Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Środki tam wymieniane są dawno zdelegalizowane, chociaż np. w przypadku szałwi wieszczej, są mniej szkodliwe od tytoniu. Nie ćpaj więcej mediów Rydzyka, bo ewidentnie ci szkodzą :)
wyłącz TVN (Tusk Vision Network) bo schamiałeś i mózg ci się lasuje
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
No właśnie co z tymi opłatami za przedszkole? Jak miasto może pobierać niezgodne z prawem opłaty. Radni weźcie się za robotę!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Radni zrobili tyle żeby mieć spokojne sumienie :) że działali z tym zjawiskiem jak wściekłe lwy :) a sklep jak działał tak dalej działa ale cóż nie ma instrumentów aby ukrócić ten proceder :) Weź mnie nie rozśmieszaj jest takie narzędzie jak straż miejska która przez osiem godzin pilnuje fotoradaru :) zapewniam Cię że ich obecność pod sklepem lub w sklepie przez taki czas da już rezultat ale nie ma to jak bić pianę .....
A ja Cię zapewniam, że obecność w sklepie straży czy policji nawet przez 8 godzin na dobę w obecnym stanie prawnym nic nie daje. Sprzedają dopalacze jako produkt kolekcjonerski, nie do spożycia, a że obecna ustawa zawiera zamknięty wykaz substancji zakazanych to wystarczy, że będą sprzedawać dopalacze, które na taki wykaz się nie łapią i już nie można im nic zrobić. Dlatego taki apel Rady Miasta, żeby zmienić prawo, które po prostu się nie sprawdziło. Problem trzeba dostrzegać tam gdzie on rzeczywiście jest, a nie walić na odlew bo się nie lubi straży miejskiej.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niech radni pójdą się pomodlić ;)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przypominam, że w tej sprawie zwracałem się do komendanta już ponad rok temu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Mocarz idź już stąd! Lepiej żebym ja żądziła to nic sie nikomu nie stanie!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pisdioci
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A ja Cię zapewniam, że obecność w sklepie straży czy policji nawet przez 8 godzin na dobę w obecnym stanie prawnym nic nie daje. Sprzedają dopalacze jako produkt kolekcjonerski, nie do spożycia, a że obecna ustawa zawiera zamknięty wykaz substancji zakazanych to wystarczy, że będą sprzedawać dopalacze, które na taki wykaz się nie łapią i już nie można im nic zrobić. Dlatego taki apel Rady Miasta, żeby zmienić prawo, które po prostu się nie sprawdziło. Problem trzeba dostrzegać tam gdzie on rzeczywiście jest, a nie walić na odlew bo się nie lubi straży miejskiej.
Zapewnić to ja Cie mogę że jak wpadnie tam zdesperowany rodzić i zrobi rewolucje to na niego szybko paragrafy się znajdą :) Powiedz nam wszystkim że od pięciu lat nie można było z tym nic zrobić :)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przypominam, że w tej sprawie zwracałem się do komendanta już ponad rok temu.
Ty chłopie to już się zamknij .............
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
dac im jeszcze dopalaczy bo o 4 miliardy jest zadurzo ludzi naukowcy bija na alarm ziemia nie dlugo tyle ludzi nie wyzywi bo przyjda jeszcze gorsze anomalia pogodowe powino zakazac sie rozmnazania
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przypominam, że w tej sprawie zwracałem się do komendanta już ponad rok temu.
 
Przypominam, że w tej sprawie zwracałem się do komendanta już ponad rok temu.
KAPUCHA ???
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
dac im jeszcze dopalaczy bo o 4 miliardy jest zadurzo ludzi naukowcy bija na alarm ziemia nie dlugo tyle ludzi nie wyzywi bo przyjda jeszcze gorsze anomalia pogodowe powino zakazac sie rozmnazania
Ale ty jesteś głupi. Tak bezdennie głupi. Jeśli zabraknie pozywienia to siłą rzecy populacja ziemi zostanie skorygowana.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ty chłopie to już się zamknij .............
  Szanowny Panie Odpowiem rymem: Odnoszę wrażenie, że z nas dwóch to Pan ma chłopskie pochodzenie.
KAPUCHA ???
