Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Wypadek na al. Witosa: Seat wbił się w słup

Utworzony przez fds, 15 czerwca 2012 r. o 15:14 Powrót do artykułu
no to K*rwa pewnie ładne korki...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ilu jeszcze ludzi ma rozbić samochody żeby wyremontowali Witosa i Tysiąclecia? studzienki czyhają na nasze życie !
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
radzę uciekać w stronę Drogi Męczenników Majdanka i od tej strony jechać do centrum, bo korek jest na rondzie przy Makro jest ogromny
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
nie mam pojęcia jak gościu dokonał tego że przyj***ł lewą stroną jadąc w kierunku centrum
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
mateusz r napisał:
ilu jeszcze ludzi ma rozbić samochody żeby wyremontowali Witosa i Tysiąclecia? studzienki czyhają na nasze życie !
A niech rozbije tylu ilu musi rozbić, zanim patafiany w 20-letnich szrotach "po dziadku z Wehrmachtu" zrozumieją, że "70" znaczy "70"... zwłaszcza jak się ma wypierdzianego starego szrota z ledwie trzymającym się kupy zawieszeniem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie każdego stać na nowe, bezpieczne auto.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to nie wystające studzienki, po tej stronie ich nie ma tam jest dosyć zdradliwy zakręt, jak sie w niego wchodzi wydaje sie łagodny, a potem się zacieśnia. Kto nie wie i jedzie szybko, jak jest chociaż trochę ślisko może łatwo wpaść w poślizg, bo musi zwiększac kąt skrętu i/albo hamować. A ślisko jest często, bo to dołek i osłoniety wiaduktami więc dłuzej jest tam mokro, dłużej trzyma śnieg itd. Jeżdżę tamtendy raz dziennie do pracy i już dwa razy widziałem prawie na moich oczach IDENTYCZNY wypadek. I dodatkowo raz skoszoną latarnię w tyma samym miejscu. I wiele razy na śniegu między jezdniami były ślady samochodu, który tam wyniosło.... A ile mogło byc takich samych wypadków, których nie widziałem? Tam powinien być na dole przed zakrętem i wiaduktem znak ograniczneia do 50 i "śliska jezdnia" a dopiero za zakrętem ponownie do 70 (lub więcej . Ale u nas jak to u nas. Najpierw na prostej, dwupasmowej drodze bez skrzyżowań i przejść dla pieszych masz dopuszczalne 50, no góra 70, a tam gdzie cyklicznie ktoś ścina latarnię (albo wali w betonową ścianę) ostrzeżenia nie ma.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Haha jednej qrwy mniej podobno curka potczas jazdy mu obciagała i sie spuscil w oko go zabolalo jak go odruhowo ugryzla i jebnal
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Adamek napisał:
Haha jednej qrwy mniej podobno curka potczas jazdy mu obciagała i sie spuscil w oko go zabolalo jak go odruhowo ugryzla i jebnal
adamek, raz że jesteś mocno jebnięty to jeszcze pisać bez błędów nie umiesz. Wracaj do szkoły penero
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
beton wkoło - jesli udezysz lub ktos wytraci twoj pojazd z toru walisz beton - brak barierek energochlonnych -zderzenie ze scianaz przepisowa pr jestes trup pamietacie tydzien /dwa temu vw bora w okolicy poniatowskiego walnol w wiadukt zginal czlowiek tam tez nie ma barierek a jest um osoba ktora odpowiada za bezpieczenstwo drog i bieze za to kase ciekawe co zrobila
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
sss napisał:
to nie wystające studzienki, po tej stronie ich nie ma tam jest dosyć zdradliwy zakręt, jak sie w niego wchodzi wydaje sie łagodny, a potem się zacieśnia. Kto nie wie i jedzie szybko, jak jest chociaż trochę ślisko może łatwo wpaść w poślizg, bo musi zwiększac kąt skrętu i/albo hamować. A ślisko jest często, bo to dołek i osłoniety wiaduktami więc dłuzej jest tam mokro, dłużej trzyma śnieg itd. Jeżdżę tamtendy raz dziennie do pracy i już dwa razy widziałem prawie na moich oczach IDENTYCZNY wypadek. I dodatkowo raz skoszoną latarnię w tyma samym miejscu. I wiele razy na śniegu między jezdniami były ślady samochodu, który tam wyniosło.... A ile mogło byc takich samych wypadków, których nie widziałem? Tam powinien być na dole przed zakrętem i wiaduktem znak ograniczneia do 50 i "śliska jezdnia" a dopiero za zakrętem ponownie do 70 (lub więcej . Ale u nas jak to u nas. Najpierw na prostej, dwupasmowej drodze bez skrzyżowań i przejść dla pieszych masz dopuszczalne 50, no góra 70, a tam gdzie cyklicznie ktoś ścina latarnię (albo wali w betonową ścianę) ostrzeżenia nie ma.
