połowie XVII wieku nie doczekał się dotąd ulicy! O Mazowieckim, to już nie wspomnę, bo "siła spokoju" wywołuje wielkie kontrowersje polityczne - w stosunku do takich postaci powinien być dystans czasu! Znam co najmniej kilkadziesiąt zacnych postaci, które dotąd nie zostały wyróżnione przez władze miasta. Niektóre z nich Państwu przedstawiałem, tu na Fb. Dziwne, że do tej pory nie została wyróżniona Zofia Pelczarska, pierwsza Polka, zamordowana przez UB na Zamku w Lublinie, m.in. za to, że wyraziła się, że nie uznaje PKWN, tylko rząd polski w Londynie. Do tej pory „nie doczekał się swojej ulicy” kapitan Stefan Dębicki, ps. Kmicic, dowódca batalionu AK, który zdobywał Lublin w lipcu 1944 r., więziony na Zamku i skazany na śmierć 15 lutego 1945 r. Zanim wyrok wykonano, w noc z18/19 lutego, jego żołnierze, którzy zainstalowali się wcześniej jako służba więzienna, umożliwili mu ucieczkę z więzienia. Był tak skatowany, że musiał być wyniesiony na noszach! Mimo zmienionego nazwiska, został dopadnięty i zastrzelony przez UB-owca w Słupsku 1946 r. Ale już bez patosu „Żołnierzy Wyklętych” – w Lublinie nie ma dotąd ulicy gen. S. Sosabowskiego (znanego z bitwy pod Arnhem), który na początku listopada 1918 r., zanim powstał rząd Daszyńskiego, jako porucznik wojska polskiego wraz ze swoimi ludźmi rozbrajał w Lublinie żołnierzy austriackich, ukraińskich i czeskich, służących wcześniej w armii austriackiej. Doktor Wojciech Oczko, pochowany w lubelskim kościele pobernardyńskim, autor pierwszego na świecie traktatu o leczeniu kiły, zalecający ruch fizyczny jako profilaktykę przed chorobami, zmarły ponad czterysta lat temu, jest patronem trzech szpitali w Polsce (m.in. w Warszawie), ale lubelski szpital dermatologiczno-wenerologiczny nie zdobył się na uhonorowanie tak wybitnej postaci. Cudzych chwalicie – swoich nie znacie. Żeby nie było wątpliwości – Rotmistrz Witold Pilecki zasługuje na wyjątkowe wyróżnienie w naszej historii. Po haniebnej ucieczce byłego premiera S. Mikołajczyka (w bagażniku samochodu ambasady amerykańskiej!), to on i prymas Wyszyński ratowali honor i majestat Rzeczypospolitej. Ale trzeba było od razu nazwać jego imieniem jedną z głównych ulic Lublina, a nie po kawałku dowartościowywać bohatera. Kończąc – oczekuję od władz Lublina regulaminu ds. spraw nazewnictwa ulic placów, tablic, itp., w którym byłby obligatoryjny zapis – wydania opinii na temat kandydatów przez instytuty historii obu lubelskich humanistycznych uniwersytetów, ewentualnie jeszcze środowisk lubelskich przewodników. Wojciech Górski
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dużo kwiatów prosze posadzić na tym rondzie. Bardzo dużo kwiatów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Piękna idea uhonorowania Bohatera. Moje dzieci wiedzą, kim był Rotmistrz Pilecki. Wierzę, że inni rodzice przejeżdżający samochodem w tej okolicy zostaną skłonieni do patriotycznych opowieści. To istotne.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...