Szanowny Panie. List, który wysłałem do komendanta KPP Puławy w/s sklepu z dopalaczami przy ul. Piłsudskiego w Puławach był napisany na wyraźną prośbę zaniepokojonych mieszkańców miasta. Jeśli uważa Pan, iż wypełnianie woli społeczeństwa (zwłaszcza w tak ważnej sprawie) jest donosicielstwem to przznaję. Jestem KAPUCHĄ. Ale proszę mi to powiedzieć w twarz a nie anonimowo w internecie. Pozdrawiam.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szanowny Panie Odpowiem rymem: Odnoszę wrażenie, że z nas dwóch to Pan ma chłopskie pochodzenie. Szanowny Panie. List, który wysłałem do komendanta KPP Puławy w/s sklepu z dopalaczami przy ul. Piłsudskiego w Puławach był napisany na wyraźną prośbę zaniepokojonych mieszkańców miasta. Jeśli uważa Pan, iż wypełnianie woli społeczeństwa (zwłaszcza w tak ważnej sprawie) jest donosicielstwem to przznaję. Jestem KAPUCHĄ. Ale proszę mi to powiedzieć w twarz a nie anonimowo w internecie. Pozdrawiam.
  Dziadku, weź się odwal od tego, co robią inni, czy ćpają, czy nie ćpają, bo NIKT NIKOGO NIE ZMUSZA DO ZAŻYWANIA DOPALACZY. Dotrze to do ciebie i innych zakutych łbów? Alkohol też zwalczasz, czy jako rasowy hipokryta nie masz nic przeciwko, bo pewnie nawet nie wiesz, że co roku przez ten ciężki narkotyk umiera KILKADZIESIĄT tysięcy Polaków, bezpośrednio (mało) i pośrednio (większość), w wyniku przedawkowań, jak i różnych chorób wywołanych nadużywaniem alkoholu, z rąk różnych pijaków (lub kół ich samochodów) itp. itd. może byś się tym zajął, co? Nie? Alkohol nie stanowi zagrożenia i nie trzeba na niego donosić? To na dopalacze tym bardziej, bo ofiar śmiertelnych jest nieporównywalnie mniej. No i, jak napisałem wyżej, umierają tylko ci, którzy sami z własnej woli je zażyli. Tak jak po alkoholu. I co cię to boli, dziadku? Odpier*** się od innych, nie wtrącaj się w cudze życie, bo ktoś może zacząć się wtrącać w twoje i zacząć donosić na ciebie, "prawy i sprawiedliwy", "święty za życia" obywatelu. Bo idę o zakład, że sam masz nieźle za uszami, bo tacy właśnie ludzie często lubią donosić na innych, by pokazać, jacy to niby są porządni.   I nie, nie jestem dilerem, tylko wku***a mnie to, że ty i tobie podobni wpier***acie się z buciorami w cudze życie. WARA WAM OD INNYCH.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To nie „Mocarz” zabija Pewnie nikt nie może spokojnie słuchać o spustoszeniach, jakie robi „Mocarz”. Ja też. Ci, którzy go produkują i sprzedają, powinni odpowiadać jak za próbę wielokrotnego zabójstwa. Bo muszą brać pod uwagę, że taki może być skutek ich działania. Tu nie ma miejsca na wyrozumiałość, łagodność itp. Ale nawet jeżeli ich wszystkich złapiemy i ukarzemy choćby najsurowiej – tylko niewielka część winy zostanie poniesiona. Ci, którzy „Mocarza” produkują, sprzedają, kupują i biorą, nieświadomie ryzykując życie, nie wzięli się przecież znikąd. Są wytworem sytuacji stworzonej przez państwo. Konkretnie: politycznej obsesji przerażonych wpływami kontrkultury amerykańskich konserwatystów, która doprowadziła USA do wojny z narkotykami i zaraziła nią cały świat – w tym Polskę. Wojna z narkotykami wypowiedziana przez prezydenta Nixona w 1971 r. została dawno przegrana. Zasadniczo nie ma co do tego sporu. Spożycie narkotyków nigdzie pod wpływem tej wojny nie zmalało, a w bardzo wielu krajach biorących w niej udział – wzrosło. Wojna stworzyła potęgę karteli