znawca się odezwał... gość jechał od strony centrum w kierunku Piask, wypadł z zakrętu na przeciwległe pasy i w mur jadąc nawet te przepisowe 70, autem ze sztywnym zawieszeniem można stracić panowanie po wjeździe w zapadniętą studzienkę lub dziurę
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
słynny zakręt na Witosa.... nie wybacza błędów a w szczególności takim co nap****ją ile fabryka dała. ps. nie wiem jak było w tym przypadku ale to nie pierwszy i nie ostatni wypadek na tym zakręcie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
musi zginąć ktoś ważny żeby poprawili zapadnięte studzienki i zamontowali bariery, szczególnie na pasie rozdzielającym oba kierunki.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
mateusz R napisał:
znawca się odezwał... gość jechał od strony centrum w kierunku Piask, wypadł z zakrętu na przeciwległe pasy i w mur
Spójrz na zdjęcia na kurierze, są tam zaznaczone przez policje ślady i nie wskazują że jechał od centrum.... co ty na to znawco ?? hahaha
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nieprawdą jest, że policja zorganizowała objazdy. Wracałem ok. 16 od strony Świdnika i był totalny chaos, nie było żadnej informacji, żadnej pomocy ze strony policji, żadnego kierowania ruchem. Poza tym, jaki sens zamykać cały pas, skoro wystarczyłoby zamknąć jeden pas w kierunku centrum, a drugim pasem puścić samochody ?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
musi zginąć ktoś ważny żeby poprawili zapadnięte studzienki i zamontowali bariery, szczególnie na pasie rozdzielającym oba kierunki. [/quote] Jakie studzienki? Wystające studzienki są na prawym pasie jezdni w kierunku Piask. Tylko tam łuk drogi jest łagodniejszy, więc mniej wypadków.
Upierdliwy napisał:
Nie każdego stać na nowe, bezpieczne auto. [/quote] Nie każdy musi zapierniczać jak dziki, skoro ma już stare auto. Z resztą nawet w starym aucie wypada mieć sprawne hamulce i zawieszenie. [quote name='mateusz R' timestamp='1339775720' post='639420'] znawca się odezwał... gość jechał od strony centrum w kierunku Piask, wypadł z zakrętu na przeciwległe pasy i w mur jadąc nawet te przepisowe 70, autem ze sztywnym zawieszeniem można stracić panowanie po wjeździe w zapadniętą studzienkę lub dziurę
Popatrz raz jeszcze na zdjęcia z Kuriera. Popatrz w którą stronę wiodą odrysowane kredą ślady poślizgu. Popatrz raz jeszcze i pomyśl. [quote name='Gość' timestamp='1339776099' post='639421'] słynny zakręt na Witosa.... nie wybacza błędów a w szczególności takim co nap****ją ile fabryka dała. ps. nie wiem jak było w tym przypadku ale to nie pierwszy i nie ostatni wypadek na tym zakręcie.