narkotykowych, które dziś dysponują większymi budżetami niż niejeden rząd, zdeprawowała całe państwa z Kolumbią i Meksykiem na czele, doprowadziła do rozprzestrzeniania się twardych, coraz groźniejszych narkotyków, we wszystkich krajach Zachodu spowodowała powstanie wielkich podziemnych struktur. Czyli rozwaliła sporą część światowego ładu i oddaliła nas od celu, jakim są w miarę przytomne i zdrowe psychicznie społeczeństwa. Dokumenty Komisji Sorosa i ONZ pokazują to przekonująco. Taki wynik wojny z narkotykami nikogo nie powinien dziwić. Podobny był skutek amerykańskiej prohibicji alkoholowej. W obu przypadkach zakaz może nieznacznie ograniczać spożycie w niektórych grupach, ale tworzy agresywną podaż wciągającą w patologię kolejne grupy społeczne i powoduje wprowadzenia do obrotu niebezpieczniejszych substancji, które także w przypadku alkoholu bywały śmiertelne. A z narkotykami jest trudniej walczyć niż z alkoholem. Bo żeby się dobrze napić, trzeba kupić butelkę, a żeby się upalić czy naspidować – wystarczy pastylka albo szczypta proszku czy suszu. Problem jest w gruncie rzeczy prosty. Kto się choć trochę interesuje, ten wie, że wojna z narkotykami z natury musiała być przegrana, ale bardzo niewielu czynnych polityków gotowych jest to przyznać. Jedni, bo – jak prof Zembala – nie mają pojęcia o wojnie z narkotykami, więc bredzą, że to wina singielskiego modelu życia. Inni z tchórzostwa, bo wyborcy chcą usłyszeć, jak problem będzie rozwiązany, a nie chcą słyszeć, dlaczego nie da się go rozwiązać. Jeszcze inni – jak Stefan Niesiołowski – wolą moralizować („nigdy nie poprę narkotyków”), niż przeczytać choćby kilka raportów o tym, jakie działanie państwa stymuluje problem, a jakie faktycznie go ogranicza. Bardzo nieliczni politycy są gotowi powiedzieć społeczeństwu, jakie wnioski wynikają z przegranej wojny z narkotykami. Bo są one trudne do przyjęcia po latach wmawiania światu, że rządy wypalą narkotyki czerwonym żelazem. A brzmią one tak, że chcąc uniknąć większego nieszczęścia, trzeba niestety zgodzić się na mniejsze. Czyli trzeba pozwolić ludziom legalnie kupować przynajmniej miękkie, w miarę bezpieczne narkotyki sprawdzonej jakości, żeby nie brali świństw, które mordują lub okaleczają, a nie podlegają jakiejkolwiek kontroli. Ci, którzy rządzą, wolą jednak prężyć muskuły niż przyznać, że wobec narkomanii państwo jest bezradne i może tylko mniej lub bardziej skutecznie ograniczać szkody. A ci, którzy są w opozycji, wolą oskarżać władzę o nieudolność, niż pomóc jej w przyjęciu racjonalnej strategii. To fatalnie, że rząd nie umie kontrolować czarnego rynku. Oczywiście najlepiej by było, gdyby jakiś rząd wymyślił jakiś skuteczny sposób wdrażania zakazu produkcji, sprzedaży i używania narkotyków. A dopalaczy zwłaszcza. Ale żaden rząd demokratycznego świata tego nie umie. Mądre rządy to wiedzą, więc albo legalizują, albo zwalczają z umiarem, koncentrując się na wielkich organizacjach przestępczych. Prawidłowość jest prosta. Im bardziej populistyczna jest polityka jakiegoś kraju, im bardziej jest moralizatorska, kaznodziejska, wiecowa, represyjna, brutalna, a mniej racjonalna, tym narkotyki przynoszą większe szkody. Chyba że za posiadanie wprowadza się karę śmierci, na co nikt w Europie raczej się nie zdecyduje. Narkotyki są złe. Ale wojna z narkotykami jest gorsza. Podobnie z dopalaczami. Państwo prowadzi wojnę z marihuaną, więc zamiast czystej marihuany z ogródka, doniczki czy sklepu, dzieciaki palą kupioną pokątnie pryskaną nie wiadomo czym trawę, która robi im dziury w mózgach. Rząd zaczął wojnę z dopalaczami, zakazał iluś psychoaktywnych substancji i zepchnął rynek do podziemia, więc ludzie łykają nie wiadomo co, robione nie wiadomo z czego i powodujące nie wiadomo jakie spustoszenia. Tak ten świat się kręci. I na to się nie poradzi. A, co więcej, wiadomo to od dawna. Teraz, kiedy „Mocarz” zabija, państwo i media doznają antydopalaczowego wzmożenia. Kolejne substancje zostaną przy społecznym aplauzie zakazane, ktoś pewnie zostanie ukarany, ileś osób weźmie honoraria za pogadanki w szkołach, jakaś agencja zgarnie kasę za antynarkotykową i antydopalaczową kampanię. A za kilka lub kilkanaście miesięcy pojawi się jakaś nowa tabletka – może jeszcze gorsza. Wtedy przeżyjemy kolejne wzmożenie, będziemy współczuli kolejnym ofiarom, potępimy (może ukarzemy) kolejnych handlarzy itp. Nie chcę brać udziału w tej morderczej grze pozorów. I nie godzę się, by minister zdrowia, minister spraw wewnętrznych, liderzy opozycji robili polityczny biznes na oburzaniu się, prężeniu muskułów, wzajemnych oskarżeniach, moralnym unoszeniu się i pozorowaniu, że rozwiązują problem. Bo go nie rozwiązują, ale pogarszają przez kolejne zakazy, o których nieskuteczności wiedzą od początku, i przez represje, które spychają zjawisko do coraz głębszego podziemia. To oni, prowadząc politykę, która jest przeciwskuteczna, ale populistycznie wydajna i wzywając do kolejnych przeciwskutecznych działań – ponoszą odpowiedzialność za los coraz liczniejszych ofiar. Przy takiej polityce „Mocarz” jest tylko drobnym incydentem bez większego znaczenia. Okaleczy może kilkadziesiąt, kilkaset lub kilka tysięcy osób. Tego oczywiście bagatelizować nie wolno. Ale politycy są od „Mocarza” groźniejsi, bo swoim upartym trwaniem przy zakazach i represjach okaleczają całe społeczeństwa. Jacek Żakowski - http://zakowski.blog.polityka.pl/2015/07/14/to-nie-mocarz-zabija/
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dziadku, weź się odwal od tego, co robią inni, czy ćpają, czy nie ćpają, bo NIKT NIKOGO NIE ZMUSZA DO ZAŻYWANIA DOPALACZY. Dotrze to do ciebie i innych zakutych łbów? Alkohol też zwalczasz, czy jako rasowy hipokryta nie masz nic przeciwko, bo pewnie nawet nie wiesz, że co roku przez ten ciężki narkotyk umiera KILKADZIESIĄT tysięcy Polaków, bezpośrednio (mało) i pośrednio (większość), w wyniku przedawkowań, jak i różnych chorób wywołanych nadużywaniem alkoholu, z rąk różnych pijaków (lub kół ich samochodów) itp. itd. może byś się tym zajął, co? Nie? Alkohol nie stanowi zagrożenia i nie trzeba na niego donosić? To na dopalacze tym bardziej, bo ofiar śmiertelnych jest nieporównywalnie mniej. No i, jak napisałem wyżej, umierają tylko ci, którzy sami z własnej woli je zażyli. Tak jak po alkoholu. I co cię to boli, dziadku? Odpier*** się od innych, nie wtrącaj się w cudze życie, bo ktoś może zacząć się wtrącać w twoje i zacząć donosić na ciebie, "prawy i sprawiedliwy", "święty za życia" obywatelu. Bo idę o zakład, że sam masz nieźle za uszami, bo tacy właśnie ludzie często lubią donosić na innych, by pokazać, jacy to niby są porządni.   I nie, nie jestem dilerem, tylko wku***a mnie to, że ty i tobie podobni wpier***acie się z buciorami w cudze życie. WARA WAM OD INNYCH.