Zgadza się. Z resztą scenariusz jest podobny. Nastoletnie auto zapierniczające ile fabryka dała z mistrzem prostej za kierownicą. Mistrzowie prostych, niestety, wysiadają na pierwszym, bardziej wymagającym technicznie, zakręcie. A tamten zakręt prosty do przejechania z prędkością 100km/h nie jest. Gdyby ktoś pomyślał o przeniesieniu fotoradaru spod młyna Krauzego w tamto miejsce, to może coś by to dało.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
wygląda to zawsze mniej więcej tak samo: Mistrz prostej napier...la. w kierunku centrum, mija wiadukty i wchodzi w zakręt. Początkow dość łagodny w drugiej fazie się zacieśnia. Nagle tył auta zaczyna uslizgiwać się na zewnątrz zakrętu. Mistrz prostej orientuje sie, że było za szybko. Sztywno łapie za kieronicę i zdejmuje nogę zgazu. Co sprawniejsi zaczynają jeszcze hamować. Tego co dziej sie dalej mistrz nie rozumie. Zamiast ratunku jest gorzej. Auto coraz szybciej zmierza w kierunku betonowej ściany która zaczyna wypełniać cały widok przez przednią szybę. Po chwili przód auta wskakuje na wąski pas trawy. Teraz mistrz ciśnie hamulec jak małe dziecko któe zrozumiało ze zrobło żle. Reakcja auta jest żadna. Ułamek sekundy przód auta uderza w betonową scianę po czym dochodzi do drugiego uderzenia. Tym razem to latarnia wiernie czekając na kolejnego mistrza bez podstawowej wiedzy o prowadzeniu auta w zakręcie. Ilu takich było pewnie dokładnie wiedzą w zakładzie energetycznym bo latania w 90% jest ta sama. Dalej w zależności od sprawności i stanu technicznego bolidu dochodzi albo do wbicia okolicy przednieg lewego słuka do wnętrza pojazdu albo w przypadku bardziej pordzewiałych nadwozi i większych prędkości do wyrwania silnka ( patrz wypadek czerwonego audi 80 przed 2-3 laty). Auto zwykle zatrzymuje się na prawym pasie tyłem do kierunku jazdy. Z latarni zwykle spada lampa. Wypadków o takim schemacie w tym miejscu w ciągu ostatnich 10 lat było co najmniej kilka. Schemat zawsze ten sam. Innymi słowy problem jest. Oczywiście, ze 90 % tych którzy uderzyli w przedostatnią laternie( na ostatniej zabił sie kilka lat temu kierowca skody favorit- ostatnia stoi już w miejscy gdzie nie ma ściany i wtedy przód auta nie ograniczony przez mur wedruje dalej a latarnia wchodzi dokładnie w bok na wysokości fotela kierowcy) jechała ze zbyt duża predkością- postawienie znaku do 50 nic tu nie załatwi- tacy ludzie i tak ograniczeń nie przestrzegają. Może fotoradar ...co prawda dziewczynom z Laguny, które zakończyły jazdę zimą tez ok 2-3 lata temu w tym samy miejscu to by nie pomogło- na sniegu przy braku umiejętności i 50 starczyło na dzwon.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
@krzysiek Lepiej bym tego nie ujął. [edit] Zapomniałem o drugim scenariuszu: Mistrz prostej frunie 100 z hakiem, zauważa zakręt, nie robi nic, zauważa, że zakręt się zacieśnia, ciśnie po hamulcach, blokuje koła... i w zależności od prędkości albo kończy na pasie zieleni, albo na przeciwległej jezdni. Zdaje się w listopadzie czy grudniu tak ostatnio wyleciał szczyl w BMW, tylko miał pecha (tzn. fabryka dała za dużo) i dachował. [/edit]
Ostatnio edytowany 15 czerwca 2012 r. o 22:08
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tego z BMW nie pamiętam- 90 % wypadków w tym miejscu wynika z nałożenia się braku umiejętności, zbyt dużej szybkości, za małej przyczepności. Tych co zwyczajnie jechali za szybko, żeby dało się to przejechać- czyli wypadki z wypadnięciem przez pas zieleni na zewnętrzną zakrętu prawie nie ma. Wynika to chyba z tego ze nawet dla mistrza/ów prostej taka prędkość jest zbyt duża. Przy suchej nawierzchni dla cywilnego auta to jakieś 140 km/h i więcej chociaż przypuszczam ze można to przejechać z większą szybkością ale to już wariactwo. Swoją drogą temat tego zakrętu jest ciekawy. Można poszperać w archiwach dziennika i kuriera i znaleźć fotki z lat ubiegłych. Jak już ktoś napisał przed nami. Nie jest to ostatni wypadek w tym miejscu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Na zdjęciu auto poskładane jak origami ja jadąc od Piask zawsze tam uważam -od "wkrótce II etapu budowy" jadę na luzie -a na wysokości Makro (przy prędkości około 70km/h) włączam 5 bieg -i ma być okej...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...