A co powiesz rodzicom, rodzeństwu,bliskim którzy walczą o swoich??? Po flaszce nikt nie łapie zgonu a po lufce się zdarza.  Masz dzieci, bliskich?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szanowny Panie Odpowiem rymem: Odnoszę wrażenie, że z nas dwóch to Pan ma chłopskie pochodzenie. Szanowny Panie. List, który wysłałem do komendanta KPP Puławy w/s sklepu z dopalaczami przy ul. Piłsudskiego w Puławach był napisany na wyraźną prośbę zaniepokojonych mieszkańców miasta. Jeśli uważa Pan, iż wypełnianie woli społeczeństwa (zwłaszcza w tak ważnej sprawie) jest donosicielstwem to przznaję. Jestem KAPUCHĄ. Ale proszę mi to powiedzieć w twarz a nie anonimowo w internecie. Pozdrawiam.
Przestań JASIU kwękolić,napisz do tuska miał kiedyś problem rozwiązać,no ale z czego potem będą swoją kampanię finansować.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dziadku, weź się odwal od tego, co robią inni, czy ćpają, czy nie ćpają, bo NIKT NIKOGO NIE ZMUSZA DO ZAŻYWANIA DOPALACZY. Dotrze to do ciebie i innych zakutych łbów? Alkohol też zwalczasz, czy jako rasowy hipokryta nie masz nic przeciwko, bo pewnie nawet nie wiesz, że co roku przez ten ciężki narkotyk umiera KILKADZIESIĄT tysięcy Polaków, bezpośrednio (mało) i pośrednio (większość), w wyniku przedawkowań, jak i różnych chorób wywołanych nadużywaniem alkoholu, z rąk różnych pijaków (lub kół ich samochodów) itp. itd. może byś się tym zajął, co? Nie? Alkohol nie stanowi zagrożenia i nie trzeba na niego donosić? To na dopalacze tym bardziej, bo ofiar śmiertelnych jest nieporównywalnie mniej. No i, jak napisałem wyżej, umierają tylko ci, którzy sami z własnej woli je zażyli. Tak jak po alkoholu. I co cię to boli, dziadku? Odpier*** się od innych, nie wtrącaj się w cudze życie, bo ktoś może zacząć się wtrącać w twoje i zacząć donosić na ciebie, "prawy i sprawiedliwy", "święty za życia" obywatelu. Bo idę o zakład, że sam masz nieźle za uszami, bo tacy właśnie ludzie często lubią donosić na innych, by pokazać, jacy to niby są porządni.   I nie, nie jestem dilerem, tylko wku***a mnie to, że ty i tobie podobni wpier***acie się z buciorami w cudze życie. WARA WAM OD INNYCH.
Szanowny Panie. Alkohol jest produkowany w warunkach kontrolowanych a jego skład chemiczny powszechnie znany. Ponadto objęty on jest akcyzą a jego sprzedaż wymaga zezwoleń oraz uiszczania odpowiednich opłat koncesyjnych. Zgadzam się, że skutki społeczne NADMIERNEGO spożycia alkoholusą tragiczne, jednak proszę zauważyć, iż dzięki odpowiedniej organizacji prawnej są generowane pieniądze aby je leczyc lub im zapobiegać, Natomiast z dopalaczami jest dokładnie odwrotnie a państwo (czyli my wszyscy) ponosi jedynie konsekwencje códzej nieuczciwej gry. Dodam rownież, że alkohol wg prawa dostępny do nabycia jest tylko dla osób pełnoletnich, które same moga o sobie decydować czego zaś nie można powiedziec o omawianych przez nas podejrzanych substancjach.  
Przestań JASIU kwękolić,napisz do tuska miał kiedyś problem rozwiązać,no ale z czego potem będą swoją kampanię finansować.
Tak, domyślam sie, że ten stan odpowiada lewicy. Lewactwo ma to do siebie że lubi mordować swoich obywateli.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dopalacze są nielegalne... a co z używkami legalnymi jak papierosy czy alkohol? Przecież przez nie coraz więcej ludzi trafia na odwyk w http://leczyc.pl/. Coraz więcej ludzi boryka się z tym problemem!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 2 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...